Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 346084 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #660 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 18:29 »

Nie pozwól, aby Twoje marzenia zarosły chwastami.

      Północna Polska, żona dzieli się z mężem swoimi wątpliwościami na temat ich religii. Im więcej rozmawiają, tym więcej widzą w swojej organizacji handlowych zapędów, niż drogi do Boga. Razi ich nacisk kładziony na sprawy materialne, przyziemne z pominięciem spraw duchowych.
Do tej pory gorliwi ludzie, ona pionierka on pomocniczy, postanawiają odejść, tak z dnia na dzień. Szanowani w zborze, dawani za wzór, byli z siebie dumni i jeszcze bardziej oddani. Jednak nie takiej miłości do bliźniego, nie takich nauk chcą dla siebie i swojego dziecka.

Z kobietą spędzam wiele godzin na korespondencji mailowej, a później też na komunikatorze. Opowiada mi o swoich zainteresowaniach, pasji, które odstawiła na bok, aby bardziej się oddać głoszeniu. Zachęcam do odkurzenia ich, a także  do czytania Pisma bez ściągi, czyli strażnicy. Takie samodzielne czytanie zmusza do myślenia, własnych wniosków. Wymieniamy się uwagami, chwilami jest zniesmaczona, a czasem zaszokowana, jak tekst wyrwany z kontekstu, można dopracować na własną modłę.

W organizacji zostaje cała ich rodzina. Gdy im mówią, o swoich spostrzeżeniach i wątpliwościach, sypią się w ich stronę ,,duchowe groźby'' i potępienie. Liczyli się z tym, ale nie spodziewali się aż takiej reakcji. Są wyrzuceni za nawias, nie tylko zboru, ale też rodziny. Opowiada mi, jak spotkała matkę, a ta się nawet do niej nie odezwała słowem, jak poszła do ojca do pracy, a on ją zbył, że nie ma czasu. Gdy  dziecko wołało do babci, a ona nie mogła z nim tam iść, ponieważ wiedziała, że zastanie zamknięte drzwi.

Mijają miesiące, nadal czytają Biblię, ale jest jakaś zgaszona, mniej się też do mnie odzywa. Gdy się dopytuję co u nich słychać, opisuje mi jak wygląda ich życie. Długie samotne wieczory, weekendy bez planów, mają za dużo wolnego czasu, nudzą się. A więc jednak to czego się obawiałam, są na ,,głodzie''.
Gdy zbór był ich całym życiem, zero pasji, zainteresowań to nagle czują się jakby doba miała nie dwadzieścia cztery godziny, ale czterdzieści osiem.

Już nie pociskam, nie wciągam w dyskusję, widzę, że się wycofuje, ich powrót to kwestia czasu. Proszę o jedno, jak się zdecydują, aby dała znać co i jak.
Po dwóch tygodniach dostałam maila, takiego wysłanego w środku. Miałam się nie gniewać, nie myśleć o nich źle, ale przekonali się, że życie w świecie jest nie dla nich. Zbór, bracia to jest ich prawdziwy świat, tam się czują ważni i potrzebni, doceniani i lubiani. Prosiła, abym jej nie odpisywała już.
Pewnie bała się, że ją zganię lub objadę. Nic z takich, napisałam, że szanuję ich decyzję i życzę im powodzenia.

I jakie wnioski? Ano bardzo proste, tym ludziom wydaje się, że są wolni, są panami swojego życia, a tak naprawdę są niewolnikami. Tak bardzo uzależnieni od organizacji, że na wolności umierają z nadmiaru ,,świeżego powietrza'', usychają. Dochodzi do tego też niska samoocena, na ,,wolności'' nikt się nimi nie zachwyca, nie klepie po pleckach, nie mierzy ich wartości ilością wydeptanych godzin. Czują się nic niewarci, niepotrzebni wyrzuceni poza margines.

Cóż, każdy ma prawo do własnej interpretacji szczęścia, do własnych wyborów i decyzji. I to, że życzyłam im powodzenia, było naprawdę szczere, ale co czułam tak naprawdę, wiedzą tylko Ci, co mnie trochę lepiej znają.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Gorg

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #661 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 19:07 »
Estero bardzo lubię czytać twoje wypowiedzi są takie konkretne podziwiam twoją swobodę wymowy pisz jak najwięcej bo z chęcią się ciebie czyta.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #662 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 19:40 »
 Chyba Ci się adresatka  pomyliła.  ;)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Gorg

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #663 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 19:49 »
Tazła myślałem o tobie a napisałem coś innego przepraszam więcej się nie powtórzy jestem w pracy i tak szybciutko szybciutko i ups kicha? Pomyłka


Offline HARNAŚ

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #664 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 20:18 »
Estero bardzo lubię czytać twoje wypowiedzi są takie konkretne podziwiam twoją swobodę wymowy pisz jak najwięcej bo z chęcią się ciebie czyta.
:D :D :D :D :D :D :D :D


Gorg

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #665 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 20:26 »
Harnaś dzięki aż rumieńców dostałem.


Offline HARNAŚ

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #666 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 20:41 »
Harnaś dzięki aż rumieńców dostałem.
Tazła wybacza gdy się przypadkiem wypacza ;) Gorg


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #667 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 21:04 »
Tazła wybacza gdy się przypadkiem wypacza ;) Gorg

 Dlatego, że jestem człowiek o wielkim sercu i łagodnym usposobieniu. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Gorg

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #668 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 21:15 »
Nie wątpię.


Offline Reskator

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #669 dnia: 26 Czerwiec, 2017, 21:25 »
Nie pozwól, aby Twoje marzenia zarosły chwastami.

      Północna Polska, żona dzieli się z mężem swoimi wątpliwościami na temat ich religii. Im więcej rozmawiają, tym więcej widzą w swojej organizacji handlowych zapędów, niż drogi do Boga. Razi ich nacisk kładziony na sprawy materialne, przyziemne z pominięciem spraw duchowych.
Do tej pory gorliwi ludzie, ona pionierka on pomocniczy, postanawiają odejść, tak z dnia na dzień. Szanowani w zborze, dawani za wzór, byli z siebie dumni i jeszcze bardziej oddani. Jednak nie takiej miłości do bliźniego, nie takich nauk chcą dla siebie i swojego dziecka.

Z kobietą spędzam wiele godzin na korespondencji mailowej, a później też na komunikatorze. Opowiada mi o swoich zainteresowaniach, pasji, które odstawiła na bok, aby bardziej się oddać głoszeniu. Zachęcam do odkurzenia ich, a także  do czytania Pisma bez ściągi, czyli strażnicy. Takie samodzielne czytanie zmusza do myślenia, własnych wniosków. Wymieniamy się uwagami, chwilami jest zniesmaczona, a czasem zaszokowana, jak tekst wyrwany z kontekstu, można dopracować na własną modłę.

W organizacji zostaje cała ich rodzina. Gdy im mówią, o swoich spostrzeżeniach i wątpliwościach, sypią się w ich stronę ,,duchowe groźby'' i potępienie. Liczyli się z tym, ale nie spodziewali się aż takiej reakcji. Są wyrzuceni za nawias, nie tylko zboru, ale też rodziny. Opowiada mi, jak spotkała matkę, a ta się nawet do niej nie odezwała słowem, jak poszła do ojca do pracy, a on ją zbył, że nie ma czasu. Gdy  dziecko wołało do babci, a ona nie mogła z nim tam iść, ponieważ wiedziała, że zastanie zamknięte drzwi.

Mijają miesiące, nadal czytają Biblię, ale jest jakaś zgaszona, mniej się też do mnie odzywa. Gdy się dopytuję co u nich słychać, opisuje mi jak wygląda ich życie. Długie samotne wieczory, weekendy bez planów, mają za dużo wolnego czasu, nudzą się. A więc jednak to czego się obawiałam, są na ,,głodzie''.
Gdy zbór był ich całym życiem, zero pasji, zainteresowań to nagle czują się jakby doba miała nie dwadzieścia cztery godziny, ale czterdzieści osiem.

Już nie pociskam, nie wciągam w dyskusję, widzę, że się wycofuje, ich powrót to kwestia czasu. Proszę o jedno, jak się zdecydują, aby dała znać co i jak.
Po dwóch tygodniach dostałam maila, takiego wysłanego w środku. Miałam się nie gniewać, nie myśleć o nich źle, ale przekonali się, że życie w świecie jest nie dla nich. Zbór, bracia to jest ich prawdziwy świat, tam się czują ważni i potrzebni, doceniani i lubiani. Prosiła, abym jej nie odpisywała już.
Pewnie bała się, że ją zganię lub objadę. Nic z takich, napisałam, że szanuję ich decyzję i życzę im powodzenia.

I jakie wnioski? Ano bardzo proste, tym ludziom wydaje się, że są wolni, są panami swojego życia, a tak naprawdę są niewolnikami. Tak bardzo uzależnieni od organizacji, że na wolności umierają z nadmiaru ,,świeżego powietrza'', usychają. Dochodzi do tego też niska samoocena, na ,,wolności'' nikt się nimi nie zachwyca, nie klepie po pleckach, nie mierzy ich wartości ilością wydeptanych godzin. Czują się nic niewarci, niepotrzebni wyrzuceni poza margines.

Cóż, każdy ma prawo do własnej interpretacji szczęścia, do własnych wyborów i decyzji. I to, że życzyłam im powodzenia, było naprawdę szczere, ale co czułam tak naprawdę, wiedzą tylko Ci, co mnie trochę lepiej znają.
Swobodnie ,lekko się czyta.
Czytając tą opowieść przypomniał mi się film  z Morganem Fremanem-Skazani na Shawshank,gdzie wychodzący więżniowie z długoletniej odsiadki próbowali się aklimatyzować w nowej rzeczywistości:
jedni wracali do cel,inni odbierali sobie życie a główny bohater znalazł po początkowych kłopotach sens w życiu-miał przyjaciela który dał mu pomocną dłoń.Może Twoi bohaterowie Tazla nie mają wsparcia w nowej rzeczywistosci,przydałoby im się takie forum choćby jak to nasze gdzie wyrzucamy z siebie wszystkie toksyny nagromadzone z tego związku z WTS.Gdy rozmawia się Betelczykami zwrócono uwagę że liczą oni dni ile są w Betel,podobnie jak to robią więżniowie. Pozdrawiam.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #670 dnia: 27 Czerwiec, 2017, 08:18 »
Swobodnie ,lekko się czyta.
Czytając tą opowieść przypomniał mi się film  z Morganem Fremanem-Skazani na Shawshank,gdzie wychodzący więżniowie z długoletniej odsiadki próbowali się aklimatyzować w nowej rzeczywistości:
jedni wracali do cel,inni odbierali sobie życie a główny bohater znalazł po początkowych kłopotach sens w życiu-miał przyjaciela który dał mu pomocną dłoń.Może Twoi bohaterowie Tazla nie mają wsparcia w nowej rzeczywistosci,przydałoby im się takie forum choćby jak to nasze gdzie wyrzucamy z siebie wszystkie toksyny nagromadzone z tego związku z WTS.Gdy rozmawia się Betelczykami zwrócono uwagę że liczą oni dni ile są w Betel,podobnie jak to robią więżniowie. Pozdrawiam.

  Dziękuję za miłe słowa .
Każdą z takich osób jeśli nie trafiła do mnie przez forum zachęcam do zaglądania tu.  Oni wiedzą o tym miejscu, ale jeśli nie do końca są przekonani to nawet czołgiem nie wypchniesz ze zborowych pieleszy.

Gorg...raz jeszcze nic się nie stało. Cieszę się, że dobrze się czyta, to zachęca do dalszej pracy. :)

Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Exodus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #671 dnia: 27 Czerwiec, 2017, 09:40 »
Cytuj
TaZła
Gorg...raz jeszcze nic się nie stało. Cieszę się, że dobrze się czyta, to zachęca do dalszej pracy. :)

Jak to nic się nie stało?  Jak to nic się nie stało ?!
 Gorg... żartowałem
 Po prostu pomyślałem sobie, że Tobie może do twarzy z tymi rumieńcami i ....jeszcze jedna porcja nie zaszkodzi ;)
Pomylić się, to ludzka rzecz. Uważaj jednak z imionami przy malżonce jeśli jest u boku.  :D
- A teraz Witaj !
 


Gorg

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #672 dnia: 27 Czerwiec, 2017, 15:34 »
Exodus wezmę to pod uwagę.pozdrawiam


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #673 dnia: 28 Czerwiec, 2017, 19:09 »
Miej nadzieję na najlepsze, przygotuj się na najgorsze.


     Emeryt, centralna Polska, spędził w organizacji czterdzieści lat. Uwierzył kiedyś bardzo szczerze, był przykładnym i oddanym świadkiem Jehowy, który wysoko zaszedł po szczeblach organizacyjnej kariery.
Ożenił się w sąsiednim zborze, z dziewczyną z własnego werbunku. Razem wychowali swoje dzieci, na przyzwoitych ludzi. Byli zgodnym małżeństwem, uważał żonę za swojego prawdziwego przyjaciele, myślał też, że tak jak on, tak samo ona będzie stała za nim murem. 

Czas płynął, lat przybywało, a nic z obietnic się nie spełniało. Wprost przeciwnie, przychodziły nowe nauki, nowe wytyczne, które odsuwały upragniony raj coraz dalej. Na jednym ze spotkań starszych, prowadzący grzmiał niczym ksiądz z ambony nad złem, jakie wynika z ,, Kryzysu sumienia''. Tyle przestróg, tyle złych słów padło pod adresem książki i jej autora, że mężczyzna poczuł się zniesmaczony.

Traf sprawił, że kilka dni później uciekł mu autobus, zaczął padać deszcz, aby się schronić, wszedł do pobliskiego antykwariatu.
Pierwsze co leżało z brzegu, co przykuło jego uwagę był właśnie ,,Kryzys sumienia''. Jednak jak przystało na dobrego świadka, nie zatrzymał się na dłużej, poszedł dalej. Kręcił się chwilę wśród półek, ale jego myśli były przy drzwiach i strasznej lekturze.
Usłyszał miły kobiecy głos, może w czymś pomóc? Nie dziękuję, już wybrałem, poproszę tylko ,,Kryzys...''. Usłyszał swoje słowa, jakby to mówił ktoś inny.

Z księgarni udał się do sąsiedniej kawiarni, zadzwonił do żony, że wróci później, zamówił herbatę i otworzył książkę. Lektura tak bardzo go pochłonęła,  nawet nie zauważył jak zrobiło się ciemno.
Jechał autobusem i dalej czytał. Wiele rzeczy było mu bardzo znajomych, tylko od drugiej strony. Był przerażony naciąganiem faktów, czarnymi interesami i wyrachowaniem, jakie było wśród CK.

Było grubo po północy, gdy dobiegł do ostatniej strony. Żona zastała go rano, wciąż siedzącego nad książką, ale już nie czytał, ślepo patrzył przed siebie. Co robisz?..zapytała , podał jej książkę. Wzięła ją do ręki i odrzuciła na stół jakby ją oparzyła....cdn.
« Ostatnia zmiana: 28 Czerwiec, 2017, 19:56 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Reskator

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #674 dnia: 29 Czerwiec, 2017, 05:31 »
Kryzys też w jeden dzień przeczytałem.Nie zapomnę jak w grupie książki starszy przy herbatce mówi a ja musiałem siedzieć w więzieniu za odmowę służby wojskowej,a przyszły właśnie wytyczne o służbie zastępczej.I Kryzys odsłania kulisy tego postanowienia-jeden głos zadecydował-że bracia mieli nadal siedzieć w więzieniu,do sprawy powrócono dopiero po chyba 16 latach i zmieniło się światło że mogą pełnić służbę zastępczą.Czekamy na dalszy los tej histori...
« Ostatnia zmiana: 29 Czerwiec, 2017, 05:33 wysłana przez Reskator »