cd
Wyszła za mąż dość wcześnie, wyprowadziła się do męża, urodziła dwie córki. Kilka lat temu po długiej chorobie zmarł ojciec, matka osoba bardzo zajęta, została przytłoczona nadmiarem wolnego czasu. Wnuczki były na tyle duże, że nie potrzebowały już jej opieki. A więc znów rzuciła się w wir głoszenia. Były dni, że jak wychodziła rano, wracała późnym wieczorem. Mimo podeszłego wieku, głosiła więcej niż niejeden młody pionier.
Pewnego dnia córki Asi powiedziały, że babcia gada od rzeczy. Myślała, że im wciska jakieś religijne mądrości i stąd takie zwroty. Jednak nie, ona naprawdę zaczynała mówić od rzeczy. Poszły do lekarza, po wnikliwych badaniach zalecono odpoczynek. Kobieta jest bardzo przemęczona, za dużo pracuje, nie można starszych ludzi tak wykorzystywać...skwitował lekarz. Asi było przykro i głupio, ale co miała powiedzieć, że matka sama? Przemilczała i obiecała zadbać o matkę. Poszła do jednego ze starszych, poprosiła aby matce przetłumaczył, że ma o siebie zadbać, żeby tyle nie głosiła. Ten ją prawie wyśmiał....jak pani sobie wyobraża, ja mam komuś głoszenia odmawiać, mam na siebie brać taki grzech?
A więc kobieta dalej głosiła, aż do momentu gdy w czasie służby zaczęła opowiadać jakieś niedorzeczności i nikt z nią nie chciał chodzić w parze. Wtedy jej się przyjrzeli i zabronili głoszenia...nie że dbają o jej zdrowie, ale wywalili prosto z grubej rury...przynosisz wstyd organizacji.
Kobieta się załamała, nie brała leków, nie jadła, nie chciała z nikim rozmawiać. Straciła sens swojego życia.
Córka na kolanach prosiła matkę aby zaczęła o siebie dbać, zagroziła szpitalem i kaftanem jeśli nie zacznie przyjmować leków. Zostawiła matkę pod opieką męża, a sama poszła po pomoc do lekarza. Opowiedziała z detalami skąd jej przemęczenie, a że teraz popadła w jakiegoś doła. Zapisał lek i kazał podawać, a jak trochę się w sobie zbierze, kazał ją przyprowadzić do przychodni. Po tygodniu matka zgodziła się iść do lekarza, po skończonej wizycie poszły na bardzo długi space. Wtedy właśnie matka powiedziała córce, ja ją potraktowali starsi. Asi najgorsze bluzki cisnęły się na usta, ledwo zdołała się powstrzymać. Opanowała się i zapytała matki....to kto wtedy był u ciebie?
Dowiedziała się kto, obu panów dobrze znała. Jeden był jej rówieśnikiem, drugi dużo starszym ważniakiem w zborze.
Gdy wróciły do mieszkania matki, zastały tam męża Asi i córki, którzy czekali na nie z obiadem. Gdy tylko zjedli,
powiedziała do wszystkich, że musi coś załatwić jeszcze i wyszła.
Pojechała najpierw do starszego z mężczyzn. Zadzwoniła, drzwi otworzyła jego żona, na pytanie czy jest w domu....odpowiedziała, że tak ale prowadzi studium z zainteresowanymi, ale zaraz będą kończyć, jak chce może poczekać. To jej było na rękę, weszła do pokoju gdzie odbywało się spotkanie, usiadła z boku i czekała na koniec.
Gdy padło sakramentalne amen wstała i zwróciła się do dwójki starszych ludzi....wiecie państwo co wam powie ten facet jak już nie będzie mogli głosić? Że przynosicie wstyd organizacji, bo jesteście starzy i niepoczytalni. Moja matka całe życie poświęciła na głoszenie, a teraz jak jest chora i stara, to jest dla nich wstydem. I tak wygląda miłość do bliźniego? Tak wygląda prawdziwa i właściwa religia? Jeśli Bóg popiera takie postępowanie, to ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Próbował ją wyprowadzić z pokoju, ale nim nie wyrzuciła wszystkiego z siebie, nie był w stanie. Nawet nie zauważyła, jak zainteresowani wymknęli się z pokoju. Wtedy wyszła sama i udała się do drugiego z mężczyzn.
Nie dotarła pod wyznaczony adres, spotkała go na przystanku w towarzystwie dwóch mężczyzn, wracał z pracy.
Podeszła i bez owijania w bawełnę zapytała...byłeś z X...u mojej matki prawda? Nie zaprzeczał. Powiedzieliście, że ma nie głosić, bo wstyd organizacji przynosi, tak? Usłyszała.....dziwisz się, wiesz jakie ona brednie opowiada, powinnaś ją trzymać w domu, a nie do ludzi puszczać.A w ogóle co z ciebie za córka? Asia spojrzała na jednego mężczyznę, później na drugiego,obaj uważnie się przysłuchiwali. Odsunęła szalik ze swoich ust i plunęła swojemu rozmówcy w twarz. Na odchodne dodała...życzę ci aby za 40 lat ktoś ciebie tak samo potraktował.
Wróciła do domu w znakomitym nastroju, na pytania rodziny skąd ta radość? Odp....a poprawiłam sobie humor małą wycieczką.
Pracodawca poszedł jej na rękę i mogła pracować w domu, przeprowadzili się do mieszkania matki. Tak jak lekarz zalecił, aby starego drzewa nie przesadzać. Pozbawione korzeni szybciej uschnie. Zaś pozostawione na miejscu, dobrze pielęgnowane jeszcze pięknie zakwitnie. Mieszkanie było duże, a więc miejsca dla wszystkich starczyło.
Matka wróciła w pewnym stopniu do formy, ale czasem ją nachodzi na głoszenie i wtedy chce wychodzić z domu. Wówczas Asia ubiera się z nią i idą do pobliskiego parku, gdzie jest dużo ludzi. Tam sobie spacerują, czasem jak matka do kogoś podchodzi i zaczyna rozmawiać, córka mruga porozumiewawczo i każda z zaczepionych osób poświęca im chwilkę, na koniec kobieta wciska im w rękę jakąś reklamę, które ma poupychane po kieszeniach.
Chodzą tam od jakiegoś czasu, większość ludzi znają z widzenia i niektórzy wiedzą co się przytrafiło jej matce.
Jeszcze nikt jej nie zignorował, każdy udaje , że słucha, potakuje głową, a za podaną reklamę dziękuje. Wracają do domu i kobieta jest taka zadowolona, spełniona, funkcjonuje całkiem normalnie. Do następnego razu....
Asia mówiła, że jak tylko sytuacja na to pozwala, każdemu bardzo dziękuje za wyrozumiałość i cierpliwość.
Jest tak bardzo wdzięczna tym obcym ludziom, że nie da się tego opisać słowami.
Sporadycznie kobieta ma chęć na zebranie. Ubiera się i chce wychodzić. Wtedy Asia zabiera ją do kina, do teatru, nieważne na co: spektakl, film, bajka dla dzieci ....byle byli ludzie i było co oglądać. Ostatnio nawet poszły do pobliskiej szkoły na jasełka, też wyszła zadowolona.
Asia mówi...wiesz, czuję się jakbym miała trzy córki. Dwie nastolatki i jedną kilkuletnią, która wymaga najwięcej opieki.
A najbardziej wścieka się na organizację, że wycisnęli matkę jak cytrynę, a gdy okazała się bez wartości brutalnie się na nią wypięli. Nie ona jedna, takich przypadków jest więcej, tylko ilu z nich chce się z tym obnosić.............