Adam i Ada W kopercie była karteczka, a na niej napisane.... Jasiu Twój prezent jest w garażu, dobrej zabawy
.
Adam chwycił go za rękę i poszli sprawdzić co tam jest, a za nimi reszta gości.
Na środku garażu stała ogromna niebieska trampolina z siatką asekuracyjną pod sam sufit. Wujek wziął go na ręce i powiedział...to twój prezent, malec jakby nie dowierzał , spojrzał na mężczyzną i znów na prezent. Zapytał naprawdę? Tak, odparł Adam i wrzucił go do środka. Za nim podążyły dziewczynki i zaczęła się zabawa. Szaleństwo trwało do późnych godzin, czasem tylko Emilka wpadała po coś do picia, zabierała zapas i biegła z powrotem do garażu.
Goście się rozjechali, domownicy posprzątali po kolacji, a dzieci nadal nie chciały wracać. Po długich namowach w końcu zgodziły się iść spać, jutro też jest dzień, a prezent sobie poczeka. Adam siedział na kanapie i oglądał tv, jak przyszedł Jaś, usiadł nieśmiało na brzegu kanapy. Widząc to wujek przejął inicjatywę ...jak zadowolony? Tak, bardzo odparł malec. To fajnie, cieszę się przytulił chłopca i wtedy ten odwdzięczył się tym samym.
To był przełom, wielki przełom. A może chcesz ze mną pooglądać tv? Skinął głową i usiadł bliżej Adama, ten go objął ramieniem i tak sobie siedzieli. Gdy Ada weszła do pokoju w poszukiwaniu syna, aż zaniemówiła, jak weszła tak wyszła nie zakłócając tej sielanki. Siedzieli dość długo, czasem coś komentowali. Adam pytał coś Jaśka, a ten rezolutnie i ochoczo mu odpowiadał. Gdy zasnął, zaniósł dziecko do łóżka, delikatnie rozebrał i uśmiechnął się. Te kilka ostatnich dni sprawiło, że dzieci, a zwłaszcza on jakoś inaczej wyglądały. Nawet teraz delikatnie się uśmiechał przez sen. Zamknął drzwi pokoju i sam poszedł spać.
Nad ranem, gdy szedł do łazienki, zobaczył uchylone drzwi pokoju Jaśka, zajrzał do środka, nie było go. Zaczął go szukać po domu, nigdzie go nie było, została piwnica i garaż. Zaczął od garażu, a tam na środku trampoliny zwinięty w kłębuszek spał chłopiec. Nie chciał go ruszać i budzić, poszedł po koc, by go przykryć. Gdy go otulał, chłopiec podniósł głowę i powiedział...wujku, połóż się ze mną, tak fajnie się buja. Jak tu odmówić takiej prośbie? Położył się obok chłopca i tak obaj zasnęli, aż obudziły ich jakieś głosy. To Halinka z Adą stały i chichotały, że czy duży, czy mały zawsze chłopiec.
Zaczęli się wygrzebywać ze swojego nowego łóżka, Halinka wzięła Jaśka na ręce, przytuliła go powiedziała..ale ten wujek musi cię kochać, swoje kochane auto wyprowadził na mróz i śnieg,żebyś mógł się nacieszyć prezentem. Wiesz, wujek tak uwielbia swój samochód, że wolał mi kupić drugi, niż czasem dać swój prowadzić.
Tak głośno w ich domu nie było bardzo dawno. Po śniadaniu postanowili iść na sanki, śnieg, lekki mróz i sąsiedztwo wielu górek, sprzyjało zimowym zabawom.
Dziewczynki zjeżdżały, nawet Ada i Halinka się skusiły, tylko Jasiek nie chciał siąść na sanki. Górka była dość duża, ale zjazd łagodny, a lądowisko całkowicie bezpieczne. Adam widział, że chłopiec ma ochotę, jednak coś go powstrzymywało.
Zachęcał go, ale ten jakby nie słyszał, w ogóle nie reagował na zachęty Adama. W końcu sam wujek zasiadł na sankach i pociągnął chłopca za rękę...siadaj przede mną, jedziemy razem. Ty kieruj, ja będę cię trzymał, żeby nic ci się nie stało.
O dziwo malec się nie opierał i pojechali. Gdy zaczęli nabierać prędkości, pierwszy krzyczeć zaczął Adam, po chwili i Jasiek popiskiwał. Od tego momentu malec już nie opuszczał sanek i o to chodziło.
Wrócili do domu po kilku godzinach, zmęczeni, przemoczeni, roześmiani i zadowoleni.Jedli późny obiad, gdy Małgosia powiedziała ogólnie, mamusiu bardzo dawno się tak głośno nie śmiałaś. Ada spuściła głowę i powiedziała...ano dawno.
Po obiedzie Jasiek na krok nie odstępował wujka, sam prowokował z nim kontakt lub proponował zabawy. Leżeli na dywanie i układali puzzle, Adam postanowił go lekko podpytać, jak to jest u nich w domu. Bardzo delikatne, cały czas układając elementy, drążył nurtujący go temat. Chłopiec był tak rozbawiony, tak zajęty, że chyba nawet nie kontrolował tego co mówił.
A to czego dowiedział się Adam od dziecka wystarczyło, reszty można się było domyślić, że ich dom to.....