Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 329855 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #405 dnia: 24 Listopad, 2016, 18:56 »

Twoja babcia miała niesamowite poczucie sprawiedliwości. Zamiast 'a dobrze im tak' bolała nad nimi, jakby każdy był ważniejszy.



  Będąc już w podeszłym wieku, jeszcze nad tym bolała. Czasem mówiła, że zginęli przez nią, wtedy się jej dzieci burzyły, powtarzali że zginęli przez własną pazerność i podłość. A jednak babcią wyrzuty szarpały, że może jakby inaczej postąpiła.....
Muszę dodać, że wszelki ślad po nich zaginął.

W czasie wojny Żydzi, później synowa ( moja matka) ortodoksyjny świadek, która co krok pokazywała swoją religijną wyższość. To też babci nie było obojętne, sama jako bardzo religijna bolała nad brakiem sakramentów u wnuków, jak i nad tym, że na wszystkie rodzinne imprezy ojciec chodził sam. Matka była nieugięta, żadne chrzciny, komunie, śluby w grę nie wchodziły, o imieninach i urodzinach nie wspomnę.
Później jeszcze zwerbowała babci zięcia i tak oboje trwali w tej prawdzie. Tyle, że ciotka jak wujek zaczął szaleć z nowymi zasadami postawiła warunek...albo ja i dzieci albo świadki. Wybrał organizację, na starość został sam.....

I to wszystko babcia znosiła w czasie pokoju, powtarzając....nie złamał mnie Niemiec, nie złamie mnie świadek.


No poczekamy, masz dobre usprawiedliwienie, ale na Boga nie każ nam tak długo czekac bo my tu umieramy z wścibskości hihih

W kontekście wts, gdzie odłączeni wykluczeni są martwi nawet dla rodziców, mężów, żon. Czytanie o Księdzu, Babci i żydach jest jak ... nie wiem słów mi brak, a raczej wyrazów.
Nie jest możliwe by Bóg kłamał a z drugiej strony nie może tolerować rozdźwięków i rozbijania rodzin bowiem co Bóg wprzągł we wspólne jarzmo ...
to tak kłuje w oczy i do tego szarga imię Boga.

Mi dziadek opowiadał o produkcji mydła w obozach. Transporcie skór itd ... ciężko to przeżywał, a ja słuchając miałam poczucie że to jakiś sci fi film, a nie życie.
Przeżył obóz tylko dzieki temu, że woził na wózkach skóry, asystował przy oddzielaniu tłuszczu i był pomocnikiem "rzeźnika".
Straszne


Dzięki o wspaniała.  :-*  ;D

Mój ojciec opowiadał o zakładowej wycieczce do obozu, byli tam też ludzie którzy przeżyli wojnę. W czasie zwiedzania jeden z mężczyzn po wejściu do jednego z bloków osunął się na ziemię. Później gdy oprzytomniał, zaczął opowiadać co tam przeszedł i co widział. Włos się ponoć jeżył na głowie.
Niestety byli zmuszani do pewnych rzeczy, robili byle przeżyć. On mówił że sobą gardzi, długo się leczył, a później popełnił samobójstwo.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #406 dnia: 26 Listopad, 2016, 20:24 »
Opowiem Wam historię jaka się w tym tygodniu przytrafiła jednej z nas czyli Ex. Nazwijmy ją Ala.

  Rozchorował się brat Ali, a więc pojechała go odwiedzić. Jej brat z rodziną jest nadal śJ, jednak utrzymują ze sobą kontakty. Mogę nawet powiedzieć, że ten brat się jej boi, jest dla niego w pewnym stopniu autorytetem.

Siedzi Ala przy łóżku brata, gadają sobie, a w drugim końcu pokoju córki mężczyzny i oglądają filmik w komputerze.
Nasza bohaterka wchodząc do pokoju zauważyła, że dzieci oglądają coś z Zosią i Piotrusiem.
Gdy bratowa przyniosła kawę, podeszła do dzieci i zaczęła im coś szeptać, do Ali dobiegły słowa...pokażcie cioci.
Po chwili dzieci podeszły do ciotki prosząc...ciociu chodź z nami zobaczysz Zosię i Piotrusia, oni są fajni.
Jak tu dzieciom odmówić? Poszła przysiadła i udawała, że ogląda.

Matka zawołała dzieci na obiad, zatrzymały film i pobiegły jeść, kobieta udała się w ponowną pogawędkę z bratem.
Gdy wróciły po posiłku, młodsze podeszło do Ali trzymając w dłoni jakieś drobne pieniądze i zwróciło się do ciotki.
-Mam pieniążki
---A na co masz te pieniążki?
- Składam, ale mi brakuje.
Ciotka już chwyciła za portfel, aby dorzucić się dziecku, jednak pierw spytała.
---A na co ci te pieniążki?
-Dla Jehowy
---Dla Jehowy spytała z grymasem a twarzy? A po co Jehowie pieniądze, jak w niebie nie ma sklepów?
-Nie ciociu, nie do nieba. W sali są takie skarbonki dla Jehowy.

W kobiecie aż zawrzało. Chwyciła brata za rękę, wytargała z łóżka, zaciągnęła przed komputer i zaczęła...

Wierz sobie w co chcesz, dawaj kasę nawet dwa razy w tygodniu, ale nie ogłupiaj dzieci i nie każ im ciułać aby nabijać kasę takim wieprzom, wmawiając im że to dla Boga.
Szarpnęła brata bliżej monitora i pokazała na sygnet...zobacz ten sygnet kosztuje więcej niż twój grat ( mowa o golfie dwójce). Następnie pokazała zegarek, a za tą cebulę kupiłby ciebie razem z chałupą. Stać go na to choć wiesz, że na to nie zapracował. A kto nie pracuje niech też nie je, a on i jemu podobni żyją jak pączki w maśle.
Brat zaczął coś bąkać o tym, że został tak wychowany. Kobieta szykując się do wyjścia powiedziała...to sobie bądź, tylko nie rób dzieciom takiej krzywdy. Niech ono sobie składa na swoje potrzeby, a nie ucz ich zniewolenia.
Ale to tylko parę groszy, bronił się nada mężczyzna.
Ale wychodząc rzuciła...jakbyś do niego poszedł i poprosił żeby ci dał kasy, nie dostałbyś ani grosza. I wyszła.

Będąc już na schodach, słyszała jak bratowa zarzuca mężowi że się nic nie odezwał, na co ten jej odp...jak żeś taka mądra i odważna, czemuś się ty nie odezwała?
   
Tak to było w pewnym u domu śJ.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #407 dnia: 26 Listopad, 2016, 21:15 »
Ja pierdykam, widać filmiki jak Zosia odmawia sobie słodkości by dać do skrzynki działają, z bardzo dobrym skutkiem :(
Poza wulgaryzmami nic mi się na usta nie ciśnie, więc sobie podaruję.


Cytuj
---A na co ci te pieniążki?
-Dla Jehowy
---Dla Jehowy spytała z grymasem a twarzy? A po co Jehowie pieniądze, jak w niebie nie ma sklepów?
-Nie ciociu, nie do nieba. W sali są takie skarbonki dla Jehowy.

Jak w kawale:
Przechodzi mama z córką obok Kościoła i mówi:
-popatrz córeczko, to mieszka Bóg.
-mamo, przecież Bóg mieszka w niebie.
-tak, tu prowadzi swój interes.

Teraz zmieńmy Kościół na sale królestwa, pasuje? Z tą różnicą, ze jak chodziłam do kościoła to ksiądz nie nagabywał mnie żeby wrzucić na tacę, a rodzicom powtarzał że lepiej dzieciom kupić czekoladę. Ech, ręce opadają.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #408 dnia: 27 Listopad, 2016, 10:26 »

 Dokładnie, bluzgi się cisną jak nie wiem co.
Ją to irytuje ( czemu się wcale nie dziwie) ponieważ bratu się nie powodzi najlepiej, sam pracuje, żona pionieruje, dwoje dzieci.
Dziewczyna im pomaga materialnie, ale kasy do ręki nie daje.
Kiedyś jak ją zapytałam dlaczego, odp mi tak....tyś ogłupła, żeby moje złotóweczki trafiły do puchy? ;D

Robi większe zakupy i zawsze część co jakiś czas im podrzuca. Szkoda jej dzieci, o bracie i jego żonie mówi, że mogą wbijać zęby w ścianę.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline matus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #409 dnia: 27 Listopad, 2016, 15:07 »
Jakby musieli przez jakiś czas żreć tynki i korę, to może by coś do główek trafiło.
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #410 dnia: 27 Listopad, 2016, 18:18 »
Adam i Ada


   Wnioski sobie, ale dowodów nie ma, Ada milczy, dzieci nie chce nękać. Co ja ma zrobić? Pytał żonę, co zrobić, aby było dobrze?
Halinka kazała czekać, jak się wszystko rozwinie, aby nie ponaglać, nie pociskać. Jednak to było bardzo trudne, chciał już wiedzieć, już pomóc siostrze. Nie mógł i nie chciał jej samej zostawiać, nie miała lekkiego życia, większość swych lat była zdana tylko na siebie. Wychowana bez matki z ojcem kaleką, szybko musiała dorosnąć. Choć nie narzekała, nie użalała się, Adam wiedział swoje, że jest mocno doświadczona i wiele musiała znosić. A teraz ma jego i on zrobi wszystko, aby jej życie nabrało jasnych barw, tak jasnych, jak to tylko możliwe.
Minął drugi dzień, a w sprawie żadnych postępów. Raz nawet zagadał delikatnie, ale szybko się wycofał, ponieważ siostra  skwitowała, że nie chcą być ciężarem i zaraz wyjadą.
O tym nie było mowy, te Święta mieli spędzić razem i to było już postanowione.

Była prawie 23 jak dostałam sms z zapytaniem... śpisz? Odpisałam, że nie, właśnie skończyłam pracę i miałam iść na zasłużony odpoczynek, jednak po tym sms, wiedziałam, że to szybko nie nastąpi. Tak późno się odzywał tylko wtedy, jak już kipiał z nadmiaru emocji i niemocy. Chciał dać upust swoim rozterkom, aby go ktoś wysłuchał i albo zjechał, albo doradził.
Po chwili odezwał się dzwonek telefonu, odebrałam.
Adam zaczął...

- i co ja mam zrobić? Halinka mówi czekać, Ada milczy, albo chce uciekać?
---a jak dzieci? Zapytałam.
- dzieci to już w ogóle inna bajka. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że ułożone z manierami, dobrze wychowane. Jednak to nie to...
---może zastraszone?
-tak, prędzej zastraszone. One nie są wylewne, a ja nie chcę ich jakoś osaczać, trzymam dystans.

Tak sobie pogadaliśmy ponad dwie godziny, Adam się wyżalił, wygadał, a ja obiecałam się zastanowić jak mu pomóc.
Następnego dnia przy śniadaniu doznałam olśnienia....dzieci! Przez nie dotrze do siostry, a raczej do tego, co się stało.
Zadzwoniłam do Adam i mówię mu...ty musisz przekonać do siebie dzieci, że jesteś ich przyjacielem. Wiesz...nasze tajemnice, wspólne wyprawy, jakieś wycieczki, zakupy. Idą święta, podpytać o prezenty. Nie ma wyjścia, jak się czegoś nie da rozgryźć, trzeba to zmiękczyć i dopiero się o tego dobrać.

Pierwsza okazja trafiła się bardzo szybko, po obiedzie Jaś odnosił talerz do zlewy i zepchnął nim szklankę, która się potrzaskała. Stanął jak skamieniały ze wzrokiem wbitym w podłogę. Adam zaczął go zagadywać, że nic się nie stało, że to tylko szklanka, ale ten zaczął płakać, że pewnie ciocia będzie się gniewać. Adam go próbował przekonać, że nic z takich, ale  nie pomagało. A więc wpadł na pomysł, że posprzątają resztki i wyniosą na dwór do kubła, to będzie taka ich tajemnica. Chłopiec się zgodził pomógł zebrać wszystko do reklamówki i poszli się ubierać. Przy drzwiach spotkali się z Halinką, chłopiec aż się wzdrygnął na widok ciotki. A na jej pytanie, gdzie idą, Adam objął malca i powiedział...a mamy taką męską sprawę do załatwienia i wyszli.
Od tego drobnego incydentu, chłopiec kręcił się jakby bliżej wujka, choć to nadal było dalekie od ideału.
« Ostatnia zmiana: 27 Listopad, 2016, 18:39 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #411 dnia: 28 Listopad, 2016, 18:54 »
Adam i Ada


    Po kolacji leciały w tv reklamy z prezentami dla dzieci. Zapytał całej trójki, co chcą dostać pod choinkę? Emilka zasypała ojca propozycjami, jednak od Małgosi, jak i od Jasia ciężko było coś wydusić. Gdy zapytał o to córkę na osobności, powiedziała, że kuzynka chciałaby domek dla lalek taki jak ma ona. Taki sam? Zapytał z dociekliwością córkę. No wiesz tatku, odpowiedziała dziewczyna z wyrzutem, ten mój to zabytek teraz są lepsze. Już wiedział, że bez swojej mądrali ani rusz przy tym zakupie. Jednak co z Jaśkiem, co jemu kupić?
Emilka najpierw powiedziała nie wiem i wyszła, jednak po chwili wróciła. Tatusiu, chyba wiem co mu kupić. Adam zaczął dopytywać, co, co? Wiesz, kiedyś oglądaliśmy film i tam dzieci skakały na takiej dziecięcej trampolinie i on wtedy tak się śmiał, a nawet sam lekko podskakiwał na fotelu.
Adam przytulił mocno córkę do siebie i powiedział...moja kochana mądrala.

Została jeszcze Ada, tu postanowił poradzić się żony. Zasiedli wieczorem w kuchni i tak debatowali co jej kupić stosownego? Nie chcieli jej urazić, a sprawić przyjemność. Ubrania, kosmetyki, telefon to takie banalne, ale coś trzeba będzie w końcu wybrać.
W czasie tych obrad do kuchni weszła Emilka w poszukiwaniu czegoś do picia. Słysząc ich rozmowę zdziwiła się...to wy nie wiecie, o czym ciocia marzy? Nie, odpowiedzieli razem jak na komendę.
A nie pamiętacie jak latem u dziadka mówiła, żeby tak choć raz iść do kosmetyczki zrobić sobie paznokcie, do fryzjera ładną fryzurkę, a nie tylko praca i praca.
Oboje wybuchnęli śmiechem, Halinka zapytała...po kim ty taka mądra jesteś? Dziewczynka odparła krótko, po dwóch profesorach nie mam wyjścia jak tylko być geniuszem i zachichotała na odchodne.
A więc i dla Ady mają prezent, bratowa zabierze ją ze sobą do swojej kosmetyczki na pełen pakiet zabiegów, a przy okazji do stylisty fryzur.

Kobiety szykowały się do Świąt, a Adam zabrał dzieci i poszli w miasto. Prezenty były już pokupowane, ale może jeszcze coś się komu spodoba? Przechodząc przez ulicę, Jasiek się przewrócił i ubrudził po pachy. Zaczął tak strasznie płakać, że aż Adam wystraszył się, że coś mu się stało. Jednak szybko okazało się, że to z powodu brudnych ubrań, że będzie bura.
Wujek szybko postanowił  działać, uspokoił chłopca, że nic się nie stało, że to się upierze, a jakby nawet nie to, tylko ubrania. Weszli do pierwszego sklepu z dziecięcą odzieżą, wybrali spodnie, kurtkę. Ubrali chłopca w czyste, a stare zapakowali do torby, aby uprać w domu.
Na pytanie żony co tam upycha do pralki, odparł ...męska sprawa. To był znak, że ma o więcej nie pytać.

Nadeszły Święta, Adam bardzo chciał je spędzić z ojcem, ciotką, ale nie mogli przyjechać. Na kolacji byli rodzice Halinki, brat z żoną i Adam pierwszy raz w życiu miał w święta obok siebie swoją rodzinę, taką z krwi i kości jego krwi i kości.
Co patrzył na nich to się uśmiechał i wciąż nie dowierzał.
Po kolacji postanowili zadzwonić z życzeniami do ojca. Ucieszył się i to bardzo. Rozmawiał z synem, synową, wnukami. Przyszła kolej na Adę, złożyła ojcu życzenia, zapytała o zdrowie, chwilę pogadali i mężczyzna zapytał...kiedy wracasz? Adam siedział obok i słyszał pytanie ojca, zabrał siostrze słuchawkę i odp...nieprędko, tyle, co ją poznałem i już chcecie mi ją odebrać? Wy się nią nacieszyliście już, teraz moja kolej. Tak wiem, odparł ojciec, ale ona ma męża, obowiązki w domu. Tato, najważniejsze obowiązki, czyli dzieci Ada ma ze sobą, a jej mąż jest dorosły, da sobie radę. Na tym skończyli świąteczną pogawędkę.


Nastał czas na prezenty, aby nikt się nie czuł niezręcznie, dzieci zasiadły pod choinką, wyciągały prezenty i odczytywały karteczki,nie było żadnego szaleństwa, każdy dostał po jednym .
Małgosia swój domek dla lalek, Ada i Halinka karnet na zabiegi,
Emilka kurs tańca, Adam skórzany organizer. Ostatni prezent był dla Jaśka, koperta na widok której chłopczyk wyraźnie posmutniał.
Chyba liczył na coś fajnego, a tu tylko kawałek papieru......
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Dietrich

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #412 dnia: 28 Listopad, 2016, 19:27 »
No chorobcia, w takim momencie przerwać  ;D


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #413 dnia: 28 Listopad, 2016, 19:44 »
No chorobcia, w takim momencie przerwać  ;D

  Łooo, a to paskudna ruda @ :D :D

To się nazywa...przywiązać do siebie czytelnika. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #414 dnia: 30 Listopad, 2016, 19:52 »
Adam i Ada



    W kopercie była karteczka, a na niej napisane.... Jasiu Twój prezent jest w garażu, dobrej zabawy :).
Adam chwycił go za rękę i poszli sprawdzić co tam jest, a za nimi reszta gości.
Na środku garażu stała ogromna niebieska trampolina z siatką asekuracyjną pod sam sufit. Wujek wziął go na ręce i powiedział...to twój prezent, malec jakby nie dowierzał , spojrzał na mężczyzną i znów na prezent. Zapytał naprawdę? Tak, odparł Adam i wrzucił go do środka. Za nim podążyły dziewczynki i zaczęła się zabawa. Szaleństwo trwało do późnych godzin, czasem tylko Emilka wpadała po coś do picia, zabierała zapas i biegła z powrotem do garażu.

Goście się rozjechali, domownicy posprzątali po kolacji, a dzieci nadal nie chciały wracać. Po długich namowach  w końcu zgodziły się iść spać, jutro też jest dzień, a prezent sobie poczeka. Adam siedział na kanapie i oglądał tv, jak przyszedł Jaś, usiadł nieśmiało na brzegu kanapy. Widząc to wujek przejął inicjatywę ...jak zadowolony? Tak, bardzo odparł malec. To fajnie, cieszę się przytulił chłopca i wtedy ten odwdzięczył się tym samym.

To był przełom, wielki przełom. A może chcesz ze mną pooglądać tv? Skinął głową i usiadł bliżej Adama, ten go objął ramieniem i tak sobie siedzieli. Gdy Ada weszła do pokoju w poszukiwaniu syna, aż zaniemówiła, jak weszła tak wyszła nie zakłócając tej sielanki. Siedzieli dość długo, czasem coś komentowali. Adam pytał coś Jaśka, a ten rezolutnie i ochoczo mu odpowiadał. Gdy zasnął, zaniósł dziecko do łóżka, delikatnie rozebrał i uśmiechnął się. Te kilka ostatnich dni sprawiło, że dzieci, a zwłaszcza on jakoś inaczej wyglądały. Nawet teraz delikatnie się uśmiechał przez sen. Zamknął drzwi pokoju i sam poszedł spać.

Nad ranem, gdy szedł do łazienki, zobaczył uchylone drzwi pokoju Jaśka, zajrzał do środka, nie było go. Zaczął go szukać po domu, nigdzie go nie było, została piwnica i garaż. Zaczął od garażu, a tam na środku trampoliny zwinięty w kłębuszek spał chłopiec. Nie chciał go ruszać i budzić, poszedł po koc, by go przykryć. Gdy go otulał, chłopiec podniósł głowę i powiedział...wujku, połóż się ze mną, tak fajnie się buja. Jak tu odmówić takiej prośbie? Położył się obok chłopca i tak obaj zasnęli, aż obudziły ich jakieś głosy. To Halinka z Adą stały i chichotały, że czy duży, czy mały zawsze chłopiec.
Zaczęli się wygrzebywać ze swojego nowego łóżka, Halinka wzięła Jaśka na ręce, przytuliła go  powiedziała..ale ten wujek musi cię kochać, swoje kochane auto wyprowadził na mróz i śnieg,żebyś mógł się nacieszyć prezentem. Wiesz, wujek tak uwielbia swój samochód, że wolał mi kupić drugi, niż czasem dać swój prowadzić.
Tak głośno w ich domu nie było bardzo dawno. Po śniadaniu postanowili iść na sanki, śnieg, lekki mróz i sąsiedztwo wielu górek, sprzyjało zimowym zabawom.

Dziewczynki zjeżdżały, nawet Ada i Halinka się skusiły, tylko Jasiek nie chciał siąść na sanki. Górka była dość duża, ale zjazd łagodny, a lądowisko całkowicie bezpieczne. Adam widział, że chłopiec ma ochotę, jednak coś go powstrzymywało.
Zachęcał go, ale ten jakby nie słyszał, w ogóle nie reagował na zachęty Adama. W końcu sam wujek zasiadł na sankach i pociągnął chłopca za rękę...siadaj przede mną, jedziemy razem. Ty kieruj, ja będę cię trzymał, żeby nic ci się nie stało.
O dziwo malec się nie opierał i pojechali. Gdy zaczęli nabierać prędkości, pierwszy krzyczeć zaczął Adam, po chwili i Jasiek popiskiwał. Od tego momentu malec już nie opuszczał sanek i o to chodziło.
Wrócili do domu po kilku godzinach, zmęczeni, przemoczeni, roześmiani i zadowoleni.Jedli późny obiad, gdy Małgosia powiedziała ogólnie, mamusiu bardzo dawno się tak głośno nie śmiałaś. Ada spuściła głowę i powiedziała...ano dawno.
Po obiedzie Jasiek na krok nie odstępował wujka, sam prowokował z nim kontakt lub proponował zabawy. Leżeli na dywanie i układali puzzle, Adam postanowił go lekko podpytać, jak to jest u nich w domu. Bardzo delikatne, cały czas układając elementy, drążył nurtujący go temat. Chłopiec był tak rozbawiony, tak zajęty, że chyba nawet nie kontrolował tego co mówił.
A to czego dowiedział się Adam od dziecka wystarczyło, reszty można się było domyślić, że ich dom to.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #415 dnia: 02 Grudzień, 2016, 18:25 »
Adam i Ada



     
     Wszyscy dawno już spali, Adam nadal siedział na kanapie i analizował słowa chłopca. Im bardziej analizował, tym bardziej się nakręcał i emocje zaczynały brać górę. Doskonale wiedział, że to droga donikąd, jednak nie umiał się z tym uporać. Postanowił iść spać, rano z wypoczętym umysłem może uda się wpaść na jakiś pomysł, co dalej...
Niestety, sen nie przychodził, a leżenie w łóżku plus myśli było nie do zniesienia. Wstał i zaczął chodzić po pokoju, choć starał się być bardzo cicho, jednak obudził żonę. Halinka czuła się tak bezradna, nie umiała pomóc ani Adamowi, ani jego siostrze.
W tajemnicy nawet spotkała się ze znajomym psychologiem, jednak ten odradzał jakieś siłowe wyciąganie wiadomości. Póki sama nie dojrzeje, że chce się z tego uwolnić, na nic wszelka pomoc.
Tacy ludzie to nie tylko ofiary swoich katów, ale także osoby uzależnione od swoich oprawców. A to jak każdy nałóg trzeba leczyć, tyle że bez zgody pacjenta nic się nie da zrobić.
Wszelkie naciski spowoduję jeszcze większe zamknięcie się w sobie.
Zaczęli rozmawiać o tym, jak bardzo dzieci i Ada zmienili się przez te kilka dni. Dzieci zaczęły zachowywać się jak dzieci, Ada jakby wyładniała, więcej się uśmiecha, ostatnio nawet kawały opowiadała. To znaczyło, że idzie ku lepszemu. Jednak na myśl, że znów tam wrócą i wszystko będzie po staremu, Adami aż się zaciskały pięści. Takiego męża Halinka nie znała, to tylko dowodziło tego, jak bardzo mu zależy na bliskich.

Przy śniadaniu zaczęli rozmawiać o sylwestrze. Postanowili przebrać się za dzieci i z dziećmi go spędzić, na zabawach i szaleństwie. Jasiek słysząc te plany, podniósł głowę znad talerza i przerażony zapytał...ale skakać po mojej trampolinie nie będziecie? Wybuchnęli śmiechem i obiecali, że nie. Takiej wagi ten skoczek mógłby nie przeżyć.
Dzień zapowiadał się całkiem spokojnie, Adam siedział w gabinecie niby miał pracować, ale jakoś jego myśli wciąż krążyły wkoło jednego. Ada z Halinką szykowały obiad, a dzieci szalały jak nigdy. I nagle huk, a po nim zapanowała cisza.
Wszyscy dorośli wbiegli do salonu, Jasiek z Małgosią stali ze spuszczonymi głowami, a Emilka zaczęła wrzeszczeć to ja, to ja zerwałam karnisz. Halinka zapytała, czy nic się nikomu nie stało? Później dodała, że kara musi być. Idziesz segregować śmieci, zakładasz nowe worki, a  pełne wynosisz. A wy jej pomagacie, powiedziała Ada do swojej dwójki.

Gospodyni wróciła do gotowania, starsze rodzeństwo wzięło się za wieszanie tego, co dzieci zerwały. Adam powiesił karnisz, Ada wzięła się za wieszanie firanek. Ucinali sobie pogawędkę na temat dawnych świąt. Mężczyzna niby słuchał siostry, jednak co jakiś czas widział coś dziwnego na ręce kobiety, prawie pod samą pachą.

Po skończonej pracy, gdy chciała już schodzić z drabiny, chwycił ją za nadgarstek, odsunął rękaw bluzki do samej góry i zapytał...co to jest? Próbowała wyrwać rękę, jednak nie dała rady.
Wciąż ją trzymając, sprowadził z drabiny, a następnie pociągnął za sobą do gabinetu. Zamykając drzwi powiedział...to my sobie teraz porozmawiamy.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #416 dnia: 05 Grudzień, 2016, 10:35 »
Adam i Ada



     Posadził siostrę naprzeciwko siebie i powiedział stanowczo...słucham. Ada opuściła głowę i widać było, że nie ma zamiaru nic mówić. Adam z postawy roszczeniowej, że mu się należą wyjaśnienia, przeszedł do funkcji troskliwego brata, próbował ją zmiękczyć, wzruszyć. Jednak ani pierwszy, ani też drugi wariant nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Minęło kilkanaście minut, mężczyzna wiedział tyle samo co wczoraj i nic nie zapowiadało najmniejszej zmiany.
Już nawet nie potrafił się złościć, ogarnęła go taka bezradność, niemoc, że tylko siąść i płakać.
Podparł głowę ręką i zaczął przyglądać się siostrze. Wciąż siedziała tak samo, głowa dociśnięta prawie do klatki piersiowej, wzrok wbity gdzieś w dół i te splecione palce dłoni oraz kręcące się wkoło siebie kciuki.
Uświadomił sobie, że ten widok jest mu dobrze znany, Emilka siedziała tak samo, gdy się na coś umarła.
Mimowolnie uśmiechnął się, choć mu wcale nie było do śmiechu.
Już wiem, powiedział bardziej do siebie niż do Ady. Już wiem, po kim Emila to ma, po tobie. Zawsze się zastanawialiśmy z Halinką po kim ona taka zawzięta? Teraz wszystko jasne, po tobie.
Kobieta podniosła głowę i spojrzała na brata, ten dalej kontynuował. Tak, nawet tak samo kręci palcami i potrząsa kolanami. Na jej twarzy zarysował się niewielki uśmiech.
Eh...jak te geny skaczą z pokolenia na pokolenie, szkoda, tylko że nie robią tego, tylko te dobre cechy, dodał Adam.
A wiesz, kto miał tak przede mną? Zapytała Ada? Mężczyzna pokręcił głową, nie miał bladego pojęcia. Nasz dziadek, tata zawsze mi to powtarzał, że się bocę jak jego ojciec.
To jakby lekko rozluźniło spiętą atmosferę. Postanowił obrać inną taktykę, zaczął narzekać, później się użalać, wszystko to było
planowane i kontrolowane. Jednak w pewnym momencie tak bardzo się wczuł w rolę, że popłynął. Nie był już kontroli, był spontan.
Mówił co czuje, co by chciał, jak bardzo go boli, że nie może jej pomóc. Nie, on nie jest na nią zły, on się złości na siebie, że jest tak nieudolny.

Po jego twarzy spływały łzy, nawet nie próbował ich ocierać, mówił spokojnie, ale w sposób bardzo poruszający .
Ada najpierw zaczęła się przyglądać bratu, później sama ukradkiem ocierała łzy. Wiedziała, że on chce jej pomóc, że może mu zaufać,
że ma w nim oparcie, tak samo, jak w bratowej. Odnalazła w niej nawet nie przyjaciółkę, ale prawdziwa siostrę. Zaś mama Halinki była tak miła, tak ciepła i sympatyczna, że czuła się przy niej jak przy najprawdziwszej matce. Matce, której tak naprawdę nie poznała, nie było dane jej zasmakować miłości, relacji, troski. A starsza pani, choć znały się krótko, potrafiła ją przytulić, pocałować w czoło, pogłaskać po głowie i powiedzieć córciu.
Te słowa brzmiały dla Ady jak najpiękniejsza muzyka, słowa, które dla jednych są normą, dla innych są na wagę nawet nie złota, ale diamentów. I wtedy dotarło do niej, że to dobro, tę radość, to szczęście zawdzięcza właśnie Adamowi. Dlatego, że jest jego siostrą, spotkało ją to wszystko, poznała tylu wspaniałych ludzi, którzy chcą jej pomóc.

Nagle poderwała się na równe nogi. Adam myślał, że chce uciekać.
Jednak nie, zwróciła się do brata...ok, chcesz wiedzieć co tam mam, pokażę ci, ale ostrzegam to nie będzie fajny widok i energicznie podniosła bluzkę do góry aż po samom szyję.
Mężczyzna najpierw wstał, a później zszokowany opadał na fotel.
To, co zobaczył, zwyczajnie ścięło go z nóg.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #417 dnia: 08 Grudzień, 2016, 19:16 »
Ada i Adam


    To, co ukradkiem widział na ręce Ady, to było można powiedzieć, wierzchołek góry. Plecy siostry były pełne małych okrągłych blizna, do tego szramy i za żółknięcia na skórze. Adamowi odebrało mowę, siedział patrzył na siostrę, próbował coś powiedzieć, ale nie mógł z siebie wydobyć ani jednego słowa. Podnosił rękę, pokazywał na obrażenia na ciele kobiety i tak kilka razy.

Ada rozpięła spodnie i osunęła  je w dół, pokazując swoje uda.
Tu było jeszcze gorzej. W końcu zapytał...ale jak, skąd, jak mogłaś do tego dopuścić? Jak? Kobieta jakby się oburzyła, miałam do wyboru, albo ja, albo dzieci, więc wybierałam. Nie mogłam pozwolić, aby pastwił się nad dziećmi, a jak stawałam w ich obronie pastwił się nade mną. Pił i bił, a jak nie miał już ochoty bić  znienacka gasił na mnie papierosy.
Kobieto, mogłaś iść do ojca, na policję, krzyczał Adam. A ty widziałeś naszego ojca, widziałeś? Miałam iść go dobić?
Poszłam na policję, założyli niebieską kartę, przyszedł dzielnicowy, jego kolega ze szkolne ławki. Po tej wizycie dziabnął się nożem i wezwał policję, powiedział, że ja mu to zrobiłam. Wspaniałomyślnie nie chciał mnie oskarżać, ale tym samym mi pokazał, że może ze mną zrobić wszystko. A na pewno zabierze mi dzieci, na to nie mogłam pozwolić.

Ada klęczała na podłodze i zanosiła się od płaczu, brat obok niej, przytulał ją i obiecywał, że nigdy więcej jej nie tknie.
Był tak wściekły, że nie mógł zebrać myśli, nie potrafił nic zaplanować, jakby go teraz dorwał....
Jak długo to trwało? Dwa lata, od kiedy dostał lepszą posadę i zaczął dobrze zarabiać, odpowiedziała. Nie wiem, czy władza, czy pieniądze tak mu poprzestawiały w głowie. Wcześniej ideałem nie był, ale było w miarę dobrze. A teraz to jestem na jego łasce, jestem nikim, może ze mną wszystko zrobić, bo jestem śmieciem.
Każdy sąd go uniewinni, bo jestem wariatką i on się przede mną tylko broni. Ocierał łzy z jej twarzy i mówił jej ...jesteś wartościowym człowiekiem, jesteś cudowną matką, piękną kobietą, pamiętaj to i nigdy nie myśl inaczej.
Wiesz.. Ada ściszyła głos, jak Małgosia kilka razy pytała tato byłeś w moim pokoju w nocy, a on zaprzeczał. Początkowo nie zwracałam na to uwagi, może jej się śniło. Kiedyś w pijanym amoku, powiedział, że jak skończy ze mną pójdzie do tej małej dziwki, przeraziłam się. Od tamtej pory spałam w pokoju Małgosi.
Gdy padał całkiem pijany, szłam do pokoju córki.
Tego wieczoru bardzo szybko wstał, jak usłyszałam, że idzie, wyszłam na korytarz, odepchnął mnie, zaczęliśmy się szarpać. Nie mogłam pozwolić, aby tam wszedł. Wściekł się, zaczął mnie bić czym popadło, połamał na mnie kuchenny taboret. Gdy ponownie zasnął, wzięłam dzieci, a co dalej to już wiesz.

Posadził siostrę na fotelu, wybiegł ze swojego pokoju mówiąc zabiję go, nie daruję mu tego. Nawet się nie ubrał, złapał tylko kluczyki i wybiegł z domu. W drzwiach omal nie przewrócił Emilki, za Adamem wybiegła żona wołając, aby nie robił nic głupiego, ale było za późno.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #418 dnia: 11 Grudzień, 2016, 17:48 »

Adam i Ada


     Próbowała się do niego dodzwonić, telefonu nie odbierał. Ada czuła się winna, bratowa próbowała ją pocieszać, ale sama była pełna obaw. Jeśli nie dojdzie do jakiegoś nieszczęścia po drodze, to jak dopadnie szwagra, zrobi z niego miazgę. Halinka trochę słyszała ich rozmowę, znała męża, wiedziała jak, bardzo zależy mu na rodzinie, a teraz siostra to już w ogóle była na pierwszym planie.
Miotała się po kuchni, co chwilę na zmianę z Adą próbowały się do niego dodzwonić, nie odbierał. Nagle odezwał się telefon stacjonarny, obie podbiegły pod aparat z nadzieją, że to Adam. Nie, to mama Halinki. Naprędce opowiedziała jej, o co chodzi, na koniec zapytała...i co my mamy robić? Jak to nie wiesz co masz robić? Zdziwiła się matka, tle lat współpracowałaś z wymiarem sprawiedliwości, masz znajomych w policji, zadzwoń do któregoś i poproś o pomoc. Tak! Krzyknęła Halina po rozmowie z matką, że ja na to nie wpadłam. Szybko wykonała telefon do dobrego znajomego z policji, dopytał ją o kilka danych i kazał siedzieć w domu i czekać. Odradzał też dzwonienie do męża, jest zdenerwowany, będzie próbował odebrać w czasie jazdy i nieszczęście gotowe.
Choć było to trudne, kobiety zastosowały się do wskazówek policjanta. Gdy Ada poszła do dzieci, do Halinki podeszła Emilka, która słyszała rozmowę z babcią. Przytuliła się do matki i powiedziała...wiesz mamusiu, ja widziałam kiedyś jak ciocia się przebierała, że ma czarne plecy, ale nie wiedziałam co to. A ona była pobita przez wujka. Na twarz Halinki zaczęły kapać łzy córki. Przytuliła ją mocno i powiedziała, teraz już będzie dobrze, nie pozwolimy jej ani bąbli skrzywdzić.

Droga, która zazwyczaj zajmowała Adamowi kilka godzin, teraz przejechał ją w połowę czasu. Zajechał pod dom szwagra, było zamknięte. Już wsiadał do samochodu jak wyszedł sąsiad, któremu latem Adam pomagał pisać pisma odwoławcze, gdy jemu i jego żonie wstrzymano renty. Pojechał także z nimi do ZUS-u, aby ich nie zbyto, znał się na prawie i byle czym nie dało się go zadowolić.
Ludzie byli pod wrażeniem, gdy pani urzędniczka nie chciała przyjąć pisma, a Adam domagał się rozmowy z kierownikiem.
Tamten przyjął pisma, ale widać było, że zrobił to na odczepne, a więc zabrał pisma i powiedział, że idzie nie do dyrektora placówki, ale do samego województwa.
Ludzie uważali go za prawdziwego cudotwórcę, dość, że im przywrócono pełne świadczenia to jeszcze dostali wyrównanie. To nie były wielkie pieniądze, ale dla tych ludzi to było, mieć na chleb lub nie mieć.
I tym bardziej doceniali zasługi brata sąsiadki.
Sąsiad powiedział, że mężczyzna przed chwilą wsiadał do samochodu i chyba pojechał do sklepu, miał ze sobą butelki po piwie.
Na koniec dorzucił, że jego żona też poszła do sklepu, jakby ją spotkał, aby powiedział, żeby się pospieszyła. Adam tylko skinął głową i udał się w kierunku sklepu.

Już z daleka widział samochód szwagra zaparkowany na poboczu drogi. Gdy dojechał na miejsce, ten właśnie wychodził z budynku. Na widok Adama, zaczął wolno schodzić po schodach, uważnie się mu przyglądając. Adam wysiadł z samochodu i przeszedł kilka kroków w kierunku męża siostry. Tamten podchodząc wyciągnął rękę na powitanie i wtedy dostał pierwszy cios. Padł jaki długi, butelki z piwem upadły na beton, tłukąc się jedna o drugą. Złapał go za kurtkę, uniósł w górę i zaczął okładać. Ze sklepu wybiegła Krysia córka ciotki Małgorzaty i sąsiadka, o której wspomniał mężczyzna.
Zaczęły odciągać Adama, w oddali było słychać sygnały zbliżającego się radiowozu. Kuzynka prosiła Adam zostaw go, narobisz sobie kłopotów, on nie jest tego wart, Adam błagam cię zostaw go.......
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline wspaniale

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #419 dnia: 15 Grudzień, 2016, 14:41 »
tazla ....


ja tu mdleje i czekam dalej
=========
Wspaniale