Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345968 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #420 dnia: 15 Grudzień, 2016, 20:29 »
 Tak jest wspaniale :)


Adam i Ada

    Całą drogę powrotną, Krysia próbowała zagadywać Adama, ale był  nieobecny. Ona sama musiała się skupić na prowadzeniu samochodu. Jej mąż miał po powrocie z pracy wziąć auto kuzyna i podążyć za nimi.Było już bardzo późno, jak dotarli na miejsce, Ada z Halinką czekały na nich przed domem.
Dopiero w domu, Adam zaczął coś kontaktować i się odzywać.
Na pytania, co się stało? Co mu zrobił? Odpowiadał..nie wiem, chyba mu pysk obiłem, ja nic nie pamiętam.Te słowa przerażały żonę, nawet chciała wzywać lekarza, ale mężczyzna nie pozwolił.
Dopiero gdy zasiedli przy herbacie, Krysia zaczęła opowiadać ze szczegółami jak to było.
Gdy tylko zobaczyła Adama przed sklepem, wiedziała co się kroi. Ada zadzwoniła do niej i uprzedziła ją, po co brat tam jedzie.
Kobieta jako jedyna z rodziny wiedziała, co się dzieje w domu kuzynki. Co prawda wiedziała dopiero od dwóch miesięcy, jednak bardzo usilnie nawaniała ją, aby coś z tym zrobiła. Ada była tak zastraszona, że bała się cokolwiek robić. Wymusiła też na Krysi obietnicę, że nikomu o tym nie powie.

Gdy tylko zobaczyła kuzyna przed sklepem, z jednej strony kibicowała mu, zaś z drugiej wiedziała, jaką medną jest szwagier i tego się bała. Zdążyła tylko zarzucić kurkę na ramiona i gdy wybiegła, ten już leżał, w rozbitym szkle, a Adam go okładał.
Usłyszawszy sygnał jadącego radiowozu, prosiła, aby przestał. Zaczęła go szarpać, nim rzucił go w śnieg, powiedział mu jeszcze to było za Adę, za dzieci zajmie się tobą policja, a za Małgosię koledzy z celi, już ja o to zadbam, aby wiedzieli co robiłeś.
Jakimś cudem udało się jej go odciągnąć, na bok nim dojechali.
Mundurowi zastali siedzącego w zaspie męża Ady i kilka metrów dalej Krysię z Adamem. Gdy zaczęli go pytać co mu się stało i czy ktoś z nich coś widział? Jak spod ziemi wyrosła sąsiadka, kobieta zaczęła opowiadać co widziała.
Panowie to wszystko przez tę zimę, błoto takie, śniegiem zasypane, szedł sobie z butelkami jak się nie przewiezie, jak nie gruchnie o stojak na rowery, a te butelki suuu się rozsypały, piwo pod niego podpłynęło. Chcieli zadać jej jakieś pytanie, ale nie dopuszczała nikogo do głosu, opowiadała swoją wersję. Podniósł się i znów bach, jaki długi i w to szkło. Pociągnęła jednego z policjantów na bok i szepnęła...on chyba jest pijany. Widzieli, że kobieta jest z tych gadatliwych i ciężko wydobyć z niej coś innego niż to co sama zechce powiedzieć.
Podeszli do Adama i Krysi.......
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #421 dnia: 18 Grudzień, 2016, 10:31 »
 Z inne beczki.....

  Już dłuższy czas noszę się z opowiedzeniem tej historii, dziś powinien być cd Adama, czekam na wiadomość od niego, ale póki co cisza.  Musicie się zadowolić tym.... :D


  Kilka lat temu ( 6-8 lat) zaczął ze mnę rozmawiać pewien świadek, którego pamiętam ze swoich czasów.
Od grzecznościowego powitania, przechodził do narzekania na organizację, starszych itp....
Początkowo miałam wrażenie, że on naprawę chce odejść, widzi te wszystkie ciemne strony matki organizacji, ale to tylko pozory. 
Narzekał, że on ma firmę, że mało czasu, a jego ścigają o godziny, o nieobecność na spotkaniach, że ma tego dość.... Początkowo mu współczułam,  jednak czas płynął, a on poza  narzekanie i nic nie robił. Kiedyś spotkałam go podczas głoszenia, wtedy udał, że mnie nie zna - nie widzi....
Tłumaczył się....żona, dzieci, brat świadek, siostra....zostanie sam. Rozumiałam go, cała rodzina w organizacji, dla niektórych to ponad ich siły. Nudziło mnie to jego gadanie, nie chciałam jednak być niegrzeczna, a więc słuchałam.
Z pomocą przyszła jego żona, kiedyś widząc jak ze mną rozmawia, podeszła i powiedziała wprost....to już nie masz z kim rozmawiać tylko z odstępcą....
Od tamtej pory jak żona była w pobliżu, nie podchodził do mnie, a prawie zawsze widywałam ich razem.

Minęło trochę czasu (do wiosny tego roku), będąc u lekarza kobieta przysiadła się do mnie, powiedziała dzień dobry, co słychać? Chyba liczyła, że zapytam o to samo, ale ja odpowiedziałam i nie pociągałam tematu dalej. Wtedy ona zaczęła opowiada....
Pokrótce było tak....odeszła od świadków, już jest wykluczona, rozwiodła się z mężem, nie mogła znieść jak przenosił strażnicowy regulamin na łono rodziny. Ona uważała się za dobrą matkę, żonę, człowieka, a według tamtych nauk była wszystkim  co najgorsze. Dopiero teraz z oddali widzi w jakie chore zasady była uwikłana, w jakie absurdy wierzyła.
Na koniec swojego monologu zapytała, czy się na nią nie gniewam, za jej głupie teksty?
Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie, a co do jej zapatrywania na absurdy, powiedziałam tak....
Jeśli siedzimy w zamkniętym pomieszczeniu z innymi, kiśniemy sobie, nie czując smrodu jaki tam się roznosi. Jeśli wyjdziemy na zewnątrz, zaczerpniemy świeżego powietrza i zajrzymy ponownie do tego pomieszczenia, zobaczymy jakie tam panują warunki. Z organizacją jest dokładnie tak samo.

Pod koniec lata, spotkałam ją podczas zakupów, przywitałam się i miałam iść dalej, jednak ona złapała mnie za rękę mówiąc....poczekaj coś ci opowiem.
Brat jej męża, dużo bardziej gorliwy niż jej były mąż, poszedł do starszych z pytaniem....co ma odpowiadać ludziom, którzy podczas głoszenia - studium pytają go o aferę pedofilską. Gość chciał być uczciwy względem ludzi, których nauczał, jak i lojalny względem organizacji. Kazali mu czekać, że się skonsultują i dadzą mu znać.
Czas płynął, a tu cisza. Zaczął się upominać, aż wreszcie się doczekał. Po zebraniu podszedł do niego jeden starszy i kazał zostać, bracia chcą z nim rozmawiać. Ucieszył się, że w końcu nie będzie ludzi zbywać, albo uciekać od tematu.
Nawet nie wiedział, jak bardzo się wszystko zmieni w jego życiu po tej rozmowie.

Wszedł do małego pomieszczenia, za stołem siedziało trzech ważniaków, dla niego już nie było krzesła, musiał stać, jak na przesłuchaniu. Jakiś bliżej mu nie znany mężczyzna odczytał jego prośbę i zapytał czy to jego problem?
Odp...że tak i chciał coś powiedzieć, ale już go nie dopuszczono do głosu. Naskoczono na niego, że zamiast głosić zajmuje się głupotami i podejmując takie tematy dowodzi tylko swojej słabej wiary.
Mężczyznę ścięło z nóg....jakie absurdy? O problemie mówi cały świat, u nas też i co mam ludziom wmawiać, że ludzie kłamią? I wtedy się dowiedział, że jest na najlepszej drodze do wykluczenia. Tego było za wiele.
Wykrzyczał im, że on to ma gdzieś, on nie będzie chował głowy w piasek, sam odchodzi. Wyrzucił im wszystko z teczki na stół i powiedział....żegnam, już mnie możecie skreślić z listy i wyszedł. Po chwili wróci i zabrał Biblię, bo tą kupił za własne pieniądze.
I tak to z dnia na dzień, nie.... z minuty na minutę przestał być świadkiem. Gdy przyjechali do niego na rozmowę, wyszedł przed dom  i powiedział...wynocha, bo policję wezwę!


Po tej rozmowie, spotkałam męża tej pani. I znów zaczął narzekać, wtedy go zapytałam czy to prawda, że żona, brat już nie są? Odp..że tak, ale im to było łatwiej, nie są uwikłani tak jak on. U niego wszyscy pracownicy w zakładzie są świadkami. I co on zrobi jak go wykluczą, a oni mu odejdą z zakładu, bo tak trzeba?
Zaśmiałam się na głos, poklepałam go po ramieniu i powiedziałam....jak to co, pójdą na zasiłek wypłacany przez jw.org.  :D I sobie poszłam....


 Jednym  dekada za mało aby się zebrać i odejść, a innym kilka minut wystarczy aby podjąć decyzję. Pewnie, każdy jest inny, ale jedni narzekają i próbują coś zmienić, inni zaś tylko na narzekaniu kończą. A to dowodzi, że wcale im tak źle nie jest, lubią tylko uchodzić za męczenników.
« Ostatnia zmiana: 18 Grudzień, 2016, 11:08 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline wspaniale

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #422 dnia: 19 Grudzień, 2016, 23:41 »
"lubią tylko uchodzić za męczenników. "
o to to to

:)
=========
Wspaniale


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #423 dnia: 22 Grudzień, 2016, 08:49 »

Adam i Ada

     Po krótkiej rozmowie z Krysią i Adamem, policjanci znów poszli do siedzącego w śniegu Czarka. Kazali mu wstać, odmówił.
W ogóle był mało rozmowny, po naradzie z oficerem dyżurnym wezwali karetkę.  Służby medyczne po zbadaniu, stwierdziły że nic większego mu nie dolega, jednak upadek mógł spowodować urazy, które będą widoczne lub odczuwalne później.
Poszkodowany odmówił wizyty w szpitalu. Nic na siłę, policjanci uprzedzili, że wszystkie osoby mogą być wzywane w charakterze świadka. Co będzie dalej, nie wiadomo, jeśli kontuzjowany wniesie jakieś oskarżenie, czekają ich wycieczki po sądach. Gdy radiowóz odjechał, Adam skwitował krótko, jeśli nawet to i tak nie żałuję, ani jednego ciosu.

Podczas gdy Krysia opowiadała całe zajście, Halinka obserwowała męża, kubek z herbatą podnosił lewą ręką, a leworęczny nie był.
Prawą trzymał pod stołem, nie przerywając kuzynce, podeszła i wzięła go za rękę. Była opuchnięta, czerwona, a miejscami już sina. Poprosiła aby poruszył palcami, ledwo co do drgnęły. Adam....prawie krzyknęła, z tą ręką trzeba natychmiast do lekarza.
Zaczął protestować, że nic mu nie jest, że późno, że jak zawsze panikuje. Jednak kobieta była nieugięta, wykonała kilka telefonów i już była gotowa do wyjścia. Gdy podawała kurtkę mężowi, Ada wybiegła z płaczem do łazienki.

Cały czas siedziała ze spuszczoną głową, nic nie dopytywała w czasie opowiadań Krysi, wydawała się jakby nieobecna, a teraz taka reakcja. Wszyscy obecni spojrzeli na siebie, nie wiedzieli za bardzo czemu płacze? Powodów mogło być kilka, ale wszyscy bali się jednego, że Ada ubolewa nad mężem. Opis kuzynki, jak wyglądał Czarek po spotkaniu z pięścią Adama, nie był niczym przyjemnym. Jeśli tak, to cała ta akcja była daremna. Kobieta mogła bardzo żałować tego, że opowiedziała o wszystkim bratu. Krysia kazała im jechać, a sama zaczęła dobijać się do łazienki i nawoływać kuzynkę.  Już sobie planowała jak ją zwyzywa gdy tylko usłyszy choć słowo współczucia pod adresem jej męża. Nie było mowy o tym, aby  miała choć cień żalu do brata, narażał siebie i nie tylko, aby jej pomóc, wyrwać ją z tego chorego związku. Przez to, że w nim tkwiła i pozwalała tak traktować siebie i dzieci, sama była chora i to dosłownie, nie w przenośni. Dość długo nie odpowiadała, dopiero jak kuzynka powiedziała, że straszy dzieci bo nie wiedzą co się dzieje z ich matką itd, to podziałało.   Wyszła, zapłakana i roztrzęsiona, nie przypominała w niczym tej kobiety sprzed kilku godzin.
I czego beczysz głupia? Teraz już będzie tylko lepiej, przytuliła Adę do siebie. Chwilę nic nie mówiła, gdy się wreszcie uspokoiła powiedziała....jak sobie pomyślę, że on tam.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline wspaniale

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #424 dnia: 23 Grudzień, 2016, 11:04 »
nie przestawaj
=========
Wspaniale


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #425 dnia: 24 Grudzień, 2016, 19:25 »


Szanowni Państwo witam Was w ten odświętny czas.




     Choć jestem poza organizacją dłużej, niż niejeden z Was żyje, to nadal czasem odzywa się przeszłość. Nieważne ile czasu minie, ile się zmieni w naszym życiu, to jednak te nadciekłości z dawnych lat siedzą w nas.
I choć nie żałuję swojej decyzji i gdybym miał znów wybierać, postąpiłbym dokładnie tak sam. To jednak czasem się zastanawiam, gdzie bym teraz był, gdybym nie odszedł, jakby się potoczyło moje życie?
Ostre cięcie, szybka decyzja nie jest gwarantem mniejszego bólu, jednak warto szybko poznać, ile jesteśmy warci dla braci w organizacji.
To bolesne jak się człowiek przekonuje, że niewiele, albo i nic. Jednak lepsza brutalna prawda, niż słodkie oszustwo. A ta słodycz jest lekko zatruta  i z czasem ogarnia, niszczy nas całych.
Nie bójcie się podejmować decyzje, nie bójcie się odchodzić, walczcie o siebie, życie mamy jedno i warto je wykorzystać jak najlepiej.
    Dziś Wigilia Świąt Bożego Narodzenia, nie odmawiajcie gdy ktoś Was do siebie zaprosi na kolację, albo odświętny obiad. To naprawdę piękny czas, nie można go potępiać ani nim gardzić. Wiem, inaczej uczono w organizacji, uczono poczucia wyższości, gardzenia innymi wierzeniami i obyczajami.
Jednak to właśnie od Katolików otrzymałem największe wsparcie, to z nimi pierwszy raz w życiu ubierałem choinkę, łamałem się opłatkiem. I choć miałem opory, to czułem się tak samotny, że byłem gotów zaryzykować. Nic złego mnie nie spotkało ani opłatek nie poparzył mi języka, ani ręce nie odpadły od wieszania ozdób na choince. To od Katolików dostałem swój pierwszy urodzinowy tort i prezenty.
Nie bójcie się, nie odtrącajcie tych, którzy chcą Was przygarnąć, nie mówcie, że to złe. Nieważny jest światopogląd człowieka, ważny jest on sam, jaki jest i co sobą reprezentuje. Jakie zasady wyznaje i czy jest gotów do pomocy, czy tylko się kończy na potoku wielkich słów.

A więc życzę Wam spokojnych, rodzinnych, pełnych miłości i wzajemnego wsparcia Świąt.



                                                                                                                                                                 Adam z Rodziną.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline TomBombadil

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #426 dnia: 25 Grudzień, 2016, 01:48 »
Dziękuję panie Adamie. Jednakże święta mnie nie pociągają. Cieszymy się wolnym czasem i kończymy remont. Miłego odpoczynku.


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #427 dnia: 25 Grudzień, 2016, 11:08 »
Tazła
Przeczytałem historie pisane przez ciebie dziś do 2.30 w nocy a o 10.55 doczytałem do końca i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. To wręcz scenariusz na świetny film - tak dobrze się to czyta.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline wspaniale

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #428 dnia: 25 Grudzień, 2016, 17:56 »

Szanowni Państwo witam Was w ten odświętny czas.




     Choć jestem poza organizacją dłużej, niż niejeden z Was żyje, to nadal czasem odzywa się przeszłość. Nieważne ile czasu minie, ile się zmieni w naszym życiu, to jednak te nadciekłości z dawnych lat siedzą w nas.
I choć nie żałuję swojej decyzji i gdybym miał znów wybierać, postąpiłbym dokładnie tak sam. To jednak czasem się zastanawiam, gdzie bym teraz był, gdybym nie odszedł, jakby się potoczyło moje życie?
Ostre cięcie, szybka decyzja nie jest gwarantem mniejszego bólu, jednak warto szybko poznać, ile jesteśmy warci dla braci w organizacji.
To bolesne jak się człowiek przekonuje, że niewiele, albo i nic. Jednak lepsza brutalna prawda, niż słodkie oszustwo. A ta słodycz jest lekko zatruta  i z czasem ogarnia, niszczy nas całych.
Nie bójcie się podejmować decyzje, nie bójcie się odchodzić, walczcie o siebie, życie mamy jedno i warto je wykorzystać jak najlepiej.
    Dziś Wigilia Świąt Bożego Narodzenia, nie odmawiajcie gdy ktoś Was do siebie zaprosi na kolację, albo odświętny obiad. To naprawdę piękny czas, nie można go potępiać ani nim gardzić. Wiem, inaczej uczono w organizacji, uczono poczucia wyższości, gardzenia innymi wierzeniami i obyczajami.
Jednak to właśnie od Katolików otrzymałem największe wsparcie, to z nimi pierwszy raz w życiu ubierałem choinkę, łamałem się opłatkiem. I choć miałem opory, to czułem się tak samotny, że byłem gotów zaryzykować. Nic złego mnie nie spotkało ani opłatek nie poparzył mi języka, ani ręce nie odpadły od wieszania ozdób na choince. To od Katolików dostałem swój pierwszy urodzinowy tort i prezenty.
Nie bójcie się, nie odtrącajcie tych, którzy chcą Was przygarnąć, nie mówcie, że to złe. Nieważny jest światopogląd człowieka, ważny jest on sam, jaki jest i co sobą reprezentuje. Jakie zasady wyznaje i czy jest gotów do pomocy, czy tylko się kończy na potoku wielkich słów.

A więc życzę Wam spokojnych, rodzinnych, pełnych miłości i wzajemnego wsparcia Świąt.



                                                                                                                                                                 Adam z Rodziną.


w tym roku pierwszy raz obchodziłam urodziny, ubrałam choinkę.
Dałam i dostałam prezenty.
Dostałam życzenia i je wysłałam.
Katolicy ateiści i inni.

tort był prezentem i smakował wybornie.

Trochę dzięki Twoim doświadczeniom,
mimo iż wiedziałam, że poza jw istnieje życie to nie miałam siły
Mój nick to tylko opis jak się czuję z dala od "braci" identycznych z naturalnymi
=========
Wspaniale


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #429 dnia: 25 Grudzień, 2016, 18:41 »
Dziękuję panie Adamie. Jednakże święta mnie nie pociągają. Cieszymy się wolnym czasem i kończymy remont. Miłego odpoczynku.

 Z tego co znam Adama to nie miał zamiaru nikogo namawiać do świętowania, chciał tylko na swoim przykładzie pokazać, że każda tradycja, jeśli wnosi pokój i spokój jest dobra, a uczestniczenie w niej, nie jest niczym złym.

Tazła
Przeczytałem historie pisane przez ciebie dziś do 2.30 w nocy a o 10.55 doczytałem do końca i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. To wręcz scenariusz na świetny film - tak dobrze się to czyta.

   Dziękuję bardzo za miłe słowa. Cieszę się, że moja praca jest doceniana.  Niebawem cd :)



w tym roku pierwszy raz obchodziłam urodziny, ubrałam choinkę.
Dałam i dostałam prezenty.
Dostałam życzenia i je wysłałam.
Katolicy ateiści i inni.

tort był prezentem i smakował wybornie.

Trochę dzięki Twoim doświadczeniom,
mimo iż wiedziałam, że poza jw istnieje życie to nie miałam siły
Mój nick to tylko opis jak się czuję z dala od "braci" identycznych z naturalnymi


 Skopiowałam Twoją wiadomość, tak samo jak i wszystkie życzenia jakie dostałam dla Adama i mu wysłałam. A niech ma i od nas prezent.  :)
« Ostatnia zmiana: 25 Grudzień, 2016, 18:49 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #430 dnia: 25 Grudzień, 2016, 20:23 »
A więc życzę Wam spokojnych, rodzinnych, pełnych miłości i wzajemnego wsparcia Świąt.



                                                                                                                                                                 Adam z Rodziną.

I dla Ciebie i Całej Twojej rodziny, przyjaciół i znajomych z którymi dzielisz ten świąteczny czas. Za pośrednictwem tego forum przesyłam szczere życzenia, aby te problemy które są Twoim i Twoich bliskich udziałem, odeszły w niepamięć, a marzenia które posiadasz Ty i Twoi bliscy stały się faktem.  :)
Pozdrawiam Nemo.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #431 dnia: 25 Grudzień, 2016, 22:01 »
Adam i Ada



      Wrócili po kilku godzinach, Adam z ręką w stabilizatorze, a Halinka z masą różnych lekarstw. Krysia z mężem szykowali się do powrotu, dzieci już dawno spały, Ada też w końcu zasnęła.
Gdy zaczęli dopytywać o reakcje siostry, nie umieli im odpowiedzieć, od płaczącej kobiety niewiele wydobyli. Powtarzała tylko w kółko....jak sobie pomyślę, że on tam... i znów zaczynała szlochać, aż zasnęła.
Wypadało czekać aż się całkiem uspokoi albo następnego dnia, jak się z tym prześpi i zechce rozmawiać.
Adam się obawiał, że ma do niego żal, ale jeśli nawet to i tak nie żałuje. Jest świadom wszelkich konsekwencji, jednak inaczej postąpić nie mógł.

Goście pojechali, gospodarze poczuli głód, mimo bardzo późnej pory postanowili coś zjeść. Trochę to trwało, Adam słabo sobie radził lewą ręką, w pewnym momencie tak ich to rozbawiło, że nawet nie zauważyli, jak weszła do kuchni Ada.
Usiadała przy stole bez słowa, bratowa zaproponowała herbatę, zgodziła się. Po chwili zapytała o rękę, odpowiedział zgodnie z prawdą, że tylko mocno potłuczona i trzeba jej dać odpocząć.
Halinka uznała, że nic tam po niej, postanowiła ich zostawić samych i wyszła. Jednak to nie ułatwiło rozmowy. Ada milczała, Adam kończył jeść i już był pewien, że on sam musi zacząć tę rozmowę. Jego siostra była rozmowna i kontaktowa, jednak o pewnych rzeczach bardzo trudno jej mówić. To już wiedział, że jeśli chce się coś dowiedzieć, sam musi przejąć inicjatywę.
Zapytał ją wprost....chcesz mnie o coś zapytać, o coś, co dotyczy twojego męża? Ja ci na wszystko odpowiem, ale wiedz jedno, nie żałuję tego, co zrobiłem i zrobiłbym....i tu mu przerwała.

Wiesz...gdy przyszedł do nas ojciec i powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, że go odszukałeś i jesteś bardzo do niego podobny. Aż piszczałam z radości, tak bardzo chciałam cię poznać, tyle razy jako dziecko marzyłam sobie, że mam cię, że się za mną opiekujesz, bronisz, jak to starszy brat. Później podrosłam i nadal sobie wyobrażałam ciebie, twoją rodzinę, że mnie odwiedzacie, idziemy na długi spacer, tylko ty i ja, mamy swoje tajemnice. Gdy było mi źle, gdy spędzałam noc w garażu uciekając przed Czarkiem, wtedy sobie wyobrażałam, że przyjeżdżasz, spuszczasz mu manto. Zabierasz nas ze sobą i obiecujesz, że nikt nas więcej nie skrzywdzi.

Adam patrzył na siostrę, jak zawsze patrzyła w podłogę, głowa wręcz opierała jej się na klatce piersiowej. Nie widział jej twarzy, ale zauważył na jej bluzce, dwie mokre plamy, które z minuty na minutę się powiększały. Chciał jej przerwać, nie pozwoliła, chwyciła go za rękę i mówiła dalej.
I gdy taka podekscytowana już chciałam biegnąć do domu ciotki, aby cię poznać, nie chciałam czekać ani chwili dłużej, wtedy powiedział, że wyjechałeś, ale wrócicie po Emilkę. Wtedy nas sobie przedstawi, w końcu ty nic o mnie nie wiedziałeś. Czarek leżał przed tv z piwem i nic się nie odzywał.

Ojciec poszedł, a ja nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Wsiadłam na rower i pojechałam poznać twoją córkę, choć przez nią chciałam poznać cząstkę ciebie.
Dziadek zawołał dziewczynkę...Emilcia, chodź, poznasz jeszcze jedną ciotkę! Dziewczynka przybiegła, przedstawiła się, a ja ją przytuliłam mocno do siebie i wyobrażałam sobie, że to jesteś ty.
Później siedzieliśmy na ławce i widziałam w niej podobieństwo do mojego Jaśka. Ojciec zaś powiedział...jak na nią patrzę, jakbym widział ciebie sprzed lat, taka jest do ciebie podobna.
Boże, te słowa były dla mnie bezcenne, miałam brata, a skoro jego dziecko jest do mnie podobne, to i może ja jestem do niego podobna. Wróciłam do domu, zaczęłam dzieciom opowiadać o wujku i jego rodzinie, że niebawem ich poznamy.
Wtedy się wtrącił podpity mąż...ty głupia, a kim ty jesteś, żeby on chciał cię poznać? On profesor a ty głupi gęś z przedszkola.
Myślisz, że on i jego żona będą chcieli cię traktować jak równą sobie? Ty naprawdę jesteś głupia.
I nagle cała radość prysła, może faktycznie miał rację?

Zaczęłam się bać tego spotkania, bałam się, że prysną wszystkie marzenia. Gdy ojciec zadzwonił, że jesteście i abym przyjechała, serce waliło mi jak szalone. Gdy na was czekaliśmy, mówił coś do mnie, a ja chciałam, żeby już było po, ta niepewność mnie dusiła.
Jednak gdy spojrzałam w twoje oczy, wiedziałam, że to są oczy dobrego człowieka, mój brat nie może być inny. A później jak mnie złapałeś w te swoje wielkie łapska, czułam się taka szczęśliwa, jakby niebo spadło mi na głowę. I Halinka taka serdeczna i dobra.
Wtedy dopiero się poczułam, że mam prawdziwą rodzinę.

Pytałeś mnie o żal, nie Adasiu, nie mam do ciebie żalu, wiem co tobą kierowało i że zrobiłeś to z myślą o mnie i dzieciach. Mam żal do siebie, że za dużo ci powiedziałam i teraz możesz mieć przeze mnie kłopoty. Czarek jest mściwy, wiem to, będzie chciał się zemścić na tobie, wie jak bardzo cię kocham, jaki jesteś dla mnie ważny, uderzy w ciebie, aby mnie ukarać. Zna mnie i wie, że będę miała wyrzuty, gdy ty będziesz miał problemy, iż będę się winić.
Teraz to Adam wziął ją za rękę i powiedział...spójrz na mnie, ścisnął jej dłoń. Podniosła twarz, była opuchnięta od płaczu, oczy mocno przekrwione. Siostra, twój starszy brat jest od tego, aby cię bronić, nikt i nic tego nie zmieni. Nie damy się nikomu zastraszyć, nikomu! Uśmiechnęła się, wstała przytuliła się do brata i powtórzyła za nim...nikomu.
Gdy w końcu postanowili iść spać, zatrzymała się przy drzwiach swojego pokoju czekając na Adama. Gdy przechodził obok powiedziała....musisz coś jeszcze o mnie wiedzieć, nie byłam dobrą córką, chcę, żebyś się tego dowiedział ode mnie, ale o tym opowiem ci jutro.....
« Ostatnia zmiana: 25 Grudzień, 2016, 22:16 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #432 dnia: 25 Grudzień, 2016, 23:34 »
 I jak zwykle koniec odcinka w najciekawszym momencie :)
Nie pozostaje nic innego jak czekać. Dobrze tylko że to nie wlecze się jak oczekiwania na Armagedon.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #433 dnia: 26 Grudzień, 2016, 19:35 »
I jak zwykle koniec odcinka w najciekawszym momencie :)
Nie pozostaje nic innego jak czekać. Dobrze tylko że to nie wlecze się jak oczekiwania na Armagedon.

  I tak ma być, napięcie rośnie, to znów spada, a  Czytelnik wyczekuje ciągu dalszego. :D

Już dużo tego nie ma, chyba  że znów coś się głównemu bohaterowi przypomni, opowie i trzeba będzie to jakoś wtopić. :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline matus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #434 dnia: 26 Grudzień, 2016, 20:28 »
Na pięcie to grafit rośnie.
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.