Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 8 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345959 razy)

Gorszyciel

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #390 dnia: 12 Listopad, 2016, 15:23 »
Podczas wojny, moja babcia jeszcze jako panna mieszkała ze swoją mamą, rodzeństwem i ojczymem. Mieli we wsi sklep. Kiedy przechodziły wojska niemieckie i trzeba było je zakwaterować, to spali między innymi, w sklepie na podłodze. Z lady nie zginął nawet cukierek. Ale jak trzeba było za jakiś czas zakwaterować radzieckie wojsko... może nie będę kończył. Fakt że sklep trzeba było zamknąć.  :o

Czyli każdy Rosjanin to złodziej, a każdy Niemiec jest uczciwy. A tak na poważnie to mnie się wydaje, że zachowanie było spowodowane zróżnicowanymi warunkami aprowizacyjnymi zapewnionymi wojskom III Rzeszy i Związku Sowieckiego :D
« Ostatnia zmiana: 12 Listopad, 2016, 15:25 wysłana przez Gorszyciel »


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #391 dnia: 12 Listopad, 2016, 16:45 »
Czyli każdy Rosjanin to złodziej, a każdy Niemiec jest uczciwy. A tak na poważnie to mnie się wydaje, że zachowanie było spowodowane zróżnicowanymi warunkami aprowizacyjnymi zapewnionymi wojskom III Rzeszy i Związku Sowieckiego :D

W opowieści Nema, jedno wojo tak się zachowało, a drugie tak. Wspomnienie odnosi się tylko do tych co spali w sklepie.

Ze wspomnień babci: w obozach rosjanie mieli mniejsze racje żywnościowe a i to sie dzielili, pomagali jak tylko mogli. Natomiast wojska.... nie będę się wyrażać, niczego nie potrafili uszanować, dochodziło do rabunków, morderstw, gwałtów, nekrofilii..... Wojska rosyjskie maja taką zła sławę z tamtego czasu, większość to byli przestępcy z łagrów powypuszczani, przeżył wojne to odkupione winy, a nie i tak był przeznaczony na śmierć.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #392 dnia: 12 Listopad, 2016, 19:30 »

Byli różni ludzie. W każdym ugrupowaniu można podzielić na dwie grupy: dobrych i złych.

 Dokładnie, żaden naród tak samo jak żadna religia - wyznanie nie mają wyłączności na dobro. Tak samo są tam ludzie dobrzy jak i źli.

Moja babcia także wspominała kiedyś Niemca, który podczas wojny był miły i też jak mógł to dla dzieci coś przyniósł. Nie można zapominać, że na wojnę wysyłano wszystkich - ludzi na codzień dobrych, ale także tych co wykorzystywali sytuację samolubnie. Ludzie dobrzy trafili tam tylko dlatego, że system tak żądał. Za to Rosjan babcia już nie wspomina tak miło..

 Wielu z nich było wyrwanych z rodzin, zabranych od bliskich. Tak samo tęsknili, martwili się o swoich bliskich jak ludzie po drugiej stronie barykady. Cóż że  był Niemcem, nie można z góry zakładać, że był zły. Tak samo jeśli ktoś był Polakiem, to że chodzący ideał i samo dobro.

Podczas wojny, moja babcia jeszcze jako panna mieszkała ze swoją mamą, rodzeństwem i ojczymem. Mieli we wsi sklep. Kiedy przechodziły wojska niemieckie i trzeba było je zakwaterować, to spali między innymi, w sklepie na podłodze. Z lady nie zginął nawet cukierek. Ale jak trzeba było za jakiś czas zakwaterować radzieckie wojsko... może nie będę kończył. Fakt że sklep trzeba było zamknąć.  :o

 Dziadek ze strony mamy wspominał Rosjan różnie. Raz przyszli, wiadomo głodni i zmęczeni. W koszyku na ławce w sieni stały jabłka, rzucili się na koszyk i po jabłkach. Wpadł jakiś oficer, zaczął ich okładać po głowach, kazał zwracać jabłka do koszyka. Poszli z babcią, dozbierali jabłek i przynieśli więcej, aby jedli.
Tym zajściem doświadczeni następnych Rosjan się nie obawiali, przyjęli na nocleg. Szeregowi spali w stodole, trzech oficerów w domu. W pokoju w którym spali były dwa łóżka i kołyska dziecka, na szczęście pusta.
Zgadnijcie gdzie się chodzili załatwiać? Smród był nie do zniesienia, a kołyska nie do domycia.

Czyli każdy Rosjanin to złodziej, a każdy Niemiec jest uczciwy. A tak na poważnie to mnie się wydaje, że zachowanie było spowodowane zróżnicowanymi warunkami aprowizacyjnymi zapewnionymi wojskom III Rzeszy i Związku Sowieckiego :D

 Nikt z nas tak nie napisał i Nemo też nie.
Jednak nie da się ukryć, że większość z nas to pokolenie które wyrosło w czasach gdzie się pokazywało i mówiono, że Rosjanin to  ten dobry przyjaciel co ratuje  lub daje kiełbasę Szarikowi w ,, Czterech pancernych..", a Niemiec to ten podły z grymasem na twarzy który strzela w plecy ciężarnej kobiecie albo wpycha ludzi do pieca.
Doskonale wiemy, że było różnie, w każdym kierunku z każdej strony. Jak wspomniałam wcześniej....nikt nie ma wyłączności. Polacy też umieli sprzedać, a w obozach byli jeszcze bardziej okrutni niż sami okupanci.


 Nie da się ukryć....kto się wróblem urodził ten kanarkiem nie zdechnie. :P
« Ostatnia zmiana: 12 Listopad, 2016, 19:43 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #393 dnia: 12 Listopad, 2016, 20:10 »
W opowieści Nema, jedno wojo tak się zachowało, a drugie tak. Wspomnienie odnosi się tylko do tych co spali w sklepie.

Ze wspomnień babci: w obozach rosjanie mieli mniejsze racje żywnościowe a i to sie dzielili, pomagali jak tylko mogli. Natomiast wojska.... nie będę się wyrażać, niczego nie potrafili uszanować, dochodziło do rabunków, morderstw, gwałtów, nekrofilii..... Wojska rosyjskie maja taką zła sławę z tamtego czasu, większość to byli przestępcy z łagrów powypuszczani, przeżył wojne to odkupione winy, a nie i tak był przeznaczony na śmierć.

No tak. Mój dziadek też miał bardzo pozytywne wspomnienia dotyczące Rosjan, a dotyczące Niemców negatywne.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #394 dnia: 12 Listopad, 2016, 21:17 »
No tak. Mój dziadek też miał bardzo pozytywne wspomnienia dotyczące Rosjan, a dotyczące Niemców negatywne.

Moja babyszka ze strony mamy, ma mieszane o jednych i drugich. W obozie niemcy zbyt mili nie byli, a SSman wyciągną bauszke i prababcię z obozu. NKWD zabrało pradziadka i tak do dzisiaj ni widu ni słychu, w obozach różne bywało, zołnierze oj najczęściej ci gorsi.
Babcia ze strony taty, oj bardzo źle rosjan wspomina, z niemcami miała mniej do czynienia, to na dalszym wschodzie.
O dziadkach mało wiem, wiem że mamy tato z kolegami uciekł z wywozu na sybir i to w zasadzie jedyna informacja z czasów wojny o dziadku. A taty tato, nigdy nie odpowiadał na pytania o wojnie, o tamtym czasie, ja nie dopytywałam.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #395 dnia: 16 Listopad, 2016, 09:21 »

   Następnego dnia po zaopatrzenie przyszedł ów oficer z jakimś szeregowym żołnierzem.
Powiedział babci, że teraz tylko on będzie chodził po prowiant, ma mu dać to co zostanie. Czyli ma zostawić sobie i dzieciom jajek i mleka do zjedzenia ile potrzebują, a resztę dopiero dać im. Za każdym razem, żołnierz będzie coś przynosił w zamian i on to będzie sprawdzał, czy nie zginęło nic po drodze. Pogadał coś jeszcze po niemiecku do szeregowca, pokazał kilka razy na babcię i sobie poszli.

Od tamtej pory tak też było, nosił różne rzeczy, od konserw, po słodycze, kawę, cukier po słoninę. Kiedyś gdy babcia zrobiła sera i dodała do wałówki, przyszedł sam oficer z podziękowaniami i czymś dla dzieci.
Polaka który chodził wcześniej, więcej babcia nie widziała.

Pewnej nocy obudziła babcię strzelanina, obudziła dzieci i kazała im wejść do piwnicy, która znajdowała się pod domem.
To było miejsce gdzie zawsze się chowali przed świstem kul. Rano po prowiant przyszedł inny żołnierz, jego poprzednik zginął w nocy.
Gdy znajomy oficer odwiedził babcię jak co dzień, zapytał czy się bali? Odpowiedziała zgodnie z prawdą, że tak, do tego nie da się przywyknąć. Nigdy nie ma pewności, że postrzelają i pójdą, zawsze jest ryzyko, że zapukają do drzwi, albo spalą dom. A ona ma dzieci i ma się o kogo martwić. Wtedy mężczyzna wziął z całej grupki bawiących się dzieci, Zosię i Władka, przytulił do siebie, spojrzał na babcię wymownie i powiedział....póki ja tu jestem, ani tobie ani tym dzieciom czy całej reszcie nic się nie stanie.
Babcię oblał zimny pot, choć tak się starała, tak dzieci uczyła jak mają mówić, jak się zachowywać, on jednak poznał.

Czas płynął, a Niemy nadal obozowali. Czasem poszli gdzieś na kilka dni, jednak obozu nie zwijali, zostało kilku do pilnowania.
Później wracali i  było po staremu. Z jednej z takich wypraw, znajomy wrócił ranny, miał paskudną ranę przedramienia, która długo się nie goiła. Babcia wiedziała jak się radzi z różnymi dolegliwościami, dała mu mieszankę kitu pszczelego z czymś tam jeszcze i kazała smarować chore miejsce.

Pewnego dnia przyszedł i zaczął płakać, jego córka była ciężko ranna po nalocie na ich miejscowość,
 żona pisała w liście, że jest bardzo bardzo źle.
Wtedy mężczyzna przeklinał wojnę i tych co ją wywołali, on nie chciał na nią iść, chciał żyć spokojnie z rodziną.
Tak bardzo było go babci żal, takich jak on było wielu , co nie chcieli, a musieli iść.
Wtedy go zapytała bardzo krótko, ale chyba jasno....skąd wie o dzieciach? Odp...że przyszło dwoje Polaków ( kobieta i mężczyzna) z donosem, że u niej są żydowskie dzieci. A że rozumiał trochę polski, sam z nimi rozmawiał, bez osób trzecich do tłumaczenia.
Babcia posmutniała, choć przypuszczała, że może wiedzieć, to jednak miała cichą nadzieję, że może jednak nie wie.....
Wtedy poklepał ją po ramieniu i powiedział...ty się nie martw, te dzieci jak i moja córka nie są nic winne
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #396 dnia: 19 Listopad, 2016, 21:23 »
 Posypały się pytania o Adama....

Już wyjaśniam, Adam jest zajęty ojcem, chce go postawić na nogi, nie ma czasu na wgląd w teksty.
A ja nic nie puszczam nim on nie zatwierdzi. Tak więc musimy poczekać, aż będzie miał więcej czasu.:)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #397 dnia: 20 Listopad, 2016, 12:31 »
  Pewnego dnia odwiedziła babcię dalsza sąsiadka, a że domy były dość mocno rozrzucone to można powiedzieć bardzo daleka.  Bardzo szybko przystąpiła do rzeczy...dzielisz się tym co dostajesz od Niemców, albo idę powiedzieć, że Żydów przechowujesz. Babcię zamurowało, kobieta z którą od lat siedziała w kościele w jednej ławce, razem pracowały przed wojną w domu bogatego Żyda, obie były na przemiennie matkami chrzestnymi u swoich dzieci, powodziło jej się jak na tamte czasy dużo lepiej niż babci i ona do niej z taką propozycją.
Wiedziała, że jak się raz ugnie, będą żądać więcej i więcej, postanowiła iść w zaparte. Nie wiem o czym do mnie mówisz, jak chcesz to idź, ja nie mam nic do ukrycia.
Wywiązała się między nimi pyskówka, aż wreszcie kobieta trzasnęła drzwiami i poszła. Babcia była świadoma zagrożenia i już ani jednej nocy nie przespała spokojnie. Miała do wyboru...nic nie robić, albo zwrócić się do niemieckiego przyjaciela o pomoc. Ciężki to był wybór, ale postanowiła mu powiedzieć....

Mężczyzny to wcale nie zdziwiło, powiedział tylko, że to było do przewidzenia, ludzie są bardzo podli.
Kazał babci zachowywać się normalnie, a jak coś się zacznie dziać, on ją pokieruje co ma  robić.
Po jakimś tygodniu przyszedł do babci po zmroku i kazał dzieci wygolić na łyso, ułożyć w łóżkach i mówić, że mają wszy  i tyfus. Babcia budziła dzieci jedno po drugim i goliła głowy, na koniec w znak solidarności z nimi i dla większej wiarygodności zgoliła i swoją głowę, jej piękny blond warkocz poszedł do pieca.

Wczesnym rankiem pod obóz zajechał jakiś obcy samochód. Po chwili stał już pod domem babci, a za nim z obozu przyszła grupka żołnierzy. Z hukiem weszli do domu i zaczęli krzyczeć...jude.....
« Ostatnia zmiana: 20 Listopad, 2016, 12:33 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline chmura

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #398 dnia: 20 Listopad, 2016, 12:43 »
Dzielna ta Twoja babcia :)
Nareszcie żyję :)


Offline Exodus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #399 dnia: 20 Listopad, 2016, 15:28 »
Witajcie Drodzy Forumowicze

Nie tak dawno, bo jakiś tydzień temu w trakcie wspólnego spożywania śniadanka,żona ni z stąd ni zowąd zmieniła temat i mówi:
- Ja chyba sobie dziś sprawdzę kiedy wysyłałam list i czy dotarł. ( Ja jak zwykle udaje Greka i mówię )
- A gdzie Ty poziomko moja wysyłałaś coś i po co??? Mina oczywiście jak u pokerzysty z WIELKIEGO Szu
- No jak to gdzie? Do Nadarzyna pisałam i wiesz w jakiej sprawie !!! Nie udawaj dodała lekko poirytowana
- A..... Do Nadarzyna...
  Do tej miejscowości,która dla niektórych ( całe szczęście ,że jest ich coraz mniej min.dzięki temu forum ) stanowi   jeszcze najświętszą miejscowość w Rzeczpospolitej ?
 Odpowiedziałem łapiąc się dłonią za brodę udając przy tym wieeelce zatroskanego, po czym szybko dodałem:
Coś Ci powiem dziecinko.
- Odpowiedzi na bank nie dostaniesz, za to możesz w niedalekiej przyszłości spodziewać się rozmowy z.. " starszym zbirem"
( czyt. starszym zboru ) bądź - ze starszymi zbirami.

 Jakbyś NAPISAŁA, że prosisz o FACHOWĄ poradę w sprawie przekazania majątku, bo jesteś baaardzo przezorna i wiesz,że

"Życie ludzkie jest jak trawa, która znika. Rano kwitnie i rośnie, pod wieczór więdnie i usycha " Że masz wprawdzie potomstwo...tzn. Już nie w PRAWDZIE,  bo to wykształcone odstępczuchy i takie nicponie co to Matuli słuchać nie chcą i nie zamierzają powrócić ze złej drogi, na tą Właściwą i jedyną. którą wyznacza Niewolnik Wierny i WTS - to - ho ho !
Pewnie notariusz od nich byłby w mig z odpowiednimi dokumentami do podpisania - prawda czytelnicy ?

Dodałem, by była przygotowana z ciętą, trafną i szybką odpowiedzią na czyjeś (czyt.w dalszym ciągu- zbira ) pytanie.

W sumie to przyznam się Wam szczerze, że o przebieg ewentualnej rozmowy nie musiałbym się obawiać, bo jak większość z WAS drogie byłe siostry w przysłowiową kaszę - DMUCHAĆ sobie- NIE POZWOLI!

 Przejdę do konkretów.

Dzwoni dziś do mnie żonka po zebraniu ( Wy jak wiecie - wiecie, gdzie exodus ma zebranka. Tam gdzie słonko nie dochodzi ) i mówi :
- Wiesz, po zebraniu podchodzi do mnie ... i mówi :
- Wiesz co - Halinko, chciałbym z Tobą porozmawiać.
- A przepraszam - na jaki temat?
- No wiesz, mamy informację, że jesteś zaniepokojona.... Nie dała mu dokończyć mówiąc :
- Napisałam WYRAŹNIE w liście do kogo go adresuję i od kogo oczekuję odpowiedzi !!! Pośrednictwo jest mi w tym przypadku niepotrzebne !
- Ale może jakaś wizyta pasterska....?
- A w jakim celu? usłyszał odpowiedź. Po czym kolejne słowa.
- Jest to nie Fair takie postępowanie z zamiataniem tak poważnych spraw pod dywan ! ( wymienia wszystko Australia,Onz,Giełda itp ) i dodaje :

- CO MAM GŁOSIĆ I JAK ? Koleżance, która w pracy odpala komputer, szturcha mnie i mówi uszczypliwie ? A co ty na TO ?! a Tam - GWAŁT ! Na córce ! i kolejny ( zbir )
  Nie spotkałeś się w trakcie głoszenia z zarzutami - Co się u Was dzieje ? To życzę z całego serca.
 Faktycznie kochani ma z deka mówiąc koleżankę, która nie omieszka podzielić się z nią WTS-owskimi HITAMI.

Wysłuchałem drodzy forumowicze żony i mówię :

- Bardzo dobrze powiedziałaś.
 Pamiętaj :  Żaden starszy , ŻADNA ORGANIZACJA jeść Ci nie da! Umiesz liczyć ? Licz NA siebie.
 Wiedz, że nie pozwolę by ktokolwiek próbował wchodzić.... Oczywiście mogę powiedzieć kulturalnie:
 - Trzy członki w bok ode mnie i Ciebie. Mogę też użyć jeśli zajdzie potrzeba innych słów np.
 - Trzy ...je w bok !  By dla nierozumnych było to bardziej - skuteczne.
 
 Ps.
W dawnej pracy konserwator zasadził kujawiaka w d...e jednemu z chłopców. Oj łobuz z tego ucznia był nie z tej ziemi. ( romskie dziecko ) Przeklinał jak szewc, palił wszędzie gdzie popadło, pluł i bił wszystkich.
Widząc to zdarzenie nauczycielka oburzona krzyknęła:
 Panie Robercie ! Co Pan wyprawia !? To nie pedagogiczne podejście do sprawy !
 Na to Pan Robert :
 Może i niepedagogiczne, ale jakże SKUTECZNE !

Jak zawsze Wszystkich !
Ciepło i serdecznie pozdrawiam.
 
 
 




Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #400 dnia: 20 Listopad, 2016, 19:04 »
Dzielna ta Twoja babcia :)

 Dzielna. Jako dziecko powiedziałam kiedyś do niej....babciu jaka ty byłaś odważna. Przytuliła mnie do siebie i powiedziała....jak będziesz mieć swoje dzieci też będziesz taka odważna.
I coś w tym jest, bo dla swojego dziecka byłabym gotowa oczy wydrapać i własnego karku nadstawić.

Dziś jak analizuję postawę i zagrywki babci, poza odwagą była także bardzo inteligentna. Potrafiła się ledwo podpisać, czytać chyba nie potrafiła ( nie wiem tego dokładnie), ale miała fenomenalną pamięć.




- Bardzo dobrze powiedziałaś.
 Pamiętaj :  Żaden starszy , ŻADNA ORGANIZACJA jeść Ci nie da! Umiesz liczyć ? Licz NA siebie.
 Wiedz, że nie pozwolę by ktokolwiek próbował wchodzić.... Oczywiście mogę powiedzieć kulturalnie:
 - Trzy członki w bok ode mnie i Ciebie. Mogę też użyć jeśli zajdzie potrzeba innych słów np.
 - Trzy ...je w bok !  By dla nierozumnych było to bardziej - skuteczne.
 



 Dokładnie, nikt Ciebie ani Twojej żony nie nakarmi, nie kupi butów, opału na zimę jak sami o siebie nie zadbacie.
Ci wszyscy braciszkowie z bacikiem są tylko od słodkich słówek, uśmiechów i nic więcej.
A tym ani brzucha nie napełnisz, ani domu nie ogrzejesz.

Mnie gdy chciano nawracać zaraz po odejściu. Wyznaczano różne terminy, a mnie żaden z nich nijak nie pasował. :-[
Pytam matki....a czemu ja mam się dostosować do nich, może ja wyznaczę termin? Na co usłyszałam...no wiesz, to są bracia starsi!! A to co że starsi, na równi Boga są i ja mam tańczyć jak mi zagrają? Nie, oni są dla mnie, a nie ja dla nich i jak im tak zależy powinni się dopasować.
Oburzenie mojej matki nie miało granic, a mnie to było na rękę, wiedziałam że oni nie ulegną, a ja też nie miałam zamiaru. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #401 dnia: 20 Listopad, 2016, 21:49 »
Mnie gdy chciano nawracać zaraz po odejściu. Wyznaczano różne terminy, a mnie żaden z nich nijak nie pasował. :-[
Pytam matki....a czemu ja mam się dostosować do nich, może ja wyznaczę termin? Na co usłyszałam...no wiesz, to są bracia starsi!! A to co że starsi, na równi Boga są i ja mam tańczyć jak mi zagrają? Nie, oni są dla mnie, a nie ja dla nich i jak im tak zależy powinni się dopasować.
Oburzenie mojej matki nie miało granic, a mnie to było na rękę, wiedziałam że oni nie ulegną, a ja też nie miałam zamiaru. :D

Święte słowa 'oni dla mnie, nie ja dla nich'. Wg mnie to taka ich zagrywka i korzystanie z autorytetu jest, żeby zawsze było to my ważniejsi i masz się nas bać i podporządkować. Cały czas dystans tworzą.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #402 dnia: 23 Listopad, 2016, 19:52 »
    Ominęli babcię i weszli do pokoju, a tam rząd łysych głów na łóżku. Tak szybko jak weszli, tak też szybko wyszli.
Babcia wspominała ten dzień jako jeden z najgorszych, bała się, że łyse głowy nie pomogą i z daleka zaczną do wszystkich strzelać. Modliła się w myślach, że jak zabiją dzieci, aby i ją zastrzelili, aby tylko jej nie oszczędzili.
Tak bardzo się bała, że tak ją zechcą ukarać za ukrywanie Żydów, iż będzie musiała pochować własne dzieci i nie tylko.

Stali przed domem i rozmawiali, po chwili jakiś żołnierz prowadził z obozu znajomego babci. Gdy go zobaczyła, lekko odetchnęła, może ich przekona, może odpuszczą. Pogadali chwilę, miejscowy wrócił do obozu, ci z nalotu pojechali w swoją stronę. Weszła do pokoju, dzieci nadal leżały w bezruchu, dwójka gości miała zamknięte oczy.
Podeszła do nich, uśmiechnęła się i powiedziała...możecie wstawać, już po. Wszystkie jak na komendę zaczęły płakać, a Zosia wręcz zanosiła się od płaczu. Próbowała je jakoś uspokoić, jednak ciężko było jednej drobnej kobiecie, ogarnąć przerażoną grupkę dzieci. Nie miała wyjścia, sama zaczęła z nimi płakać, przytulać i całować jedno po drugim.
Zosia objęła ją  mocno i powiedziała...wiesz ciociu tak bardzo się modliłam, tak mocno jak tylko umiałam, prosiłam Boga aby nas oszczędził. To niesprawiedliwe abyś ty i twoje dzieci zginęli za to że nam pomagacie. I Bóg mnie wysłuchał. Tak Zosiu, babcia przytuliła dziewczynkę do siebie, Bóg cię wysłuchał.

Było jej tak ciężko, tak jej było żal nie tyle siebie co dzieci które miała u siebie w domu i wszystkich innych na całym świecie. Za co one, niczemu nie winne,  są tak mocno doświadczane? A Zosia, mała dziewczynka, obdarta z dzieciństwa, beztroski, musiała tak szybko dorosnąć, była bardzo dojrzała jak na swój wiek. Nigdy nie narzekała, nigdy się nie żaliła. Czasem jak brat tęsknił za matką, szybko go karciła, że jak będzie mogła to do nich wróci, teraz ciocia jest ich mamą.
W takich chwilach babcia widząc, cierpiące dziecko, brała chłopca na kolana, przytulała do siebie i pytała...a co byś zjadł na obiad? I zaczynała go łaskotać, to zawsze działało jak lek znieczulający duszę.

Następnego dnia po mleko i jajka przyszedł sam znajomy, podobno w obozie zapanowała panika na wieść o chorobie w domu babci i nie było chętnego aby iść po zaopatrzenie. Mężczyzna oznajmił, że chorował na wszystko, a więc jemu nie grozi. Czy mu wierzyli? Nie wiadomo, ważne że nikt już ich więcej nie nachodził. Niemcy bardzo się bali różnych chorób, a tyfus i wszawica były dla nich wręcz odrażające.
Kolejnego dnia gdy przyszedł po mleko, zapytał babcię czy widziała ogień za lasem? Widziała, wciąż gdzieś coś płonęło, już nie robiło to na nikim większego wrażenia. Raz palili partyzanci, raz Niemcy, albo zawistni sąsiedzi, nie było reguły.
Wtedy powiedział że, jego ziomkowie spalili dom sąsiadów, a ich zabrali i wywieźli. Wszystko za to, że nasłali ich na dom babci,a tam panował tyfus, uznali to za sabotaż.

Babcia zaczęła nad tym ubolewać, bo choć mogli zgiąć, mogli jej dom spalić przez donos sąsiadów, to jednak miała jakiegoś doła. W niedzielę po mszy, poszła do księdza podzielić się swoją bolączką. Wysłuchał ją, chwilę milczał,
później odtworzył Biblię i przeczytał....Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą....
Poklepał ją po ramieniu i powiedział...idź córko do domu, tam dzieci na ciebie czekają, będę się za was modlił i za nich też, niech im Pan Bóg przebaczy.

PS Miało być o Adamie, wiem obiecałam kilku osobom, ale....ma jakieś kłopoty i chwilowo nie ma czasu na zerknięcie w tekst czy są zgodne z stanem faktycznym. A więc cierpliwości.  :)
« Ostatnia zmiana: 23 Listopad, 2016, 19:57 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #403 dnia: 24 Listopad, 2016, 00:06 »
Jak czytam mam dreszcze. Dzisiaj co nieco babcia mi poopowiadała, bardzo zdawkowo. Ucieka i jedna i druga od tych wspomnień, nie dopytuję, jak któraś che mówić to słucham. Babuszka (mamy mama) często powtarza że bardzo szybko każdy musiał dorosnąć, dzieciństwo, beztroskę dopiero później nadrabiali, już po wojnie, albo teraz. Może dlatego tak wspominam zabawy z babcią i czas spędzony u niej jak pobyt w krainie marzeń, zabaw, tak jakby babcia w tych zabawach doszukiwała się swojego utraconego dzieciństwa.

Twoja babcia miała niesamowite poczucie sprawiedliwości. Zamiast 'a dobrze im tak' bolała nad nimi, jakby każdy był ważniejszy.

Ksiądz lepiej nie mógł się zachować. Dużo spokoju i empatii.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline wspaniale

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #404 dnia: 24 Listopad, 2016, 16:29 »
No poczekamy, masz dobre usprawiedliwienie, ale na Boga nie każ nam tak długo czekac bo my tu umieramy z wścibskości hihih

W kontekście wts, gdzie odłączeni wykluczeni są martwi nawet dla rodziców, mężów, żon. Czytanie o Księdzu, Babci i żydach jest jak ... nie wiem słów mi brak, a raczej wyrazów.
Nie jest możliwe by Bóg kłamał a z drugiej strony nie może tolerować rozdźwięków i rozbijania rodzin bowiem co Bóg wprzągł we wspólne jarzmo ...
to tak kłuje w oczy i do tego szarga imię Boga.

Mi dziadek opowiadał o produkcji mydła w obozach. Transporcie skór itd ... ciężko to przeżywał, a ja słuchając miałam poczucie że to jakiś sci fi film, a nie życie.
Przeżył obóz tylko dzieki temu, że woził na wózkach skóry, asystował przy oddzielaniu tłuszczu i był pomocnikiem "rzeźnika".
Straszne
=========
Wspaniale