Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 12 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345894 razy)

Offline noelo

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #285 dnia: 19 Wrzesień, 2016, 17:52 »
Weź pod uwagę że w tamtych czasach nie było telefonów komórkowych.

Masz rację, mój błąd :) Ale jeśli wiedział, gdzie syn chodzi do szkoły, mógł tam choćby wystawać, żeby spytać go, czy to prawda...

Czasem lepiej jest ustąpić, bez względu na konsekwencje niż szarpać się i jeszcze bardziej rujnować poczucie bezpieczeństwa.
Między wierszami można przeczytać, na tamten czas matka Adama była gotowa na wszystko, byleby zerwać kontakt ojca z dziećmi. W sumie nie jest to między wierszami, dokładnie tu (pogrubienia moje):

To dziedzina życia, gdzie nie ma dobrego wyboru, mniej inwazyjnego. Nieważne co się postanowi będzie źle.
Co by było lepsze, szarpanina w sądzie, danie za wygraną? Nieważne co by ojciec Adama wybrał, to bardzo by się odbiło na psychice dzieci.
No spoko, ale on nie był do niczego zdolny? Przecież był mężczyzną, dlaczego tak łatwo się poddał? W takich właśnie sytuacjach w grę wchodzą organy prawne, z których pomocą warto zawalczyć o swoje prawa. Nie piszę o walce przemocą, ale właśnie za pomocą takich środków. Nie wyobrażam sobie zostawienia dziecka z takiego właśnie powodu...
I nie szukania go potem, jak już stał się dorosłym mężczyzną!


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #286 dnia: 19 Wrzesień, 2016, 20:15 »
Dziwi mnie, że ojciec odstępuje od kontaktów z dziećmi "żeby się nie szarpać i nie awanturować, bo to dla nich niedobre". A wychowywanie się bez niego niby dobre?
A co do przekazania przez matkę że syn się z ojcem nie chce widywać, no litości, uwierzył w coś takiego, znając swoją byłą żonę? Nie miał numeru telefonu do syna, nie można było zweryfikować?



   Może postępowanie ojca nie było do końca w porządku. Pewnie każdy z nas postąpiłby inaczej, lepiej lub gorzej to rozegrał.

Jednak należy pamiętać o tym, że nie do końca znamy wszystkie detale. Adam mimo żalu jaki miał do matki nie zgodził się aby te ich brudy prać publicznie do samego spodu.
I to należy uszanować.

Chyba nie czytasz wszystkiego od początku, padło że szukali się w dorosłym życiu, ale nic z tego nie wyszło. Sama matka nie wiedziała do pewnego czasu gdzie jest dorosły Adam.

I tak jak pisze Niepokorna...w takich sytuacjach nie ma dobrych wyjść.Zawsze ktoś cierpi lub obrywa rykoszetem, a najbardziej dzieci.


« Ostatnia zmiana: 19 Wrzesień, 2016, 20:21 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline noelo

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #287 dnia: 20 Wrzesień, 2016, 09:22 »
Czytałam od początku, możesz mi zacytować, gdzie była mowa o tym, że ojciec go szukał? Czytałam to za jednym razem, więc mogłam coś przeoczyć z przemęczenia :P
Na pewno dobrym wyjściem nie jest rezygnacja z prób kontaktu z dzieckiem, no przykro mi, ale nijak tego nie poprę. Zwłaszcza że go tak rzekomo bardzo kochał przez te wszystkie lata.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #288 dnia: 20 Wrzesień, 2016, 10:18 »
Na pewno dobrym wyjściem nie jest rezygnacja z prób kontaktu z dzieckiem, no przykro mi, ale nijak tego nie poprę. Zwłaszcza że go tak rzekomo bardzo kochał przez te wszystkie lata.

Nie znamy wszystkich szczegółów, nie ma co się łudzić że je poznamy. Ocenienie z taką surowością, nie jest fair.
Nam, osoba całkowicie niezwiązanym z historią, emocjami, wyborami, łatwo jest ocenić i to ocenić niesprawiedliwie. Dużo ciężej wniknąć i spróbować zrozumieć, o próbie poczucia emocji jakie targały bohaterami nie wspominając. Poza tym historia toczy się x lat temu, a jak to sady w Polsce kult matki polki (który mnie strasznie drażni), ojciec jest na straconej pozycji, zwłaszcza jak matka jest kreatywna (w najgorszym tego słowa znaczeniu).

Powiem z własnego doświadczenie, dużo bardziej wolałabym żeby, któreś z moich rodziców zniknęło z życia mojego jako dziecka, czy ograniczyło kontakt, niż miałabym jeszcze raz przechodzić przez to co przeszłam.
zniszczenie dziecięcego azylu, później próba odzyskania szacunku do rodziców i patrzenie na nich jak na rodziców, a nie kogoś przez kogo się cierpiało.

W ocenie kogoś są trzy opcje:
Pierwsza, ocenić kogoś swoimi miernikami (najgorsza).
Druga, próbować zrozumieć czyjeś ówczesne emocje, i nimi ocenić (mało realne, zwłaszcza jeśli sami czegoś nie przeżyliśmy).
Trzecia, powstrzymać się (zwłaszcza jeśli nie znamy wszystkich szczegółów), można kogoś bardzo skrzywdzić.

Tazła napisała coś co powinno posłużyć jako zakończenie debaty w tym temacie:

   Może postępowanie ojca nie było do końca w porządku. Pewnie każdy z nas postąpiłby inaczej, lepiej lub gorzej to rozegrał.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #289 dnia: 20 Wrzesień, 2016, 11:23 »
   
   Jest taka stara życiowa mądrość....nie sądźcie abyście nie byli......


 Jedna z moich sąsiadek była zawsze bardzo bojowa jeśli chodziło o innych.
Gdy znajomej mąż odszedł do kochanki, a żona dała mu rozwód i polubownie podzielili się majątkiem i opieką nad dziećmi. Krzyczała....ja, ja bym mu złamanego grosza nie dała, w skarpetkach bym puściła, o dzieciach by musiał zapomnieć.

Gdy zaś w innym domu, chłopak wpadł w złe towarzystwo....włamy, rozboje, naruszenie nietykalności...areszt, później więzienie. Znów grzmiała...wyrzuciłabym z domu na zbity pysk, wyrzekłabym się, dla mnie to już nie dziecko.
Wieszała psy na takich osobach, nazywając ich nieudacznikami.

Często się jej mówiło...nie kozacz nie kozacz , nikt nie wie co go w życiu czeka.  Wszystko na nic, ona z góry zakładała jakby postąpiła i jaka byłaby wtedy  mądra.

Minęło trochę czasu....
Córka w wieku szesnastu lat zaszła w ciążę, nie wiedziała nawet z kim. Urodziła dziecko, zostawiła babci i poszła w tango. Narkotyku, alkohol, rozboje, prostytucja i więzienie.
Matka jak opętana latała po adwokatach, a później nosiła paczki do więzienia. Wszelkie uwagi kwitowała...przecież to moja córka.

Minęło trochę czasu, mąż wyjechał za pracą, później wieści, że nie wraca, pozew rozwodowy i podział majątku.
Sprzedała kawał lasu po swoich rodzicach aby spłacić męża, zgodnie z wyrokiem sądu.
Po jakiś pięciu latach, mąż wrócił goły i wesoły, a ona przyjęła go z otwartymi ramionami. Przecież dzieci muszą mieć ojca, a wnuki dziadka.


Jak to się mówi.....

Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline A

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 258
  • Polubień: 1164
  • Nikt nie lubi, kiedy jego świat rozsypuje się.
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #290 dnia: 20 Wrzesień, 2016, 15:09 »
Czytałam od początku, możesz mi zacytować, gdzie była mowa o tym, że ojciec go szukał? Czytałam to za jednym razem, więc mogłam coś przeoczyć z przemęczenia :P
Na pewno dobrym wyjściem nie jest rezygnacja z prób kontaktu z dzieckiem, no przykro mi, ale nijak tego nie poprę. Zwłaszcza że go tak rzekomo bardzo kochał przez te wszystkie lata.
Noelo pomiędzy czarnym a białym jest wiele odcieni szarości.
...


Offline Maro

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #291 dnia: 25 Wrzesień, 2016, 13:47 »
   
   Jest taka stara życiowa mądrość....nie sądźcie abyście nie byli......


 Jedna z moich sąsiadek była zawsze bardzo bojowa jeśli chodziło o innych.
Gdy znajomej mąż odszedł do kochanki, a żona dała mu rozwód i polubownie podzielili się majątkiem i opieką nad dziećmi. Krzyczała....ja, ja bym mu złamanego grosza nie dała, w skarpetkach bym puściła, o dzieciach by musiał zapomnieć.

Gdy zaś w innym domu, chłopak wpadł w złe towarzystwo....włamy, rozboje, naruszenie nietykalności...areszt, później więzienie. Znów grzmiała...wyrzuciłabym z domu na zbity pysk, wyrzekłabym się, dla mnie to już nie dziecko.
Wieszała psy na takich osobach, nazywając ich nieudacznikami.

Często się jej mówiło...nie kozacz nie kozacz , nikt nie wie co go w życiu czeka.  Wszystko na nic, ona z góry zakładała jakby postąpiła i jaka byłaby wtedy  mądra.

Minęło trochę czasu....
Córka w wieku szesnastu lat zaszła w ciążę, nie wiedziała nawet z kim. Urodziła dziecko, zostawiła babci i poszła w tango. Narkotyku, alkohol, rozboje, prostytucja i więzienie.
Matka jak opętana latała po adwokatach, a później nosiła paczki do więzienia. Wszelkie uwagi kwitowała...przecież to moja córka.

Minęło trochę czasu, mąż wyjechał za pracą, później wieści, że nie wraca, pozew rozwodowy i podział majątku.
Sprzedała kawał lasu po swoich rodzicach aby spłacić męża, zgodnie z wyrokiem sądu.
Po jakiś pięciu latach, mąż wrócił goły i wesoły, a ona przyjęła go z otwartymi ramionami. Przecież dzieci muszą mieć ojca, a wnuki dziadka.


Jak to się mówi.....

Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono.



Po prostu kobieta o dwojakiej moralnosci ;)  .... ale jedno u niej sie nie zmienilo, zawsze byla sprawiedliwa we wlasnych oczach, czy kogos to dziwi?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #292 dnia: 25 Wrzesień, 2016, 19:47 »

Po prostu kobieta o dwojakiej moralnosci ;)  .... ale jedno u niej sie nie zmienilo, zawsze byla sprawiedliwa we wlasnych oczach, czy kogos to dziwi?

 Jak dla mnie zwykła dulszczyzna, potępianie innych za to co się samemu robi.
Inni są be, a ja za to samo jestem prawdziwym bohaterem, a jeśli już nie, to jestem w pełni usprawiedliwiona.
Tak to chyba jest tłumaczone.

W końcu punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Maro

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #293 dnia: 26 Wrzesień, 2016, 09:33 »
Jak dla mnie zwykła dulszczyzna, potępianie innych za to co się samemu robi.
Inni są be, a ja za to samo jestem prawdziwym bohaterem, a jeśli już nie, to jestem w pełni usprawiedliwiona.
Tak to chyba jest tłumaczone.

W końcu punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.






Jak powiedziala gdziesz w komentarzu A  , zycie to nie tylko czarno bialy kolor ale tez odcienie szarosci. Ja tez bym dodal, ze I tkaze rozne kolory. Mysle, ze  latwiej ludziom ocenic zachowanie innych pod katem Moralnosci.  Siebie natomiast latwiej ocenic pod katem faktow czy sprawnosci.  tlumaczenie np, to przeciez moja corka, albo np. to przeciez kazdemu sie zdarza, albo a co mam zrobic? albo nie udalo mi sie inaczej, przeciez nie jestem doskonaly itd. Ludzie stosuja rozne zabiegi by unikac wlasnych przykrych uczuc.i gdyby tak ochoczo takze innych usprawiedliwiali a raczej chcieli zrozomiec byloby Im latwiej.  Psychika ludzka jest dosc skomplikowana I prosta ocena czyjegos zachowania jest tylko subektywna ocena I nic wiecej, mniej lub bardziej trafna , czesto mniej trafna.  Poza tym nie tylko sami piszemy swoj scenariusz zycia czesto ksztaltuja je inne okolicznosci w tym inni ludzie.   W kazdym razie jesli posowamy sie do moralnej oceny innych ludzi chcemy poczuc sie lepiej we wlasnych oczach I nie wazne czy my zachowujemy sie gorzej czy lepiej.   Wazna informacja jest jest tez to jak traktujemy innych to mowi nam wiele o nas samych. gdzie I w jakim konkretnie miejscu mamy problem. Problem jest,  jak w tym przykladzie o zdzble I belce. To generalna zasada, Nie widzimy u siebie belki nie dlatego ze mamy zle intencje, ale dlatego ze brak nam dystansu do siebie. O tej belce badz zdzble w naszym oku powiedziec moga nam zyczliwe osoby, ktore czesto nie maja interesu nas oszukiwac a nam potrzebna jest jedynie jedna rzecz, pokora, gdyz to czego sie dowiemy o sobie od tej zyczliwej osoby nas zaboli, a zaboli z powodu, ze taka jest po prostu prawda o nas samych. Nie dotykaja nas emocjonalnie tematy nieistotne I z gruntu nieprawdziwe, boli to, ze dociera do nas prawda i burzy nasz idealistyczny obraz wlasnej osoby. Po prostu lubimy oszukiwac nie tylko innych. Unikanie przykrych uczuc paradoksalnie nie sprawi ze sie ich pozbedziemy lecz bedzie jeszcze gorzej.  Nie mam takiej zdolnosci jak TaZla ktora potrafi jednym zdaniem okreslic istote wiec pozwole zacytowac jej powyzsze zdanie ktore mowi bardzo wiele:            ,,Inni są be, a ja za to samo jestem prawdziwym bohaterem, a jeśli już nie, to jestem w pełni usprawiedliwiona.''  W tym zdaniu doskonale widac w jaki sposob ludzie znieksztalcaja wlasna rzeczywistosc.  Chcialbym jeszcze przy tym dodac, aby nigdy poznajac kogokolwiek nie zapominac o kontekscie, on jest czesto wazniejszy niz sama osoba. Nie wiemy czesto nic o jej rodzinie, wychowaniu, relacjach, itd. itd.itd. wiec... pozdrawiam wszystkich I Ciebie TaZla chyba Aniu jesli sie nie myle :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #294 dnia: 26 Wrzesień, 2016, 22:01 »


     Chcialbym jeszcze przy tym dodac, aby nigdy poznajac kogokolwiek nie zapominac o kontekscie, on jest czesto wazniejszy niz sama osoba. Nie wiemy czesto nic o jej rodzinie, wychowaniu, relacjach, itd. itd.itd. wiec... pozdrawiam wszystkich I Ciebie TaZla chyba Aniu jesli sie nie myle :)

 Dokładnie, bardzo wiele czynników ma wpływ na nasze postępowanie, zachowanie, odczucia i reakcje.
Tego nie da się zamknąć w wymiarach czy szablonie, że np...prawidłowe morale w życiu ma metr wysokości i 85 cm szerokości. Jakby tak było, byłoby to może ułatwienie, ale i ogromnie krzywdzące dla wielu osób.

Dla przykładu...znam dwie kobiety, jedna 34 lata, matka samotnie wychowująca piątkę dzieci, mąż dał nogę w świat i zostawił ją z kolosalnymi długami.Ze względu na dwoje najmłodszych nie może podjąć pracy na cały etat. Dorywczo sprząta gdzie może, nawet psy wyprowadza za kasę.  I sypia ze swoim bogatym sąsiadem też za kasę. Mówi że za te kilka nocy może spokojne nakarmić  wszystkie dzieci. I choć się sobą brzydzi, płacze i znów idzie jak lodówka zaczyna świecić pustkami.

Druga też sypia z bogatym gościem, ma 25  lat i nie przepracowała ani jednego dnia. Markowe ciuchy, kosmetyki, fryzjer, kosmetyczka....jest z siebie zadowolona, śmieje się i mówi żyje się raz.

Obie robią to samo, ale czy da się to zmierzyć jedną miarą?
Według mnie nie.

Dziękuję,  tak imię się zgadza :)
« Ostatnia zmiana: 26 Wrzesień, 2016, 22:03 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Maro

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #295 dnia: 27 Wrzesień, 2016, 16:09 »
Dokładnie, bardzo wiele czynników ma wpływ na nasze postępowanie, zachowanie, odczucia i reakcje.
Tego nie da się zamknąć w wymiarach czy szablonie, że np...prawidłowe morale w życiu ma metr wysokości i 85 cm szerokości. Jakby tak było, byłoby to może ułatwienie, ale i ogromnie krzywdzące dla wielu osób.

Dla przykładu...znam dwie kobiety, jedna 34 lata, matka samotnie wychowująca piątkę dzieci, mąż dał nogę w świat i zostawił ją z kolosalnymi długami.Ze względu na dwoje najmłodszych nie może podjąć pracy na cały etat. Dorywczo sprząta gdzie może, nawet psy wyprowadza za kasę.  I sypia ze swoim bogatym sąsiadem też za kasę. Mówi że za te kilka nocy może spokojne nakarmić  wszystkie dzieci. I choć się sobą brzydzi, płacze i znów idzie jak lodówka zaczyna świecić pustkami.

Druga też sypia z bogatym gościem, ma 25  lat i nie przepracowała ani jednego dnia. Markowe ciuchy, kosmetyki, fryzjer, kosmetyczka....jest z siebie zadowolona, śmieje się i mówi żyje się raz.

Obie robią to samo, ale czy da się to zmierzyć jedną miarą?
Według mnie nie.

Dziękuję,  tak imię się zgadza :)










Tak Aniu, wiem o czym mowisz. ...prawdziwe morale nie ma konkretnych rozmiarow, jest raczej szyte na miare.  Nie jestesmy na miejscu innych ludzi, wiec nie doswiadczamy tego samego oraz nie siedzimy w ich srodku, a mysle ze niektorym by sie to przydalo. Tak sobie wejsc w cudze cialo i poprzezywac to samo, a potem wyjsc i zapytac siebie samego, czy dalej widze te osobe tak samo? Czesto prawdziwe poswiecenie dla kogos bycie cichym bohaterem jak ta matka, ktora w desperacji i z dobrych pobudek robi co robi, nie da sie porownac z tym drugim przykladem. Jedna mysli o sobie inna o dzieciach. Posluze sie osobistym doswiadczeniem. Jedna przyjaciolka byla obecna podczas rozmowy w ktorej probowalem cos wyjasnic innej osobie. Wydawalo mi sie, ze mowie z sensem, ladnie, prosto i skladnie. Ona sluchala i nic nie mowila. Na osobnosci pozniej powiedziala mi :   Sluchaj, to co mowiles bylo bardzo madre bo wynikalo z Twojego doswiadczenia i gdyby osoba ta cie posluchala wiele by na tym skorzystala, ale czy zauwazyles ze sluchala cie z grzecznosci? bo dla niej bylo to po prostu zwykle pieprzenie, a wiesz dlaczego? spytala.  Szczeka mi opadla nie wiedzialem co mi powie.  Bo aby cos zrozumiec trzeba to samemu <doswiadczyc>, czesto jestesmy pewni ze czegos nie zrobimy albo pewni ze cos zrobimy , ale dopiero w zetknieciu z dana sytuacja mozna sie dowiedziec jak naprawde sie zachowamy. I to jest prawdziwa wiedza, ktora ty posiadasz ale nie ta osoba bo przezyles rozne rzeczy w zyciu. Ona zanim zrozumie o czym jej naprawde powiedziales musi miec na koncie podobne przezycia, ktore w oparciu o emocje z tym zwiazane bedzie dopiero w stanie zrozumiec. Pomyslalem sobie wtedy, jaka prosta genijalna prawda! No bo do czego niby mialby on przykleic moje slowa? Dla tej osoby byly to tylko slowa i nic poza tym.  Jednym zdaniem cos waznego zrozumialem. Ale takze to, ze lepiej zadawac sie z kobietami ;) 


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #296 dnia: 27 Wrzesień, 2016, 20:48 »

  Bo aby cos zrozumiec trzeba to samemu <doswiadczyc>, czesto jestesmy pewni ze czegos nie zrobimy albo pewni ze cos zrobimy , ale dopiero w zetknieciu z dana sytuacja mozna sie dowiedziec jak naprawde sie zachowamy.


  Reasumując....nie zrozumie syty głodnego.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Maro

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #297 dnia: 27 Wrzesień, 2016, 22:55 »

  Reasumując....nie zrozumie syty głodnego.



No tak, I coz moge dodac? chyba nie byloby to sensowne bym reasumowal to co zreasumowalas ;)    glodny jestem!!!


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #298 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 08:46 »


No tak, I coz moge dodac? chyba nie byloby to sensowne bym reasumowal to co zreasumowalas ;)    glodny jestem!!!


 Czasem każdy z nas ma zapędy aby tam kogoś podsumować, wyrzucić z siebie ...ja bym nigdy, ja bym inaczej, co za ojciec - matka  i znów ja...

Jednak przychodzi refleksja i wraca złota maksyma mojego dziadka, który miał w zwyczaju mawiać....
     Dupy w ulu nie trzymałeś na miodzie się nie znasz.   :D I wtedy pokornieję i przestaję nawet w myślach oceniać i wyciągać pochopne wnioski. Ponieważ gdy nie zna się wszystkich faktów, one takimi są.

____________________________________________________________________

  A teraz z innej beczki....
Dostałam kilka wiadomości gdzie było napisane, że Osoby chciały się wcześniej do mnie odezwać, ale jakoś miały opory.
Kochani, mnie naprawdę nie ma co się bać, ja nie jestem pożeraczem ludzkich dusz.  ;D Kto miał ze mną większy kontakt wie, że jestem do rany przyłóż.  :-[ ;D

Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #299 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 19:05 »

Adam


     Adam wiele razy czytał i analizował listy od ojca, zatrudnił nawet żonę, zawsze co dwie głowy to niejedna. W końcu Halinka powiedziała...wiesz, chyba jesteśmy za głupi, ja bym dała te listy mamie, może ona zobaczy w nich coś więcej niż my? To była myśl, czego jak czego, ale rozwagi i życiowej mądrości nie można było teściowej odmówić. Zaraz zadzwoniła do matki i naświetliła jej sprawę.
Zgodziła się, mąż był w sanatorium, a więc mogła przyjechać i spokojnie poczytać.
Zjawiła się następnego dnia, jeszcze nim Adam wyszedł do pracy. Zasiadła przed stertą chronologicznie ułożonych listów i zaczęła czytać.

Minęło południe, a ona nadal siedziała. Córka co jakiś czas zaglądała do niej, czy czegoś nie potrzebuje, ale tak była pochłonięta lekturą, że mało reagowała na pytania.
Po powrocie Adama, nadal siedziała nad kopertami, teraz rozkładała listy na mniejsze kupki i coś notowała na kartce.
Widać było, że ma swoje wnioski i to dość sporo, zapisywała je już na drugiej stronie kartki.
Wreszcie Halinka zawołała....mamo chodź na obiad, zrób sobie przerwę.
Zasiadła do posiłku, położyła przed sobą swoje notatki i część listów, zaczęła mówić...
Adasiu wiesz, że mimo urazu, jaki miałam do twojej matki, pod koniec nawet ją polubiłam, a i ona chyba mnie też. Tak, to była prawda, obie matki zaprzyjaźniły się pod koniec życia Zofii.
Jednak prosiłeś mnie o wnioski i staram się być obiektywna, jak bardzo potrafię.
Znałam twoją matkę, ojca jeszcze nie i moje uwagi są tylko i wyłącznie oparte na treści listów. Ty wiesz i my wiemy, że twoja matka była osobą wielce dominującą, ale po tym, jak została świadkiem, stała się prawdziwą heterą.
U niej to poczucie wyższości, jakie wpajają ludziom od początku przyjęło ogromne rozmiary. Uważam, że czuła się bezkarna tylko dlatego, że znała tą ich prawdę.

Na dowód swoich słów dała zięciowi do przeczytania fragmenty listów, w których nie padały oskarżenia wprost pod adresem matki, ale można je było wyczytać między wersami.
Była gotowa iść po ,,trupach'' aby dopiąć swego, nieważne były metody, konsekwencje, liczył się tylko cel i to aby zniszczyć wroga. A tym wrogiem był niestety twój ojciec. Najgorsze w tym wszystkim jest to, iż miała ciche poparcie od swoich braci.
Twoja matka była wręcz opętana tą organizacją, pewnie kierowała się też waszym dobrem próbując was uchronić przed ojcem. W jej oczach taki ojciec, który nie chce zostać świadkiem, to chodzące zło istne wcielenie szatana.
Nie patrzyła na niego jak na ojca swych dzieci, ale jak na zagrożenie.
Posuwała się do wielu kłamstw, oszczerstw i podłości, aby nie dopuścić do waszych spotkań.
I tu by się zgadzało, powiedział Adam. Moja osiemnastka, że mnie nie ma w domu i to, że wyjechałam i powiedziałem, iż nie chcę mieć nic wspólnego z takim ojcem.

Sam widzisz, powiedziała teściowa, tych kłamstw na pewno było więcej. Na podsumowanie swoich wniosków dodała...nie do końca bym obwiniała Zofię o te postępki, gdyby jakiś starszy powiedział jej, że dzieciom kontakt z ojcem jest potrzebny, że nie można ich izolować, postępowałaby całkiem inaczej. Jacy nauczyciele taka i trzoda.
A twój ojciec cóż, nie był aż tak waleczny, jak matka, ale znał ją dobrze i skoro się wycofał tzn. że chciał wam oszczędzić tej wojennej przeprawy. I za to powinieneś mu być wdzięczny, może twoje dzieciństwo nie było usłane różami, ale nie było też dramatyczne. W każdej wojnie są poszkodowani, w każdej waśni, sporze czy kłótni ktoś musi być mądrzejszy i ustąpić. W tym przypadku był to Władysław, za co go podziwiam. To nie było łatwe, świadomie ze zrezygnować i usunąć się na bok z poczuciem krzywdy. Usunął się, ale o was nigdy nie zapomniał i nie przestał was kochać. Pamiętaj synku, że to były czasy prężnej komuny, wtedy matka polka była na piedestale i w wielu przypadkach, sąd nie potrzebował dowodów, aby ukarać lub wyeliminować ojca, wystarczyły tylko słowa kobiety.

Teściowa sięgnęła po ostatnią kopertę i zapytała, czy to wszystkie listy, jakie dostał? Odpowiedział zgodnie z prawdą, że tak. Bo widzisz dodała kobieta z tego listu wynika, że matka odpisywała ojcu.
A więc albo lisy został zniszczony, albo ojciec świadomie go nie dołączył? Na to pytanie trzeba szukać odpowiedzi u źródła.
Kończąc omawianie dodała, że jej zdaniem ojciec nie był pijakiem ani awanturnikiem, nie chodziło też o inną kobietę. Jednak nie było do końca jasne, o co się obwiniał, kilka razy padało zdanie....to moja wina, to przeze mnie....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).