Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345869 razy)

Offline Nordzik

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #255 dnia: 28 Sierpień, 2016, 11:56 »
Pięknie odpisałaś swoje historie.


Offline TomBombadil

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #256 dnia: 28 Sierpień, 2016, 16:52 »
Witaj Nordzik!


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #257 dnia: 28 Sierpień, 2016, 18:04 »
Pięknie odpisałaś swoje historie.

  Dziękuję, swoje i nie swoje też . :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #258 dnia: 31 Sierpień, 2016, 18:26 »

Ania



 Nie chcę, aby ktoś pomyślał, że kreuję się na …idealne dziecko. Takie grzeczne, słuchane i poukładane. Byłam jak większość dzieci…chętna do zabawy i psot.
Jednak gdy mnie poniosło w tych zabawach….a potem przyszło opamiętanie…nagle czułam się jak ktoś bardzo zły. Widziałam na sobie ten…karcący wzrok Boga i jego najwymyślniejsze dla mnie kary.

Pamiętam taką historię…
Miałam może z sześć- siedem lat, mama mnie zostawiła u sąsiadki.
Były tam dwie dziewczynki…jedna w moim wieku, a druga trochę starsza.
Poszłyśmy do sklepu i w drodze powrotnej starsza poczęstowała nas małymi ciasteczkami. Które jak się później okazało, ukradła w sklepie.
Mój strach był ogromny…przecież Bóg widział, że zjadłam kradzione. To maleńkie ciasteczko normalnie piekło mnie w żołądku tak bardzo, że próbowałam u siebie wywołać wymioty. Klęczałam pod płotem i pchałam sobie paluchy do gardła, aby tylko sprowokować wymioty, nie udało się.
Wracałam do domu i płakałam, tak bardzo się bałam gniewu za swój grzech. W domu oczywiście się nie przyznałam do swojego…niecnego postępku. Bo przecież matka by mi tego nie puściła płazem…tak sobie wtedy myślałam.
Dziś z perspektywy lat….uważam, że nic by się nie stało, najwyżej by mnie uczuliła na przyszłość.
Tak bardzo bałam się jej reakcji, że chowałam przed nią usta, jakby na nich była wypisana moja wina. Nic nie chciałam jeść, nawet oglądać dobranocki, bardzo szybko umyłam się i poszłam spać. Leżałam w ciemnym pokoju i zaczęłam się modlić, Jehowo nie pozwól, aby ktoś się dowiedział o tym ciastku, ja nie chcę zginąć w armagedonie.

Minęło kilka dni, poszłam z matką do sąsiadki, tamta jak zawsze gościnna, poczęstował nas ciasteczkami. Spojrzałam na nie, później na matkę i wybiegłam z domu, zwymiotowałam zaraz za progiem. Wszyscy zachodzili w głowę, co mogło mi tak bardzo zaszkodzić? Z czasem ciasteczkowy strach minął, a jego miejsce zajęły inne, równie absurdalne.

I dziś właśnie zadaję sobie pytanie….kogo bardziej się bałam, czyjego gniewu, mojej matki czy Boga? Czy wtedy mając te kilka lat bardziej miałam umysł wypaczony, czy też byłam dobrze wychowana ? Jednak jako dorosły człowiek, ceniący sobie uczciwość w szerokim tego słowa znaczeniu, uważam, że nie tylko ja, ale wiele podobnych mi dzieci było bardzo skrzywdzonych, zastraszonych chorymi zasadami. I z takich właśnie dzieci, w większości wyrastają równie zastraszeni dorośli, którzy bardziej od gniewu Boga, boją się gniewu ludzi...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline TomBombadil

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #259 dnia: 01 Wrzesień, 2016, 17:28 »
Zjadłam w wieku 6 lat osobiście kradzionego cukierka. Taki kukułkowy. Do dziś gryzie mnie sumienie. Mama czytała nam o wróbelku elemelku,że cudza rzecz,choćby zgubiona,nie należy przecież do nas.Do dziś mi głupio. Bo mogłam poprosić.Te wyrzuty pomogły mi ustalić,że złodziejem już nigdy nie będę.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #260 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 11:39 »
 Mnie tam żadne wyrzuty nie gnębią bo zjadłam.... Bardziej mi doskwiera straszenie innych śmiercią i armagedonem, strach w oczach koleżanek, łzy itp...tu czuję się podle, mam moralniaka.


Z góry przepraszam za brak dalszej historii Adama, ostatnio zrobiła się doba za krótka. Zaglądam na forum, ale tak tylko na chwilę, a każdy kolejny kawałek wymaga uwagi i czasu. Jak się ogarnę, będę dalej publikować....

A teraz krótka historia z wczoraj....

 Byłam za zakupach, w miejscu gdzie zawsze koczuje stojak i dwie panie, jest także sklep w którym miałam odebrać towar. Trafiłam jednak na kartkę....wracam za 15 minut. A więc sobie stoję i czekam.
Panie zauważyły mnie i zareagowały jak sępy na padlinę, ruszyły do mnie jak na komendę, po chwili młodsza się wycofała, a do ataku przystąpiła starsza.

Nawija, nawija coś o złym świecie, ludziach...ja jej przytakuję, mówię tak..ludzie mówią o miłości, a to są często puste słowa, wyświechtane slogany, którymi się podpierają jak kulawy kijem.
O tak podłapała temat, wyciągnęła mi coś ( nie wiem dokładnie co) ale  było napisane wielkimi literami miłość......
Pokazuje  mi, nawija a ja znów wracam do miłości i bliźnich. Pytam babeczkę , czy ta miłość to d wszystkich czy tylko są jakiś wybrane grupy? Ona, że wszyscy są dziećmi Boga i wszystkich jednakowo się traktuje. Ooo na to czekałam, bardzo mi się spodobało to zdanie. Mówię do pani, to świetne, podoba mi się pani podejście do ludzi,mam takie samo.
Widać moje pochwały mile połaskotały jej ego, w rewanżu powiedziała....że widać iż jestem dobrym , szlachetnym człowiekiem, mam swoje zasady itd itp...uśmiechałam się do niej jak koń do owsa.
Aby po chwili zapytać o osoby które były świadkami i już nimi nie są, jak to się ma do nich?

Pani nagle z pogodnej osoby, spochmurniała, zmarszczyła czoło i zaczęła mówić, że takie osoby to odstępcy, źli ludzie, którzy nie zasługują na życie wieczne, ani poszanowanie od ludzi praworządnych....itd
W czasie jak zaczęłyśmy rozmawiać, przesunęłyśmy się spod sklepu pod stojak. Słucham jej słucham  w końcu pytam ...powiedziała pani to co nauczyła się z literatury, czego wymaga od was organizacja? Dalej nawija, pytam z naciskiem tak? Ta w odpowiedzi pokazuje mi znów tekst z publikacji. Pytam ponownie tak ? Odpowiedziała TAK!

Wtedy ja zabieram jej publikację, daję młodszej, obracam tyłem do stojaka i mówię....a więc niech mi pani teraz powie prosto w oczy, że jestem złym człowiekiem, nie zasługuję na szacunek, że jestem człowiekiem gorszej kategorii.
Teraz to ja wlepiłam w nią swój wzrok jak hiena w ofiarę. Zaczęła coś stękać, motać się, chciała sięgnąć po jakąś publikację, nie pozwoliłam, chwyciłam ją za ramię, aby się nie odwróciła do stojaka.
I znów mówię do niej...jestem odstępcą, proszę odszczekać to co pani wcześniej powiedziała o mnie, że jestem dobra itd...

I wiecie co..widziałam w oczach tej kobiety przerażenie, strach, bezradność. Aż mi się jej zrobiło żal,bez tej makulatury okazała się bezradna jak dziecko, może trochę z mojej winy zamotała się, wpadła w swoje sidła. Tak jak się mówi, że ich publikacje są ich największymi wrogami,tak samo ich słowa są dla nich czasem zabójcze.

Już nie pociskałam, otwarto sklep, na odchodne życzyłam im miłego dnia i tego aby nie trafiła się ani jedna osoba która da się nabrać na te bajki.
Gdy wychodziłam ze sklepu słyszałam jak mówiła do swojej koleżanki, że jest wściekła na siebie...ciekawa jestem tylko za co? :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline piotr slezyngier

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #261 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 12:09 »
masz stalowe nerwy..
NAC


Offline accurate

  • Pionier
  • Wiadomości: 577
  • Polubień: 1142
  • Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży..
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #262 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 12:14 »
.
Widać moje pochwały mile połaskotały jej ego, w rewanżu powiedziała....że widać iż jestem dobrym , szlachetnym człowiekiem, mam swoje zasady itd itp...uśmiechałam się do niej jak koń do owsa.
Aby po chwili zapytać o osoby które były świadkami i już nimi nie są, jak to się ma do nich?

Pani nagle z pogodnej osoby, spochmurniała, zmarszczyła czoło i zaczęła mówić, że takie osoby to odstępcy, źli ludzie, którzy nie zasługują na życie wieczne, ani poszanowanie od ludzi praworządnych....itd
W czasie jak zaczęłyśmy rozmawiać, przesunęłyśmy się spod sklepu pod stojak. Słucham jej słucham  w końcu pytam ...powiedziała pani to co nauczyła się z literatury, czego wymaga od was organizacja? Dalej nawija, pytam z naciskiem tak? Ta w odpowiedzi pokazuje mi znów tekst z publikacji. Pytam ponownie tak ? Odpowiedziała TAK!

Wtedy ja zabieram jej publikację, daję młodszej, obracam tyłem do stojaka i mówię....a więc niech mi pani teraz powie prosto w oczy, że jestem złym człowiekiem, nie zasługuję na szacunek, że jestem człowiekiem gorszej kategorii.
Teraz to ja wlepiłam w nią swój wzrok jak hiena w ofiarę. Zaczęła coś stękać, motać się, chciała sięgnąć po jakąś publikację, nie pozwoliłam, chwyciłam ją za ramię, aby się nie odwróciła do stojaka.
I znów mówię do niej...jestem odstępcą, proszę odszczekać to co pani wcześniej powiedziała o mnie, że jestem dobra itd...

I wiecie co..widziałam w oczach tej kobiety przerażenie, strach, bezradność. Aż mi się jej zrobiło żal,bez tej makulatury okazała się bezradna jak dziecko, może trochę z mojej winy zamotała się, wpadła w swoje sidła. Tak jak się mówi, że ich publikacje są ich największymi wrogami,tak samo ich słowa są dla nich czasem zabójcze.

Już nie pociskałam, otwarto sklep, na odchodne życzyłam im miłego dnia i tego aby nie trafiła się ani jedna osoba która da się nabrać na te bajki.
Gdy wychodziłam ze sklepu słyszałam jak mówiła do swojej koleżanki, że jest wściekła na siebie...ciekawa jestem tylko za co? :D

Nie masz litości, :)

Lubię takie doświadczenia że służby  ;D
Kłamstwo obiegnie cały świat zanim prawda zdąży włożyć buty a ludzie uwierzą we wszystko co odkryli np.amerykańscy naukowcy a mocniej gdy to bedzie łaciną hebrajskim greką ważne żeby brzmiało powaznie


Blizna

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #263 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 12:34 »

Gdy wychodziłam ze sklepu słyszałam jak mówiła do swojej koleżanki, że jest wściekła na siebie...ciekawa jestem tylko za co? :D

Pewnie za to, że sobie z Tobą "nie poradziła", bo z pewnością dotarło do niej, że poniosła porażkę.


Offline chmura

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #264 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 12:51 »
Być może również dlatego jest na siebie wściekła, bo nieświadomie zgrzeszyła rozmawiając z odstepca a to grzech gorszy od rozpusty i molestowania dzieci .
Nareszcie żyję :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #265 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 19:21 »
masz stalowe nerwy..
 

  Nie mam, dlatego słucham piąte przez dziesiąte. :D

Nie masz litości, :)

Lubię takie doświadczenia że służby  ;D

  Ja to wszystko robię z miłości :D

Pewnie za to, że sobie z Tobą "nie poradziła", bo z pewnością dotarło do niej, że poniosła porażkę.

 Też mi się tak wydaje, pluła sobie w brodę, że tak banalnie dała się podejść.

Być może również dlatego jest na siebie wściekła, bo nieświadomie zgrzeszyła rozmawiając z odstepca a to grzech gorszy od rozpusty i molestowania dzieci .

 Chyba raczej dotarło do niej, że szastała tą miłością do wszystkich, a później wyszło inaczej. I tak tym sposobem wyszła na kłamczuchę. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #266 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 19:56 »
Pewnie za to, że sobie z Tobą "nie poradziła", bo z pewnością dotarło do niej, że poniosła porażkę.

Jak ochłonie całkowicie, to stwierdzi że nie jest winna, bo to Tazła powinna natychmiast poinformować nieświadome "niebezpieczeństwa" głosicielki że jest ona odstępcą. A tak... podstępnie zostały zaatakowane przez odstępcę.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Andrzej

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #267 dnia: 04 Wrzesień, 2016, 20:12 »
Witajcie. nie byłem i nie jestem świadkiem.
Chciałem podzielić się moim doświadczeniem ze świadkami, na forum opisujecie jak to przyszli do was i zauroczyli naukami niewolnika.
Było to pod koniec lat siedemdziesiątych gdy byłem młodym mężem i ojcem dwójki dzieci. Wracając z pracy zastawałem w domu dwie miłe panie, które zawsze wychodziły. Pytam się żony, kto to jest - a to takie znajome przychodzą i sobie rozmawiamy (czyli kobiece sprawy). Pewnego dnia po powrocie do domu znalazłem na stole, strażnicę i przebudźcie się. Wziąłem do reki i pojawiła się zmieszana żona z pytaniem - co o tym sadzisz. Jeszcze nie przeczytałem i jak przeczytam to będę mógł coś powiedzieć. Po obiedzie zabrałem się do literatury, po skończeniu powiedziałem, że to za mało i musiałbym coś więcej poczytać. Żona od razu wyjęła plik broszurek, które chowała przede mną. Teraz poczytałem wybrane artykuły i po skończeniu mówię do żony - widzę tu jakiś fałsz, musiałbym porównać to z Biblią (mieliśmy tylko Nowy Testament).

Po kilku dniach panie głosicielki dostarczyły Biblię (tzw Brytyjkę). Rozmawialiśmy z żoną i mówiła, że głosicieli chyba mówią prawdę, bo w Biblii jest tak napisane, dobrze sprawdzę.

Wybrałem więc niektóre nauki strażnicy i porównywałem z tym co napisane jest w Biblii. Nie czytałem wersetów tylko całe rozdziały i odnośniki do wersetów.

W rozmowie z żoną mówię - w strażnicy podają tak, lecz w Biblii jest to inaczej przedstawione i odczytywałem odpowiednie fragmenty. Żona na to - nie będę z nimi już rozmawiała.

Panie głosicielki gdy się dowiedziały, że to dla mnie Biblia, odwiedziły mnie. Rozmawialiśmy ponad dwie godziny. Pochwaliły mnie, że tak dobrze znam Biblię i przyjdą jak się bardziej przygotują. Nie przyszły.

Pytałem się żony dlaczego nie pokazała mi broszurek wcześniej - bo panie mówiły, by nie mówić nic mężowi bo może być przeciwny ich rozmową.

To by było na tyle.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #268 dnia: 05 Wrzesień, 2016, 10:35 »


 Witaj Andrzej :)

A więc kolejny dowód na to, że nauki świadków, ich wersetowe podpory opierają się tylko na kawałkach wyrwanych z kontekstu.
Dopasowują je tak, aby wyglądały jak potwierdzenie ich nauk. Obmyślają swoje nowe światło, a później tylko podpinają do tego odpowiedni werset.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #269 dnia: 05 Wrzesień, 2016, 12:10 »
Jak brałam chrzest, siedziałam w sektorze dla tych co idą do basenu, koło mnie siedziała jedna siostra, strasznie się bała że mąż się dowie że bierze chrzest. Mówiła że powiedziała że jedzie na zgromadzenie, ale nie mówiła w jakim celu, twierdziła że się domyśla, a bracia w zborze mówili że się wszystko ułoży, tyle co czytała że po jakim czasie i mąż się ochrzcił, mimo że był przeciwny. Zapaliła mi się wtedy czerwona lampka, ale dorosła kobieta wie co robi, tak wtedy myślałam.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>