Dawaj cioteczka bo nie ma przy czym płakać
Mówisz i masz.
Adam
Charakter ludzi można poznać po towarzystwie, jakim się otaczają. Dzień ostatniego pożegnania przywitał wszystkich piękną słoneczną pogodą, choć od tygodnia ciągle padało, ten dzień był prawdziwą niespodzianką.
Adam wraz z bliskimi pojechał trzy godziny wcześniej niż był zaplanowany pogrzeb. Chciał jeszcze chwilę postać przy trumnie w samotności, nim zaczną się schodzić ludzie.
Na jakieś specjalne tłumy nie liczył, ale na najbliższych znajomych zawsze.
Gdy zaszli do domu pogrzebowego, właśnie wyprowadzano inne zwłoki. Rozejrzał się po zgromadzonych, było ich naprawdę sporo. Pomyślał sobie, żeby choć do mamy przyszła połowa tego.
Po chwili wyszedł z budynku pracownik i powiedział, że można wchodzić. Przekroczyli jego próg , w otwartej trumnie leżała starsza pani ubrana w przepiękny lazurowy komplecik z białymi wykończeniami, na głowie miała stroik w tym samym kolorze. Zaś na nogach biszkoptowe pantofle ze złotą aplikacją.
Synowej odebrało mowę, wyglądała tak pięknie, twarz miała taką spokojną, jakby tylko na chwilę przysnęła w czasie jakiejś rodzinnej imprezy. Wzruszyła się tak bardzo, łzy jak grochy spływały jej po twarzy. Mąż widząc to objął ją ramieniem i mocno przytulił. Szepnęła mu do ucha, już wiem dlaczego mnie pytałeś jaki to kolor ten lazurowy.
Adam pocałował ją w skroń i powiedział, to było jej marzenie od kiedy tylko miała naście lat.
Kobieta doskonale wiedziała, że przy takim mężczyźnie nic jej nie grozi, może na niego zawsze i wszędzie liczyć.
Co chwilę ktoś wchodził i wychodził,każdy miał takie samo zdanie, że kobieta wygląda przepięknie, jeżeli można tak to nazwać.
Adam im się nie przyglądał, dochodziły go tylko głosy, pojedyncze słowa. Był wpatrzony w matkę, co jakiś czas coś jej poprawiał, albo trzymał ją za rękę.
Nagle ktoś zaszlochał, moja kochana mamusiu, już cię nie ma. Spojrzał w kierunku drzwi, to jakaś kobieta , obok niej stał postawny mężczyzna. Nie widział ich od bardzo dawna, ale był pewien, to było jego rodzeństwo.
Odstawiali jakąś szopkę, nie miał ochoty tego oglądać, pocałował matkę w czoło i wyszedł przed budynek.
Gdy po kilku minutach wyszli na zewnątrz, Adam ponownie wszedł do środka. Po pewnym czasie, podszedł do niego teść i powiedział że przyszła grupa ludzi, którzy chcieli rozmawiać z kimś decyzyjnym z rodziny. Brat z siostrą się zgłosili, że oni są tymi osobami i coś tam wspólnie uzgadniają.
Mężczyzna wyszedł na zewnątrz aby rozeznać się w temacie.
Dwóch mężczyzn z rozłożonymi papierami ewidentnie się do czegoś szykowało. Podszedł do nich i zapytał, a panowie co mają tu zamiar robić? Odpowiedzieli mu, że zmarła była ich siostrą czyli świadkiem Jehowy i w takim obrządku będzie odbywał się pogrzeb.
W Adamie aż zawrzało. Pyta się , co, był waszą siostrą? A gdzie byliście przez ostatnie lata jak niedomagała, jak potrzebowała wsparcia? Teraz sobie o niej przypomnieliście, aby się pokazać jacy jesteście zorganizowani?
Jeden z mężczyzna odparł, że wiedzą iż jest jej synem ale oni są tu za zgodą córki i syna którzy też są świadkami Jehowy.
Tego było już za wiele, żeby nie miejsce to Adam by ich wyprowadził stamtąd za krawaty. Zapytał zgromadzonej grupki, a gdzie była ta córka i syn jak trzeba było matce smarować odleżyny, karmić albo zmieniać pampersy? Teraz są? Teraz to oni nie mają żadnych praw.
Reprezentanci śJ byli nieugięci, zwrócili się do Adama aby im nie przeszkadzał. Już nie miał ochoty na dalsze przepychanki z bezczelną postawą tych ludzi.
Odparł głosem nieznoszącym sprzeciwu, ten pogrzeb będzie miał charakter świecki, kto ma ochotę i życzenie uczestniczyć w tej uroczystości serdecznie zapraszam. A jeśli ktoś spróbuje zakłócić spokoju lub sprzeciwić się mojemu postanowieniu, wezwę ochronę cmentarza.