Popłakałam się jak czytałam.
Ciężko jest uwierzyć że takie historie mają miejsce, to brzmi jak scenariusz kiepskiego filmy, a tu religia jedyna prawdziwa, jak to szło "poznacie ich po owocach", "że będzie miłość". Niedobrze mi się robi jak słucham kłamstwa o miłości w organizacji. to że matce nie wybaczył, nie powinien robić sobie z tego wyrzutów, na szacunek trzeba zasłużyć, jeśli nie to okazuje się taki żeby wyszło że My jesteśmy kulturalni, na zasadzie by ludzie nie gadali. Czasem trzeba być samolubem, nie da się zbawić świata, każdego z osobna, trzeba zacząć od siebie.
Trochę mnie poniosło, przepraszam jak kogoś uraziły moje słowa.
Sam jak przeglądam moje zapiski nieraz sobie popłaczę. Niestety to życie pisze najlepsze - w dobrym i złym tego słowa znaczeniu scenariusze. Chyba wyobraźnia ludzka nie jest aż tak kreatyna i pomysłowa aby jemu ( życiu ) dorównać.
Jak już jesteśmy przy Adamie, pogrzebałam w zapiskach i .....
Historia można powiedzieć zatoczyła koło, Adaś poznał dziewczyną której matka też była ex... Jako młodą dziewczynę rodzice wyrzucili ją z domu bo nie chciała być dłużej świadkiem. To wyrzucenie miało jej pomóc się opamiętać, jednak była zawzięta i powiedziała NIE! Wyjechała,pracowała w fabryce, spała w szatni a do organizacji nie wróciła jak i do rodziny.
Dość szybko wyszła za mąż, raczej z rozsądku niż z miłości. Mówiła że szła zima, a ona nie miała się gdzie podziać.
Mąż miał niewielką służbówkę , jak na początek im wystarczało. Jednak nigdy nie żałowała tego wyboru, to był dobry człowiek, choć jak na tamte czasy bardzo aktywny i ambitny działacz PZPR. Z czasem go pokochała i była wdzięczna losowi , że postawił go na jej drodze.
Jego kariera pomogła im bardzo w życiu, duże mieszkanie, później segment na dobrym osiedlu , samochód, wczasy, zimowiska.
Gdy urodziła pierwsze dziecko namówiła męża i pojechali do jej rodziców, miała nadzieję że jak zobaczą wnuka zechcą go zobaczyć. Jednak oni nie wpuścili ich nawet na podwórko, powiedzieli że skoro ona jest zła to nie mogła wydać na świat nic dobrego. Oni nie chcą mieć z nią ani z tym co
powiła* nic wspólnego. ( zwrot w oryginale*)
Adam mówił, że jak mu to opowiadała patrzyła się ślepo w ścianę i wyglądała jakby recytowała monolog bez emocji.
Po słowach rodziców podeszła do samochodu i się zaczęła osuwać na ziemię. Całą sytuację widziała sąsiadka ( daleka krewna rodziny) wyszła i zaprosiła ich do siebie. Ona nie chciała, ale mąż był za, jechali przez pół Polski był zmęczony i chciał odpocząć.
Zostali na noc, całą wałówkę jaką mieli w bagażniki, a było ich stać na wiele i dostęp mieli do wielu artykułów o których zwykł śmiertelnik mógł pomarzyć, zostawili sąsiadce za gościnę.
Wtedy wyzbyła się jakichkolwiek nadziei że coś się zmieni w ich relacjach.
Jednak i w tym przypadku jak i w wielu innych....wiara, nadzieja, ideologia sobie, a życie sobie....
cdn