Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 329893 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #90 dnia: 04 Lipiec, 2016, 19:29 »
Chyba Ty.


   Chyba szuka towarzystwa do tego powrotu. :D

Przykro mi że najbliższa rodzina się odwróciła.
Mi Śj też mówili że nie będę mieć błogosławieństwa. Mówili że kłamię kiedy mówię że je mam.
Podobnie jak Ty widzę plusy - same plusy.
Mam męża katolika, Udane małżeństwo. Cudowne zdrowe dzieci. Cieszymy się życiem. Radioterapia przynosi pozytywne skutki.
Wtedy im odpowiadałam że mam w takim razie błogosławieństwo od diabła lub Boga. Prosiłam by wybrali a następnie pytałam dlaczego sądzą. Przecież szczęścia nie da się udawać na dłuższą metę.
Cieszę się że teraz jest lepiej. Przeszłość nie zapomina o nas ale my musimy nauczyć się żyć tym co jest tu i teraz by spokojnie w przyszłość wkroczyć

  Ja miałam i nadal mam nieodparte wrażenie że oni byliby szczęśliwi jakby odstępcą się nie wiodło, stoczyli się na samo dno, przymierali głodem, pochłonął ich jakiś nałóg, a najlepiej kilka. A do tego dopadła masa chorób. W ogóle to jakby ich obległy wszystkie plagi egipskie.
Wtedy by tryumfowali i mówili....a nie ostrzegaliśmy? Wiedzieliśmy, że tak bedzie.

A jeśli takiemu ex wiedzie się całkiem dobrze, a nawet lepiej niż niejednemu z nich, cóż mają powiedzieć? Na pewno szatan maczał w tym palce, a raczej ogon. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #91 dnia: 04 Lipiec, 2016, 19:30 »
można, niektórzy podjeli świadome decyzje ale pozostają w wts ze względu na rodzine, Można to nazwać pewna miara letności

Hmmm niby racja
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #92 dnia: 04 Lipiec, 2016, 19:33 »

Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce.


    Byłam dzieckiem gdy na naszym terenie urzędowała pionierka z sąsiedniej miejscowości. Była bohaterka jak żyła jej matka mająca zagraniczną emeryturę, a więc mogła sobie pozwolić na beztroskę materialną.
Gdy zmarła matka, ojciec powiedział że nie będzie jej utrzymywał ze swojej emerytury a ona w tym czasie będzie się gzić po okolicy, tak nazywał jej służbę.
Pamiętam poruszenie w zborze jakie wywołał ów ojciec. Tak zacna służba, a on nie chce pomóc.

Jeszcze tylko dwa miesiące była pionierkę, znalazła sobie pracę bo była do tego zmuszona.
Dziś ma ponad 60 lat i nie jest świadkiem. Bardzo często odwiedza ojca na cmentarzu i mówi, że jest mu bardzo wdzięczna za to że odciął ją od gotówki. Gdyby nie jego radykalne decyzje, dziś chodziłaby po śmietnikach i zbierała  surowce aby mieć na chleb.

A tak ma emeryturę i spokojną starość. Na moje pytanie czego żałuje w życiu? Odp...tych straconych lat, kiedy wyglądałam armagedonu. A mogłam mieć rodzinę, męża, dzieci oraz tych ludzi których zbałamuciłam tymi mrzonkami.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #93 dnia: 04 Lipiec, 2016, 19:35 »
Ja miałam i nadal mam nieodparte wrażenie że oni byliby szczęśliwi jakby odstępcą się nie wiodło, stoczyli się na samo dno, przymierali głodem, pochłonął ich jakiś nałóg, a najlepiej kilka. A do tego dopadła masa chorób. W ogóle to jakby ich obległy wszystkie plagi egipskie.
Wtedy by tryumfowali i mówili....a nie ostrzegaliśmy? Wiedzieliśmy, że tak bedzie.

A jeśli takiemu ex wiedzie się całkiem dobrze, a nawet lepiej niż niejednemu z nich, cóż mają powiedzieć? Na pewno szatan maczał w tym palce, a raczej ogon. :D

Wszystko dlatego, że wmówiono im, że są "jedyną religią prawdziwą" a co za tym idzie Bóg się troszczy "wyłącznie o nich", oni żyją już teraz w "duchowym raju", itp.
Dodatkowo masakruje się ich umysły obrazkami zepsutego świata oraz armagedonu który zniszczy to całe tałatajstwo.
No to oczekują, że każdy wykluczony wpadnie do ognistej gehenny, najlepiej już za życia  ;D ;D ;D
A w międzyczasie wmawia się im, że wykluczenie jest wyrazem miłości  ;D ;D ;D
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #94 dnia: 04 Lipiec, 2016, 19:41 »
Wszystko dlatego, że wmówiono im, że są "jedyną religią prawdziwą" a co za tym idzie Bóg się troszczy "wyłącznie o nich", oni żyją już teraz w "duchowym raju", itp.
Dodatkowo masakruje się ich umysły obrazkami zepsutego świata oraz armagedonu który zniszczy to całe tałatajstwo.
No to oczekują, że każdy wykluczony wpadnie do ognistej gehenny, najlepiej już za życia  ;D ;D ;D
A w międzyczasie wmawia się im, że wykluczenie jest wyrazem miłości  ;D ;D ;D


  Dokładnie tak. Ktoś powiedział.... miłość jest jak mydło, ubywa jej przy używaniu. A oni tak bardzo kochają i..... kończy się jak się kończy. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #95 dnia: 04 Lipiec, 2016, 19:47 »
  Ja miałam i nadal mam nieodparte wrażenie że oni byliby szczęśliwi jakby odstępcą się nie wiodło, stoczyli się na samo dno, przymierali głodem, pochłonął ich jakiś nałóg, a najlepiej kilka. A do tego dopadła masa chorób. W ogóle to jakby ich obległy wszystkie plagi egipskie.
Wtedy by tryumfowali i mówili....a nie ostrzegaliśmy? Wiedzieliśmy, że tak bedzie.

A jeśli takiemu ex wiedzie się całkiem dobrze, a nawet lepiej niż niejednemu z nich, cóż mają powiedzieć? Na pewno szatan maczał w tym palce, a raczej ogon. :D

   Jedna siostra mówiła mi że po odejściu człowiek stacza się, a raczej spada prosto w przepaść, dużo niżej niż był zanim zaczął studiować i został świadkiem. Przykładów podawała od groma, co niektóre z naszego zborowego podwórka, tylko szkoda że nikt inny ich nie zna. Że po odejściu to moment i już człowiek ląduje skamlając o przebaczenie, bo co sobie myślał że poradzi sobie sam.
   Czasem mawiała co chciało się usłyszeć byleby osiągnąć cel, mianowicie, tak pójście do starszych i wszystkie takie, ogólnie zostanie w zboże, bo tylko tam jest życie i szczęście 'cud, miód i ultramaryna'.


A w międzyczasie wmawia się im, że wykluczenie jest wyrazem miłości  ;D ;D ;D

Oczywiście że jest. Tadeuszu w Starożytnym Izraelu taka osoba zostałaby ukamienowana. Bracie nie mów że nie wiedziałeś.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #96 dnia: 04 Lipiec, 2016, 20:12 »
Oczywiście że jest. Tadeuszu w Starożytnym Izraelu taka osoba zostałaby ukamienowana. Bracie nie mów że nie wiedziałeś.

Siostro NiepokornaHadra  ;D Z tego co mi wiadomo, w starożytnym Izraelu jak komuś nie podobało się życie wśród Izraelitów to po prostu się przeprowadzał. Ale to pociągało za sobą brak ochrony wspólnoty i raczej pewną śmierć.
Ale za takie odłączenie nikt nie kamienował!!!
A tu jest mowa o tych, co odchodzą z WTS-u ale nie od Boga!  :-\
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #97 dnia: 04 Lipiec, 2016, 20:28 »
Siostro NiepokornaHadra  ;D Z tego co mi wiadomo, w starożytnym Izraelu jak komuś nie podobało się życie wśród Izraelitów to po prostu się przeprowadzał. Ale to pociągało za sobą brak ochrony wspólnoty i raczej pewną śmierć.
Ale za takie odłączenie nikt nie kamienował!!!
A tu jest mowa o tych, co odchodzą z WTS-u ale nie od Boga!  :-\

Załamałeś mnie, aż tak bardzo trzeba mi wszystko tłumaczyć? heh. To warto byłoby przedstawić autorom tego tekstu, o kamienowaniu.


Tazła swoje przeżycia w WTS i po nim powinnaś opisać w książce, zamawiam egzemplarz. Pewne Twoje przeżycia są podobne do moich, ale ja nie jestem w stanie o nich pisać otwarcie, nie raz uroniłam łzę czytając co napisałaś. Czekam na dalsze historie.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #98 dnia: 05 Lipiec, 2016, 07:22 »
Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce.


    Byłam dzieckiem gdy na naszym terenie urzędowała pionierka z sąsiedniej miejscowości. Była bohaterka jak żyła jej matka mająca zagraniczną emeryturę, a więc mogła sobie pozwolić na beztroskę materialną.
Gdy zmarła matka, ojciec powiedział że nie będzie jej utrzymywał ze swojej emerytury a ona w tym czasie będzie się gzić po okolicy, tak nazywał jej służbę.
Pamiętam poruszenie w zborze jakie wywołał ów ojciec. Tak zacna służba, a on nie chce pomóc.

Jeszcze tylko dwa miesiące była pionierkę, znalazła sobie pracę bo była do tego zmuszona.
Dziś ma ponad 60 lat i nie jest świadkiem. Bardzo często odwiedza ojca na cmentarzu i mówi, że jest mu bardzo wdzięczna za to że odciął ją od gotówki. Gdyby nie jego radykalne decyzje, dziś chodziłaby po śmietnikach i zbierała  surowce aby mieć na chleb.

A tak ma emeryturę i spokojną starość. Na moje pytanie czego żałuje w życiu? Odp...tych straconych lat, kiedy wyglądałam armagedonu. A mogłam mieć rodzinę, męża, dzieci oraz tych ludzi których zbałamuciłam tymi mrzonkami.

Eh i właśnie o to chodzi. Znam sporą liczbę osób które rezygnowały z możliwości posiadania rodziny:dzieci czy drugiej połowy.
Niby argumentacja bo Armagedon ... czasy końca.....
Jednak to jest manipulacja. Zachęcanie do bycia nie wykształconym , bez rodziny jest okrutne. Na starość samotność i klepanie biedy.  Przykro mi jak widzę takie osoby bo patrząc na siebie widzę ile stracili.
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline Czuwający

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #99 dnia: 05 Lipiec, 2016, 08:43 »
ja słyszałem teksty w stosunku do tych co im sie jednak powodziło po odejściu poparte wersetem aby nie zazdrościć bezbożnemu, bo uschną szybko niczym trawa, na każda ewentualność znajdzie sie wersecik


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #100 dnia: 05 Lipiec, 2016, 22:09 »
Sztuka życia - to cieszyć się małym szczęściem.


    Minęło kilka lat, moje relacje z matką były dalekie od ideału były tylko w miarę poprawne. Bez serdeczności, bez skakania sobie do gardeł. Ja mogłam żyć bez niej, ona beze mnie. Choć czasem gdy widziałam zażyłość między teściową a jej córkami, aż mnie ściskało w dołku. Zawsze w takich momentach wychodziłam popłakać sobie w kącie. Niby dlaczego ja nigdy nie mogłam iść do mamy nieważne czy jako dziecko, czy dorosła, aby pogadać, pożalić się czy wypłakać? Jako dziecko zwyczajnie się jej bałam, dostać można było za wszystko, dosłownie za wszystko. Jako dziecko zbiłam szklankę, wiedziałam czym się to skończy,  a więc zebrałam wszystko i poszłam w pola daleko od domu. Tam gołymi rękoma wygrzebałam dołek i zakopałam szkło. Niedługo po ślubie w domu teściów też zbiłam szklankę i stanęłam jak wryta. Tak się przeraziłam jakbym nie wiem jaką straszną rzecz zrobiła, teściowa podeszła i spokojnym głosem powiedziała....to tylko szklanka, nic ci się nie stało? Właśnie w takich zwykłych codziennych sprawach widziałam ogromną różnicę między moją matką prawym ŚJ i złym świtusem.  I tych różnic trochę banalnych, a czasem całkiem istotnych widziałam coraz więcej. To one również utwierdzały mnie w przekonaniu, że odchodząc zrobiłam dobrze.

 Zawsze wtedy gdy dostawałam i lizałam w kącie rany lub w chwilach gdy paraliżował mnie strach przed czymś, tak sobie powtarzałam.....moje dzieci będą mogły do mnie przyjść ze wszystkim i nawet jak wybiją wszystkie szklanki w domu też nie będę ich bić.

W miarę dorastania pojmowałam fakt że rodzice dla dziecka powinni być oparciem, najlepszym przyjacielem kimś do kogo się idzie z największym problemem, na kogo można liczyć zawsze i wszędzie, a nie się go bać. Tak samo jest z Bogiem, powinien być wzorcem i miłością, a nie swojego rodzaju straszakiem i batem.

Moja koleżanka sąsiadka nawet jak zbiła w sklepie szybę pobiegła do domu i powiedziała. Pewnie, mama jej nie pochwaliła, ale gdy przyszedł pan na skargę   stanęła w obronie córki i obiecała pokryć szkody. A mnie moja...pewnie by natrzaskała po głowie i obcemu człowiekowi zrobiłoby się żal i by mnie bronił. Taka to była różnica między świadkową matką a katolicką.

Nigdy nie uderzyłam syna, zawsze mu powtarzałam że...coby nie zrobił może do mnie przyjść i powiedzieć. Zawsze go będę kochać i bronić, zawsze będą za nim stała murem bo jest kimś dla mnie najważniejszym. Nie ma osoby bliższej mojemu sercu niż On.

Dziś ma dziewczynę która mi kiedyś powiedziała....chciałabym mieć  u...... taki autorytet jaki ma pani. Cóź na taki autorytet pracuje się latami. Bliskich nam ludzi nie wystarczy kochać, trzeba ich jeszcze szanować i lubić, ta zasada obowiązuje w obie strony.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Szyszoonia

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #101 dnia: 06 Lipiec, 2016, 10:01 »
Ja tez naleze do tych dzieci, co dostawaly w skore. Chociaz musze przyznac, ze niekiedy z pelna swiadomoscia przekraczalam pewne granice, mimo ze wiedzialam, ze bata nie unikne  ;D Ale jak dobrze sie bawilam na dworze z kolezankami, to nawet pod grozba bliskiego spotkania z paskiem rzemykowym od sukienki mojej mamy, notorycznie przychodzilam do domu pozniej niz to bylo uzgadniane ;D Szczerze powiedziawszy, to czasami wolalam dostac niz miec szlaban na wychodzenie na dwor przez tydzien. Zawsze jednak wiedzialam, ze swoich dzieci bila nie bede i jakos udalo mi sie wychowac fantastycznego juz dzis 18letniego syna i przy corce (mimo, ze jej temperamencik wymaga  ode mnie ogromnych umiejetnosci mediacyjnych ;D) tez funcjonuje to bardzo dobrze...
Z uwagi jednak na ogromna zaborczosc mojej matki i narzucanie przez nia wszystkim w rodzinie swojej woli, bardzo dlugo gdzies z tylu glowy w roznych momentach mojego zycia czailo sie pytanie: Co na to matka? A jak sie dowie, to jak zareaguje? Czy znowu mnie skrytykuje? Duzo czasu potrzebowalam na zamiane tych pytan w stwerdzenie: Moje zycie, moje wybory, a mojej mamie nic do tego. I jak tak sobie pomysle, to chyba od momentu gdy sobie to uswiadomilam jednoczesnie rozpoczelo sie moje wychodzenie z oranizacji... Poczatek drogi do wolnosci  :)


Offline matus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #102 dnia: 06 Lipiec, 2016, 11:01 »
Ja tez naleze do tych dzieci, co dostawaly w skore. Chociaz musze przyznac, ze niekiedy z pelna swiadomoscia przekraczalam pewne granice, mimo ze wiedzialam, ze bata nie unikne  ;D Ale jak dobrze sie bawilam na dworze z kolezankami, to nawet pod grozba bliskiego spotkania z paskiem rzemykowym od sukienki mojej mamy, notorycznie przychodzilam do domu pozniej niz to bylo uzgadniane ;D Szczerze powiedziawszy, to czasami wolalam dostac niz miec szlaban na wychodzenie na dwor przez tydzien. Zawsze jednak wiedzialam, ze swoich dzieci bila nie bede i jakos udalo mi sie wychowac fantastycznego juz dzis 18letniego syna i przy corce (mimo, ze jej temperamencik wymaga  ode mnie ogromnych umiejetnosci mediacyjnych ;D) tez funcjonuje to bardzo dobrze...
Lepiej zgrzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie zgrzeszyło ;)
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Offline Woland

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #103 dnia: 06 Lipiec, 2016, 12:15 »
Biorąc pod uwagę bezustanne pieprzenie o wychowywaniu, karceniu w prawości, nakierowywaniu przez rodziców i zbór, to co osobiście zauważyłem , że ta cała warstwa ideologiczno-narracyjna zawiera się w praktyce pacyfikowania dzieci w czasie zebrania i milczącego przyzwolenia zboru na wpieprz w łazience.(oczywiście fakt łamania prawa państwowego tutaj nic nie znaczy dla braci)
Odbiera się dzieciaczkom dzieciństwo przez:
-całkowitą dowolność formułowania praw w danej rodzinie przez ojca (czasem teeż mamusia dostaje baty na tej zasadzie a zbór milczy, czasem też to mamusia jest dręczycielem dzieciaczków)
-pacyfikowanie dzieci pasem i pięścią
-produkowanie nieszczęśliwych "małych dorosłych" paplających na zebraniach odpowiedzi których sami nie rozumieją
-zmuszanie dzieci do stawania w obliczu bezsensownych konfliktów w szkole- obrony wiary której nie miały szansy świadomie wybrać. Co więcej Jezus jako dziecko też takich dylematów nie musiał rozwiązywać.

Uważam że Świadkowie produkują nieszczęśliwych dorosłych i nieszczęśliwe dzieci - ale dorośli mają szansę wyboru i obrony. W przypadku dzieci jest to haniebne !


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #104 dnia: 06 Lipiec, 2016, 13:04 »
Ja tez naleze do tych dzieci, co dostawaly w skore. Chociaz musze przyznac, ze niekiedy z pelna swiadomoscia przekraczalam pewne granice, mimo ze wiedzialam, ze bata nie unikne  ;D Ale jak dobrze sie bawilam na dworze z kolezankami, to nawet pod grozba bliskiego spotkania z paskiem rzemykowym od sukienki mojej mamy, notorycznie przychodzilam do domu pozniej niz to bylo uzgadniane ;D Szczerze powiedziawszy, to czasami wolalam dostac niz miec szlaban na wychodzenie na dwor przez tydzien. Zawsze jednak wiedzialam, ze swoich dzieci bila nie bede i jakos udalo mi sie wychowac fantastycznego juz dzis 18letniego syna i przy corce (mimo, ze jej temperamencik wymaga  ode mnie ogromnych umiejetnosci mediacyjnych ;D) tez funcjonuje to bardzo dobrze...
Z uwagi jednak na ogromna zaborczosc mojej matki i narzucanie przez nia wszystkim w rodzinie swojej woli, bardzo dlugo gdzies z tylu glowy w roznych momentach mojego zycia czailo sie pytanie: Co na to matka? A jak sie dowie, to jak zareaguje? Czy znowu mnie skrytykuje? Duzo czasu potrzebowalam na zamiane tych pytan w stwerdzenie: Moje zycie, moje wybory, a mojej mamie nic do tego. I jak tak sobie pomysle, to chyba od momentu gdy sobie to uswiadomilam jednoczesnie rozpoczelo sie moje wychodzenie z oranizacji... Poczatek drogi do wolnosci  :)

  Ja  z wiekiem też nabrałam buntu, a co za tym idzie kłamałam dla dobra sprawy ( dla własnego dobra) . :D
A jak widziałam, że to przynosi zamierzony efekt, że matka łykała moje bajki iż....późno wróciłam bo opowiadałam Asi jak będzie w raju i już chciałam wracać jak ona jeszcze mnie dopytywała i dlatego się spóźniłam. Matka zadowolona, nawet nie krzyczała , a ja żeby nie narażać się na lawinę pytań, uciekałam z pola jej widzenia. I tak się nakręcałam i bardzo sprawnie lawirowałam między  prawą a prawdą :D

Czy miałam wyrzuty? Początkowo tak, ale jak widziałam że żaden grom z nieba nie up...mi za to języka, dalej to praktykowałam.
Czy powinnam się tego wstydzić, nie wiem, ale się nie wstydzę. Matka była zadowolona, ja wybiegana , radosna i szczęśliwa jak to dziecko. Nikt na nikogo nie krzyczał, nikt nikogo nie bił. A więc same plusy. :D

Biorąc pod uwagę bezustanne pieprzenie o wychowywaniu, karceniu w prawości, nakierowywaniu przez rodziców i zbór, to co osobiście zauważyłem , że ta cała warstwa ideologiczno-narracyjna zawiera się w praktyce pacyfikowania dzieci w czasie zebrania i milczącego przyzwolenia zboru na wpieprz w łazience.(oczywiście fakt łamania prawa państwowego tutaj nic nie znaczy dla braci)

Uważam że Świadkowie produkują nieszczęśliwych dorosłych i nieszczęśliwe dzieci - ale dorośli mają szansę wyboru i obrony. W przypadku dzieci jest to haniebne !


 Te ich teksty o szczęśliwym, radosnym dzieciństwie i prezentach o każdej porze roku, miłości, radości to tylko wyświechtane slogany, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
A  to ich ciche przyzwolenie na taką karność popartą jeszcze wersetami czyni ich współwinnymi.

Nie byłam już w organizacji z 10 lat, idąc chodnikiem zauważyłam między samochodami starą znajomą z zboru ( moja rówieśnica) która od lat udawała, że mnie nie zna.
I przeszłabym obok niej obojętnie gdyby nie fakt, że trzaskała swoje kilkuletnie dziecko za to że się przewróciło i pobrudziło ubranie.
Pochodzę i mówię...nie wstyd ci, co je tak trzaskasz, to tylko dziecko, ubranie się upierze. Na co ona żebym się nie wtrącała, bo to nie moja sprawa....spokojnie odpowiadam, że jak się widzi iż ktoś krzywdzi słabszych to jest moja sprawa i mogę zadzwonić na policję, że się znęcasz nad dzieckiem.
Taki jest mój obywatelski obowiązek.

Wtedy złagodniała i mówi....jak ja się z nim na zebraniu pokażę, co bracia powiedzą, że jestem brudas?
Skrzywiłam się i mówię...ty się lepiej bój co Bóg na to, a nie ludzie, przed nim powinnaś czuć respekt.
A na odchodne rzuciłam....zamiast tej sterty makulatury w torbie powinnaś nosić spodnie na przebranie. Lepszy byłby pożytek...

I tak jak za swoje młodzieńcze kłamstwa nie mam wyrzutów tak w tym przypadku gdybym przeszła obojętne to bym miał i to ogromne.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).