Jak wyglądałby świat dzisiaj- tylko Świadkowie Jehowy?
W biurach brooklyn-skich przebywa jednocześnie kilka tysięcy osób .To taki świat mini. Franz pokrótce odpowiedział na to powyższe pytanie, żyjąc właśnie w takim zamkniętym świecie.
"W biurze głównym w Brooklynie, o czym wiem osobiście, bo tam pracowałem, całe szafki na akta w Dziale Służby są wypełnione rejestrem przypadków złego postępowania, niektóre większe niektóre mniejsze, większość poważniejszych, dotyczące Świadków Jehowy. Cała gama przestępstw jest objęta rejestrem, od cudzołóstwa, homoseksualizmu, kazirodztwa i molestowania seksualnego dzieci po oszustwa, kradzież, bicie żony i morderstwo. Podobne do tych rejestrów w Stanach można znaleźć w biurach oddziałów Organizacji na całym świecie. W innej rzadkiej wypowiedzi, Strażnica z 1 stycznia 1986 r. (strona 13, ed. pol. 1986 (CVIII), nr 5, s. 11) przyznała, że “duchowy raj” nie daje prawdziwej gwarancji ochrony przed niemoralnością i pisze:
12 Chociaż brzmi to szokująco, ale nawet niektórym szerzej znanym w społeczności ludu Jehowy zdarzyło się popaść w czyny niemoralne, nie wyłączając homoseksualizmu, wymiany żon i napastowania dzieci. Trzeba też zaznaczyć, że w ubiegłym roku wykluczono ze zboru chrześcijańskiego 36 638 osób, większość z nich właśnie za pogwałcenie moralności.
To, co przytoczyłem przyznaje, że złe czyny obejmują różne sfery. Osoby będące u władzy w międzynarodowym biurze głównym czy biurach oddziałów nie są w żadnym razie wyjątkiem i mogę odtworzyć przypadki przedstawicieli biur oddziałów dokonujących kradzieży, kradnących z funduszy oddziałów, będących alkoholikami, będących w cudzołożnych związkach seksualnych, w jednym przypadku z prostytutką, w innym z żoną misjonarza mieszkającego w biurze oddziału oraz inne moralne upadki.
Jako przykład złego prowadzenia Strażnica z 1 października 1983 r. (strona 7, ed. pol. brak) powołuje się na dziennikarza z Quebeku, który napisał życzliwie o zgromadzeniu Świadków w Montrealu. Strażnica przytacza cytuje go jak mówi:
Gdyby byli oni jedynymi ludźmi na świecie nie ryglowalibyśmy drzwi na noc, ani nie zakładali alarmów.
On tak sądzi. Nie wie, że w międzynarodowym biurze głównym w Brooklynie, gdzie jest największa koncentracja Świadków na ziemi, trzeba było lata temu instalować zamki do wszystkich drzwi mieszkalnych części i nie było takiego okresu na przestrzeni piętnastu lat, żeby nie było, co najmniej jednego złodzieja, Świadka, który działał na terenie “rodziny Betel.” Co jakiś czas ukazywały się ostrzeżenia, żeby nie zostawiać rzeczy wartościowych bez zabezpieczenia. Podczas gdy kradzieże, alkoholizm czy podobne zło ograniczały się względnie niewielkiej ilości, ale trzeba pamiętać, że działo się to w społeczności liczącej mniej niż 1900 osób a zatem jak małe miasteczko, ale posiadające wyszkoloną ludność, od której można było oczekiwać dużo mniejszej ilości zła niż w małym mieście.
Publikacje Strażnicy bez przerwy twierdzą, że regularna aktywna “służba polowa” od drzwi do drzwi stanowi mocną ochronę przed duchową słabością i złymi uczynkami. Jednakże większość tych właśnie opisanych w biurach oddziałów i międzynarodowym biurze głównym było zaangażowanych w taką pracę. Nie ma dowodów na to, że częstotliwość złego postępowania jest w jakikolwiek wymiernym stopniu zredukowana przez takie czynniki jak służba polowa czy chodzenie na zebrania; ani nie można wykazać, że przypadki złego postępowania wśród tych pełniących służbę w pełnoczasowy wymiarze godzin są rzadsze niż wśród tych, którzy nie pełnią takiej służby. W liście do biura głównego w Brooklynie, pewien Świadek po trzydziestu latach przynależności napisał:
Sądzę, że gdyby każdy Świadek zastanowił się i porównał stwierdzenia z rzeczywistością dosłownie w każdej dziedzinie musiałby przyznać, że ilość przypadków małżeńskiej niewierności, zerwanych małżeństw i towarzyszących rozwodów, ilości niestałych więzi małżeńskich, zaburzeń emocjonalnych u dzieci, przestępczości wśród nieletnich, problemów narkotykowych i innych wykolejeń jest praktycznie dość duża.
Wiem o mężczyznach, którzy zostali starszymi i którzy byli wyznaczani do uczestniczenia w “przesłuchaniach sądowniczych” i w czasie, których byli zaszokowani, gdy uzmysłowili sobie ilość zła, czasami ekstremalnego rodzaju zła, które występowało w zborze. Podczas, gdy wychwala się nadzwyczajność Świadków Jehowy jako pracowników i przytacza się przyjazne opinie zatrudniających pracodawców w czasopiśmie Organizacji, osobiście znałem ludzi interesu – spośród Świadków Jehowy, – którzy powiedzieli mi, że często ich pracownicy –Świadkowie – sprawiali im dużo więcej trudności niż ci, których określano jako “świeckich” pracowników. Chociaż najogólniej skrupulatnie unikano popełniania większych przestępstw, jakiś brak uczciwości, złe wykorzystywanie czasu, brak współpracy, jakość pracy poniżej wymogów były tak widoczne do takiego stopnia, że po prostu były sprzeczne z przechwałkami Organizacji."
Fragment książki "IN SEARCH OF CHRISTIAN FREEDOM by Raymond Franz