Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Cześć wszystkim :)  (Przeczytany 9058 razy)

Offline M

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #45 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 11:42 »
Coś się pomieszało, nie ma zakazu modlitwy tylko reprezentowania zboru w publicznej modlitwie. I to nakłada się komuś, kto nie został wykluczony tylko po komitecie sądowniczym ma nałożone ograniczenia. Natomiast w domu, prywatnie może się modlić ile chce. Nawet powinien.

Mieszasz prawdę z nieprawdą. Owszem, wg Strażnicy osoby z najbliższego otoczenia wykluczonego mogą się za niego modlić "dojdą do wniosku, że w grę nie wchodzi grzech, który sprowadza śmierć". Natomiast jest zakaz publicznego zanoszenia modlitw za osobę wykluczoną:

Cytuj
*** jr rozdz. 11 s. 139 ak. 20 „Pasterze odpowiadający memu sercu” ***

A gdy ktoś nie zdobywa się na skruchę, konieczne może się okazać wykluczenie go ze zboru. Jeśli do tego dochodzi, starsi nie modlą się publicznie za osobę, która trwa w grzechu; byłoby to daremne (Jer. 7:9, 16).


Offline Thialve

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #46 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 12:17 »
Wspominałam ze u mnie w domu często przebywała wybrana grupa braci, tworzących klike, obgadujacych i smiejacych się z braci panujących itp, problemem było kiedy jeden brat z tej grupy został nagle starszym.. Słyszał bardzo dużo komentarzy i ploteczek w tym towarzystwie i kiedy (zdaniem kliki) przeszedł na ich - starszych - stronę to zaczął się zachowywać jak inkwizytor. Niezależnie jak głupio to wszystko brzmi to naprawdę były to kiepskie czasy, praktycznie co dwa, trzy tygodnie wizyty pasterskie, kilka razy mi proponowali studium wzmacniające itp, co zebranie o coś się do mnie przyczepial (za krotka spódniczka [rówieśniczce wolno było nosić krótkie spódniczki -jako dzieciakom w lato- ale mi już nie bo ja "dojrzałam wcześniej" lol] czarne paznokcie, za blada skóra itp) a jak mi zwrócił uwagę ze nie zamykam oczu podczas modlitwy i mu powiedziałam ze skoro zwrócił na to uwagę sam też nie miał zamkniętych to po zebraniu mnie bracia poprosili na stronę... Porabane


Offline bernard

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #47 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 12:22 »
Spodobałas mu sie chyba  ;)


Offline Thialve

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #48 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 12:28 »
W zborach nie ma miłości, to jest korporacja :/
Pamiętam jak przyjechał do mojego miasta jakiś podróżujący i jakiś zbór podzielił na dwa, zdjął z funkcji dwóch starszych i ustanowił innych,( to w ogóle był dziwny zbór, mówili że to ich owieczki ich "pole", jakby sami wszystkie zasady ustanawiali ) i tak się to wszystkim glosicielom nie spodobało ze olali tego podróżującego, spotykali się na jednej sali, ci sami bracia dalej mieli posluch i przywileje..
Za to był jeden bardzo fajny podróżujący, dość młody, zabawny, na życzenie braci złożył mi wizytę pasterska w czasie obsługi ale chyba starsi nie do końca tego się spodziewali. Może wizytujacy razem z podróżującym nadzorca myślał że ten mnie będzie karal, postraszy czymś albo każe się.określić tu i teraz co zamierzam ze swoim życiem, a ten na luziku najpierw ze mną pogadal o mojej muzyce ze tez lubi mocniejsze brzmienie, potem o moich zainteresowaniach itp.. Nadzorca, nie ma co ukrywać, minę miał niezadowolona i przez całą wizytę się nie odzywał xD


Offline Thialve

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #49 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 12:31 »
Spodobałas mu sie chyba  ;)

Taaa.. Jak w przedszkolu - będę jej dokuczal to mnie pokocha. "Łobuz kocha najbardziej" Haha :D wiem ze my kobiety jesteśmy czasem przekone ale nie aż tak :P


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 520
  • Polubień: 14355
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #50 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 12:33 »
Moja mama miała w pracy taka siostrę, ona śpiewała na weselach i w zespole był jej bardzo dobrzy przyjaciel. I ta przyjaciółka i jej mąż byli świadkami ale z czasemmąż zaczął ją okropnie traktować, ponoć nawet do rekoczynow dochodziło, wyzywal ja do tego stopnia ze telefony w środku nocy do mojej mamy z płaczem były normą. Potem zaczął ją jeszcze zdradzać. Matka cały czas jej pokazywała werset o nagarnianiu komuś rozzazonych wegli itp i opowiadała o malzensywach które przejrzały na oczy i teraz razem służą Bogu. W końcu jak tam ja pobił jakoś mocno to uciekła do tego swojego przyjaciela a mąż na nią naskarzyl starszym ze u niego mieszka i została wykluczona. A na jej słowa ze on ją bił, że używa wulgaryzmów i wielokrotnie ja zdradził to bracia powiedzieli ze nie ma na to dowodów. Matka nie odbierała od niej telefonów od momentu jak ta poinformowała ja ze wyprowadza się do przyjaciela w bezpieczne miejsce gdzie nikt jej nie bije. Pytalam wielokrotnie co to za przyjaciółka jak ja zostawia w potrzebie, matka za każdym razem mówiła ze to ona porzuciła ich przyjaźń tak jak zostawiła Boga.
Nie rozumiem jak można się dowiedzieć ze Twoja przyjaciółka jest w fizycznym zagrożeniu i zamiast jej pomoc, nawet wziąć do siebie, poszukać pomocy u braci albo cokolwiek to mówić "mieszkaj z nim dalej, pokazuj jak go kochasz, bądź pokorna gdy Cię bije a jak kiedyś mu się znudzi albo zobaczy ze to na Ciebie nie działa to zobaczysz jeszcze pokocha Boga". No wtf coś tu jest nie tak..
Wspominałam ze u mnie w domu często przebywała wybrana grupa braci, tworzących klike, obgadujacych i smiejacych się z braci panujących itp, problemem było kiedy jeden brat z tej grupy został nagle starszym.. Słyszał bardzo dużo komentarzy i ploteczek w tym towarzystwie i kiedy (zdaniem kliki) przeszedł na ich - starszych - stronę to zaczął się zachowywać jak inkwizytor. Niezależnie jak głupio to wszystko brzmi to naprawdę były to kiepskie czasy, praktycznie co dwa, trzy tygodnie wizyty pasterskie, kilka razy mi proponowali studium wzmacniające itp, co zebranie o coś się do mnie przyczepial (za krotka spódniczka [rówieśniczce wolno było nosić krótkie spódniczki -jako dzieciakom w lato- ale mi już nie bo ja "dojrzałam wcześniej" lol] czarne paznokcie, za blada skóra itp) a jak mi zwrócił uwagę ze nie zamykam oczu podczas modlitwy i mu powiedziałam ze skoro zwrócił na to uwagę sam też nie miał zamkniętych to po zebraniu mnie bracia poprosili na stronę... Porabane
W zborach nie ma miłości, to jest korporacja :/
Pamiętam jak przyjechał do mojego miasta jakiś podróżujący i jakiś zbór podzielił na dwa, zdjął z funkcji dwóch starszych i ustanowił innych,( to w ogóle był dziwny zbór, mówili że to ich owieczki ich "pole", jakby sami wszystkie zasady ustanawiali ) i tak się to wszystkim glosicielom nie spodobało ze olali tego podróżującego, spotykali się na jednej sali, ci sami bracia dalej mieli posluch i przywileje..
Za to był jeden bardzo fajny podróżujący, dość młody, zabawny, na życzenie braci złożył mi wizytę pasterska w czasie obsługi ale chyba starsi nie do końca tego się spodziewali. Może wizytujacy razem z podróżującym nadzorca myślał że ten mnie będzie karal, postraszy czymś albo każe się.określić tu i teraz co zamierzam ze swoim życiem, a ten na luziku najpierw ze mną pogadal o mojej muzyce ze tez lubi mocniejsze brzmienie, potem o moich zainteresowaniach itp.. Nadzorca, nie ma co ukrywać, minę miał niezadowolona i przez całą wizytę się nie odzywał xD
I Ty się jeszcze zastanawiasz nad powrotem??? Do czego??? :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Salome

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #51 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 12:46 »
Witaj Thialve :)

Zwróciłam uwagę na to zdanie, że myślisz o powrocie, bo tęsknisz na ludźmi ze zboru. Ja też przez długi czas myślałam, że w razie opuszczenia organizacji stracę ludzi ze zboru i że to będzie dla mnie bardzo trudne. Ale z upływem czasu widzę, że niekoniecznie.

Thialve, zacznę może od tego, że Ty obecnie żyjesz WSPOMNIENIAMI o braciach. Masz w głowie ich obraz sprzed jakiegoś czasu i myślisz, że po Twoim powrocie do zboru te osoby będą się zachowywały wobec Ciebie tak samo jak kiedyś... otóż niestety nie!

Zacznijmy od tego, że jesteś wykluczona. Jeżeli chciałabyś wrócić do zboru, to musiałabyś chodzić regularnie na zebrania. Myślę, że to wyjątkowa krępująca sytuacja, gdy wykluczony wchodzi na salę i tylko parzy jak inni go unikają. Ludzie witają się z braćmi obok Ciebie, ale Twoją osobę omijają szerokim łukiem (nie tylko w przenośni, ale czasem dosłownie).
Załóżmy, że minął jakiś czas (no nie wiem - parę miesięcy, rok?) i zostajesz przyłączona do zboru. Liczysz na to, że po tym komunikacie wszyscy ze zboru rzucą Ci się na szyję... Hmmm... no niekoniecznie... Być może nawet nikt do Ciebie nie podejdzie po ogłoszeniu tej informacji (a może podejdą jednostki).

Jesteś z powrotem w zborze i liczysz na to, że będziesz teraz utrzymywała kontakty towarzyskie z braćmi.. Hmmm... znów niekoniecznie. Przecież masz "niewierzącego" męża, więc nie licz na to, że będziesz zasypywana zaproszeniami od braci. Owszem, może umówią się z Tobą do służby, ale na tym raczej koniec. Nie ważne, że kiedyś to byli Twoi przyjaciele - lub, że tak o nich myślałaś. Oni mają na Ciebie już inne spojrzenie i nie będą dążyć do przyjaźni z Tobą. Była wykluczona, niewierzący mąż - no nie jest to najlepsze towarzystwo w zborze... lepiej trzymać dystans.

Jak Ciebie przyjmie rodzina? Nie znam tych osób, ale sądząc z opisu jak się wobec Ciebie zachowywali, to nie sądzę żeby byli entuzjastyczni w 100% wobec Ciebie. Nie mówiąc już o tym, że trudno będzie im zaakceptować Twojego "niewierzącego" męża. Mogą chcieć żebyś przychodziła sama, bez niego. A jak przyjdziesz z mężem, to pewnie będzie sztywna, gęsta atmosfera. Bardziej Ciebie te spotkania zestresują niż ucieszą.

Opisane tu przeze mnie prawdopodobne scenariusze wynikają z moich wieloletnich obserwacji oraz lektury przeżyć braci m.in. na tym forum.

A osobiste moje przeżycia są takie, że po 4 latach bycia w macierzystym zborze (gdzie brałam chrzest), wyjeżdżałam do innego miasta. Byłam w tym zborze dość aktywna - pokazy, dobrze dopracowane punkty w szkole teokratycznej, czasem pionierowałam.
Na zebraniu ogłoszono, że wyjeżdżam na stałe. Ile osób podeszło do mnie po zebraniu pożegnać się ze mną...? Jedna.

Wyjechałam i postanowiłam utrzymywać kontakt z najbliższą mi siostrą ze zboru, którą traktowałam jak przyjaciółkę. No i owszem - napisałyśmy do siebie kilka listów, ale na tym koniec. Ja starałam się podtrzymywać kontakt, dzwonić do niej. Ale zawsze ja musiałam wychodzić z inicjatywą. Jeśli ja nie zadzwoniłam, to ona do kontaktu nie dążyła. W efekcie po jakimś roku nasz kontakt prawie się urwał. Teraz czasem rozmawiam z nią przez telefon, z częstotliwością średnio raz na 2-3 lata.
A dodam, że była mi to najbliższa osoba ze zboru i że wyjeżdżałam ze zboru jako osoba mająca pełne prawa w zborze - nie byłam ani ograniczona ani wykluczona.

A później inna historia. Zdarzyło się, że w moim nowym zborze po wielu, wielu latach spotkałam siostrę z poprzedniego zboru. Zdziwiłam się co ona tam robi. Okazało się, że przyjechała do mojej miejscowości, bo szukała pomocy w kwestiach zdrowotnych i tu był szpital, który miał jej pomóc. Co ciekawe ona ten wyjazd planowała od pewnego czasu i zastanawiała się czy znajdzie w tym mieście jakichś znajomych braci. I powiedziała mi, że z całą rodziną (a cała rodzina była w moim starym zborze!) się zastanawiała czy znają w tych okolicach jakichś znajomych braci. Żeby było ciekawiej, to właśnie osoba z jej rodziny studiowała ze mną Biblię aż do mojego chrztu!
I co się okazało?! Że nikt z tej rodziny nie pamiętał o mnie! Nie pamiętali, że ja się przeprowadziłam do tej miejscowości, mimo, że w ciągu kilku lat kilka razy wysyłałam im listy podając na kopercie swój adres!
Gdy ja to usłyszałam - że nikt o mnie nie pamiętał - to się całkiem załamałam. Już wtedy było dla mnie jasne, że to co ja uważałam za przyjaźń, to było po prostu studium biblijne ze mną i nabijanie godzin w służbie. Po chrzcie poszłam w całkowitą odstawkę!

A jak jest teraz? Przez dłuższy czas nie mogłam chodzić na zebrania i nawet pies z kulawą nogą nie zadzwonił żeby zapytać czy żyję. Dopiero jak się zwierzyłam jednej siostrze i ryczałam do niej jak bóbr, że nikt ze zboru o mnie nie pamięta, to wtedy ona regularnie - tak powiedzmy raz w miesiącu - zaczęła do mnie dzwonić żeby zapytać co słychać.
Obecnie już mogłabym chodzić na zebrania, ale już prawie nie mam do tego chęci. Przez 2 lata nikt się mną nie interesuje i nie widzę, by miało się coś w tej kwestii zmienić.
Przypuszczam, że gdybym odeszła ze zboru, to mało kto by to już zauważył (choć pewnie na początku zdziwienie i poruszenie ze strony braci by było).

A zatem Thialve ilekroć będziesz się zastanawiała czy wracać do zboru, to pomyśl: CZY MASZ DO KOGO WRÓCIĆ?!

Ja nie jestem wykluczona, nie jestem ograniczona, a mimo to widzę, że nie ma prawie nikogo ze zboru koło mnie.

PoProstuJa, bardzo ładnie to rozpisałaś, zgadzam się w 100%. Muszę też powiedzieć, że pies z kulawą nogą się nie pyta, co się ze mną dzieje. Zero telefonów i smsów. A nie jestem wykluczona ani ograniczona. To jest prawdziwa organizacja Boża, której znakiem rozpoznawczym ma być miłość bliźniego.
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline Thialve

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #52 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 12:50 »
Nie zastanawiam, tylko jak mam cięższe chwile i czuje się samotna to jakaś część mnie tęskni do samej obecności ludzi, a najwięcej jej było wśród świadków. Pisałam ze znam ich, wiem jacy są ale wychowałam się wśród nich - kiedy ojciec nas zostawił a matka pogrążyła się w pościeli - spędzali u nas w domu dużo czasu. Po prostu chyba dalej nie mogę uwierzyć że kilkunastoletnia znajomość z kimś może z dnia na dzień przestać cokolwiek znaczyć..


Offline Thialve

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #53 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 13:03 »
Jest tu może ktoś z łódzi? :)


Offline M

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #54 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 13:06 »
Jest tu może ktoś z łódzi? :)

Według statystyk kilkadziesiąt osób z Łodzi wchodziło na forum w ostatnich dniach. Pytanie tylko, czy się ujawnią :).


Offline Czuwający

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #55 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 14:50 »
Nie zastanawiam, tylko jak mam cięższe chwile i czuje się samotna to jakaś część mnie tęskni do samej obecności ludzi, a najwięcej jej było wśród świadków. Pisałam ze znam ich, wiem jacy są ale wychowałam się wśród nich - kiedy ojciec nas zostawił a matka pogrążyła się w pościeli - spędzali u nas w domu dużo czasu. Po prostu chyba dalej nie mogę uwierzyć że kilkunastoletnia znajomość z kimś może z dnia na dzień przestać cokolwiek znaczyć..

niestety tak to jest jeśli komuś wpaja sie że po pierwsze i najważniejsze to stawiać sprawy królestwa na 1 miejscu a ze dla nich królestwo to WTS no to masz odpowiedz, dla tych ludzi nie ma nic ważniejszego, zdrowie życie rodzina , wszystko zchodzi na dalszy plan jesli w gre wchodzi lojalność pokrętnie pojeta


Blizna

  • Gość
Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #56 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 20:42 »
Zamykanie oczu podczas modlitwy???
WAT???


Offline Czuwający

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #57 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 21:00 »
Zamykanie oczu podczas modlitwy???
WAT???

zboczenia są różne


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #58 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 21:34 »
Zamykanie oczu podczas modlitwy???
WAT???

  Pewnie aby nie patrzeć w oczy najwyższemu. Jak się ma nieszczere intencje lub łże to tak się robi. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Thialve

Odp: Cześć wszystkim :)
« Odpowiedź #59 dnia: 14 Czerwiec, 2016, 22:11 »
No pokazał taki "ważny werset" ze modlić należy się z zamkniętymi oczami (a ze również rękami w górze i na kleczkach to już nieważne)..