Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 13:20

Tytuł: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 13:20
Cześć,
Jestem tu nowa, od kilku dni przeglądam to forum ale dopiero teraz postanowiłam się zarejestrować.
Byłam wychowana w religii Świadków, podobnie jak cała moja rodzina, mój ojciec był bratem starszym, siostra jest wieloletnią pionierka. Wiele lat temu do zboru przyjechały dwa ukraińskie małżeństwa, które celowo rozbily dwa małżeństwa SJ w tym moich rodziców. Wtedy też ojciec został wykluczony. Jako że byłam najmłodsza czułam rywalizację rodziców o mnie. Moje siostry dużo starsze ode mnie wiedząc jakich zbrodni przeciw religii dopuścił się ojciec stanowczo odmówiły spotkań z nim i namawiano mnie do tego samego. Od 13 roku życia zmagam się z depresją, byłam pewna że ojciec zostawił nas przeze mnie i szukałam wsparcia wśród moich "braci" i "sióstr". Pewna młoda pionierka doradziła mi ze jeszcze lepsze wsparcie zarówno bracia jak i Bóg zaskarbie sobie będąc po chrzcie. Tak więc mając 13 lat dałam się ochrzcic. Niestety zarówno pod względem doboru muzyki, książek, zainteresowań czy nawet szkolnych znajomości dużo odstawalam od wymogów braci. Był czas kiedy chciałam się zaangażować, zostałam pionierka, chodziłam na przygotowania do strażnicy organizowalam spotkania dla młodzieży zbiorowej w moim wieku. Ale nie wyrabialam się z godzinami a spotkania pozostawały bez odzewu bo jak się potem dowiedziałam "byłam jeszcze dzieckiem, nikt nie brał mnie na poważnie". Z czasem poszlam do liceum, spotkałam się z wieloma pytaniami od ludzi madrzejszymi od siebie. Nie umiałam bronić prawdy bo nie nauczyłam się wierzyć w nią. Była to dla mnie jedynie codzienna oczywista oczywistość. Któregoś dnia uświadomiłam sobie ze omija mnie wiele ważnych rzeczy (przyjaźnie, miłości, spotkania itp) tylko dlatego ze jestem w tworze, którego przekonań nie popieram. Poznałam mężczyznę jakieś 200 km od rodzinnego miasta, rodzinie było bardzo nie w smak ze nie tylko umawiam się z człowiekiem ze świata ale ze jeżdżę do niego "i nie wiadomo co robimy". W naszym domu często przebywali SJ zwykle tylko ulubiona klika która obgadywala panujących braci starszych, porownywala je, wysmiewala itp. Nigdy mi ta dwulicowosc nie pasowała wiec unikalam tych spotkań przez co nie byłam zbyt lubiana przez najbardziej gadatliwe a przez to "wpływowe" osoby w zbiorze. Ponieważ za każdym razem jak robiłam coś.nie tak, matka karala mnie jak dzieciaka (miałam wtedy 19 lat) któregoś dnia już pękłam. Nigdy nie wracałam do.domu później niż 20, o.każdym wyjściu informowalam ja sms i pisałam z kim i co będę robić. Dwa razy zdążyło się (na przestrzeni dwóch lat, pierwszy raz z dziecięcej ciekawości) wrócić do.domu pod wpływem alkoholu, nie byłam pijana nie zataczalam się ale mimo.mocnej głowy język szybko odmawia mi.posłuszeństwa :P matka 19 kobiecie zabrała telefon, odciela internet i inne takie glupie pomysły. Wkurzyłam się ze wymaga ode mnie przestrzegania przepisów, których nie uznaje. Wielokrotnie prowadziliśmy rozmowy w domu, ja, dwie siostry i mama. Płakałam jak nigdy ze mam myśli samobójcze, że jest mi bardzo ciężko, że nienawidzę siebie, że czuje się zawsze gorsza i nie chce być w tej religii bo nie wierzę w te prawdy i siła mnie przecież do wiary nie zmusza. Moimi problemami emocjonalnymi matka przejęła się dopiero jak po jednej z kłótni oświadczyłan ze mam tego dość i w ciągu tygodnia się wyprowadzam (nie dam sobie rady przecież). Przez rok nie starczyło mi "jaj" żeby pójść do braci, odciąć się i mieć to już wszystko za sobą. W końcu z pomocą mojego obecnego męża (tego samego co na początku) stawilam się na komitecie. Siostra odmówiła przyjścia na ślub, matka przyszła z mina bazyliszka, a pół roku wcześniej na ślubie drugiej córki płakała ze na wszystkich zdjęciach jest rozmazana. Cała moja rodzina odmówiła przyjścia na wesele itp wiec z niego zrezygnowałam mimo iż było to moje marzenie. Do teraz odczuwam skutki po części mojej decyzji w wieku 13 lat i chwilami dorzucajac do tego depresję jest ciężko. Miewam myśli o powrocie, ale tylko dlatego ze doskwiera mi samotność, a to ogromny kontrast w porównaniu do 80-osobowego zboru.. Tak właśnie postępują SJ uniezalezniaja Cie od siebie. Do tego stopnia ze człowiek wie ze się mylą, nie chce znowu tego przeżywać ale tęskni do ludzi przy których się wychował..
Przepraszam ze się tak rozpisałam, ale jak wspomniałam dużo się we mnie dzieje od kilku lat i nie jestem w stanie radzić sobie z tym sama..
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 13 Czerwiec, 2016, 13:25
Witaj i wiedz, że znajdziesz tu i posłuch i porady od takich co przeżywali podobne kwestie życiowe. :-\
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 13 Czerwiec, 2016, 13:29
Witaj Thialve  :)
Mam nadzieję, że tu pisząc odczujesz ulgę przebywając w towarzystwie osób, które podobnie jak Ty doświadczone, poradziły sobie z problemami. A to wiedza bezcenna  :)
A więc korzystaj  :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: bernard w 13 Czerwiec, 2016, 13:36
Witaj Thialve  :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: M w 13 Czerwiec, 2016, 13:36
Przepraszam ze się tak rozpisałam, ale jak wspomniałam dużo się we mnie dzieje od kilku lat i nie jestem w stanie radzić sobie z tym sama..

Witaj :). Nie przepraszaj za nic, od tego jest forum aby pisać. A więc pisz, pisz jak najwięcej i nie duś już nic w sobie. U nas nie musisz się obawiać, że napiszesz o jedno słowo za dużo.

No chyba że zaczniesz ludzi wyzywać lub w inny sposób łamać regulamin ;).
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 13:38
Mam zamiar :)
Dlatego też się zarejestrowałam. Ostatnio zaczytuje się równie z sn.org to strona Słowo Nadziei. Robiłam ogromnego facepalma ze przez tyle lat opowiadalam ludziom i opowiadalam na zebraniach rzeczy przyjmując ze jako fakty, a nie poświęcając im żadnej głębszej uwagi. Z każdą obalana doktryna aż się trzeslam.. Tak bardzo chciałabym powiedzieć o tym mojej siostrze, ona naprawdę nie jest głupia wiem ze nie odrzuciłaby pewnie tych informacji jak typowy SJ ze czerwona lampka itp. Ale pewnie (wiedząc czym się interesuje) znowu urwalaby ze mną kontakt albo wydalaby się w polemikę a akurat z nią moja wiedza biblijna nie może się równać..
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 13 Czerwiec, 2016, 13:41
Witaj w naszej forumowej rodzinie.
Na forum znajdziesz mnóstwo doświadczeń, rad i wsparcia, korzystaj do woli.
Świat jaki oferują świadkowie (a racze centrala) jest istnym science fiction, niestety chyba większość z nas dowiedziało się o wym bardzo boleśnie, te doświadczenia nas łączą i powodują że doskonale się rozumiemy i możemy sobie pomagać i się wspierać.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: M w 13 Czerwiec, 2016, 13:52
Tak bardzo chciałabym powiedzieć o tym mojej siostrze, ona naprawdę nie jest głupia wiem ze nie odrzuciłaby pewnie tych informacji jak typowy SJ ze czerwona lampka itp. Ale pewnie (wiedząc czym się interesuje) znowu urwalaby ze mną kontakt albo wydalaby się w polemikę a akurat z nią moja wiedza biblijna nie może się równać..

Jeśli zależy Ci na kontakcie z nią, to bądź ostrożna z tymi tematami. Szczególnie, jeśli już raz Ci pokazała, że wierzy bardziej organizacji niż logicznym argumentom. Dużo lepiej działa pokazanie, że teraz, gdy znasz prawdę jest Ci lżej i ogólnie żyje Ci się lepiej i jesteś szczęśliwa. To jest największy argument przeciw ŚJ, bo każdy świadek uważa, że tylko w organizacji można być szczęśliwym, a na zewnątrz jest tylko "płacz i zgrzytanie zębów".
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 13:54
Właśnie wiem ze zarówno ja jak i pewnie cześć Was musi być silna w swoim postanowieniu. Bo jeśli tęsknota mnie złamie będę jak padlina dla sepa - SJ przecież takich osób szukaja - samotnych, zagubionych i.przygnebionych. Jak to określił jeden "brat" - podatnych gruntów..
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Salome w 13 Czerwiec, 2016, 14:18

Jestem tu nowa, od kilku dni przeglądam to forum ale dopiero teraz postanowiłam się zarejestrować.


Witaj droga Thialve, też jestem tu nowa, z tym, że ja strony tego forum czytałam nie przez kilka dni, ale codziennie ponad rok i nie miałam odwagi się zarejestrować, a tym bardziej przywitać. Nie martw się, życie może być piękne nawet po drugiej stronie lustra. Wszystko będzie dobrze. Ja z chęcią przyjadę do Ciebie na poprawiny wesela i myślę, że jeszcze kilka chętnych osób by się znalazło  ;)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: M w 13 Czerwiec, 2016, 14:20
Ja z chęcią przyjadę do Ciebie na poprawiny wesela i myślę, że jeszcze kilka chętnych osób by się znalazło  ;)

Impreza? Gdzie impreza? Ja się piszę ;D.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 14:31
A zapraszam do Katowic :P lub okolic, chętnie kogoś poznam, przydałoby się trochę towarzystwa (byle nie Strażnica :P)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: parasin w 13 Czerwiec, 2016, 14:39
Witaj Thialve
Dziękuję, że zdecydowałaś się z nami podzielić swoimi uczuciami.
Bądź dzielna zbuduj alternatywne grono znajomych i pokaż im, że nie będziesz tańczyć jak Ci zagrają.
Serdecznie Cię pozdrawiam. 
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Deborah w 13 Czerwiec, 2016, 14:41
Witaj Thialve :D
Jest wiele osób, które mają za sobą podobne doświadczenia, jak Ty. Ja też wiem, co to znaczy okropne dzieciństwo i młodość obwarowana jedynie nakazami i zakazami. Mój ojciec, nie dość, że był alkoholikiem z gatunku tych agresywnych po wypiciu, to jeszcze, gdy dowiedział się, że jest "głową" rodziny i ma władzę "absolutną", stał się prawdziwym tyranem. Często się zastanawiałam, czy wolę, żeby był trzeźwy czy pijany. :-[
Aż nie do wiary, jak bardzo WTS potrafi zniszczyć naturalne więzi rodzinne, lub też uniemożliwić w ogóle ich rozwój. :o Nigdy nie mogłam tego pojąć, że dla wielu ważniejsza jest organizacja niż miłość do własnych dzieci. :'( Tak było u mnie w domu. Dlatego postanowiłam, że mój syn na pewno nie będzie przeżywać tego, co ja, choć również "urodził się" w tej organizacji. I udało się. :)
Tobie również uda się zbudować swoje życie na nowo, a tu na forum z pewnością znajdziesz zrozumienie i pokrzepienie. :D
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Lila w 13 Czerwiec, 2016, 15:13
Mam zamiar :)
Dlatego też się zarejestrowałam. Ostatnio zaczytuje się równie z sn.org to strona Słowo Nadziei. Robiłam ogromnego facepalma ze przez tyle lat opowiadalam ludziom i opowiadalam na zebraniach rzeczy przyjmując ze jako fakty, a nie poświęcając im żadnej głębszej uwagi. Z każdą obalana doktryna aż się trzeslam.. Tak bardzo chciałabym powiedzieć o tym mojej siostrze, ona naprawdę nie jest głupia wiem ze nie odrzuciłaby pewnie tych informacji jak typowy SJ ze czerwona lampka itp. Ale pewnie (wiedząc czym się interesuje) znowu urwalaby ze mną kontakt albo wydalaby się w polemikę a akurat z nią moja wiedza biblijna nie może się równać..

Thialve,
ja miałam z rejestracją tak, że strasznie przeżyłam sam fakt zalogowania na pierwszym forum. Wcześniej długo czytałam, ale dopiero rejestrując się poczułam, że to kolejny kamień milowy na mojej drodze. Nikt tego nie zrobi za nas i te emocje też sami musimy przetrawić.
Dzięki ludziom na forum można łatwiej i szybciej przepracować swoje traumy, lęki, smutki.
Z rodziną nie rób nic na siłę, nie przyśpieszaj niczego. Każdy musi znaleźć swój czas na zmianę, na poznanie prawdy o prawdzie. Niektórzy nie zmienią się nigdy :( Inni zmienią się, chociaż się tego po nich nie spodziewaliśmy. Nie trać nadziei, ale nie uzależniaj swojego szczęścia od tego, co myślą inni. Tu na forum znajdziesz ludzi, którzy są gotowi w nocy o północy nieść pomoc. Korzystaj z nas do woli :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Hippopotamus w 13 Czerwiec, 2016, 15:33
A zapraszam do Katowic :P lub okolic, chętnie kogoś poznam, przydałoby się trochę towarzystwa (byle nie Strażnica :P)
Witam miłą sąsiadkę :)
To, co za Tobą, to już zamknięty rozdział. To już nie ma znaczenia. Teraz jesteś wolna od religijnej korporacji i nowe życie przed Tobą. Nie warto myśleć o przeszłości. Warto zacząć żyć tak, jak zawsze chciałaś. Czego gorąco życzę.
Przy okazji - może zorganizujemy jakieś spotkanie forumowiczów na południu w szerszym gronie ?
Na bratnim forum tradycją od lat są spotkania u Nunka - może zapoczątkujemy jakąś własną tradycję ?
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Salome w 13 Czerwiec, 2016, 15:50
Thialve,
ja miałam z rejestracją tak, że strasznie przeżyłam sam fakt zalogowania na pierwszym forum. Wcześniej długo czytałam, ale dopiero rejestrując się poczułam, że to kolejny kamień milowy na mojej drodze. Nikt tego nie zrobi za nas i te emocje też sami musimy przetrawić.
Dzięki ludziom na forum można łatwiej i szybciej przepracować swoje traumy, lęki, smutki.


Tak, to prawda, rejestracja jest dowodem mentalnej zmiany. Wychodzenie to jest proces długi i stopniowy, trzeba wszystko przepracować, zwłaszcza jak ktoś się w tym urodził, wychował i żył dekady. Samotność i izolacja nie jest dobrą opcją. Ja bym z chęcią porozmawiała z ludźmi w zborze o moich odczuciach i wątpliwościach, ale wiadomo, jak by się to skończyło.  :o  Trudno się otworzyć przed donosicielami. Moje najlepsze przyjaciółki (które mam od lat "w świecie") patrzą na mnie jak na kosmitkę, jak im coś próbuję powiedzieć. Eks Świadek zrozumie Cię najlepiej. Swoją drogą, system jest tak stworzony, że controlling działa na wszystkich poziomach - i myśli, i słów i czynów.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 13 Czerwiec, 2016, 19:22

Przepraszam ze się tak rozpisałam, ale jak wspomniałam dużo się we mnie dzieje od kilku lat i nie jestem w stanie radzić sobie z tym sama..

   Witaj kochana i nie przepraszaj, nie masz za co.

To Ciebie skrzywdzono, to od Ciebie się odwrócili bliscy i nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiemy. Większość z nas przeszło  podobną drogę.
Nie pozwól sobie wmówić że jesteś zła, to nie Ty ich skrzywdziłaś, ale ci krewni co powinni być Twoją rodziną a są tylko ( jak ja to nazywam) ludźmi z którymi Cię łączy DNA.
To oni powinni się wstydzić, mieć wyrzuty sumienia za to co robią najbliższym i to jeszcze niby z miłości. Chorej miłości.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 13 Czerwiec, 2016, 20:24
Przy okazji - może zorganizujemy jakieś spotkanie forumowiczów na południu w szerszym gronie ?
Tak, dalej ode mnie już nie można!?  ;) A w ogóle to witaj wśród nas Thialve :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Lila w 13 Czerwiec, 2016, 20:48
Tak, dalej ode mnie już nie można!?  ;) A w ogóle to witaj wśród nas Thialve :)
Można. Arłamów ;)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: bernard w 13 Czerwiec, 2016, 20:50
Ej,a może na wschodzie co ? Tez jest ładnie  :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 13 Czerwiec, 2016, 21:02
Można. Arłamów ;)
Albo Wołosate. ;D
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 21:40
Salome - ważne ze się zdecydowałas :) sądzę że trafiłam dobrze, jedne z pierwszych zdań w regulaminie wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie ;)
Dziękuję wszystkim za tak serdeczny odzew :)
Wiem dobrze ze nikogo nie zmusze do zrzucenia okularów, tak jak ktoś niżej wspomniał (pisze z telefonu i ciężko mi się tu quotuje) ta religia wpływa na sposób myślenia, życia i zachowania się w sposób przerażający. Nigdy nie byłam emocjonalnie związana z nią i juz rok jestem wykluczona ale dalej mam wrażenie jakby mi się ktoś patrzył na ręce i donosił Świadkom.. Może to głupie ale zdążyłam się już przyzwyczaić do tego ze zawsze jest jakieś gumowe ucho gotowe ochoczo donieść odpowiednim osobom :/ zwłaszcza ze w rodzinnym mieście na jednej ulicy swego czasu mieszkał prawie cały nasz zbór..
Ale tak jak wspomnieliscie to już za mną :) teraz trzeba się po.prostu nauczyć żyć...inaczej :D bez obawy ze ktoś zagląda ciągle przez ramię czy ładnie strażnice podkreslasz :p
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: M w 13 Czerwiec, 2016, 22:12
bez obawy ze ktoś zagląda ciągle przez ramię czy ładnie strażnice podkreslasz :p

To może brzmieć dla osób na zewnątrz jak żart, ale coś takiego przynajmniej u mnie w zborze funkcjonowało. Jedni drugim zaglądali przez ramię czy mają ładnie podkreśloną Strażnicę. Jeśli ktoś nie miał, to generalnie było to uznawane jako oznaka "słabości duchowej" :-X
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 13 Czerwiec, 2016, 22:15
To może brzmieć dla osób na zewnątrz jak żart,

Zgadza sie. ;)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Lila w 13 Czerwiec, 2016, 22:35
Salome - ważne ze się zdecydowałas :) sądzę że trafiłam dobrze, jedne z pierwszych zdań w regulaminie wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie ;)
Dziękuję wszystkim za tak serdeczny odzew :)
Wiem dobrze ze nikogo nie zmusze do zrzucenia okularów, tak jak ktoś niżej wspomniał (pisze z telefonu i ciężko mi się tu quotuje) ta religia wpływa na sposób myślenia, życia i zachowania się w sposób przerażający. Nigdy nie byłam emocjonalnie związana z nią i juz rok jestem wykluczona ale dalej mam wrażenie jakby mi się ktoś patrzył na ręce i donosił Świadkom.. Może to głupie ale zdążyłam się już przyzwyczaić do tego ze zawsze jest jakieś gumowe ucho gotowe ochoczo donieść odpowiednim osobom :/ zwłaszcza ze w rodzinnym mieście na jednej ulicy swego czasu mieszkał prawie cały nasz zbór..
Ale tak jak wspomnieliscie to już za mną :) teraz trzeba się po.prostu nauczyć żyć...inaczej :D bez obawy ze ktoś zagląda ciągle przez ramię czy ładnie strażnice podkreslasz :p

Czasami faktycznie nas obserwują, a czasami tylko nam się zdaje.
WTS opanował do perfekcji techniki wywołujące w nas wyrzuty sumienia, ciągłe dbanie o to by nikogo nie zgorszyć, by uważać, co ludzie powiedzą.
Zazwyczaj nie jesteśmy takimi gwiazdami by całe miasto nas obserwowało :) Ale tak właśnie żyjemy. Najpierw ze względu na dobre imię organizacji i boga, a potem na znajomych i plotki.
Pytanie - czy zachowujesz się inaczej? Czy kradniesz, gwałcisz, mordujesz? No przynajmniej może się szlajasz? Nie. Większość z nas żyje całkiem normalnie, nie robi nic innego, ani lepszego ani gorszego z punktu widzenia prawa.  A mimo wszystko boimi się, że będą o nas plotkować. Sami sobie wystawiamy w głowie taką ocenę.
Ja też mam czasami taką schizę :( Staram się nad tym panować, ale nie zawsze wychodzi. Mam nadzieję, że z czasem pozbędę się tego chorego lęku.

Tak mi się jeszcze skojarzyło, że jak świadek widzi smutnego EX'a, too mówi, że ma czego chciał i źle skończył, bóg mu nie błogosławi i się stoczył. A jak widzi szczęśliwego EX'a, to mówi, że to tylko na pokaz i że w głębi serca to ten EX wie, że jest już stracony...
Cokolwiek byśmy nie zrobili, to oni i tak będą gadać. Więc jak muszą, to niech gadają. A my żyjmy swoim życiem tak by móc spojrzeć w lustro z czystym sumieniem :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Lila w 13 Czerwiec, 2016, 22:41
To może brzmieć dla osób na zewnątrz jak żart, ale coś takiego przynajmniej u mnie w zborze funkcjonowało. Jedni drugim zaglądali przez ramię czy mają ładnie podkreśloną Strażnicę. Jeśli ktoś nie miał, to generalnie było to uznawane jako oznaka "słabości duchowej" :-X

Tak było! :)
Mnie strasznie drażniły kolorowe flamastry. Przepraszam bardzo, ale muszę to napisać - takie oczojebne Strażnice czasami musiały być widoczne z kosmosu!
Ja lubiłam elegancko cieniutkim długopisem. Miałam ze dwa, trzy kolory. Jak coś było bardzo ważne, to czasami podwójną linią podkreślałam. Ołówkiem dopisywałam uwagi, jakieś dodatkowe wersety.
Jak zaczęłam odwalać manianę, to przerzuciłam się na flamastry i zrezygnowałam z linijki. W najostatniejszym etapie bytności w wts przygotowywałam się głównie do książki, a i to z rzadka.
A jak doszłam do momentu, że musiałam sprawdzać jaką książkę studiujemy, to zrozumiałam, że mnie już tam nie ma ;)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 13 Czerwiec, 2016, 22:44
To może brzmieć dla osób na zewnątrz jak żart, ale coś takiego przynajmniej u mnie w zborze funkcjonowało. Jedni drugim zaglądali przez ramię czy mają ładnie podkreśloną Strażnicę. Jeśli ktoś nie miał, to generalnie było to uznawane jako oznaka "słabości duchowej" :-X

U mnie było to samo!!!!!!!!!
W ogóle zakładano, że jeśli ktoś nie popodkreślał, to znaczy że nie czytał.
Czyli nie przygotował się do zebrania.
A to było jak grzech w pewnych kręgach.
Niektórzy byli zdumieni, jak im się przyznawałam w prywatnych rozmowach, że się nie przygotowuję.
"Ale przecież się zgłaszasz" - mówili.
A co za problem się zgłosić, skoro ma się akapit przed sobą i odrobinę oleju w głowie?
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 22:46
W sumie z ta strażnica to nie jest śmieszne - u nas jak ktoś nie miał popodkreslane to już gadali ze "znowu się nie przygotował". Są w zbiorze chorzy psychicznie ludzie, była siostra która modliła się razem z kotem jak ten jej zostawił niespodziankę o zrozumienie dla kotka. Siostra która całe życie poświęciła służbie pionierskiej, nie ma rodziny i na starość została sama na 11 piętrze i czterema kotami, problemami z głową i chodzeniem, zamiast jej pomóc śmieją się ze dziwnie chodzi i ze jest przyglupia.. Brat który mojej biusciastej mamie ciągle powtarza ze nosi ogromne ciężary pokazując na korale a patrząc na piersi..
Swoją drogą to trochę straszne, że ludzie przed ślubem nie mają żadnej okazji się tak naprawdę poznać. Potem wychodzą nieszczęśliwe małżeństwa, zdrady byleby się tylko uwolnić albo mieszkają każdy ze swoimi rodzicami (jak dwa znajome małżeństwa). To ciśnienie żeby z kimś w końcu być w pewnym wieku zaczyna u nich być wręcz rozpaczliwe. Zasady zasadami ale natury się nie oszuka :/
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 13 Czerwiec, 2016, 22:50
Tak było! :)
Mnie strasznie drażniły kolorowe flamastry. Przepraszam bardzo, ale muszę to napisać - takie oczojebne Strażnice czasami musiały być widoczne z kosmosu!

A jak doszłam do momentu, że musiałam sprawdzać jaką książkę studiujemy, to zrozumiałam, że mnie już tam nie ma ;)

Dokładnie :D Haha im wyraźniejsze kolory tym Jehowa lepiej widzi przecież :p
Ja przestałam Przygotowywać się do książki dawno temu (z czasu jeszcze finał objawienia) z nowym światłem.. Była ogromna nagonka wtedy bo jak zaczęliśmy tam przyklejac to nowe światło to niektórzy dość wnikliwie zastanawiali się nad oryginalna wersja książki, wielu braciom się za to oderwało. A najbardziej bratu lektorowi, który nie odrobił pracy domowej i przyszedł ze starą wersja :P
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 13 Czerwiec, 2016, 23:06
Thialve, mam wrażenie że Twój sposób myślenia jest bliski mojemu :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: gangas w 13 Czerwiec, 2016, 23:18
Salome - ważne ze się zdecydowałas :) sądzę że trafiłam dobrze, jedne z pierwszych zdań w regulaminie wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie ;)
Dziękuję wszystkim za tak serdeczny odzew :) :p
Witaj. Nie wiem, czy to zwichrowanie pochodzące od świadków, ale ja również najpierw przeczytałem regulamin i zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Krótki i na temat. Nie nawołujący do gnojenia, bo mnie skrzywdzili, lub temu podobne. Wyżywania się do woli, bo tutaj wolno. Pewnie gdyby był inny to bym tu nie pisał.
 Tak więc owocnych rozmów ;) ;)
 
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 14 Czerwiec, 2016, 02:06
Miewam myśli o powrocie, ale tylko dlatego ze doskwiera mi samotność, a to ogromny kontrast w porównaniu do 80-osobowego zboru.. Tak właśnie postępują SJ uniezalezniaja Cie od siebie. Do tego stopnia ze człowiek wie ze się mylą, nie chce znowu tego przeżywać ale tęskni do ludzi przy których się wychował..

Witaj Thialve :)

Zwróciłam uwagę na to zdanie, że myślisz o powrocie, bo tęsknisz na ludźmi ze zboru. Ja też przez długi czas myślałam, że w razie opuszczenia organizacji stracę ludzi ze zboru i że to będzie dla mnie bardzo trudne. Ale z upływem czasu widzę, że niekoniecznie.

Thialve, zacznę może od tego, że Ty obecnie żyjesz WSPOMNIENIAMI o braciach. Masz w głowie ich obraz sprzed jakiegoś czasu i myślisz, że po Twoim powrocie do zboru te osoby będą się zachowywały wobec Ciebie tak samo jak kiedyś... otóż niestety nie!

Zacznijmy od tego, że jesteś wykluczona. Jeżeli chciałabyś wrócić do zboru, to musiałabyś chodzić regularnie na zebrania. Myślę, że to wyjątkowa krępująca sytuacja, gdy wykluczony wchodzi na salę i tylko parzy jak inni go unikają. Ludzie witają się z braćmi obok Ciebie, ale Twoją osobę omijają szerokim łukiem (nie tylko w przenośni, ale czasem dosłownie).
Załóżmy, że minął jakiś czas (no nie wiem - parę miesięcy, rok?) i zostajesz przyłączona do zboru. Liczysz na to, że po tym komunikacie wszyscy ze zboru rzucą Ci się na szyję... Hmmm... no niekoniecznie... Być może nawet nikt do Ciebie nie podejdzie po ogłoszeniu tej informacji (a może podejdą jednostki).

Jesteś z powrotem w zborze i liczysz na to, że będziesz teraz utrzymywała kontakty towarzyskie z braćmi.. Hmmm... znów niekoniecznie. Przecież masz "niewierzącego" męża, więc nie licz na to, że będziesz zasypywana zaproszeniami od braci. Owszem, może umówią się z Tobą do służby, ale na tym raczej koniec. Nie ważne, że kiedyś to byli Twoi przyjaciele - lub, że tak o nich myślałaś. Oni mają na Ciebie już inne spojrzenie i nie będą dążyć do przyjaźni z Tobą. Była wykluczona, niewierzący mąż - no nie jest to najlepsze towarzystwo w zborze... lepiej trzymać dystans.

Jak Ciebie przyjmie rodzina? Nie znam tych osób, ale sądząc z opisu jak się wobec Ciebie zachowywali, to nie sądzę żeby byli entuzjastyczni w 100% wobec Ciebie. Nie mówiąc już o tym, że trudno będzie im zaakceptować Twojego "niewierzącego" męża. Mogą chcieć żebyś przychodziła sama, bez niego. A jak przyjdziesz z mężem, to pewnie będzie sztywna, gęsta atmosfera. Bardziej Ciebie te spotkania zestresują niż ucieszą.

Opisane tu przeze mnie prawdopodobne scenariusze wynikają z moich wieloletnich obserwacji oraz lektury przeżyć braci m.in. na tym forum.

A osobiste moje przeżycia są takie, że po 4 latach bycia w macierzystym zborze (gdzie brałam chrzest), wyjeżdżałam do innego miasta. Byłam w tym zborze dość aktywna - pokazy, dobrze dopracowane punkty w szkole teokratycznej, czasem pionierowałam.
Na zebraniu ogłoszono, że wyjeżdżam na stałe. Ile osób podeszło do mnie po zebraniu pożegnać się ze mną...? Jedna.

Wyjechałam i postanowiłam utrzymywać kontakt z najbliższą mi siostrą ze zboru, którą traktowałam jak przyjaciółkę. No i owszem - napisałyśmy do siebie kilka listów, ale na tym koniec. Ja starałam się podtrzymywać kontakt, dzwonić do niej. Ale zawsze ja musiałam wychodzić z inicjatywą. Jeśli ja nie zadzwoniłam, to ona do kontaktu nie dążyła. W efekcie po jakimś roku nasz kontakt prawie się urwał. Teraz czasem rozmawiam z nią przez telefon, z częstotliwością średnio raz na 2-3 lata.
A dodam, że była mi to najbliższa osoba ze zboru i że wyjeżdżałam ze zboru jako osoba mająca pełne prawa w zborze - nie byłam ani ograniczona ani wykluczona.

A później inna historia. Zdarzyło się, że w moim nowym zborze po wielu, wielu latach spotkałam siostrę z poprzedniego zboru. Zdziwiłam się co ona tam robi. Okazało się, że przyjechała do mojej miejscowości, bo szukała pomocy w kwestiach zdrowotnych i tu był szpital, który miał jej pomóc. Co ciekawe ona ten wyjazd planowała od pewnego czasu i zastanawiała się czy znajdzie w tym mieście jakichś znajomych braci. I powiedziała mi, że z całą rodziną (a cała rodzina była w moim starym zborze!) się zastanawiała czy znają w tych okolicach jakichś znajomych braci. Żeby było ciekawiej, to właśnie osoba z jej rodziny studiowała ze mną Biblię aż do mojego chrztu!
I co się okazało?! Że nikt z tej rodziny nie pamiętał o mnie! Nie pamiętali, że ja się przeprowadziłam do tej miejscowości, mimo, że w ciągu kilku lat kilka razy wysyłałam im listy podając na kopercie swój adres!
Gdy ja to usłyszałam - że nikt o mnie nie pamiętał - to się całkiem załamałam. Już wtedy było dla mnie jasne, że to co ja uważałam za przyjaźń, to było po prostu studium biblijne ze mną i nabijanie godzin w służbie. Po chrzcie poszłam w całkowitą odstawkę!

A jak jest teraz? Przez dłuższy czas nie mogłam chodzić na zebrania i nawet pies z kulawą nogą nie zadzwonił żeby zapytać czy żyję. Dopiero jak się zwierzyłam jednej siostrze i ryczałam do niej jak bóbr, że nikt ze zboru o mnie nie pamięta, to wtedy ona regularnie - tak powiedzmy raz w miesiącu - zaczęła do mnie dzwonić żeby zapytać co słychać.
Obecnie już mogłabym chodzić na zebrania, ale już prawie nie mam do tego chęci. Przez 2 lata nikt się mną nie interesuje i nie widzę, by miało się coś w tej kwestii zmienić.
Przypuszczam, że gdybym odeszła ze zboru, to mało kto by to już zauważył (choć pewnie na początku zdziwienie i poruszenie ze strony braci by było).

A zatem Thialve ilekroć będziesz się zastanawiała czy wracać do zboru, to pomyśl: CZY MASZ DO KOGO WRÓCIĆ?!

Ja nie jestem wykluczona, nie jestem ograniczona, a mimo to widzę, że nie ma prawie nikogo ze zboru koło mnie.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 06:34
Poprostuja - na pewno masz w tym dużo racji, zależnie od tego czy lubili jakąś osobę przed wykluczeniem cieszyli się jak została przyłączona. Jedna siostra tak się cieszyła ze ktoś wrócił ze (kiedy inni podawali ręce) ona rzuciła się na szyję i bratu w szyję płakała ze tak się cieszy. Jeśli już bym miała wrócić to albo incognito (ale to świadczy o braku jaj) i zacząć w jakimś nowym zborze po prostu studiować, albo do rodzinnego tam gdzie mnie znają od urodzenia - ale ja też ich znam.. Właśnie o tym pisałam - ja nie chce nawet tych starych znajomych po prostu byli to ludzie którzy mnie otaczali od URODZENIA, a po 20 latach i ciągłego przebywania i w sali i w domach na wycieczkach itp nagle ich nie ma i maja się zachwowywac jakby mnie nigdy nie było..
Nie dziwne ze wykluczeni wracają do ludzi, o których myśleli ze są ich przyjaciółmi..
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 14 Czerwiec, 2016, 07:16
Thialve. Moja żona wróciła do zboru głównie po to żeby odzyskać kontakt ze swoja siostrą. Kiedy ją przyłączyli, sporadyczne klaśnięcia się odezwały, a jej siostra miała minę pokerzysty i oburzona była na tych co śmieli zaklaskać. Następnie zaczęła tak prać mózg mojej żonie, że ma sprawić żebym i ja wrócił, albo niech traktuje mnie jak wykluczonego. Sytuacja w domu była łagodnie mówiąc... katastrofalna. Nie wiem jakim cudem, ale po pewnym czasie udało mi się skruszyć ten jej fanatyczny odbudowany na nowo religijny "beton". Kiedy oświadczyła swojej siostrze że dla niej jednak ważniejsza jest rodzina niż religia, to ta skrzywiła się w grymasie pogardy i stwierdziła, że... "masz słabą wiarę, ty nie kochasz Jehowy". Myślę że to nie wymaga komentarza. Dodatkowo w zborze traktowana była jak osoba "gorszego sortu", bo ona była wykluczona, a jej mąż to "zatwardziały wróg organizacji", czyli jej towarzystwo nie mogłoby być budujące.
Jest jednak plus jej chwilowego powrotu do WTS-u. Przez 10 lat jak była wykluczona (razem ze mną) cały czas myślała że coś straciła, że ta organizacja jednak ma rację. Teraz już wie, że nie ma do czego wracać, a śJ na pewno nie są prawdziwą religią.
A jej siostrzyczka... żona oficjalnie jest jeszcze śJ a ona już zerwała ponownie z nią kontakty, bo jest nieczynna i i nie chodzi na zebrania. A ze zboru, rzadko kto odpowie na jej dzień dobry.
Sama podejmiesz decyzję czy wracać, czy nie wracać i będzie to tylko Twoja decyzja. Tylko... czy warto???
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: matus w 14 Czerwiec, 2016, 08:47
Chyba tylko po to, żeby zweryfikować wyobrażenia z rzeczywistością.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Czuwający w 14 Czerwiec, 2016, 08:49
Niestety ale większość tych ludzi postrzega nas tylko przez pryzmat organizacji, to sa sztuczne przyjaźnie i koleżeństwo bo jest uzależnione od tego czy chodzisz na zebrania.
prawdziwy przyjaciel jest przyjacielem bez względu czy jesteś na zebraniu czy nie, szanuje twój wybór i wolna wole, jeśli ktoś ma byc moim przyjacielem warunkując to tym czy jestem w organizacji czy nie to niech sie goni.
Sam na własnej skórze to odczułem i po czasie doszedłem do wniosku że nie potrzebuje takich ludzi.
Ktos ma byc moim przyjacielem szanując moje wybory i poglądy ( no nie mówię tu o ekstremalnych przypadkach np ISIS ).
Ma być moim przyjacielem szanując i nie obrażając sie jesli mówię coś nie po myśli jedynej słusznej.
Ma byc moim przyjacielem bez względu na ilość godzin w sprawożdaniu
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 09:16
Moja mama miała w pracy taka siostrę, ona śpiewała na weselach i w zespole był jej bardzo dobrzy przyjaciel. I ta przyjaciółka i jej mąż byli świadkami ale z czasemmąż zaczął ją okropnie traktować, ponoć nawet do rekoczynow dochodziło, wyzywal ja do tego stopnia ze telefony w środku nocy do mojej mamy z płaczem były normą. Potem zaczął ją jeszcze zdradzać. Matka cały czas jej pokazywała werset o nagarnianiu komuś rozzazonych wegli itp i opowiadała o malzensywach które przejrzały na oczy i teraz razem służą Bogu. W końcu jak tam ja pobił jakoś mocno to uciekła do tego swojego przyjaciela a mąż na nią naskarzyl starszym ze u niego mieszka i została wykluczona. A na jej słowa ze on ją bił, że używa wulgaryzmów i wielokrotnie ja zdradził to bracia powiedzieli ze nie ma na to dowodów. Matka nie odbierała od niej telefonów od momentu jak ta poinformowała ja ze wyprowadza się do przyjaciela w bezpieczne miejsce gdzie nikt jej nie bije. Pytalam wielokrotnie co to za przyjaciółka jak ja zostawia w potrzebie, matka za każdym razem mówiła ze to ona porzuciła ich przyjaźń tak jak zostawiła Boga.
Nie rozumiem jak można się dowiedzieć ze Twoja przyjaciółka jest w fizycznym zagrożeniu i zamiast jej pomoc, nawet wziąć do siebie, poszukać pomocy u braci albo cokolwiek to mówić "mieszkaj z nim dalej, pokazuj jak go kochasz, bądź pokorna gdy Cię bije a jak kiedyś mu się znudzi albo zobaczy ze to na Ciebie nie działa to zobaczysz jeszcze pokocha Boga". No wtf coś tu jest nie tak..
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 09:22
Dobrze ze Świadkowie na pogotowiu nie pracują bo wszyscy bylibyśmy w głębokiej d...
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 14 Czerwiec, 2016, 09:46
Ja przestałam chodzić na zebrania w atmosferze skandalu. Jako oburzona,bałwochwalstwem. Bo byłam.Ale nikt nie tęskni. A zniknęliśmy całą rodziną. Zadzwoniły 2 osoby ze zboru,dla ciekawości co się stało. Ale kiedy dowiedziały się,dały sobie spokój. Możesz wrócić do zboru i nic to nie zmieni. Będziesz obca. I zbyt dużo wiesz,żeby poczuć się tam swobodnie. Rozmawiaj z rodziną,szczerze o tym powrocie. Wyczuj ich.
Moja rodzina ,ta w "prawdzie" dziwnie unikała mnie jak byłam bardzo gorliwa, a jak powiodło się nam finansowo,to poczułam taki chłód i niechęć,że nie wyobrażam sobie spotkań,błłłeeee.
To wszystko jest chore. Zobacz,że ap.Paweł pisał  w 1Kor 5 rozdziale o kimś kto trwa w grzechu i jako uczestnik wspólnych spotkań działa jak zakwas. A jak zaprzestanie ,to ma być przyjęty.Tak po prostu. A ty jako mężatka nie robisz nic według ich prawa zdrożnego. Powinnaś być wzięta w ramiona w dniu ślubu. I przyjęta do wspólnoty,a mąż otoczony życzliwością.      A tu chore zasady ,wypaczone i wypreparowani z uczuć ludzie.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Czuwający w 14 Czerwiec, 2016, 09:50
czasami nie da sie normalnie zrozumieć mechanizmów działających w sekcie, tak to jest jak komuś wypierzesz mózg, wstyd tylko przyznać że wielu z nas tez takimi było
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: MartaW w 14 Czerwiec, 2016, 10:11
Ja myślałam zawsze,że to przeze mnie moja mama jest taka nieszczęśliwa bo kilkanaście lat temu odeszłam z org. Jestem trochę egoistką i nie chcę robić czegoś wbrew sobie żebym tylko  uszczelnienie innych. Teraz czytając wasze wypowiedzi widzę,że to nie ja tylko ta jedyna prawdziwa org. tak jej życie obrzydziła. Ostatnio jak u niej byłam (taka radosna i uśmiechnięta dzieki wam kochani) zapytałam: mamo, dlaczego ty jesteś zawsze taka smutna, nieszczęśliwa? Kto jak kto ale ty to powinnaś być szczęśliwa a ona mi na to,  cyt. "nie wiem, kto mi tak zrobił". Masakra. My wiemy kto....

Wysłane z mojego Y635-L01 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: bernard w 14 Czerwiec, 2016, 11:04
Najbardziej mnie irytowal obraz kiedy wszycy ignoruja ( a nawet pogardzają) wykluczonego  ,a kiedy taka osobe sie przyłaczy to ci sami ,,szydercy" usmiechaja sie i rozplywaja w milosci jakby nic sie nie stało.

Najglupsze ,,zarzadzenie" wobec wykluczonego z jakim sie spotkalem to zakaz modlitwy  :o
Totalny bezsens !!!
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Korba [Bobo] w 14 Czerwiec, 2016, 11:38
Najglupsze ,,zarzadzenie" wobec wykluczonego z jakim sie spotkalem to zakaz modlitwy  :o
Totalny bezsens !!!

Coś się pomieszało, nie ma zakazu modlitwy tylko reprezentowania zboru w publicznej modlitwie. I to nakłada się komuś, kto nie został wykluczony tylko po komitecie sądowniczym ma nałożone ograniczenia. Natomiast w domu, prywatnie może się modlić ile chce. Nawet powinien.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: bernard w 14 Czerwiec, 2016, 11:41
Pisze jak było. Osoba przy wykluczeniu dostala zakaz wszelkiej modlitwy.Dlatego pisalem ze to totalny bezsens. Ktos kto na to wpadl to sie chyba zagalopowal.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: M w 14 Czerwiec, 2016, 11:42
Coś się pomieszało, nie ma zakazu modlitwy tylko reprezentowania zboru w publicznej modlitwie. I to nakłada się komuś, kto nie został wykluczony tylko po komitecie sądowniczym ma nałożone ograniczenia. Natomiast w domu, prywatnie może się modlić ile chce. Nawet powinien.

Mieszasz prawdę z nieprawdą. Owszem, wg Strażnicy osoby z najbliższego otoczenia wykluczonego mogą się za niego modlić "dojdą do wniosku, że w grę nie wchodzi grzech, który sprowadza śmierć". Natomiast jest zakaz publicznego zanoszenia modlitw za osobę wykluczoną:

Cytuj
*** jr rozdz. 11 s. 139 ak. 20 „Pasterze odpowiadający memu sercu” ***

A gdy ktoś nie zdobywa się na skruchę, konieczne może się okazać wykluczenie go ze zboru. Jeśli do tego dochodzi, starsi nie modlą się publicznie za osobę, która trwa w grzechu; byłoby to daremne (Jer. 7:9, 16).
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 12:17
Wspominałam ze u mnie w domu często przebywała wybrana grupa braci, tworzących klike, obgadujacych i smiejacych się z braci panujących itp, problemem było kiedy jeden brat z tej grupy został nagle starszym.. Słyszał bardzo dużo komentarzy i ploteczek w tym towarzystwie i kiedy (zdaniem kliki) przeszedł na ich - starszych - stronę to zaczął się zachowywać jak inkwizytor. Niezależnie jak głupio to wszystko brzmi to naprawdę były to kiepskie czasy, praktycznie co dwa, trzy tygodnie wizyty pasterskie, kilka razy mi proponowali studium wzmacniające itp, co zebranie o coś się do mnie przyczepial (za krotka spódniczka [rówieśniczce wolno było nosić krótkie spódniczki -jako dzieciakom w lato- ale mi już nie bo ja "dojrzałam wcześniej" lol] czarne paznokcie, za blada skóra itp) a jak mi zwrócił uwagę ze nie zamykam oczu podczas modlitwy i mu powiedziałam ze skoro zwrócił na to uwagę sam też nie miał zamkniętych to po zebraniu mnie bracia poprosili na stronę... Porabane
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: bernard w 14 Czerwiec, 2016, 12:22
Spodobałas mu sie chyba  ;)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 12:28
W zborach nie ma miłości, to jest korporacja :/
Pamiętam jak przyjechał do mojego miasta jakiś podróżujący i jakiś zbór podzielił na dwa, zdjął z funkcji dwóch starszych i ustanowił innych,( to w ogóle był dziwny zbór, mówili że to ich owieczki ich "pole", jakby sami wszystkie zasady ustanawiali ) i tak się to wszystkim glosicielom nie spodobało ze olali tego podróżującego, spotykali się na jednej sali, ci sami bracia dalej mieli posluch i przywileje..
Za to był jeden bardzo fajny podróżujący, dość młody, zabawny, na życzenie braci złożył mi wizytę pasterska w czasie obsługi ale chyba starsi nie do końca tego się spodziewali. Może wizytujacy razem z podróżującym nadzorca myślał że ten mnie będzie karal, postraszy czymś albo każe się.określić tu i teraz co zamierzam ze swoim życiem, a ten na luziku najpierw ze mną pogadal o mojej muzyce ze tez lubi mocniejsze brzmienie, potem o moich zainteresowaniach itp.. Nadzorca, nie ma co ukrywać, minę miał niezadowolona i przez całą wizytę się nie odzywał xD
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 12:31
Spodobałas mu sie chyba  ;)

Taaa.. Jak w przedszkolu - będę jej dokuczal to mnie pokocha. "Łobuz kocha najbardziej" Haha :D wiem ze my kobiety jesteśmy czasem przekone ale nie aż tak :P
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 14 Czerwiec, 2016, 12:33
Moja mama miała w pracy taka siostrę, ona śpiewała na weselach i w zespole był jej bardzo dobrzy przyjaciel. I ta przyjaciółka i jej mąż byli świadkami ale z czasemmąż zaczął ją okropnie traktować, ponoć nawet do rekoczynow dochodziło, wyzywal ja do tego stopnia ze telefony w środku nocy do mojej mamy z płaczem były normą. Potem zaczął ją jeszcze zdradzać. Matka cały czas jej pokazywała werset o nagarnianiu komuś rozzazonych wegli itp i opowiadała o malzensywach które przejrzały na oczy i teraz razem służą Bogu. W końcu jak tam ja pobił jakoś mocno to uciekła do tego swojego przyjaciela a mąż na nią naskarzyl starszym ze u niego mieszka i została wykluczona. A na jej słowa ze on ją bił, że używa wulgaryzmów i wielokrotnie ja zdradził to bracia powiedzieli ze nie ma na to dowodów. Matka nie odbierała od niej telefonów od momentu jak ta poinformowała ja ze wyprowadza się do przyjaciela w bezpieczne miejsce gdzie nikt jej nie bije. Pytalam wielokrotnie co to za przyjaciółka jak ja zostawia w potrzebie, matka za każdym razem mówiła ze to ona porzuciła ich przyjaźń tak jak zostawiła Boga.
Nie rozumiem jak można się dowiedzieć ze Twoja przyjaciółka jest w fizycznym zagrożeniu i zamiast jej pomoc, nawet wziąć do siebie, poszukać pomocy u braci albo cokolwiek to mówić "mieszkaj z nim dalej, pokazuj jak go kochasz, bądź pokorna gdy Cię bije a jak kiedyś mu się znudzi albo zobaczy ze to na Ciebie nie działa to zobaczysz jeszcze pokocha Boga". No wtf coś tu jest nie tak..
Wspominałam ze u mnie w domu często przebywała wybrana grupa braci, tworzących klike, obgadujacych i smiejacych się z braci panujących itp, problemem było kiedy jeden brat z tej grupy został nagle starszym.. Słyszał bardzo dużo komentarzy i ploteczek w tym towarzystwie i kiedy (zdaniem kliki) przeszedł na ich - starszych - stronę to zaczął się zachowywać jak inkwizytor. Niezależnie jak głupio to wszystko brzmi to naprawdę były to kiepskie czasy, praktycznie co dwa, trzy tygodnie wizyty pasterskie, kilka razy mi proponowali studium wzmacniające itp, co zebranie o coś się do mnie przyczepial (za krotka spódniczka [rówieśniczce wolno było nosić krótkie spódniczki -jako dzieciakom w lato- ale mi już nie bo ja "dojrzałam wcześniej" lol] czarne paznokcie, za blada skóra itp) a jak mi zwrócił uwagę ze nie zamykam oczu podczas modlitwy i mu powiedziałam ze skoro zwrócił na to uwagę sam też nie miał zamkniętych to po zebraniu mnie bracia poprosili na stronę... Porabane
W zborach nie ma miłości, to jest korporacja :/
Pamiętam jak przyjechał do mojego miasta jakiś podróżujący i jakiś zbór podzielił na dwa, zdjął z funkcji dwóch starszych i ustanowił innych,( to w ogóle był dziwny zbór, mówili że to ich owieczki ich "pole", jakby sami wszystkie zasady ustanawiali ) i tak się to wszystkim glosicielom nie spodobało ze olali tego podróżującego, spotykali się na jednej sali, ci sami bracia dalej mieli posluch i przywileje..
Za to był jeden bardzo fajny podróżujący, dość młody, zabawny, na życzenie braci złożył mi wizytę pasterska w czasie obsługi ale chyba starsi nie do końca tego się spodziewali. Może wizytujacy razem z podróżującym nadzorca myślał że ten mnie będzie karal, postraszy czymś albo każe się.określić tu i teraz co zamierzam ze swoim życiem, a ten na luziku najpierw ze mną pogadal o mojej muzyce ze tez lubi mocniejsze brzmienie, potem o moich zainteresowaniach itp.. Nadzorca, nie ma co ukrywać, minę miał niezadowolona i przez całą wizytę się nie odzywał xD
I Ty się jeszcze zastanawiasz nad powrotem??? Do czego??? :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Salome w 14 Czerwiec, 2016, 12:46
Witaj Thialve :)

Zwróciłam uwagę na to zdanie, że myślisz o powrocie, bo tęsknisz na ludźmi ze zboru. Ja też przez długi czas myślałam, że w razie opuszczenia organizacji stracę ludzi ze zboru i że to będzie dla mnie bardzo trudne. Ale z upływem czasu widzę, że niekoniecznie.

Thialve, zacznę może od tego, że Ty obecnie żyjesz WSPOMNIENIAMI o braciach. Masz w głowie ich obraz sprzed jakiegoś czasu i myślisz, że po Twoim powrocie do zboru te osoby będą się zachowywały wobec Ciebie tak samo jak kiedyś... otóż niestety nie!

Zacznijmy od tego, że jesteś wykluczona. Jeżeli chciałabyś wrócić do zboru, to musiałabyś chodzić regularnie na zebrania. Myślę, że to wyjątkowa krępująca sytuacja, gdy wykluczony wchodzi na salę i tylko parzy jak inni go unikają. Ludzie witają się z braćmi obok Ciebie, ale Twoją osobę omijają szerokim łukiem (nie tylko w przenośni, ale czasem dosłownie).
Załóżmy, że minął jakiś czas (no nie wiem - parę miesięcy, rok?) i zostajesz przyłączona do zboru. Liczysz na to, że po tym komunikacie wszyscy ze zboru rzucą Ci się na szyję... Hmmm... no niekoniecznie... Być może nawet nikt do Ciebie nie podejdzie po ogłoszeniu tej informacji (a może podejdą jednostki).

Jesteś z powrotem w zborze i liczysz na to, że będziesz teraz utrzymywała kontakty towarzyskie z braćmi.. Hmmm... znów niekoniecznie. Przecież masz "niewierzącego" męża, więc nie licz na to, że będziesz zasypywana zaproszeniami od braci. Owszem, może umówią się z Tobą do służby, ale na tym raczej koniec. Nie ważne, że kiedyś to byli Twoi przyjaciele - lub, że tak o nich myślałaś. Oni mają na Ciebie już inne spojrzenie i nie będą dążyć do przyjaźni z Tobą. Była wykluczona, niewierzący mąż - no nie jest to najlepsze towarzystwo w zborze... lepiej trzymać dystans.

Jak Ciebie przyjmie rodzina? Nie znam tych osób, ale sądząc z opisu jak się wobec Ciebie zachowywali, to nie sądzę żeby byli entuzjastyczni w 100% wobec Ciebie. Nie mówiąc już o tym, że trudno będzie im zaakceptować Twojego "niewierzącego" męża. Mogą chcieć żebyś przychodziła sama, bez niego. A jak przyjdziesz z mężem, to pewnie będzie sztywna, gęsta atmosfera. Bardziej Ciebie te spotkania zestresują niż ucieszą.

Opisane tu przeze mnie prawdopodobne scenariusze wynikają z moich wieloletnich obserwacji oraz lektury przeżyć braci m.in. na tym forum.

A osobiste moje przeżycia są takie, że po 4 latach bycia w macierzystym zborze (gdzie brałam chrzest), wyjeżdżałam do innego miasta. Byłam w tym zborze dość aktywna - pokazy, dobrze dopracowane punkty w szkole teokratycznej, czasem pionierowałam.
Na zebraniu ogłoszono, że wyjeżdżam na stałe. Ile osób podeszło do mnie po zebraniu pożegnać się ze mną...? Jedna.

Wyjechałam i postanowiłam utrzymywać kontakt z najbliższą mi siostrą ze zboru, którą traktowałam jak przyjaciółkę. No i owszem - napisałyśmy do siebie kilka listów, ale na tym koniec. Ja starałam się podtrzymywać kontakt, dzwonić do niej. Ale zawsze ja musiałam wychodzić z inicjatywą. Jeśli ja nie zadzwoniłam, to ona do kontaktu nie dążyła. W efekcie po jakimś roku nasz kontakt prawie się urwał. Teraz czasem rozmawiam z nią przez telefon, z częstotliwością średnio raz na 2-3 lata.
A dodam, że była mi to najbliższa osoba ze zboru i że wyjeżdżałam ze zboru jako osoba mająca pełne prawa w zborze - nie byłam ani ograniczona ani wykluczona.

A później inna historia. Zdarzyło się, że w moim nowym zborze po wielu, wielu latach spotkałam siostrę z poprzedniego zboru. Zdziwiłam się co ona tam robi. Okazało się, że przyjechała do mojej miejscowości, bo szukała pomocy w kwestiach zdrowotnych i tu był szpital, który miał jej pomóc. Co ciekawe ona ten wyjazd planowała od pewnego czasu i zastanawiała się czy znajdzie w tym mieście jakichś znajomych braci. I powiedziała mi, że z całą rodziną (a cała rodzina była w moim starym zborze!) się zastanawiała czy znają w tych okolicach jakichś znajomych braci. Żeby było ciekawiej, to właśnie osoba z jej rodziny studiowała ze mną Biblię aż do mojego chrztu!
I co się okazało?! Że nikt z tej rodziny nie pamiętał o mnie! Nie pamiętali, że ja się przeprowadziłam do tej miejscowości, mimo, że w ciągu kilku lat kilka razy wysyłałam im listy podając na kopercie swój adres!
Gdy ja to usłyszałam - że nikt o mnie nie pamiętał - to się całkiem załamałam. Już wtedy było dla mnie jasne, że to co ja uważałam za przyjaźń, to było po prostu studium biblijne ze mną i nabijanie godzin w służbie. Po chrzcie poszłam w całkowitą odstawkę!

A jak jest teraz? Przez dłuższy czas nie mogłam chodzić na zebrania i nawet pies z kulawą nogą nie zadzwonił żeby zapytać czy żyję. Dopiero jak się zwierzyłam jednej siostrze i ryczałam do niej jak bóbr, że nikt ze zboru o mnie nie pamięta, to wtedy ona regularnie - tak powiedzmy raz w miesiącu - zaczęła do mnie dzwonić żeby zapytać co słychać.
Obecnie już mogłabym chodzić na zebrania, ale już prawie nie mam do tego chęci. Przez 2 lata nikt się mną nie interesuje i nie widzę, by miało się coś w tej kwestii zmienić.
Przypuszczam, że gdybym odeszła ze zboru, to mało kto by to już zauważył (choć pewnie na początku zdziwienie i poruszenie ze strony braci by było).

A zatem Thialve ilekroć będziesz się zastanawiała czy wracać do zboru, to pomyśl: CZY MASZ DO KOGO WRÓCIĆ?!

Ja nie jestem wykluczona, nie jestem ograniczona, a mimo to widzę, że nie ma prawie nikogo ze zboru koło mnie.

PoProstuJa, bardzo ładnie to rozpisałaś, zgadzam się w 100%. Muszę też powiedzieć, że pies z kulawą nogą się nie pyta, co się ze mną dzieje. Zero telefonów i smsów. A nie jestem wykluczona ani ograniczona. To jest prawdziwa organizacja Boża, której znakiem rozpoznawczym ma być miłość bliźniego.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 12:50
Nie zastanawiam, tylko jak mam cięższe chwile i czuje się samotna to jakaś część mnie tęskni do samej obecności ludzi, a najwięcej jej było wśród świadków. Pisałam ze znam ich, wiem jacy są ale wychowałam się wśród nich - kiedy ojciec nas zostawił a matka pogrążyła się w pościeli - spędzali u nas w domu dużo czasu. Po prostu chyba dalej nie mogę uwierzyć że kilkunastoletnia znajomość z kimś może z dnia na dzień przestać cokolwiek znaczyć..
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 13:03
Jest tu może ktoś z łódzi? :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: M w 14 Czerwiec, 2016, 13:06
Jest tu może ktoś z łódzi? :)

Według statystyk kilkadziesiąt osób z Łodzi wchodziło na forum w ostatnich dniach. Pytanie tylko, czy się ujawnią :).
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Czuwający w 14 Czerwiec, 2016, 14:50
Nie zastanawiam, tylko jak mam cięższe chwile i czuje się samotna to jakaś część mnie tęskni do samej obecności ludzi, a najwięcej jej było wśród świadków. Pisałam ze znam ich, wiem jacy są ale wychowałam się wśród nich - kiedy ojciec nas zostawił a matka pogrążyła się w pościeli - spędzali u nas w domu dużo czasu. Po prostu chyba dalej nie mogę uwierzyć że kilkunastoletnia znajomość z kimś może z dnia na dzień przestać cokolwiek znaczyć..

niestety tak to jest jeśli komuś wpaja sie że po pierwsze i najważniejsze to stawiać sprawy królestwa na 1 miejscu a ze dla nich królestwo to WTS no to masz odpowiedz, dla tych ludzi nie ma nic ważniejszego, zdrowie życie rodzina , wszystko zchodzi na dalszy plan jesli w gre wchodzi lojalność pokrętnie pojeta
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 14 Czerwiec, 2016, 20:42
Zamykanie oczu podczas modlitwy???
WAT???
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Czuwający w 14 Czerwiec, 2016, 21:00
Zamykanie oczu podczas modlitwy???
WAT???

zboczenia są różne
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 14 Czerwiec, 2016, 21:34
Zamykanie oczu podczas modlitwy???
WAT???

  Pewnie aby nie patrzeć w oczy najwyższemu. Jak się ma nieszczere intencje lub łże to tak się robi. :D
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 14 Czerwiec, 2016, 22:11
No pokazał taki "ważny werset" ze modlić należy się z zamkniętymi oczami (a ze również rękami w górze i na kleczkach to już nieważne)..
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: matus w 14 Czerwiec, 2016, 22:35
Interesująca jest taka wybiórczość.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 15 Czerwiec, 2016, 00:25
No pokazał taki "ważny werset" ze modlić należy się z zamkniętymi oczami

Boję się takich ludzi....
Jak znam siebie, to bym mu coś głupiego odpowiedziała, tak żeby mu w pięty poszło. Ale możliwe, że w pierwszej chwili normalnie by mnie zatkało jakby mi ktoś zarzucił, że miałam otwarte oczy podczas modlitwy!

Ten przykład pokazuje też co władza robi z ludzi! Robi nabzdyczonych bubków, którzy za wszelką cenę muszą udowodnić, że są panami wiary innych braci.

Zresztą OSĄD, to jest chyba najczęstsza czynność w zborze. Wystarczy, że ktoś kilka razy nie przyjdzie na zebranie i już 85% braci zaczyna podejrzewać, że ów nieobecny brat jest słaby duchowo!
(bo o jakości duchowości i silnej wierze świadczą przecież: ilość zaliczonych zebrań, ilość zaliczonych zbiórek i dwucyfrowa liczba godzin na sprawozdaniu ze służby)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Czuwający w 15 Czerwiec, 2016, 08:33
Boję się takich ludzi....
Jak znam siebie, to bym mu coś głupiego odpowiedziała, tak żeby mu w pięty poszło. Ale możliwe, że w pierwszej chwili normalnie by mnie zatkało jakby mi ktoś zarzucił, że miałam otwarte oczy podczas modlitwy!

Ten przykład pokazuje też co władza robi z ludzi! Robi nabzdyczonych bubków, którzy za wszelką cenę muszą udowodnić, że są panami wiary innych braci.

Zresztą OSĄD, to jest chyba najczęstsza czynność w zborze. Wystarczy, że ktoś kilka razy nie przyjdzie na zebranie i już 85% braci zaczyna podejrzewać, że ów nieobecny brat jest słaby duchowo!
(bo o jakości duchowości i silnej wierze świadczą przecież: ilość zaliczonych zebrań, ilość zaliczonych zbiórek i dwucyfrowa liczba godzin na sprawozdaniu ze służby)

i oczywisty teks że stracił wiare w Boga, no bo przecież dla nich Bóg=WTS
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 15 Czerwiec, 2016, 14:00
Coś w tym jest bo jak przestałam być aktywna to tylko w niedzielę matka mnie pytała czy dziś z nimi jadę na zebranie i to cała uwaga względem nieczynnych. Jeździłam na zebrania podczas obsługi i w podsumowaniu ostatniego dnia pobytu jak padały statystyki "bracia macie 20 nieatywnych głosicieli" to starsi "a no kurde faktycznie, dopiero jak z pierwszego rzędu się odwróciłem to zauważyłem że coś ich ubyło.." i przez miesiąc wizyty, potem znowu cisza :P
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 15 Czerwiec, 2016, 18:16
Co do zamykania oczu w czasie modlitwy,to jeszcze należy robić cierpiętnicze miny i tak nabożnie schylać głowę. Betelczycy są w tym dobrzy,oni chyba to specjalnie ćwiczą. Dzieci potem parodiują to w domu w czasie zabawy. Normalnie fanatyzm.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 15 Czerwiec, 2016, 18:20
Co do zamykania oczu w czasie modlitwy,to jeszcze należy robić cierpiętnicze miny i tak nabożnie schylać głowę. Betelczycy są w tym dobrzy,oni chyba to specjalnie ćwiczą. Dzieci potem parodiują to w domu w czasie zabawy. Normalnie fanatyzm.

Powinni jeszcze się do tego kiwać i odprawiać głośne modlitwy na rogu budynku Betel, przy ścianie płaczu!  ;D
Wtedy już niczym by się nie różnili od "pobożnych faryzeuszy"!  ;D
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 15 Czerwiec, 2016, 18:43
Kilku betelczyków się kiwało.Tak się wczuwali.
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Skaner w 15 Czerwiec, 2016, 18:56
Kilku betelczyków się kiwało.Tak się wczuwali.

  Może próbowali zmienić wodę w jakie wino... :)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Lila w 15 Czerwiec, 2016, 19:08
Albo to był wstęp do tańca derwiszów


(http://i.imgur.com/JO2yP9J.gif)
Tytuł: Odp: Cześć wszystkim :)
Wiadomość wysłana przez: Czuwający w 16 Czerwiec, 2016, 10:13
albo ja w Monthy Pythonie beda sie biblią w łeb napierdzielać