Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem  (Przeczytany 33806 razy)

Blizna

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #105 dnia: 12 Czerwiec, 2016, 23:24 »
Wcześniej dyskredytowałaś kulturę chrześcijańską. Teraz mówisz, że - choć NT potępia wolny seks (a NT przecież jest fundamentem owej chrześcijańskiej kultury) - kultura chrześcijańska (sic!) przyczyniła się do tego, że wolny seks jest ok.


To duże uproszczenie i manipulacja moimi słowami :/

Czy aby na pewno tak się różnimy od ludzi minionych wieków? Myślę, że za bardzo nam się wydaje, żeśmy tacy wyjątkowi:P Różnimy się niewiele. Zgadzam się co do zmian w strukturze społecznej, dotąd nieobserwowalnych i głębokich, ale czy zawsze dobrych? Na pewno ich skutki są nieprzewidywalne. Myślę, że i dziś model klasycznej rodziny pozostaje dominujący i najbardziej zasadny (choćby z biologicznego punktu widzenia).

Ale co ma model klasycznej rodziny do tego, że kobieta może pracować, zarabiać i samodzielnie się utrzymać?
Co ma do tego, że może sobie sama wybrać partnera oraz ZABEZPIECZAĆ SIĘ przed zajściem w ciążę?
Przecież moja wypowiedź dotyczyła właśnie tego, na co nie było szans w I wieku, a Ty wszystko rozwodniłeś by za wszelką cenę postawić na swoim.
Poza tym podpisuję się pod tym, co napisała Tazła.
Sprawdzenie partnera przed ślubem polega także na tym, jak się z nim żyje na codzień.
Jakie ma podejście do pieniędzy w codziennych wydatkach - tego nie da się w teorii sprawdzić.
Czy utrzymuje wokół siebie porządek - na codzień, a nie na pokaz podczas wizyt w domu rodzinnym (mamusia posprzątała).
Czy wspiera w czasie choroby, czy też kobieta z gorączką 41 ma mu gotować 3-daniowy obiad, a on "umiera" na katar.
Czy będzie można na niego liczyć w trakcie ciąży, porodu, połogu?
Czy też przykładowo po cesarskim cięciu świeżo zoperowana kobieta będzie musiała nie tylko zajmować się samotnie noworodkiem, ale też gotować, prasować, zmywać, a może dźwigać zakupy, "bo on się przecież nie ruszy"?
Czy dba o higienę osobistą. Tak!!!
Czy potrafi sam się obsłużyć jeśli chodzi o pranie, sprzątanie, gotowanie, czy też całkowicie zrzuca to na kobietę, "bo to babska rzecz"?
Czy jest wyrozumiały, czy robi problem z błahostek?
Czy łatwo wpada w gniew?
I tak dalej, i tak dalej...

Naprawdę... są przypadki spotykania się po parę lat "w gronie" i nigdy dwie osoby nie mają szans sprawdzić jak jest na codzień.
Literatura WTS podawała wśród rad dotyczących wyboru właściwego partnera małżeńskiego "sprawdzaj stosunek do osób starszych, dzieci i zwierząt".
Ale spotkania tylko przy ludziach.
Wspaniale, nie wzięli jednak pod uwagę graczy.
Którzy nawet na ośrodku pionierskim, gdzie nieraz zwykłe życie się toczy, potrafili nie pokazywać jacy są naprawdę.
Grających przez kilka lat anioła, który zamieniał się w demona gdy zamykały się drzwi mieszkania.
Każdy z nas zna na pewno taką historię.
Albo i niejedną.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #106 dnia: 12 Czerwiec, 2016, 23:33 »
To duże uproszczenie i manipulacja moimi słowami :/
[...]
Ale co ma model klasycznej rodziny do tego, że kobieta może pracować, zarabiać i samodzielnie się utrzymać?
Co ma do tego, że może sobie sama wybrać partnera oraz ZABEZPIECZAĆ SIĘ przed zajściem w ciążę?
Przecież moja wypowiedź dotyczyła właśnie tego, na co nie było szans w I wieku, a Ty wszystko rozwodniłeś by za wszelką cenę postawić na swoim.
Sprawdzenie partnera przed ślubem polega także na tym, jak się z nim żyje na codzień.
Jakie ma podejście do pieniędzy w codziennych wydatkach - tego nie da się w teorii sprawdzić.
Czy utrzymuje wokół siebie porządek - na codzień, a nie na pokaz podczas wizyt w domu rodzinnym (mamusia posprzątała).
Czy wspiera w czasie choroby, czy też kobieta z gorączką 41 ma mu gotować 3-daniowy obiad, a on "umiera" na katar.
Czy będzie można na niego liczyć w trakcie ciąży, porodu, połogu?
Czy też przykładowo po cesarskim cięciu świeżo zoperowana kobieta będzie musiała nie tylko zajmować się samotnie noworodkiem, ale też gotować, prasować, zmywać, a może dźwigać zakupy, "bo on się przecież nie ruszy"?
Czy dba o higienę osobistą. Tak!!!
Czy potrafi sam się obsłużyć jeśli chodzi o pranie, sprzątanie, gotowanie, czy też całkowicie zrzuca to na kobietę, "bo to babska rzecz"?
Czy jest wyrozumiały, czy robi problem z błahostek?
Czy łatwo wpada w gniew?
I tak dalej, i tak dalej...
Naprawdę... są przypadki spotykania się po parę lat "w gronie" i nigdy dwie osoby nie mają szans sprawdzić jak jest na codzień.
Literatura WTS podawała wśród rad dotyczących wyboru właściwego partnera małżeńskiego "sprawdzaj stosunek do osób starszych, dzieci i zwierząt".
Ale spotkania tylko przy ludziach.
Wspaniale, nie wzięli jednak pod uwagę graczy.
Którzy nawet na ośrodku pionierskim, gdzie nieraz zwykłe życie się toczy, potrafili nie pokazywać jacy są naprawdę.
Grających przez kilka lat anioła, który zamieniał się w demona gdy zamykały się drzwi mieszkania.
Każdy z nas zna na pewno taką historię.
Albo i niejedną.

No ok. Ale to wszystko co napisałaś dotyczy także ludzi z I w. n.e. Też nie dało się przed ślubem sprawdzić jakie ma podejście do pieniędzy, Czy utrzymuje wokół siebie porządek - na codzień, a nie na pokaz podczas wizyt w domu rodzinnym (mamusia posprzątała).
Czy wspiera w czasie choroby, czy też kobieta z gorączką 41 ma mu gotować 3-daniowy obiad, a on "umiera" na katar.
Czy będzie można na niego liczyć w trakcie ciąży, porodu, połogu?
Czy też przykładowo po cesarskim cięciu świeżo zoperowana kobieta będzie musiała nie tylko zajmować się samotnie noworodkiem, ale też gotować, prasować, zmywać, a może dźwigać zakupy, "bo on się przecież nie ruszy"?
Czy dba o higienę osobistą. Tak!!!
Czy potrafi sam się obsłużyć jeśli chodzi o pranie, sprzątanie, gotowanie, czy też całkowicie zrzuca to na kobietę, "bo to babska rzecz"?
Czy jest wyrozumiały, czy robi problem z błahostek?
Czy łatwo wpada w gniew?
I tak dalej, i tak dalej...

Oczywiście musisz sobie pozmieniać pewne rzeczy związane z rozwojem technologii i medycyny, ale wtedy było podobnie. A jednak się "nie sprawdzali". Wtedy w I w. n.e. też byli faceci i kobiety którzy udawali kogoś, kim nie byli - dokładnie tak, jak dziś Ty napisałaś.
I nie manipulowałem Twoimi słowami. Odrzucając List Pawła jako słowa przestarzałego wdowca uważasz właśnie tak o fundamentach kultury chrześcijańskiej. A jeśli uważasz, że Ci coś wpieram, to pokaż co naprawdę uważasz nt. kultury chrzecijańskiej.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #107 dnia: 12 Czerwiec, 2016, 23:35 »
A po wtóre: można wszystkie te rzeczy robić, o których piszesz, nawet ze sobą mieszkać, nie uprawiając ze sobą seksu (tzw. białe związki). I tak się sprawdzać. A jednak zawsze wchodzi w to też seks.


Blizna

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #108 dnia: 12 Czerwiec, 2016, 23:36 »
Oczywiście, że można mieć biały związek.
Pytanie tylko, jaki komitet sądowniczy u śJ by Ci w taki związek uwierzył :D :D :D


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #109 dnia: 12 Czerwiec, 2016, 23:45 »
Ja tu nie pisze o komitetach ŚJ tylko Nowym Testamencie i sumieniu chrześcijańskim. A zaczęliśmy od znaczenia słowa porneia.


Offline PoProstuJa

Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #110 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 00:14 »
Temat wątku brzmi: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem

To jest czy nie jest grzechem?

Co do praktyczności zamieszkiwania przed ślubem... Jestem ciekawa jaki czas uważacie za optymalny do tego, aby dobrze "przetestować" partnera pod każdym względem?
Bo ja przyznam szczerze, gdy przeczytałam wytyczne Blizny, to się zastanawiałam po ilu latach związku można dostać odpowiedź na te wszystkie pytania?!

Czy się sprawdzi podczas ciąży, połogu itd. - żeby znać odpowiedź na to pytanie, to wypadałoby zajść w ciążę. Czyli zakładamy, że najlepiej jak dziecko urodzi się w związku nieformalnym?
No i urodziło się dziecko, a okazje się, że partner się NIE SPRAWDZIŁ jako ojciec? I co wtedy? W odstawkę go?! - jak rozumiem...
Szukamy następnego? Tego idealnego, co sprząta, pierze, prasuje, gotuje, pielęgnuje dziecko, pracuje zawodowo.... Super! Znalazł się prawie ideał - robi wszystko! Ma tylko jedną wadę... nie najlepszy w łóżku..! No to szukamy dalej!... itd. itp.

Czyli teoria, którą wkleiłam, że wolne związki szybciej się rozpadają, niestety może się łatwo potwierdzić. Bo będąc w wolnym związku jesteśmy bardziej wybredni i mamy większe oczekiwania. Jak w supermarkecie - towaru sporo, to nie będę kupowała pierwszej lepszej sztuki. Muszę sobie przetestować towary, porównać funkcjonalność, wygląd, jakość, cenę.
I gdy już wybieram ten najlepszy towar, to jestem prawie szczęśliwa. Prawie... bo po roku pojawił się NOWY, LEPSZY MODEL!

Wydaje się, że posiadanie wyboru to zaleta. Owszem, ale do pewnego pułapu. Bo gdy mam ZA DUŻY wybór, to podjęcie decyzji jest bardzo trudne i zawsze mam z tyłu głowy myśl "a może gdzieś tam jest ktoś jeszcze lepszy?". Po co mam się męczyć z facetem, który ma jakąś wadę, skoro mogę znaleźć innego bez tej wady..?! Tylko, że ten inny może z kolei nie dopisywać pod innym względem.
Dlatego stety / niestety trzeba dokonać nadludzkiego wysiłku i starać się te wady zaakceptować lub przynajmniej tolerować u męża/żony. Nie każdy to potrafi i dlatego również małżeństwa się rozpadają.

Jeżeli ktoś nie ma ochoty na kompromisy i akceptowanie wad partnera, to jedynym ratunkiem pozostaje bycie singlem.
Zresztą szukamy partnera idealnego, a nie każdy zadaje sobie pytanie: CO JA mam jemu do zaoferowania?!
Skoro szukam rasowego księcia, to czy ja sama rzeczywiście jestem prawdziwą  księżniczką?!
« Ostatnia zmiana: 13 Czerwiec, 2016, 00:16 wysłana przez PoProstuJa »


Blizna

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #111 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 01:03 »
Niestety po raz kolejny mnie nie zrozumiałaś.
A mnie zmęczyło tłumaczenie spraw oczywistych.


Offline PoProstuJa

Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #112 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 01:25 »
Niestety po raz kolejny mnie nie zrozumiałaś.
A mnie zmęczyło tłumaczenie spraw oczywistych.

Masz rację, że takie dyskusje są męczące. Ja myślałam, że ta już się skończyła, ale dzisiaj weszłam zobaczyć czy ktoś coś nowego napisał.

Ja myślę, że rozumiem o co Ci chodziło. I z czystego wygodnictwa też mogłabym sobie "potestować" paru facetów  ;D
Ale ponieważ uważam zamieszkiwanie z partnerem bez ślubu za grzech, więc takie testowanie nie było mi dane. 

No więc trafiłam na męża, z którym przeżywam wzloty i upadki już ponad dekadę. I powiem szczerze, że są takie chwile, że jak się pokłócimy, to pierwszą rzeczą jaką bym zrobiła, to spakowanie jego walizek i wystawienie za drzwi. Gdybym była z nim w wolnym związku, to pewnie z czystej przekory i mojego zadziornego charakteru mogłabym po ostrej kłótni wywalić go za drzwi i zacząć życie na nowo.

No ale że mam ten "papierek" (który rzekomo nic nie zmienia, a jednak duużo zmienia), to zamiast planować kiedy spakować jego walizki, to próbuję się uspokoić. Mija godzinka - dwie i powoli zaczyna mi przechodzić zdenerwowanie. Po jakichś 3 godzinach zaczynam dostrzegać zalety u męża i nawet zaczynam z nim powoli rozmawiać i próbować się z nim pogodzić.

Gdybym miała teraz zacząć szukać nowego partnera, to byłabym bardzo wybredna. Chciałabym dosłownie księcia z bajki. Nie wiem czy z moimi obecnymi wymaganiami udałoby mi się znaleźć kogoś na stałe... Albo chociaż na kilka miesięcy...! Chyba bym się naskakała po tych kwiatkach, że hej!  ;D
« Ostatnia zmiana: 13 Czerwiec, 2016, 01:50 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #113 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 08:28 »
Taa zaczęło się od grzechu, a kończy na testach. Testach które dla jednych to żaden problem, zaś dla innych to tylko .....

A odp.czy to grzech czy nie jest bardzo prosta....dla wierzących tak, dla tych co nie wierzą nie.

Co się zaś tyczy wystawiania walizek. Jak trzeba to się wystawia. Co ksąże z podpisem ma taryfe ulgową? Nie u mnie.    Zawsze trzeba się starać, a nie osiadać na laurach bo swojego dopąłem/łam . Każdy związek to zawsze starania, walka i kompromisy.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Blizna

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #114 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 17:38 »
Masz rację, że takie dyskusje są męczące. Ja myślałam, że ta już się skończyła, ale dzisiaj weszłam zobaczyć czy ktoś coś nowego napisał.

Ja myślę, że rozumiem o co Ci chodziło. I z czystego wygodnictwa też mogłabym sobie "potestować" paru facetów  ;D
Ale ponieważ uważam zamieszkiwanie z partnerem bez ślubu za grzech, więc takie testowanie nie było mi dane. 

No więc trafiłam na męża, z którym przeżywam wzloty i upadki już ponad dekadę. I powiem szczerze, że są takie chwile, że jak się pokłócimy, to pierwszą rzeczą jaką bym zrobiła, to spakowanie jego walizek i wystawienie za drzwi. Gdybym była z nim w wolnym związku, to pewnie z czystej przekory i mojego zadziornego charakteru mogłabym po ostrej kłótni wywalić go za drzwi i zacząć życie na nowo.

No ale że mam ten "papierek" (który rzekomo nic nie zmienia, a jednak duużo zmienia), to zamiast planować kiedy spakować jego walizki, to próbuję się uspokoić. Mija godzinka - dwie i powoli zaczyna mi przechodzić zdenerwowanie. Po jakichś 3 godzinach zaczynam dostrzegać zalety u męża i nawet zaczynam z nim powoli rozmawiać i próbować się z nim pogodzić.

Gdybym miała teraz zacząć szukać nowego partnera, to byłabym bardzo wybredna. Chciałabym dosłownie księcia z bajki. Nie wiem czy z moimi obecnymi wymaganiami udałoby mi się znaleźć kogoś na stałe... Albo chociaż na kilka miesięcy...! Chyba bym się naskakała po tych kwiatkach, że hej!  ;D


To właśnie ten post udowadnia, że NIC, kompletnie NIC nie zrozumiałaś  tego co napisałam.
Ani nie jestem księżniczką, ani nie mam manier księżniczki.
Nie szukałam księcia z bajki.
Po moim nieudanym doświadczeniu raczej szukałam kogoś normalnego.
Ten ktoś normalny oświadczył mi się praktycznie po miesiącu związku.
A wspólne zamieszkanie było jedynie etapem prowadzącym do ślubu.
Już na etapie spotkań i rozmów, wiedziałam, że to będzie dobry wybór pod każdym względem.
I jest.
Różnica polega jedynie na tym, że przestałam w swojej głowie ograniczać się tym, co ograniczało mnie wcześniej.
Czyli pojęciem grzechu.
Pojęcie grzechu tak naprawdę dotyczy tych, którzy należą do religii, przyjmujących taki system.
Ja jestem zwyczajnie wolna; co nie równa się skakaniu z kwiatka na kwiatek, testowaniu mężczyzn, orgiom, seksowi grupowemu, one night stands i innym rzeczom, które osobie myślącej schematycznie przychodzą do głowy.
Bo przecież w takiej przeżartej schematami głowie nie może się pomieścić, że może być... normalnie.
To nie jest tak, że jeśli z kim jesteś z powodu papierka to się powstrzymasz przed zakończeniem związku, bo ten papierek Cię powstrzyma.
Z własnego doświadczenia powiem Ci - jeśli miarka się przebierze, NIC Cię nie powstrzyma.
Po raz kolejny napiszę to samo, tylko w innej sprawie - widać nie wiesz jak to jest być w naprawdę złym małżeństwie.
W takim małżeństwie, w którym długo myślisz że nie możesz się rozwieść bo... "no... przecież sam Jehowa Was złączył".
A potem myślisz sobie  "nie, to niemożliwe. Dobry Bóg nie może popierać takiej jakości w moim życiu".
Papierek nie chroni przed rozstaniem.
Tylko je spowalnia, bo trzeba iść do sądu, odczekać swoje na rozprawę itd.
A dobry związek bez papierka potrafi być nierozerwalny.
Owszem, ja w końcu papierek mam, ale głównie chodziło o to mojemu mężowi, bo to był jego pierwszy ślub.
I praktyczniej jest ze względu na dzieci, a te były planowane.
W temacie ciąży i połogu - niekoniecznie trzeba zachodzić by sprawdzić, ale myslę że pierwsza lepsza grypa jest sprawdzianem.
Moje doświadczenie powoduje, że nie będę się rozglądała za lepszym modelem.
Doceniam bardzo to co mam, mojego męża uważam za najlepszy prezent od Losu jaki mogłam dostać i dowód na to, że Bóg nie odwrócił się ode mnie gdy odeszłam z organizacji.

Dobrze, rozpisałam się, mam nadzieję, że już nie będę musiała po raz fafnasty pisać, o co mi chodzi.


Offline matus

Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #115 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 18:04 »
Obawiam się, że są tacy, od których nawet po milionowym powtórzeniu usłyszysz jedynie: ale... przecież... grzech!

Nieustannie mnie zadziwiają ciągłe próby imputowania wszystkim innym (no, nie wszystkim - tym, którzy się napatoczą) swojego "duchowego" odbierania rzeczywistości jako jedynego słusznego, mając przy tym zatkane uszy.
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #116 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 18:31 »
Nikt nie ma zatkanych uszu. Sam impotujesz innym ateistyczne spojrzenie na rzeczywistość.


Offline TomBombadil

Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #117 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 21:52 »
Już ja wolę,żeby wszystkie odwiedzające koleżanki szczerze wierzyły,że bez ślubu to grzech. Jeszcze mi na męża zacznie lukać i po niechrześcijańsku trzeba będzie dać po ryju.


Blizna

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #118 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 22:03 »
Obawiam się, że są tacy, od których nawet po milionowym powtórzeniu usłyszysz jedynie: ale... przecież... grzech!

Nieustannie mnie zadziwiają ciągłe próby imputowania wszystkim innym (no, nie wszystkim - tym, którzy się napatoczą) swojego "duchowego" odbierania rzeczywistości jako jedynego słusznego, mając przy tym zatkane uszy.

Matus, ja już sobie załatwię tę sprawę sama z Bogiem, inni niech pilnują swoich 'grzechów'.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Seks poza/przed-małżeński - czy jest grzechem
« Odpowiedź #119 dnia: 13 Czerwiec, 2016, 23:55 »
Może tak z innej bajki: wiecie, że Platon posługiwał się już pojęciem "wina"? I rozumiał to podobnie do chrześcijańskiego pojęcia "grzechu"? Platon, który ani judaizmu ani chrześcijaństwa nie znał... Więc może jest coś na rzeczy, że istnieje coś takiego jak "wina" czy "grzech" i jakoś totalnie nie ma relatywizmu moralnego?