0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Może tak z innej bajki: wiecie, że Platon posługiwał się już pojęciem "wina"? I rozumiał to podobnie do chrześcijańskiego pojęcia "grzechu"? Platon, który ani judaizmu ani chrześcijaństwa nie znał... Więc może jest coś na rzeczy, że istnieje coś takiego jak "wina" czy "grzech" i jakoś totalnie nie ma relatywizmu moralnego?
Może tak z innej bajki: wiecie, że Platon posługiwał się już pojęciem "wina"? I rozumiał to podobnie do chrześcijańskiego pojęcia "grzechu"?
Wasza dyskusja pozwala lepiej zrozumieć dylematy zbuntowanych aniołów, którzy zastanawiali się, które normy odrzucić, bo "nie mają sensu", a które ewentualnie pozostawić, ale tak przeramowac, by pasowały do własnego widzimisię.
I tak reasumując nasuwają mi się słowa Szekspira.... Jedni przez grzech się wznoszą, inni przez cnotę upadają.
Wydaje się, że dla pierwszych chrześcijan to było normalne, że jeśli ktoś złącza się z drugą osobą to już w oczach Boga zawarł z nią małżeństwo. To, że w naszych czasach dodano do tego trzeci element, tj. podpisanie dokumentu w urzędzie nie ma w świetle prawa Boga żadnego znaczenia.
W/g mnie się mylił . Tylko człowiek wierzący może zgrzeszyć, bo grzech jest zawinieniem względem boga, którego dana osoba czci. Natomiast winnym może być każdy, wierzący i niewierzący. Bo wina jest następstwem złego uczynku względem innej osoby.
Jedno nie ma nic wspólnego z drugim, bo rozmawiamy tu o normach ustalonych przez ludzi. Jak już wcześniej wykazywaliśmy Biblia praktycznie nie wypowiada się w sprawach współżycia przed małżeństwem, tak jak nie wypowiada się też w temacie transfuzji czy innych, bo po prostu te pojęcia były ówczesnym ludziom obce. Paweł gdy pisał o tych sprawach to rozróżniał tylko dwa pojęcia - "dziewiczość" i "stan małżeński". Wydaje się, że dla pierwszych chrześcijan to było normalne, że jeśli ktoś złącza się z drugą osobą to już w oczach Boga zawarł z nią małżeństwo. To, że w naszych czasach dodano do tego trzeci element, tj. podpisanie dokumentu w urzędzie nie ma w świetle prawa Boga żadnego znaczenia.
A jeżeli nie jest jeden?A jeżeli nie ma żadnego?
Paweł gdy pisał o tych sprawach to rozróżniał tylko dwa pojęcia - "dziewiczość" i "stan małżeński". Wydaje się, że dla pierwszych chrześcijan to było normalne, że jeśli ktoś złącza się z drugą osobą to już w oczach Boga zawarł z nią małżeństwo.