Ja tu też znam takich, co ten cały naród w pojedynkę chcą obalić.
To dopiero misja!
Godna amerykańskich filmów
Prywatne poglądy kogoś, nawet osób "nawiedzonych" poczuciem wyjątkowości, nie są dla mnie powodem zmartwienia
Problemem stają się, gdy zostają narzucone ogółowi w celu np. pokrycia własnego nieudacznictwa, bądź braku pomysłu na działanie.
A do takich zaliczam usiłowania intronizacji Chrystusa na króla Polski czy Maryi na królową.
Gdyby te osoby chciały - a dla wierzących jest to chyba oczywiste - dysponują odpowiednią mocą by same się o to upomnieć
Gdyby chciały wojny w imię obrony wiary bądź swego imienia - stanęły by na jej czele.
A tak pozostają samozwańcy...
Tu właśnie upatruję syndromu narodu wybranego