Nie wiem po co się rozpisują w Strażnicach o tym jak ŚJ likwidują swe dawne przedmioty kultu, zanim byli ŚJ.
Po co katolików zniesmaczać, opisywaniem rąbania krzyża i tłuczenia figur i palenia obrazów?
Nawet poniższe słowa Towarzystwa mają pewien przekaz:
"Chociaż Świadkowie Jehowy nie mają dziś prawa niszczyć obrazów i rzeźb będących własnością innych ludzi,
to jednak ten dany Izraelowi nakaz jest dla nich wzorem, jak powinni się zapatrywać na wizerunki, które są ich własnością i którym kiedyś oddawali cześć" (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism" 2001 s. 213).
Jeśli ŚJ ma się wzorować na ST to niech się też obrzeza wzorując się.
Niech gołębie dusi na ofiarę.
Co ciekawe swoich własnych znaków (krzyż i korona) nie spalili w ogniu, ale złote oznaki sprzedali i babilońskie pieniądze za nie wykorzystali na cele organizacji
:
„Potem zrozumieliśmy, że Jezus został stracony na palu (...). Dlatego przestaliśmy nosić te znaczki. Powierzono mi zadanie oddzielania od nich szpilek.
Później złote emblematy przetopiono i sprzedano” (Strażnica Nr 7, 1996 s. 24).