Na temat manipulacji i bezsensownego tańca wokół znaczeń słów w Twoich postach mógłbym napisać powieść. Mam wrażenie, że gdybyśmy rozmawiali na temat tego, czy Einstein był człowiekiem, Ty zapytałbyś: "A czymże jest człowieczeństwo?"
Chcesz prostoty? Będzie prosto. Odpowiedz na pytanie- czy osobę, która utożsamia Boga\boga z "harmonią wszystkiego", "bezgraniczną fascynacją strukturą świata", "wspaniałą strukturą", "Przyrodą" nazywasz teistą, czy nie?
Nazwałbym go po prostu panteistą. Osobiście uważam jednak, że pan-teizm to pogląd, który twierdzi, że WSZĘDZIE-BÓG, stąd jest
specyficzną odmianą teizmu, a na pewno dalej panteiście do ateizmu.
Widzę, że zaczynają się argumenty
ad personam (wybacz łacinę, jeśli Cię drażni) - typowy syndrom wyczerpywania się argumentów oraz chwiania się gruntu pod stopami. Oskarżasz o manipulację - podaj przykłady i je uargumentuj. Taki bezsensowny taniec wokół znaczeń słów jest uprawiany przez uczonych całego świata od wieków. Widocznie oni się mylą, bo to jest proste, a Ty masz rację i robią to bez sensu. Możliwe, choć ja mam zdanie przeciwne. To z banalizacji rzeczywistości na czarne i białe rodzą się radykalizmy, fundamentalizmy etc. Oczywiście nie oskarżam Cię o to, bo Cię nie znam. Ale domeną wszelkich skrajnych ideologii była czarno-biała rzeczywistość. Ale Twoja wola - możesz sobie maksymalnie rzeczywistość upraszczać.
Poglądy na temat, o którym dyskutujemy dzieli się bowiem klasycznie na teizm, panteizm i ateizm. A zapytam Ciebie: 1) kim był Parmenides z Elei - teistą, panteistą czy ateistą? 2) kim był Sokrates ze swoją wiarą w
dajmona - teistą, panteistą czy ateistą? Jeśli nie chcesz odpowiedzieć to kolejnych pytań nie zadawaj, bo ja Ci odpowiadam, a Ty moje pytania pomijasz.
Wybacz ironiczną naturę postu. Twój też starał się taki być. Jednak człowiek i człowieczeństwo to zupełnie różne pojęcia. Jak zauważono wielokrotnie w mowie i potocznej i fachowej człowiek może być nieludzki, czyli może go nie cechować człowieczeństwo, które jest pewnym
abstractum, ale człowiekiem przy tym pozostaje. Tak więc nad człowieczeństwem rzeczywiście można dyskutować - chyba się zgodzisz? A nad pojęciem człowieka już mniej, choć pewnie są przypadki tzw. "dzikich ludzi", o których antropolodzy dyskutują. Jednak jak widzę ani się filozofią nie interesujesz, ani jak mniemam antropologią, więc po cóż o tym prawić tutaj.
P.S. Radzę poczytać dzieła Spinozy, a nie sam Internet. Uwierz, że nieprawdą jest, że coś, czego nie wyszuka Google, nie istnieje