- Wywiad z Phelicity Sneesby i jej rodzicami. Phelicity miałą od urodzenia tylko połowe serca. W ciągu 12 lat przeżyła 22 operacje serca. [46:35]
- W bardzo młodym wieku postanowiła zostać nieochrzczoną głosicielką. Następnym jej celem był chrzest. Gdy tylko została ochrzczona, od razu powiedziała: "Chcę być pionierką pomocniczą". Obecnie od roku jest pionierką stałą (spędza w służbie przynajmniej 70 godzin w miesiącu) [dziewczyna nie ma połowy serca, a oni pozwolili żeby została pionierką?!]. "Pomaga mi to nie skupiać uwagi na sobie, tylko na innych" [48:28]
- Phelicity: "Kiedy studiuję i widzę raj na ilustracji, wyobrażam sobie siebie w takich warunkach. Nie mogę się doczekać, kiedy będę całkiem zdrowa..." [51:10]
Ta historia jak się okazuje ma ciąg dalszy:
http://www.stuff.co.nz/life-style/parenting/76448622/outpouring-of-support-allows-gravely-ill-phelicity-sneesby-13-to-come-homePhelicity ma już 13 lat i jak się okazuje, jest z nią bardzo źle (pytanie jak bardzo na jej obecny stan wpłynęło to, że głosiła po 70 godzin w tygodniu). Aktualnie jest w USA gdzie odbywała leczenie, które niestety okazało się mało skuteczne i jej rodzina, oprócz matki, wróciła do domu - do Australii. Phelicity ma marzenie by też tam wrócić, co jest jednak bardzo kosztowne. Jej rodzina zorganizowała w tym celu zbiórkę pieniędzy w internecie pod adresem
www.flyherhome.com. Ciekawy jest fakt, że powyższy artykuł ani razu nie wspomina, że rodzina Sneesby jest Świadkami Jehowy, a wypowiedzi dziewczyny są dość "przyziemne", nie mówi nic o raju, zebraniach, głoszeniu.
To dla mnie obrzydliwe, że twórcy audycji JW Broadcasting zdecydowali się wykorzystać dla swoich propagandowych celów tę dziewczynkę i jej historię, ale są ślepi i głusi na fakt, że rodzina wyczerpała już wszelkie limity na kartach kredytowych na jej kosztowne leczenie. Żeby taka "duchowa" rodzina musiała wyciągać rękę po pieniądze do "szatańskiego świata", podczas gdy przywódcy sekty w której się znalazła opływają w luksusy...