Kochany Nadarzynie.
W związku z tym iż na bank czytacie to ... bardzo Was proszę byście przeczytali 100 razy i choć by 10 razy próbowali zrozumieć to co tu przeczytacie. Był bym choler.nie wdzięczny!
A więc tak!
Mam lat XX, jestem płci samczej, mieszkam koło Was (W-waw) i z ugrupowaniem ŚJ mam do czynienia jakoś tak od dwóch lat z kawałkiem. Ochrzczony nie jestem (ale miałem być). Rodzina olała mnie więc jedyną rodziną jaką mam jesteście Wy i moja żona z córką. Żona także nie jest ochrzczona lecz nie miała nic przeciw albowiem wszystko było cacy-caculeńki!
Do wczoraj!
W związku z tym iż jestem człek raczej kumaty, postanowiłem poznać ugrupowanie od A do Z!
Dlatego - właśnie - jestem też i tu na forum albowiem ludziska tu zarejestrowane często nakierowywały mnie na właściwy tor.
Nie chodzi tu o odstąpienie, nie chodzi o przekonanie i ustawienie mojej osoby przeciwko ŚJ ponieważ NIKT A NIKT nigdy w życiu MNĄ NIE STEROWAŁ!
Nie sterowała mną matka, ojciec, kumple, nie steruje żona, nie sterowaliście i Wy ...
Nawet Bóg często miał do gadania tyle co dzisiaj były premier Tusk!
Zatem ...
Problem narodził się właśnie teraz i jest dość poważnym problemem!
Jeśli nie sterowali mną nigdy wszyscy Ci wyżej wymienieni - to jakim cudem, może i prawem - chcecie Wy???
Czy ugrupowanie ŚJ to organizacja zrzeszająca ludzi bez własnego ja?
Czy tak to ma wyglądać do końca świata?
Przytakiwałem ile mogłem!
Przymykałem oko ile mogłem!
Milczałem ile mogłem!
No ale pora trzasnąć łapą w stół ponieważ pod moim dachem liczą się tylko i wyłącznie moje jaja!
Moje! Moje jajacuny i niczyje więcej!
Mój dach, moje ściany, mój wybór, moje życie!
Paniatno??
Kochani bracia i siostry!
Życie, jak już wspomniałem w którymś to z wątków to nie tylko Biblia!
W zborach na zebraniach nakazujecie olewać problemy! Problemy świata nie są ważne! Nie liczą się!
Spoko, kapuję ale nie kapuję jednego! Przecież kuźwa mać ja żyję w tym świecie, prawda?
Waszym zdaniem mam się nie przejmować tym i tamtym ponieważ żyjemy w fazie końca świata!
Po części zgadzam się - świat zszedł na psy - jest coraz gorzej i będzie coraz gorzej lecz jest małe ale!!!
A raczej nie małe...
Zdaniem wszystkich ŚJ koniec świata jest już!
Takie mam wrażenie!
Jest już koniec i nic innego jak Biblia się nie liczy!
Spoko!!! Loko!!! Kochani!
Jeśli jest już koniec i ma się liczyć tylko Biblia - to poproszę o przelew 4000zł miesięcznie na moje konto! Dobrze?
Obiecuję że po 12 miesiącach dostając przelewy - będę znał Pismo Święte na pamięć!
Dorzucicie mi kolejne 2000zł to ... spoko-loko - będę stał na stojaku po 6h dziennie!
Za dwa koła stać na ulicy, spooookooo!!!!
Jeśli jest już koniec świata to nie musicie się bracia martwić o kasę! Po co komu kasa w niebie?
Co to jest 6000zł... nie?
Dajcie mi papierów - a ja z żoną zajmę się studiowankiem 24h na dobę!
Bez zmartwień, bez problemów, bez musu pracy...
Żyć nie umierać!
Wtedy na własnej d... doświadczę raju na ziemi!
Nie dacie?
No cóż!
Czemu nie dacie?
Przecież macie?
Macie i nie dacie... hm...
I co ja mam biedny zrobić?
Najprawdopodobniej pracować! No tak! Mamy koniec świata, pracy niet, wszędzie problemy itp.
no ale pracować muszę.
Prezes ze mnie żaden. Dyrektor też nie. Zwykły robol.
A co robi robol?
Robol - kochani bracia i siostry - jest od tego by zap--dalać na połowę takich jak np. Wy, bez urazy oczywiście.
Ja nie mam nowej E-klassy, ja nie mam willi itp.
Nie ma też czasu!
Właśnie... Czasu!
Czas! Jaka piękna rzecz!
------------------------------------
Do czego zmierzam owym wpisem... zadacie pytanie...
A no do tego że... dzięki podejściu starszych do osób zainteresowanych - odechciało mi się organizacji.
Jeszcze nie do końca. Jeszcze mam z uwago na staż trochę sił więc wszystko można naprawić ale nie ja będę naprawiał - bo nie ja zepsułem.
Taki sam list - anonimowy - dzisiaj wysłałem do Nadarzyna. Macie miesiąc by ogłosić w zborach w grupie STARSZYCH informację że ... przesadzili. Ludzie wysiadają a nie wsiadają, rozumiecie to?
Nie można zmuszać siłą do studiowania pisma 24h na dobę!
Nie można zmuszać do wystawania na ulicach po kilkanaście godzin w tygodniu.
Nie można zmuszać do studium codziennie przez 7 dni w tygodniu.
Nie można zmuszać do uczestnictwa w zebraniach po 3,4 razy w tygodniu.
Wy naprawdę nie widzicie że minimum 80% zainteresowanych nie jest w stanie tego przeżyć?
Jak wy sobie to wyobrażacie, te nagonkę?
Mój plan wyglądał tak:
Poniedziałek, wstaję 3:45, jadę do pracy na 5:30, pracuję do 18, jadę na zebranie na 19
Wtorek, wstaję jak zawsze i pracuję do 16 (krócej, więc mniej zarabiam) bo muszę się wyrobić na studium na 18
Środa, to samo
Czwartek, to samo
Piątek, to samo
Sobota, pracuję do 11 (zamiast do 14,15) bo... studium na 13!
Niedziela, studium na 9 rano więc śpię max do 8! Później zebranie na 10:30 do średnio 15! Jakieś zakupy i jestem w domu o 18!
Nie zapominajmy że o 3:45 wstaję zacząć horrorek a piać od nowa!
W Biblii pisali: dbać o żonę, dbać o potomstwo, dbac o dom!
Jak?
Odpowiecie kiedyś jakimś listem do zborów
?
Jak?
Ja nie znam własnej córki!
Nie poświęcam żonie czasu!
a dlaczego?
Bo ledwo żyję!
Gdy po 3,4 tygodniach takiego żywota padam i zasypiam stojąc - muszę kłamac i udawać że jestem chory.
Baaa... Musiałem albowiem jest już nieaktualne. Kiedyś nie poszedłem na zebranie będąc niby chorym. Miałem czas na drzemkę i czas dla dziecka. A dziś?
Dziś nie przejdzie bo gdy krzyknę że jestem chory to uźwa zaraz mam dzwonek do drzwi!!!!!!!!!!!!!!!
Nie mogę powiedzieć że mnie nie ma bo kuźwa wracający z zebrań widzą że świeci się u mnie światło i jestem w domu!
A jak nie świeci się światło to stoi auto pod klatką!
Ile jeszcze będę musiał kłamać, ściemniać, kombinować by móc w wierze prowadzić normalne życie?
Życie które najprawdopodobniej nie skończy się jutro, ani po jutrze, może będzie trwało jeszcze ze 20-30-40 lat , kto wie...
Waszym zdaniem - jest już koniec! Nie liczy się nic prócz pisma!
Moim zdaniem - by mieć gdzie czytać to pismo, by móc cieszyć się zawartymi tam informacjami - trzeba żyć!
Tymczasem postępowanie organizacji prowadzi ku temu bym jak najszybciej zdechł!
Jak nie wykończę się fizycznie to Wy wykończycie mnie psychicznie!
A ponoć po chrzcie ma być jeszcze gorzej...
I co Wy na to?
Po dwóch latach człowiek zaczyna uciekać! Moja w tym wina? Naprawdę moja?
Naprawdę nie przesadzacie?
Wiecie co ostatnio widziałem?
Zrobiło mi się tak przykro że szok! Rozumiem Biblię. Rozumiem Koniec. Rozumiem i po części Was/Nas samych ale tego nie byłem w stanie zrozumieć.
Leje jak cholera!
Jadę sobie Odrowąża w Warszawie do firmy. Patrzę... biegną bracia i siostry. Zatrzymali się na przystanku.
Spoglądam, oglądam i kopara mi odpadła!
Bracia i siostry mieli na sobie tablice głoszące początek końca świata!
Będą w ugrupowaniu ŚJ na stanowisku zainteresowanego - pierwszy raz w czasie 2 lat się przeraziłem.
To się stało nachalne!
Nachalność nie popłaca!
Nachalność odstrasza i odpycha!
Nakazy i prykazy są dla dzieci! Nigdzie w Biblii nie napisano że człowiek człowiekiem ma być sterowany!
Czy Wy wiecie że 40% braci i sióstr w zborach wstydzi się tego co czyni???
Ludzie są odrzuceni ze społeczeństwa ze względu na utratę rodzin i przyjaciół.
Utratę taką zaliczyli dzięki organizacji więc... mają do wyboru: zapie---dalać z tablicami po mieście albo pod Sąd!
Ludzie bez wyboru! Wybierają mniejsze zło! Boją się starcic pseudo przyjaciół więc czynią co im nakazane!
Ze mną tak nie będzie!
Zatem...
apeluję do Nadarzyna o przemyślenia!
Na koniec mam też nieskromne pytanie: czy oby na pewno w USA wiedzą co w Polsce się robi?
??
bo jeśli anonim który na dniach dostaniecie - nie przyniesie jakiś zmian to będziemy pisać wyżej...
bo to ...
co się dzieje przerosło już wszystko!
Wczoraj przedstawiłem na zebraniu pismo pt. Paście Trzodę Bożą. Zostałem prawie że oskalpowany!!!!
Skąd to mam, czemu to czytam, to nie dla mnie, mam skasować, mam nie czytać!
Mam zostać "parafianinem"
?