Ja na szczęście nie byłem ochrzczony w tej organizacji.
Jednak byłem głosicielem. Pamiętam jak z moją siostrą pojechałem na kongres.Ona dopiero co zaczęła studiować książkę " Będziesz mógł żyć w raju na ziemi"
Na kongresie w przerwie jakaś kobitka kichnęła.
Moja siostra powiedziała jej kulturalnie na zdrowie
Tamta się oburzyła i powiedziała mojej siostrze , że Strażnicy nie czyta, ponieważ, to pogaństwo.
Tak z tym na zdrowie to nieraz były hece. Czasem ludzie odpowiadali szybciej niż pomyśleli, tak zwyczajnie odruchowo. U nas w zborze mawiano....zdrowie od Jehowy. Kiedyś się odważyłam i powiedziałam....katar też.
Kilka osób przez miesiąc się ze mną nie witało, jakbym skłamała albo zmyśliła coś.
A co do imion...małżonek pracował z panem którego żona miała na imię Agrypina i była córką sekretarza partyjnego.
Już raczej minął bum u świadków na te imiona, jak i lata świetności organizacji. Teraz widzę są...Antosie, Zosie, a nawet słyszałam o jednym Władeczku.