Jeśli powtórzyłam temat, to z góry przepraszam.
Jestem sobie w grupie na fb zrzeszającej mamy z mojego miasta. Jak się okazuje, jest tam w grupie również moja dawna znajoma, śJ (a fe swoją drogą, ze "światuskami" w grupie na fb), która w jednym wątku pochwaliła się, że jej córeczka ma na imię Kesja.
Wiem, że być może i wśród Was są "pokarani" takimi imionami. Ja nie rozumiałam tej manii nigdy. Jak już koniecznie chcieli nadać imię biblijne, to mogli wybrać z NT - imiona takie jak Mateusz, Łukasz, Paweł etc. nie budzą w Polsce emocji. A wszystkie Sary, Samuele, Estery, Natany, Rachele, zamiast kojarzyć się z śJ i tak zawsze w tym kraju głównie budziły skojarzenia antysemickie (co zresztą było widać w komentarzach a propos afery z Samuelem N.). Po co, ja się pytam? Czy jakaś Strażnica pisała kiedyś o obowiązku nadawania takich imion?
PS. Moja mama w pierwszej fazie zachwytu chciała mi dac na imię Noemi. Na szczęście tata odwiódł ją od tego
PS. 2. Tej od Kesji to jeszcze brakuje dwóch córek: Jemimy i Kerenhappuch