Na ogół chyba nie. Sam znam kilka przypadków, kiedy głosiciel sam poprosił o przekaz po nawiązaniu kontaktu z zagranicznym zborem. Niektórzy chodzili też incognito, nie przyznając się. że są ochrzczonymi ŚJ.
Znam też przypadki, o których mowa na końcu listu, gdzie starsi utracili kontakt z głosicielem i próbowali go nawiązać na własną rękę, np, poprzez krewnych czy przyjaciół. Było to właśnie w okresie, z którego pochodzi ów list. Pamiętam, że byłem dość zdziwiony, kiedy pewien starszy zaczął nagle pytać mnie o znane mi osoby, które wyparowały bez słowa ze zboru. Nie wiedziałem jednak, że te informacje mają iść dalej.