Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: spotkania z wykluczonymi  (Przeczytany 10788 razy)

Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #15 dnia: 16 Październik, 2015, 09:17 »
W Biblii nie ma gotowych recept. Jest natomiast mnóstwo przykładów, że pomocy nie udzielali ludzie rzekomo reprezentujący Boga. Tej pomocy udzielali ludzie mający współczucie dla cierpiącego. Wszyscy znamy przykład miłosiernego Samarytanina, który nie pozostawił leżącego. On pokazał swoje prawdziwe uczucia w działaniu.

Przykładów także na obłudę religijną i brak poznania Boga przez owych religijnych.
Czy nie z takich powodów jak napisano ludzie potem bluźnią Bogu ?

Zamykają oczy i brną do przodu jak te konie wożące kiedyś węgiel po mieście.
Wszystkie silne, twarde i w klapach na oczach.

Słuszna uwaga. Ale w większości to moim zdaniem maski i pozory.
« Ostatnia zmiana: 16 Październik, 2015, 09:21 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Milla83

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #16 dnia: 16 Październik, 2015, 10:30 »
Owco, wiele bym dała, by wśród moich dawnych znajomych zaistniała choćby jedna taka osoba, jak Ty.

Ja mam emocjonalny problem z tym,że takich osób jak -Owca- mam kilka.
Poza organizacją jestem jakieś 4 miesiące i sama nie wiem jak powinnam się zachować względem osób,które nadal są ŚJ i chcą utrzymać ze mną kontakt... Tyle tylko,że one nie są gotowe opuścić organizację (niektórzy nie wiem czy opuszczą ją w ogóle) i ten kontakt mimo,że w niektórych przypadkach jest codzienny to jednak jest on bardzo dziwny bo UKRYWANY PRZED INNYM ŚJ :(  Kocham te osoby i jestem im wdzięczna, że mną nie pogardziły,ale strasznie męczące jest to UKRYWANIE i ciągłe analizowanie gdzie się można spotkać, żeby nikt nas nie zobaczył. Nie po to wyszłam z tego bagna,żeby się musieć UKRYWAĆ. Ale muszę to robić jeśli chcę,a chcę mieć z tymi osobami nadal kontakt. To naprawdę rozbija mnie emocjonalnie  >:(  :'(
« Ostatnia zmiana: 16 Październik, 2015, 11:02 wysłana przez Milla83 »


Offline MartaS

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #17 dnia: 16 Październik, 2015, 10:57 »
ja nie wiem, czy to powinnam pisać, ale musisz się niestety przygotowac na to, że z czasem coraz mniej takich osób wokół ciebie zostanie. Niektorzy nie poradzą sobie z presją i wyrzutami sumienia.
Sama niestety tego doświadczyłam.... nie jest łatwo i żałuję , że nie wiedziałam wcześniej, że jeszcze tak się stanie, a może wiedziałam, tylko nie przyznawałam się sama przed sobą. Nieważne, tak czy siak niestety nie udało mi się utrzymać takich znajomości


Offline Milla83

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #18 dnia: 16 Październik, 2015, 11:14 »
musisz się niestety przygotowac na to, że z czasem coraz mniej takich osób wokół ciebie zostanie.

Tylko jak niby mam się na to przygotować?
Mam ich odrzucić tak jak odrzucono mnie?
Nie jestem aż tak pozbawiona uczuć jak moi dawni 'bracia i siostry'  :'(

Sama niestety tego doświadczyłam.... nie jest łatwo i żałuję , że nie wiedziałam wcześniej, że jeszcze tak się stanie

Mając za sobą takie przykre doświadczenia, jak byś dzisiaj postąpiła?
Jeśli mogę spytać?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #19 dnia: 16 Październik, 2015, 20:11 »

Słuszna uwaga. Ale w większości to moim zdaniem maski i pozory.

   Chodziło mi o to, że mało widzą, bo nie chcą widzieć. Brną do przodu jak po sznurku poganiani batem ukręconym z wydawnictwa strażnica.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #20 dnia: 16 Październik, 2015, 20:35 »
Fanatyczna siostra mojej żony stwierdziła, że nawet gdyby miała dzieci, a one odeszły by od wiary, to zgodnie z zaleceniami ciała kierowniczego, urwała by wszystkie kontakty z nimi...bez komentarza.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Dietrich

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #21 dnia: 16 Październik, 2015, 20:39 »
Są matki i są wydry. :-\


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #22 dnia: 16 Październik, 2015, 20:52 »
Są matki i są wydry. :-\
Całe szczęście że ona matką nie jest. Bo podobno z dziećmi to będzie ciężej w wielkim ucisku. No i na pionierowanie może nie być tyle czasu.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline MartaS

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #23 dnia: 16 Październik, 2015, 21:20 »
Nie nie odrzucaj ich... absolutnie nie !
Chodzi mi o to, by nie przywiazywać się do myśli, że oni będą z Tobą zawsze mimo wszystko - to zabrzmi strasznie trywialnie, ale po prostu ciesz się chwilą.

gdybym wiedziała.... nie planowałabym i nie robiła sobie nadziei , żyłabym momentem cieszyłabym się tamtymi chwilami, ale nie myslałabym o przyszłości. Poza tym miałabym świadomość, ze odejdą nie byłabym tak potwornie rozczarowana i zraniona po raz drugi. Ten drugi raz był dla mnie głębszą trauma niż wszyscy ci co mnie odrzucili od razu.


Offline Abba

  • Pionier
  • Wiadomości: 779
  • Polubień: 2839
  • Przebudzony, przerażony prawdą o WTS
Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #24 dnia: 16 Październik, 2015, 23:58 »
Jeśli chodzi o stosunek do wykluczonych za wątpliwości, albo wykluczonych pomimo tego, że zaprzestali
grzesznego postępowania (tak ,tak - jest olbrzymia masa takich przypadków), to już sam fakt,
że ktoś ze zboru nadal utrzymuje kontakt z takim wykluczonym - jest dowodem, że osoba utrzymująca
taki kontakt ma jakieś rozeznanie i rozsądek, dobroć i empatię. Ma swój charakter oparty na zrozumieniu Biblii.
I z doświadczenia wiem, że osoby tego pokroju są właśnie bliższe przebudzenia się z bezdusznej indoktrynacji WTS,
niż powrotu do wyrzutów sumienia. Odczuwanie potrzeby takiego działania często jest pierwszym z kroków do
pełnego uświadomienia sobie, jak podła i niebiblijna jest ta doktryna. Inni, którzy tego nie dostrzegają, czasem nawet
są dumnie ze swej "prawości". Potrafią nawet witając się z siedzącymi w rzędzie braćmi, pominąć w środku siedzącego
wykluczonego, i przejść do witania się z siedzącymi obok. Jak tak można? To nawet łamie zasady kultury! Ale nie wszyscy tak robią.
Prawda jest taka, że wielu SJ w sercu czuje, że takie traktowanie tych co odchodzą nie ma nic wspólnego z rozsądkiem,
miłością i Biblią, ale większość nie przyznaje się nikomu do tego; ani do tego, że lojalność w tym kontekście przychodzi im z trudem.
Tylko nieliczni w ukryciu kontaktują się z EXami, i paradoksalnie często robią to właśnie dlatego, że BOJĄ SIĘ BOGA
-  i sumienie właśnie działa u nich tak, że odrzucają zasady "teokratyczne". Piszę w cudzysłowie, bo oczywiście o ile
Biblia potępia tolerowanie uparcie uprawianych grzechów typu złodziejstwo, cudzołóstwo itp., to wrzucanie wszystkich EX do tego
samego wora z nauką Bożą wspólnego nic nie ma. Zwłaszcza traktowanie tych, którzy sami odeszli, gdy nie mogli w sumieniu pogodzić się
z niektórymi naukami WTS, albo sami z tego powodu zostali wydaleni ze zboru.
« Ostatnia zmiana: 17 Październik, 2015, 00:07 wysłana przez Abba »


Offline Córka Weterana

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #25 dnia: 17 Październik, 2015, 10:21 »
Całe szczęście że ona matką nie jest.

Lepiej żeby nigdy nie została.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #26 dnia: 17 Październik, 2015, 21:20 »

 Potrafią nawet witając się z siedzącymi w rzędzie braćmi, pominąć w środku siedzącego
wykluczonego, i przejść do witania się z siedzącymi obok. Jak tak można? To nawet łamie zasady kultury!


    Co tam obcy ludzie. Ja znam przypadek gdzie matka całowała dwójkę swoich dzieci omijając nastoletnią córkę bo została wykluczona. Za takie zachowanie dostała w twarz od swojego 70 letniego ojca, ale i to nie pomogło.
Powiedziała ojcu że ją może zabić a ona swoich zasad nie zmieni.
Córka bardzo szybko wyprowadziła się z domu, matkę w ogóle nie interesowało gdzie jest i co robi  z czego się utrzymuje. Dla niej umarła, tak miała w zwyczaju mówić.
Jej rodzeństwo się z nią widywało, ale wiadomo w tajemnicy przed matką.

   Jednak los lubi być przewrotny. Po jakiś 18 latach matka ciężko zachorowała  na wątrobę. Tylko przeszczep był ją w stanie uratować, a ratowała się wszystkim co tylko możliwe. Podobno miała jakieś pogadanki ze starszymi, ale wszystko brała na barki swojego sumienia.
Z dziewczyną, a raczej już z kobietą, żoną, matka dwójki dzieci cały czas miało kontakt rodzeństwo. Wiedziała co się dzieje, oni nigdy świadkami nie zostali i nie mogli zostać też dawcami dla matki. Tylko w niej była nadzieja.
Matka do niej dzwoniła,  ale żal był tak duży że nie chciała rozmawiać. Jednak na operację się zdecydowała pod warunkiem że nie będą miały żadnego kontaktu.
Pamiętam naszą rozmowę przed operacją, mówiła do mnie Anusia co mam zrobić, może się wycofać? Odp...że co zrobisz to będzie tylko i wyłącznie twoja decyzja. Ja wiem, żal , ból, strach przed komplikacjami. Ale czy jak matka umrze nie dopadną cię wyrzuty? I tego się własnie bała.
Odwiedziłam ją po wyjściu ze szpitala, była w świetnej formie, mówiła że goi się jak na psie. Widziałam że sprawiła sobie tym radość. Całość podsumowała....dałam jej tą moją wątrobę, a niech ma cholera zgagę.

Nigdy się nie zgodziła na kontakt z matką, nawet wtedy jak matkę też wykluczono.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #27 dnia: 17 Październik, 2015, 21:44 »
Tazła. Twoje przykłady wywołują u mnie ciarki na plecach.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Dietrich

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #28 dnia: 17 Październik, 2015, 22:47 »
    Co tam obcy ludzie. Ja znam przypadek gdzie matka całowała dwójkę swoich dzieci omijając nastoletnią córkę bo została wykluczona. Za takie zachowanie dostała w twarz od swojego 70 letniego ojca, ale i to nie pomogło.
Powiedziała ojcu że ją może zabić a ona swoich zasad nie zmieni.
Córka bardzo szybko wyprowadziła się z domu, matkę w ogóle nie interesowało gdzie jest i co robi  z czego się utrzymuje. Dla niej umarła, tak miała w zwyczaju mówić.
Jej rodzeństwo się z nią widywało, ale wiadomo w tajemnicy przed matką.

   Jednak los lubi być przewrotny. Po jakiś 18 latach matka ciężko zachorowała  na wątrobę. Tylko przeszczep był ją w stanie uratować, a ratowała się wszystkim co tylko możliwe. Podobno miała jakieś pogadanki ze starszymi, ale wszystko brała na barki swojego sumienia.
Z dziewczyną, a raczej już z kobietą, żoną, matka dwójki dzieci cały czas miało kontakt rodzeństwo. Wiedziała co się dzieje, oni nigdy świadkami nie zostali i nie mogli zostać też dawcami dla matki. Tylko w niej była nadzieja.
Matka do niej dzwoniła,  ale żal był tak duży że nie chciała rozmawiać. Jednak na operację się zdecydowała pod warunkiem że nie będą miały żadnego kontaktu.
Pamiętam naszą rozmowę przed operacją, mówiła do mnie Anusia co mam zrobić, może się wycofać? Odp...że co zrobisz to będzie tylko i wyłącznie twoja decyzja. Ja wiem, żal , ból, strach przed komplikacjami. Ale czy jak matka umrze nie dopadną cię wyrzuty? I tego się własnie bała.
Odwiedziłam ją po wyjściu ze szpitala, była w świetnej formie, mówiła że goi się jak na psie. Widziałam że sprawiła sobie tym radość. Całość podsumowała....dałam jej tą moją wątrobę, a niech ma cholera zgagę.

Nigdy się nie zgodziła na kontakt z matką, nawet wtedy jak matkę też wykluczono.

Wydaje mi się, że na tym właśnie polega wielkość człowieka....


Offline Szyszoonia

Odp: spotkania z wykluczonymi
« Odpowiedź #29 dnia: 18 Październik, 2015, 09:59 »

Nigdy się nie zgodziła na kontakt z matką, nawet wtedy jak matkę też wykluczono.

Czasami zastanawialam sie, co bym zrobila, gdyby moi rodzice nagle zadzwonili i chcieli odnowic kontakt.  I wiecie co, nie wiem czy po prostu nie powiedzalabym zeby sie wypchali i walnelabym sluchawka. Nie potrafilabym tak po prostu gladko przejsc do normalnych relacji z nimi. Jak my z mezem podejmowalismy pare lat temu kroki, zeby naprawic stosunki (urodzila sie nam corka, chcielismy zeby miala dziadkow) to matka mi powiedziala, ze znam zasady i musze zrozumiec jej stanowisko. Zobaczyla wtedy swoja kilkumiesieczna wnuczke (jedyny raz na zywo) i po kilku smsach na osobnosci (w zyciu nie widzialam, zeby moja matka tak czesto wymieniala smsy, ale pewnie na linii byl albo starszy, albo moja siostrunia "dobra rada") jasno dala mi do zrozumienia, ze wiecej widziec mnie u siebie nie chce...
I niech sobie mowia, ze trzeba wybaczac, zapomniec i takie tam bzdety... Wybaczylam, bo doszlam do wniosku, ze to zaslepienie, fanatyzm i glupota, a to przewlekle choroby sa, w wielu wypadkach nieuleczalne... Ale nie zapomne, NIGDY. I chyba nawet mialabym satysfakcje, gdybym tak po prostu, zgodnie z MOIMI zasadami, poslala moich rodzicow na przyslowiowe drzewo... I to wcale nie wynika z zemsty (msciwa nie jestem, ale nogi polamie  ;D ;D ) tylko z tego, ze za dlugo po ich odrzuceniu pracowalam nad odzyskaniem godnosci i poczucia wlasnej wartosci.