Jeśli na moich oczach zgwałciłbyś moją córeczkę to na pewno nie byłbyś już starszym a moją sprawę o zabójstwo w afekcie pewnie sąd umorzyłby.
Trampku tym postem przywróciłeś mi wiarę w to, że jednak masz sumienie. Bo już myślałam, że ofiary pedofilów Ciebie nie interesują.
Co do Twojego toku myślenia, to muszę Cię zmartwić. Historia w zborze zapewne potoczyłaby się tak:
Zabiłbyś pedofila-Świadka, który dokonałby gwałtu na Twoim dziecku. Być może świecki sąd byłby dla Ciebie wyrozumiały, ale nie licz na wyrozumiałość w zborze.
Zostałbyś wyrzucony ze zboru "na zbity pysk".
Po pierwsze nie miałeś drugiego świadka, który mógł by potwierdzić, że ów zamordowany brat był pedofilem! Więc starsi zboru nie mogliby uznać go za pedofila.
Natomiast Ty byłbyś mordercą, a tacy w zborze nie są mile widziani.
Poszedłbyś do więzienia za zabójstwo i nikt by Ci paczek do więzienia nie nosił. A nawet jak byś już z niego wyszedł, to zapomnij o tym, że choćby pies z kulawą nogą powiedział by Ci "dzień dobry".
Załóżmy mniej drastyczny scenariusz.
Przychodzi do Ciebie Twoje dziecko i mówi, że wujek (starszy zboru) wpychał mu ręce do majteczek i jednocześnie masturbował się przy nim.
Co robisz z tą wiedzą? Oczywiście wściekasz się i biegniesz do owego brata - domniemanego pedofila. Na co on wypiera się wszystkiego i mówi, że niczego mu nie udowodnisz!
Jeszcze bardziej wściekły biegniesz do starszych zboru. Na co oni zadają Ci pytanie czy masz jakiegoś świadka, który byłby w stanie potwierdzić słowa dziecka. Sugerują Ci, że dzieci w tym wieku zmyślają różne historie. Pytają czy dziecko miało jakieś rany, otarcia, zadrapania - a Ty wiesz, że nie miało, bo nie doszło do gwałtu.
Nie masz więc żadnych dowodów, a rzuciłeś podejrzenia na starszego zboru, który jest bardzo szanowany. Starsi zboru odsyłają Cię z kwitkiem i każą Ci "czekać na Jehowę", jednocześnie zaznaczając, abyś z nikim ze zboru nie rozmawiał na ten temat.
Idziesz na zebranie, a brat - domniemamy pedofil - wygłasza przemówienie na temat szczęśliwego życia rodzinnego. Czujesz, że zwymiotujesz, bo nie możesz tego słuchać.
Po zebraniu grono starszych zaprasza Ciebie do kantorka. Ustalili między sobą, że za oczernianie brata starszego należy Ci się komitet sądowniczy. W skład komitetu będzie wchodził oczywiście brat-pedofil. Oprócz Ciebie na komitet zapraszają też Twoje dziecko - dajmy na to 5-letnie. Dziecko wchodzi na "przesłuchanie" samo. Przesłuchuje je wujek pedofil. Dziecko ze stresu nie może wydusić z siebie słowa.
Otrzymujesz informację, że dziecko wcale nie potwierdziło, że wskazany przez Ciebie starszy zboru je molestował. Rzuciłeś jednak podejrzenie na starszego zboru i za coś takiego należy Ci się ograniczenie.
Tego już nie wytrzymujesz! Widzisz jak z pokoiku przesłuchań wychodzi zapłakane dziecko. Od tego czasu przestało się odzywać - jego terapia będzie długa i kosztowna.
Zarzucasz starszym zboru, że chronią pedofila i że zgłosisz wszystko na policję.
Wtedy oni już nie wytrzymują Twojej buntowniczej postawy. Ich decyzją zostajesz wykluczony ze zboru!
Członkowie zboru odsuwają się od Ciebie. Idziesz do sądu i oskarżasz starszego zboru o molestowanie dziecka. Ludzie ze zboru są przekonani, że robisz to z zemsty za wykluczenie. Tym bardziej Ciebie unikają i traktują jak zdrajcę, który szkaluje organizację Jehowy.
Przed Tobą długie lata procesowania się i zero wsparcia ze strony zboru.
Mogłabym tak pisać i pisać dalej. I wcale nie mam bujnej fantazji. Po prostu takie scenariusze musiały non stop powtarzać się w Australii. Jeśli rodzic nie chciał mieć kłopotów i być napiętnowany przez zbór, to wolał nie dociekać dalej i nie zgłaszał sprawy na policję. Zapewne byli też tacy rodzice, którzy woleli udawać, że ich dziecko na pewno kłamie.
Poczytaj sobie ile jest takich relacji w Internecie opisujących szanowanych w zborze starszych zboru, którzy są oskarżani o pedofilię przez swoje ofiary np. po kilkunastu latach. Za starszymi członkowie stoją murem, a ofiary (wykluczone ze zboru) traktują z pogardą i oskarżają je o szkalowanie "organizacji Jehowy".
Fuj, fuj, fuj!
Jak to dobrze, że opuściłam tę organizację, bo naprawdę niedobrze mi się robi jak myślę o tej Australii (co niestety jest wierzchołkiem pedofilskiej góry lodowej).