Dziękuję Wam kochani za to że byliście przy mnie w tak trudnych chwilach i nie przestaliście mi ufać. Nareszcie prawda zwyciężyła. Nie miałam czasu przed rozprawą wchodzić do Internetu, a poza tym mam kłopoty z połączeniami, bo zepsuł mi się modem. Wczoraj upewniłam się, że warto walczyć o prawdę i sprawiedliwość i nie słuchać kiepskich doradców, że to walka z wiatrakami, kiedy się mówi prawdę. Bóg nie jest kimś z kogo można szydzić i kpić sobie z praw, które on ustanowił. Osoby, które uzurpują sobie prawo do reprezentowania Boga, a zamiast stać na straży prawa i sprawiedliwości, by pomagać innym, ustanawiają sobie nowe prawa i przepisy, by gnębić pokrzywdzonych i ludzi potrzebujących pomocy przestaną czuć się bezkarne. Skoro przewodniczący organizacji sam dopuszcza się kłamstwa, by chronić 'wilki w owczej skórze", to czego można się spodziewać po tych, którzy przez tyle lat czuli się bezkarni i nienaruszalni. Od wczoraj to się zmieniło. Sąd chce poznać prawdę i rzeczywistość, która miała miejsce, a nie tolerować "zamiatanie pod dywan" ludzkich tragedii i, horrorów, rozbitych rodzin i utraty bliskich przyjaźni oraz utraty poczucia godności. Pozdrawiam Was wszystkich, którzy śledzicie moje losy i dzielicie się swoimi przeżyciami, nie szczędzicie pochwał za wysiłki, które wkładam w, by prawda odniosła triumf.
Bardzo dziękuję tym wszystkim osobom, które zostawiły swoje sprawy, by mi osobiście towarzyszyć w tak dla mnie trudnym dniu. Dziękuję Stanisławowi Chłościńskiemu i Jacku Zahorski, który nie szczędził mi czasu i sił, by pomagać mi w praktyczny sposób i informować mnie o swoich prawach. Szczególnie ujęły mnie i wzmocniły słowa- 'Ta kobieta ma pazura" . Dziękuję Tobie Stanisławie i Jacku, że szanujecie moje poglądy na różne, czasami odmienne spojrzenie na różne sprawy. Dziękuje, że cały czas byliście przy mnie i ufaliście mi, co było dla mnie bardzo ważne.
Dziękuję KASIU ........., która pokonała znaczną odległość, choć nigdy nie widziała mnie na oczy, a była gotowa mi towarzyszyć, bo ma wrażliwość na ludzkie cierpienie.
KASIU (..........) DLA MNIE JESTEŚ WIELKA!!!!!!
To, czego TY DOKONAŁAŚ, nie da się wyrazić słowami. W moim odczuciu i odczuciach innych, to BÓG JEHOWA przysłał CIEBIE na tę sprawę. To był cud, że sąd chciał CIEBIE wysłuchać. Ty byłaś taka naturalna, spontaniczna. Ty powiedziałaś o rzeczywistości, która ma miejsce, a której nikt nie chciał wysłuchać, która dotknęła CIEBIE, TWOJĄ rodzinę i dotyczy Ciebie osobiście i wielu skrzywdzonych osób. Ty pokazałaś ludzkie dramaty, długotrwałe upokorzenia i niewyobrażalne cierpienia. Dla naszych "braci' to ulega PRZEDAWNIENIU, a my żyjemy z tym na co dzień. KASIU. Oni powinni stawiać CIEBIE na piedestale, a oni unikają TWOJEJ osoby. To oni powinni się wstydzić, że unikają tak cennej i wrażliwej osoby jaką jesteś. Nazywają nas odstępcami, bo chcemy mówić prawdę o tym co naprawdę myślimy, czujemy i przeżywamy. Ważne jest to, co o nas myśli NASZ STWÓRCA, który nam dał wolną wolę i do niczego nas nie zmusza. To On dał nam radę: Przysłów 5 : 9 "ŻEBYŚ NIE ODDAŁ DRUGIEMU SWEJ GODNOŚĆI ANI SWYCH LAT TEMU, CO OKRUTNE".
Dziękuję Romanowi R. który chce pozostać anonimowy, mimo że 5 lat walczył o swoją godność i swoje prawa. Dziękuję bratu, którego znam tylko z imienia- Kazimierz, który zapoczątkował tę batalię prawną o swoją godność w 2003r. Ty nie przegrałeś tej walki!!! Ty dałeś nam początek, a my będziemy to kontynuować!!!!!!!! To oni się rozczarowali, że sąd staje w obronie prawa !!!!!!!!!
Nie sposób wymienić wszystkich, którym zawdzięczam zwycięstwo, bo niektórzy chcieli pozostać anonimowi, np. mecenas, która pisała mi odwołanie od decyzji sądu, gdy nie przydzielono mi adwokata z urzędu. Ona wykonała ogrom pracy, by mi pomóc.
Teraz nie urywają się telefony, by się dowiedzieć, jak było i z gratulacjami. Ja prawie nie spałam ponad dwa tygodnie, by się przygotować do tej sprawy . Teraz chcę trochę odpocząć i jeszcze mam rehabilitacje.
Proszę pisać również na mojego bloga. danutakubik.blog.pl
Pozdrawiam WSZYSTKICH WYZWOLONYCH i tych, którzy chcą się wyzwolić!!!!!
Danuta Kubik
gedeon: edycja moja