Nie da się spokojnie tego czytać,łzy ciekną po policzkach.
Kochani!Dobrze ,że jesteście. Całym sercem jestem z tobą Danusiu. Kasiu ,dla mnie jesteś wspaniała i mądra. Gedeonie,walcz i niech Pan da ci siły i mądrość.
I niech dobry Bóg ma w opiece tych co nie mają siły wyrwać się z macek organizacji.
Dokładnie tak, łzy ciekły mi po policzkach, gdy wczoraj czytałam posty, tym bardziej, że jestem w jakimś może procencie w stanie wczuć się w tragedię i traumę ludzi, którzy nie wytrzymali upokorzeń, bezdusznych zasad i reguł a nawet wypaczonych zasad ostracyzmu stosowanego w rodzinach itd. To ten przysłowiowy dzban co wodę nosi, aż ucho się nie urwie, Czytając Kasi i jej rodziny doświadczenia w tym dramat prób samobójczych, to jakby część minionego mojego dramatu, gdzie znosiłam upokorzenia, umniejszanie, stosowanie się do zasad organizacji, z którymi się nie zgadzałam ( m.in. nie zgadzałam się z zasadą zrywania więzi rodzinnych) aż pewnego dnia nie uniosłam więcej, co też miało finał próby samobójczej. Nie wiemy, ile osób tak cierpi będąc jeszcze wewnątrz organizacji, czy też już poza nią. Szczerze tym ludziom współczuję.
Jak być zdrowym emocjonalnie, radosnym, kochającym rodzinę człowiekiem, kiedy pozytywne, dobre instynkty ludzkie są blokowane m. in. ostracyzmem. To musi się odbić na ludziach i odbija się.