Postanowiłem się wypowiedzieć z nadzieją, że nie spadnie znów na mnie hejt. Jest to dla mnie dość istotny temat, bo chyba jestem na podobnym etapie. Po wyjściu łatwo się zatracić - tyle nauk, doktryn, społeczności, grup i ich 'przywódców'. Każdy ma swoją jedyną i niepodważalną prawdę - nawet Wolni Chrześcijanie do których było mi blisko przez jakiś czas. Na pewno trzeba unikać pułapki tego żeby być w religii dla ustabilizowania tęsknoty za org albo poczucia społeczności. Na pewno trzeba unikać grup które uważają, że mają monopol na prawdę. Oczywiście czytając Biblię NT wyciągnąć można wniosek, że społeczność w Panu z innymi jednostkami Jego ciała jest nam bardzo potrzebna i pewnie dlatego do tego tęsknimy. Do tej pory przekonałem się, że istotne jest osobiste studium - ale też trzeba uważać, żeby nie zatracić się w zgłębianiu tylko po to żeby obalać fałszywe nauki, ta wiedza jest potrzebna, ale jak będzie tego za dużo, to straci się cel - Drogę i można zgnuśnieć, stracić chęć i radość z duchowości. Uświadomiłem sobie, że w I w. nie każdy był wnikliwym badaczem, znawcą prawa itp., to byli często zwykli ludzie, którzy uwierzyli w Pana, doceniali to co On zrobił i starali się żyć żeby podobać Boga, w jakiś sposób próbowali spełniać Jego wolę. Trzeba unikać fanatyzmu. Warto znaleźć grupę lub zbór, który jest otwarty na wymianę zdań, wniosków i są tam ludzie, którzy starają się żyć zgodnie z Biblią. Do tej pory 'zwiedziłem/poznałem' wiele takich społeczności i jest to trudne. Ostatnio trafiłem (bez reklamy) na społeczność w Poznaniu/Krańcowa - onlinowo bo mieszkam daleko i podoba mi się, że wspólnie analizują Biblię, każdy ma prawo podzielić się swoim zrozumieniem i wyciąga się wspólne wnioski. Oczywiście jeśli ktoś zna podobne społeczności, to chętnie poznam, bo szczerze chciałbym osobiście mieć możliwość się z takimi osobami spotkać - może będzie jakaś bliżej mojej miejscowości.