Ten przykład z dzieckiem jest jak rzetelnie zaznaczyłeś Twoim widzeniem.
Rzecz w tym że człowiek który poddaje się pod Boże światło, w pierwszej kolejności słyszy „kocham cię”. Natomiast wiadomość o tym że jest grzesznikiem i potrzebuje Zbawiciela, dociera do niego później. I jest podstawą zwrotu od dawnego życia do naśladowania Syna Człowieczego.
Ludzie którzy nie dochodzą do wniosku że w Bożych oczach są przestępcami, stają się ateistami.
Podobnie jest z pochodzeniem grzechu.
Dobrze że uczciwie piszesz że jest to Twoje osobiste spojrzenie. Jednak sam Chrystus w tej kwestii wypowiada się tak :
„ A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzesznych. „
[ Łk 5;31-32 BW].
Tak więc jest to „wymyślone” przez Jezusa Chrystusa.
Ambasadorze, zauważyłeś, że 'uczciwie i rzetelnie' podkreślam, że to, co piszę to są tylko moje poglądy. I tak jest - daję ludziom przestrzeń, by widzieli świat tak jak chcą i w sercu mam miejsce na to, by uznawać tę różnorodność i nie twierdzić, że tylko mój sposób widzenia sprawy jest słuszny.
Budzi się we mnie pytanie: Skoro doceniasz taką postawę u innych, dlaczego sam wypowiadasz się w taki sposób jakby Twój sposób widzenia świata, Jezusa i Boga był prawdą obiektywną?
Poza tym, słowa o tym, ze czlowiek powinien uznac, ze w oczach Boga jest przestępcą, budzą we mnie takie oto skojarzenie:
"Boże, nie uważam byś potrzebował uświadamiać ludziom jak niewiele są warci, ze są przestępcami w Twoich oczach. Ja widzę Ciebie jako wielka Miłość, widzę Cię jako siłę, która akceptuje i wspiera, która w trudnych chwilach jest przy cierpiącym i zagrzewa do walki, która nigdy nie odrzuca i nie poniża a buduje, tworzy i wzmacnia".
Co wg Ciebie z ludźmi, którzy myślą w taki sposób?
Wizja Boga, który uświadamia ludziom jak są marni, poniża ich, by potem ich zbawić w ogóle do mnie nie przemawia.