Bez problemu każdy były śJ, który choć trochę śmiga po necie odczyta inicjały "T.P." ...
Gedeonie, czy Ty naprawdę nie widzisz jak piszesz ?
Piszesz tyle razy o tolerancji, szacunku dla innych itp. A gdzie np. szacunek dla "T.P." ?
Ciekaw jestem jak byś się czuł gdyby ktoś o Tobie tak napisał. Albo nazywał nawiedzonym. Rzucasz na lewo i prawo epitetami jednocześnie kpiąc sobie najwyraźniej z regulaminu, który sam współtworzyłeś.
Przeczytaj komentarze userów (np. Uncja) i staraj się zrozumieć, że na tym forum są wierzący ludzie, którzy pisząc lub czytając posty naprawdę myśleli o tym, że tu może być przyjemnie i bez agresji.
Po pierwsze - podanie inicjałów jest dozwolone i zgodne z prawem. Tak czynią np. media w stosunku do podejrzanych o jakieś przestepstwo, choćby później okazali sie niewinni. I nie ma to nic wspólnego ani z szacunkiem, ani z jego brakiem. T.P. sam naraził się na określenia użyte przez Gedeona poprzez swoją postawę i chęć agitacji. Postać znana od lat, gotowa do udzielania „pomocy duchowej” zwłaszcza jednostkom nie umiejącym rozpoznać, z kim mają do czynienia i przez to - tzreba to stwierdzić z żalem - wpadającym „z deszczu pod rynnę”.
Po drugie: Datsun, chyba nie czytałeś reakcji, szczególnie „pełnych miłości” ŚJ, na wywiad Gedeona w TV i artykuł w prasie o nim. Ile w tych reakcjach kłamstwa, nienawiści, pomówień itp. Dlatego pisząc mu „
ciekaw jestem jak byś się czuł...” powinieneś wiedzieć, JAK SIĘ NAPRAWDĘ CZUŁ Gedeon obrzucany błotem. T.P. pchając się wszędzie, gdzie go chcą i wszędzie, gdzie go nie chcą, musi liczyć się z prawem do wyrażania o sobie opinii, a nie do wychwalania. ZA CO???
Po trzecie - ja np. też uważam się za wierzącego. Ale to moja sprawa. Mam jednak wstręt do wszelkiej formy zorganizowanej religii (lub prób jej zorganizowania), do tych wstępów, wyśpiewywań, publiczntch modlitw gładkimi słówkami na pokaz. Mam wstręt do sztucznego, „natchnionego” sposobu przedstawiania wykładów, itp. itd. A dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że wiem, iż podobnie myśli wielu z Wyzwolonych z Gedeonem na czele. I nikt z nas nie chce znajdować się w sytuacji niezręcznej, niejako przymusowej. I dlatego - o czym było tu juz wiele raz y wspomniane - mamy prawo wiedzieć DOKŁADNIE, jaki jest program danego spotkania. I jeszcze jedno - to że nie chcemy być inwigilowani, nie znaczy, że miektórzy z nas „nie chcą rozmawiać o Bogu”, jak to próbują zarzucać niektórzy, na czele z róĻżnej maści agitatorami. Ale co innego rozmowa, a co innego słuchanie „jedynie słusznych” pouczeń mentora produkującego się na - choćby zaimprowizowanej - mównicy. Na zebraniach Strażnicy też słyszeliśmy, że to „dyskusja biblijna”, a przecież wiemy, ze to g... prawda. Ci, co chcieli dyskutować, dziś są tu, na forum. Więc takie „mówienie o Bogu” już przerobiliśmy...