Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "  (Przeczytany 8851 razy)

Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5142
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #15 dnia: 25 Grudzień, 2020, 23:16 »
Ehh Sebastianie myślę, że to była zasłona dymna. Ale to jej sprawa.  W każdym bądź razie po odpaleniu mojej osoby, ja jej życzyłem wszystkiego dobrego. 
« Ostatnia zmiana: 25 Grudzień, 2020, 23:22 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline rychtar

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #16 dnia: 25 Grudzień, 2020, 23:23 »
To i ja dorzucę tutaj swoje "trzy grosze" :D

Ja od urodzenia byłe wychowywany w "psinco"prawdzie. Przez wiele lat mi to pasowało, później zaczęło mi to powiewać aż doszło do tego, że ta niby prawda zaczęła mi uwierać. Ale po kolei :)

Na początku dodam, że jestem ze Śląska, co będzie miało znaczenie w pewnym punkcie tej opowiastki :)

Mając około 20 lat będąc aktywnym świadkiem zacząłem jeździć na ośrodki pionierskie. Nie zaliczyłem ich strasznie dużo, w swoim życiu przedmałżeńskim i małżeńskim zaliczyłem ich w sumie około 6-7. Nie ukrywam, że na tych przedmałżeńskich starałem się poznawać jak najwięcej sióstr, żeby później do nich smalić cholewki. Z jedną z nich nawet wszedłem w bliższą relację, która jednak na szczęście szybko zakończyła się.

W tym czasie miałem też serdecznego kolegę, który zmagał się z różnymi problemami i on powiedział mi kiedyś ciekawą rzecz: "słuchaj, nie spotykaj się z dziewczynami ze Śląska. Poszukaj sobie dziewczynę całkiem spoza Śląska. Inne środowisko sprawi, że znajdziesz sobie świetną dziewczynę". Zdziwiła mnie ta opinia tego kolegi. Nie chodziło mu o to, że dziewczyny ze Śląska są złe. Chodziło mu o to, żeby po prostu zmienić środowisko. Początkowo myślałem, że on gada głupoty.

Po jakimś czasie zacząłem utrzymywać kontakty koleżeńskie z jedną siostrą zupełnie spoza Śląska. Na początku były to totalnie koleżeńskie rozmowy o wszystkim i o niczym. Żadne z nas nie angażowało się i było naprawdę fajnie. Jednak po dłuższym czasie zaczęło się coś zmieniać w naszych relacjach, były one coraz głębsze, zaczęliśmy traktować się jak przyjaciele.

W tych relacjach starałem się nie ukrywać swoich zachowania, swojej historii przed tą siostrą. Dzięki temu nasze relację naprawdę były bardzo pozytywne. Rozumieliśmy się bardzo dobrze. Dzięki temu, że byliśmy szczerzy ze sobą po jakimś czasie w końcu powiedzieć sobie "TAK" na ślubnym kobiercu.

Efekt tego jest taki, że jesteśmy ze sobą szczęśliwi od ponad 15 lat i nie wyobrażamy sobie życia bez siebie. I faktycznie potwierdziły się słowa tego kolegi, żeby znaleźć sobie dziewczynę spoza Śląska. Jestem po prostu szczęśliwy :)

Dlaczego o tym piszę? Piszę o tym dlatego, że mnie ta siostra zaakceptowała z takimi zaletami i wadami jakie mam. Między innymi dzięki temu jesteśmy ciągle ze sobą szczęśliwi.

Może więc Tobie też pomoże zmiana środowiska i uda się znaleźć fajną dziewczynę, która zaakceptuje Twoją sytuację.
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4064
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #17 dnia: 26 Grudzień, 2020, 04:31 »
Poznałem ładna bardzo mądra fajną dziewczynę,  z która byłem prawie rok. 
Kiedy dowiedziala się ze jestem świadkiem (w sumie to się odcialem od tej religi ale na papierze nim jestem)  i że moi rodzice też nimi są,  że nie ma możliwości ze mną wziąć ślubu kościelnego - to się posypało,  zostawiła mnie (zresztą teraz chyba już się temu tak nie dziwie) 
Po tej dziewczynie była kolejna, zareagowala podobnie, po tych "dwoch próbach,  rozczarowaniach" nazwijcie to jak chcecie, zrozumiałem że muszę o tym mówić wprost zaraz na początku znajomości. 
Skutek był podobny,  kolejne kilka dziewczyn zareagowało podobnie. 

Dziewczyna z którą byłeś rok - konkubinat, sypianie ze sobą? Decyduje się naraz na zakończenie związku, bo nie będzie ślubu kościelnego? W latach 80-90 uwierzę, ale jeśli współcześnie - to pachnie mi to bajką, zwłaszcza pomnożone przez kilka następnych przypadków. Współczesne studentki nie są takie jak piszesz, współczesne studentki to czarne protesty i czerwone błyskawice, wypisywanie się z religii i apostazje, a nie klękanie przed księdzem i strach co ludzie powiedzą. Młodzi w Polsce do kościoła mają stosunek albo obojętny albo wrogi, tak pokazują badania.

A w wieku 20 lat nikt się nie chce żenić ani nawet wchodzić w jakieś trwałe związki, tylko bawić się i poznawać świat, ewentualnie skończy się jakimś konkubinatem później. Myślenie w tym wieku o ślubach z sakramentami równie powszechne jak myślenie o emeryturze. Więc albo bajka albo sposób na spławienie. A jak sposób na spławienie to i tak wyjątkowo kiepski, już lepszym argumentem byłby brak świąt, urodzin i transfuzji; bo to jeszcze młodych obchodzi.
« Ostatnia zmiana: 26 Grudzień, 2020, 04:45 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Marzena

  • Gość
Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #18 dnia: 26 Grudzień, 2020, 08:11 »
Gdy będzie prawdziwe uczucie pomiędzy dorosłymi ludźmi różnice religijne/kulturowe nie będą miały znaczenia. Nie piszę, że będzie łatwo w takim podzielonym związku żyć... jednak uważam, że samo bycie śj nie skreśla w oczach drugiej osoby.


Offline Trinity

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #19 dnia: 26 Grudzień, 2020, 08:32 »
witaj Tomek
przykro z tymi dziewczynami
jesteś pewnie z południa , gdzie KK się ma swietnie 🤨
mówię z autopsji 😄.
fajnie żeś się wyrwał do większego miasta i postanowiłeś studiować.
młody jesteś, ucapisz jeszcze jakąś piękną dziewczynę 😉
znajdzie się. dziwią mnie te śluby kościelne, ale rozumiem że presja jest ogromna.
a słyszałeś o pół kościelnym ślubie.? ty siedzisz jak na tureckim kazaniu w kościele, nie uczestniczysz w cyrku kobieta odwala całą szopkę' a później nazywa sie to sakramentem. ona szczęśliwa i jej rodzina, i ty bo byłeś tylko biernym uczestnikiem.
szopka jest, ale jak tamta rodzina lubi? u nas w zborze był taki ślub, on nic nie robił siedział, sumienie zachował.no i ten młody miał duże wsparcie od rodziców. czyli jest opcja.

nie możesz sobie dać przyprawić gęby byłego świadka którego ograniczają jakieś z sufitu doktryny. org zaczyna szurać po dnie, nawet te spadki o których się mówi w necie  nie robią na mnie takiego wrażenia jak te zebrania na zoomie.
twarze zmęczone wypłowiałe, ci co muszą wstać ogarniać rzeczywistość innym to pół biedy
ale się widzi te starsze zastraszone osoby, bojące sie zarazy, to przykro paczeć. a młody narybek? dawno już zatarty 🤨. dzieci jeszcze robią co rodzice każą, ale nastolatki mają dość-. cały dzień zdalne lekcje ,a później zebranie 2 a nuda jak 150. nie mają ich chym przyciągnąć

a jeszcze jest inna grupa: podobna do ciebie.
nie ma jakiejś laluni w zborze chodzącej po obrzeżach orga?
niech to będzie twoje postanowienie noworoczne, tylko nic na siłę
« Ostatnia zmiana: 26 Grudzień, 2020, 08:34 wysłana przez Trinity »


Offline PoProstuJa

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #20 dnia: 26 Grudzień, 2020, 12:04 »
Morał mojej historii jest taki,  że żadna porządna, fajna dziewczyna nie będzie chciała wchodzić w taka skomplikowana relacje.  Każda chce mieć ładny ślub kościelny i akceptacje rodziców jeśli chodzi o wybór partnera - małżonka. 

Mój wniosek biorąc pod uwagę to co przeżyłem jest następujący
Wychowales się w takim gównie (sory za to ujecie ale ja mając skończone 28 lat tak to postrzegam ) to tkwij w tym dalej albo zmień swoje życie  na tyle żeby nie kolidowalo z życiem drugiej połówki,  ja na to posunięcie nigdy nie umiałem się zdobyć. 
Nie zostane katolikiem bo tego nie czuje ale swiadkiem tez nie chce być. 
I póki co została mi samotność... Może to się kiedyś zmieni.

Witaj Tomek9222,

ja mam taki wniosek, że w życiu dobrze jest trafić na osobę, która nie ocenia nas z perspektywy religii.

Skoro nie jesteś mentalnie


Offline nazari

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #21 dnia: 26 Grudzień, 2020, 12:08 »
Ja przepraszam, ale mam problemy, żeby uwierzyć w tę historię.
Za raz, że Kk ma w Polsce aktualnie okropnie złą prasę i coraz więcej ludzi otwarcie przyznaje się do sceptycyzmu w kwestii "duchowego przywództwa".
Za dwa, że w gronie ludzi ok. 10 lat starszych i też po studiach w innym mieście na palcach jednej ręki mogę policzyć śluby kościelne. Większość sobie po prostu żyje, niektórzy ze ślubem cywilnym, inni bez. Z Lublina jesteś czy jak? ;) Czy milenialsi postanowili jakoś iść w zaparte i tradycję? Czy moje pokolenie "wejścia do UE" jest pierwszym i ostatnim, które załapało się na wolność obyczajową?
No dobre że Lublin to kolebka fanatycznego katolicyzmu?
Chyba nie znasz ludzi z Małopolski, z gór.
Nie wiem skąd ten Lublin Ci się wziął


Offline PoProstuJa

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #22 dnia: 26 Grudzień, 2020, 12:28 »
Ooo.. kawałek postu mi się wcześniej opublikowało. Oto cd.:

Skoro nie jesteś mentalnie Świadkiem, to za Świadka nikomu się nie musisz podawać. Ja na przykład uważam siebie za chrześcijankę (nie przynależącą do żadnego odłamu).

Co do ślubu koscielnego... Jeśli przed ślubem dziewczynie na nim zależy, to pewnie i po ślubie będzie chciała chrztu, komunii itd. Wszystko zależy od Ciebie czy chcesz iść na taki układ.

Ja osobiście na taki uklad bym nie szła. Nie po to się wypisywałam dawno temu z kościoła żeby do niego wracać!
Czytam tu posty powątpiewające w chęć dziewczyn do ślubu koscielnego, bo obecnie kościół ma złą prasę. Ale wydarzenia o których pisze Tomek miały miejsce 10 lat temu! Wtedy kościól miał jeszcze dość silną pozycję. Nie było jeszcze polskich głośnych afer pedofilskich.

Taki "postęp" jest dopiero teraz. Uczniowie zaczęli masowo wypisywać się z religii. Mozliwe, ze z tego powodu śluby kościelne tez staną się mniej popularne.

Jeśli Twoja dziewczyna zechce być Twoją żoną tylko wtedy, gdy weźmiesz z nią ślub kościelny, to zadaj sobie pytanie po co Ci "moher" pod Twoim dachem? Niby tylko się rozchodzi o ślub, ale później sie okaże, że musisz celebrować wszystkie uroczystości kościelne ... bo dziewczyna ma dodatkowo "moherową" rodzinę. Po co się w to pakować?!

Masz dopiero 28 lat... masz szansę poznać jeszcze niejedną fajną dziewczynę!
« Ostatnia zmiana: 26 Grudzień, 2020, 12:34 wysłana przez PoProstuJa »


Offline cara

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #23 dnia: 26 Grudzień, 2020, 13:49 »
No dobre że Lublin to kolebka fanatycznego katolicyzmu?
Chyba nie znasz ludzi z Małopolski, z gór.
Nie wiem skąd ten Lublin Ci się wziął

Lublin, bo KUL.
I nie, nie znam ludzi z Małopolski, z gór.


Offline Trinity

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #24 dnia: 26 Grudzień, 2020, 14:34 »
miałam koleżanki z Częstochowy
ateistki które nie cierpiały pontników
wg nie cierpiały tej szopki z medalikami.
dlatego KUL to nie wyrok


Offline Sebastian

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #25 dnia: 26 Grudzień, 2020, 15:37 »
pachnie mi to bajką
szklaną kulę tanio kupię, bo widzę że chyba była jakaś świąteczna wyprzedaż na allegro... :) przyszedł człowiek i opowiedział swoją historię, a czytelnicy lepiej od niego wiedzą czy historia była prawdziwa... :) to jest właśnie to, co ja lubię w forach internetowych najbardziej...

Współczesne studentki nie są takie jak piszesz, (...) Młodzi w Polsce do kościoła mają stosunek albo obojętny albo wrogi, tak pokazują badania.
zaprawdę zaprawdę zaprawdę powiadam wam że są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się ani dziennikarzowi naszego dziennika ani dziennikarzowi gazety wyborczej :)

ja wiem tyle, że współczesne dziennikarstwo zeszło na psy i nie opisuje nawet pół procenta realnej rzeczywistości

ludzie mają swoje mikroświaty, a odkąd jeszcze zainstalowano facebooka i porobiły sie różne bańki mentalnościowe w internecie, to nawet w wielkim mieście łatwiej można ciemnogród spotkać... są ludzie których w ogóle nie interesują ani pioruny ani błyskawice ani pielgrzymki ale żyją sobie po swojemu wg własnego niestandaryzowanego wzorca...

jeśli ja jestem lekko pier...ty i mam wyjątkowo dziwnie poukładane życie, to dlaczego Tomek nie może mieć równie dziwnie jak ja tylko nieco inaczej? Pewnie że może, nikt mu nie zabroni...

« Ostatnia zmiana: 26 Grudzień, 2020, 16:10 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #26 dnia: 26 Grudzień, 2020, 16:34 »
rozwinę myśl:
współczesne dziennikarstwo zeszło na psy i nie opisuje nawet pół procenta realnej rzeczywistości
nie jestem dziennikarzem, więc nie muszę pisać "pod tezę" właściciela gazety (w szczególności gazety prokościelnej lub antykościelnej) ale uwielbiam rozmawiać z ludźmi i nie oceniając po prostu zapytać ich o motywacje którymi sie kierowali

w ten sposób dowiedziałem sie np. o tym że nie tylko paryż wart jest mszy ale mieszkanie własnościowe w warszawie również jest warte mszy (co wyżej już wspominałem)

od innej rozmówczyni dowiedziałem sie że sama "aktualnie" czuje się ateistką ale pogoniła precz faceta który nie chciał ślubu kościelnego. Uzasadnienie było takie, że jeśli facet "jest talibem" to nie ma znaczenia że jest "akurat" talibem antyklerykalnym. Ona po prostu fanatycznie nienawidzi fanatyków i dlatego facet ma u niej pozamiatane mimo że w łóżku był dobry.

jeszcze inny mój znajomy od wielu lat do kościoła nie chodzi i nawet świąt nie obchodzi, ale uparł sie że musi mieć ślub kościelny gdyż z powodów majątkowych wolał żyć w konkubinacie.

Kiedy zrobiłem wielkie oczy, wyjaśnił mi, że dużo straciłby gdyby zawarł ślub cywilny (a sama intercyza to za mało) więc namówił narzeczoną na ślub kościelny ale taki bez skutków cywilnych (załatwia sie to dziwactwo u biskupa i on sobie to załatwił).

Dociekałem po co mu ten teatrzyk skoro przecież on i tak kategorycznie wyklucza istnienie Boga któremu ślubował że nie porzuci konkretnej kobiety.

Usłyszałem że mój znajomy żadnemu bogu niczego nie ślubował ale wprost przeciwnie: ślubował swojej kobiecie, a nieistniejącego boga jedynie wezwał na świadka "i to naprawdę nie jego wina że nieistniejący bóg był na tym ślubie nieobecny". Zaintrygowało mnie to jeszcze bardziej.

Otrzymałem wyjaśnienie, że dzięki temu że uroczystość odbyła się, panna nie truje d.. o ślub cywilny. Co więcej: jego wybranka (jak to ujął) "nie jest prawniczką i być może właśnie dlatego" nie odróżnia prawa cywilnego od prawa kościelnego, a niezaprzeczalną korzyścią jest to, że przestała nalegać na podjęcie decyzji skutkującej negatywnymi skutkami podatkowymi.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to dość często może chodzić właśnie o pieniądze.

Wywód znajomego mimo że zaskakujący okazał się bardzo konkretny i logiczny i wewnętrznie spójny.

Badania naukowe i/lub badania naukawe mogą tego nie wykazywać, gdyż opisują dokładnie to co chce wyczytać zleceniodawca, a życie jest dużo szersze i bardziej wielowątkowe.

Trzy przykłady ślubu kościelnego osoby niewierzącej wskazały mi że motywacją mogą być pieniądze, ale niekoniecznie.

W jednym przypadku chodziło o strach przed "jakimkolwiek" fanatyzmem, w tym przypadku przed fanatyzmem antykościelnym. Jeśli konkretna kobieta tak właśnie zdefiniowała swoje potrzeby życiowe, to (niejako z definicji) jest to wybór "słuszny dlatego że jej własny".
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline lukier

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #27 dnia: 26 Grudzień, 2020, 16:53 »
Cześć Tomek. A może Twój problem z dziewczynami nie ma tak wprost związku z religią? To, że nie jesteś materialnym przegrywem nie znaczy jeszcze, że róznice religijne są głównym problem rozpadu Twoich związków. Tak tylko sugeruję, bo ciężko uwierzyć że za samo bycie byłym śj ktoś może Cię skreślać.

Dlatego też zapytam, tą gadkę o ślubie kościelnym to zaczynałeś Ty czy dziewczyny? Bo jak na pierwszej randce mówisz że ślubu kościelnego z tego to nie bedzie to może trochę odstraszasz dziewczyny samym pomysłem takiej gadki o ślubie zaraz na wstępie.

A z tą pierwszą znajomością to wydaje mi się z kolei, że za późno jej powiedziałeś kim jesteś i dziewczyna mogła się jednak poczuć oszukana, tym że ukrywałeś przed nią dość istotny fakt.


Offline Storczyk

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #28 dnia: 26 Grudzień, 2020, 17:51 »
Niestety, ale samo bycie s.j może skreślić.

Dziewczyna pochwaliła się rodzicom z kim się spotyka, oni zrobią wszystko, aby jej wybić chłopaka z kociej wiary z głowy.
To tak jak ślub z cyganem, może nie do końca, ale to przepaść i same problemy.
Przekabaci córkę i wnuczki jak się pojawią na świecie.
Dziewczyna najbardziej zakochana, może się bać brnąć w coś takiego i ucieka pod pretekstem ślubu kościelnego.


Offline Blue

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #29 dnia: 26 Grudzień, 2020, 21:13 »
Panowie, hamujcie, co? Niektórzy z nas mają całe rodziny nadal w tej organizacji. Takie generalizowanie tylko odpycha i jest z góry fałszywe.

Chyba za dużo wódeczki weszło.