Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 00:15

Tytuł: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 00:15
Zapewne wielu z Was słyszało różne doświadczenia na zgromadzeniach, zebraniach, zbiórkach i spotkaniach nieformalnych. Wiele doświadczeń było ciekawych, inne były nudne a jeszcze inne wręcz absurdalne, niemożliwe i totalnie oderwane od rzeczywistości. Czy pamiętacie takie różne kwiatki? Jeśli tak to je opiszcie :)

Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu Biblię z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ta Biblia pofrunęła na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął i zobaczył, że Biblia otworzyła się na wersecie życiu w rajskich warunkach, zaczął czytać, zainteresował się i został "naszym bratem".
Czy ktoś może potwierdzić tą opowieść jako prawdziwą? Według mnie to jest kolejna opowieść przygotowana na zgromadzenie aby wprowadzić pewien element ożywienia do rzekomych doświadczeń.

A jakie są Wasze zasłyszane "doświadczenia"?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 04 Grudzień, 2016, 00:18
Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu Biblię z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ta Biblia pofrunęła na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął i zobaczył, że Biblia otworzyła się na wersecie życiu w rajskich warunkach, zaczął czytać, zainteresował się i został "naszym bratem".

Klasyczna urban legend :D Tak stawiam, ale może się mylę.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Grudzień, 2016, 00:24
 Ja słyszałam o koguciku w lesie, którego jakiś anioł Jehowy przymusił do piania, żeby głosiciele,
 którzy już mieli kończyć swoje głoszenie, zawrócili w las, bo domyślali się, że jak kogut pieje, to tam musi ktoś mieszkać.
 No i oczywiście, poszli, zostali przyjęci, założyli studium no i mieszkaniec domu, w taki cudowny sposób poznał prawdę o Jehowie.
 To już chyba wszystko, bo nie daję rady pisać ze śmiechu.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 00:25
Ja słyszałam o koguciku w lesie, którego jakiś anioł Jehowy przymusił do piania, żeby głosiciele,
 którzy już mieli kończyć swoje głoszenie, zawrócili w las, bo domyślali się, że jak kogut pieje, to tam musi ktoś mieszkać.
 No i oczywiście, poszli, zostali przyjęci, założyli studium no i mieszkaniec domu, w taki cudowny sposób poznał prawdę o Jehowie.
 To już chyba wszystko, bo nie daję rady pisać ze śmiechu.

To by potwierdzało, że świstak rzeczywiście zawijał te sreberka hahahahahahahahaha :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Grudzień, 2016, 00:42
To by potwierdzało, że świstak rzeczywiście zawijał te sreberka hahahahahahahahaha :)
  Przyłączam się całym sercem, do tego co napisałeś  ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
  Takich podobnych historii słyszałam więcej, jak mi się coś przypomni, to jeszcze pozwolę sobie tu zacytować.
  Te historie, to jak dobry kabaret ...
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 00:48
Na zgromadzeniu było takie doświadczenie: jedna siostra głosiła w swojej wsi, doszła do domu sołtysa, który zaczął się z nią awanturować i kategorycznie zabronił jej dalszego głoszenia. Ta siostra szybko pomodliła się i odpowiedziała sołtysowi, że nie może przestać głosić bo to jesj jej teren osobisty na co sołtys powiedział: a to co innego, proszę kontynuować :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 04 Grudzień, 2016, 10:00
Ja tam kilka razy słyszałem, że papieżowi wysłano publikacje, bo do niego nie dopuszczają.
Papież je schował do sejfu. Nie może tego wyjawić światu, bo by upadło całe papiestwo a on chce dotrwać na stanowisku.
Ale papież zna prawdę tylko ją chowa przed ludźmi. :)
To było za JP2.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Grudzień, 2016, 10:27
W moim zborze krążyło "doświadczenie" ;), o gościu który gdzieś tam gwałcił w jakimś odludnym miejscu kobiety. Siostra jak szła do, lub ze służby musiała przechodzić przez to odludne miejsce. Modliła się i ruszała naprzód. O dziwo przechodziła zawsze tą niebezpieczna okolicę bezpiecznie. Po jakimś czasie gwałciciela złapano. Policja wiedziała że i ta siostra tam chodziła. Wezwano ją na komisariat w sprawie złożenia zeznań, czy nie widywała tego gościa w tamtych okolicach. Odpowiedziała że nie. Potem policjant pyta się tego gwałciciela, dlaczego i tej kobiety nie zaatakował, przecież chodziła tamtędy. Gwałciciel na to, że zawsze szło koło niej dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn.  ;D No i pewnikiem zborowym było to że to aniołowie ją eskortowali.  ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 04 Grudzień, 2016, 10:35
Cytuj
No i pewnikiem zborowym było to że to aniołowie ją eskortowali.
Albo Jehowa sprawiał, że stawała się niewidzialna dla niego.
Lub nie ruszał jej, bo była ŚJ. ;)

Swego czasu temu czytałem w Strażnicy, że jak cię napadną to masz powiedzieć, że jesteś ŚJ.
Ma to niby dopomóc, czy sprawić współczucie u bandyty. ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Grudzień, 2016, 10:44
Ja tam kilka razy słyszałem, że papieżowi wysłano publikacje, bo do niego nie dopuszczają.
Papież je schował do sejfu. Nie może tego wyjawić światu, bo by upadło całe papiestwo a on chce dotrwać na stanowisku.
Ale papież zna prawdę tylko ją chowa przed ludźmi. :)
To było za JP2.
A to "doświadczenie" też słyszałem i było to też zborowym pewnikiem.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 04 Grudzień, 2016, 10:51
Przypomniała mi się opowieść, jak to pewien człowiek bardzo nie lubił Świadków. Miał dość groźnego psa, którego nazwał "Jehowa". Kiedy przyszli do niego głosiciele, poszczuł ich: "Jehowa, bierz ich!".
A pies zamiast na braci, rzucił się na niego i dotkliwie pogryzł.....  ;)



Z kolei inny "przeciwnik" prawdy kazał sobie od spodu stopy wytatuować imię Boże, coby imię owo deptać z każdym stawianym krokiem. Przy pewnej okazji skaleczył się w stopę, rana zaczęła się paprać i w efekcie nogę trzeba było amputować. Podobno nawet chirurg powiedział mu, że z "takich rzeczy" nie wolno sobie robić żartów...

Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Cielec Kierowniczy w 04 Grudzień, 2016, 10:52
W moim zborze krążyło "doświadczenie" ;), o gościu który gdzieś tam gwałcił w jakimś odludnym miejscu kobiety. Siostra jak szła do, lub ze służby musiała przechodzić przez to odludne miejsce. Modliła się i ruszała naprzód. O dziwo przechodziła zawsze tą niebezpieczna okolicę bezpiecznie. Po jakimś czasie gwałciciela złapano. Policja wiedziała że i ta siostra tam chodziła. Wezwano ją na komisariat w sprawie złożenia zeznań, czy nie widywała tego gościa w tamtych okolicach. Odpowiedziała że nie. Potem policjant pyta się tego gwałciciela, dlaczego i tej kobiety nie zaatakował, przecież chodziła tamtędy. Gwałciciel na to, że zawsze szło koło niej dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn.  ;D No i pewnikiem zborowym było to że to aniołowie ją eskortowali.  ;D


U nas też to doświadczenie było znane.
Na każdym zgromadzeniu zresztą, można było usłyszeć przynajmniej jedną taką nieprawdopodobną historię.
Później taki doświadczenie zaczyna żyć swoim własnym życiem, będąc bardziej lub mniej ubarwiane.
Wiarygodność takich opowiastek jest co najmniej wątpliwa.
Równie dobrze zaczynając taką opowieść mówca mógłby powiedzieć: " Za górami,  za lasami..." :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 04 Grudzień, 2016, 10:53
Na zgromadzeniu było takie doświadczenie: jedna siostra głosiła w swojej wsi, doszła do domu sołtysa, który zaczął się z nią awanturować i kategorycznie zabronił jej dalszego głoszenia. Ta siostra szybko pomodliła się i odpowiedziała sołtysowi, że nie może przestać głosić bo to jesj jej teren osobisty na co sołtys powiedział: a to co innego, proszę kontynuować :)

Następnie sołtys poprosił o osobiste studium Biblii, wkrótce został Świadkiem Jehowy, porzucił swój dom i pracę i stał się pionierem pełnoczasowym. Teraz służy Jehowie: we dnie i w nocy głosi przy stojaku...
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Grudzień, 2016, 11:12
Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu Biblię z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ta Biblia pofrunęła na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął i zobaczył, że Biblia otworzyła się na wersecie życiu w rajskich warunkach, zaczął czytać, zainteresował się i został "naszym bratem".
Stare doświadczenie, oparte na starym świetle. Nowa wersja brzmiałaby mniej więcej tak:  ;)

Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu tablet z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ten tablet pofrunął na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął w szpitalu z pękniętą czaszką. Po wielomiesięcznej rehabilitacji wrócił do zdrowia, skorzystał z pomocy psychologa i już nie myśli o samobójstwie.
  ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 04 Grudzień, 2016, 14:08
Ja słyszałem opowieść o 10 letnim chłopcu który studiował z sj,ale jego ojciec był temu przeciwny,więc ów chłopiec chowam się pod łóżko i tam sobie czytał w spokoju biblię. Dawno temu też  miałem 10 lat i bardzo lubiłem czytać, ale Biblia była dla mnie po prostu nudna,jak chyba dla każdego dzieciaka,więc myślę że  I to ,,doświadczenie "jest tak samo prawdziwe jak przygody Kajko i kokosz
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 15:20
Stare doświadczenie, oparte na starym świetle. Nowa wersja brzmiałaby mniej więcej tak:  ;)

Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu tablet z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ten tablet pofrunął na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął w szpitalu z pękniętą czaszką. Po wielomiesięcznej rehabilitacji wrócił do zdrowia, skorzystał z pomocy psychologa i już nie myśli o samobójstwie.
  ;D

No kolego ale z tym psychologiem to już lekka przesada. Proponuję taką wersję wydarzeń:

Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu tablet z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ten tablet pofrunął na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął w szpitalu z pękniętą czaszką. Po wielomiesięcznej rehabilitacji wrócił do zdrowia, skorzystał z pomocy doświadczonego brata starszego i już nie myśli o samobójstwie.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Julita w 04 Grudzień, 2016, 15:41
W moim zborze krążyło "doświadczenie" ;), o gościu który gdzieś tam gwałcił w jakimś odludnym miejscu kobiety. Siostra jak szła do, lub ze służby musiała przechodzić przez to odludne miejsce. Modliła się i ruszała naprzód. O dziwo przechodziła zawsze tą niebezpieczna okolicę bezpiecznie. Po jakimś czasie gwałciciela złapano. Policja wiedziała że i ta siostra tam chodziła. Wezwano ją na komisariat w sprawie złożenia zeznań, czy nie widywała tego gościa w tamtych okolicach. Odpowiedziała że nie. Potem policjant pyta się tego gwałciciela, dlaczego i tej kobiety nie zaatakował, przecież chodziła tamtędy. Gwałciciel na to, że zawsze szło koło niej dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn.  ;D No i pewnikiem zborowym było to że to aniołowie ją eskortowali.  ;D


W mojej okolicy też było słychać te opowieści  8-)
Czy to znaczy, że kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą? 8-)

U mnie w zborze pojawiła się opowieść, jak to jeden pionier służył na trudnym terenie, tak trudnym, że aż dziw, że przeżył.
Otóż któregoś dnia chłopy ze wsi, gdzie akurat walczył ów pionier, postanowiły go zgładzić. Pionier poruszał się na rowerze czy też popularnym "komarku" ( nie pamiętam) i chłopy rozciągnęły w lesie linkę metalową między drzewami i czekały ukryte w zaroślach. Stało się tak, że wcześniej nadjechali syn prowodyra z kolegami, wszyscy na motorach. Syn był pierwszy i ucięło mu głowę.

Po wysłuchaniu takiej historii można mieć koszmary, ale gdyby użyło się mózgu zamiast bezkrytycznie łykać te opowieści typu " a long, long time ago...." możnaby zdać pytanie : skąd w czasach, w których zdobycie sznura do snopowiązałki było cudem i kręcono o tym filmy  ;D , udało się znaleźć linkę takiej długości i to jeszcze metalową???????  ;D ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Grudzień, 2016, 15:43
  "Doświadczonego brata starszego", na wzór WTS ...
 To chyba raczej ... niewiele mu pomógł ...  :D :D :D
 Tak bym to skwitowała, Rychtar  :D :D :D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 15:47
"Doświadczonego brata starszego", na wzór WTS ...
 To chyba raczej ... niewiele mu pomógł ...  :D :D :D
 Tak bym to skwitowała, Rychtar  :D :D :D

Zapomniałem dodać Estero, że to było z przymrużeniem oka z tym doświadczonym bratem starszym :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Grudzień, 2016, 15:50
Zapomniałem dodać Estero, że to było z przymrużeniem oka z tym doświadczonym bratem starszym :)
  Wiem, wiem ... Rychtar, oczywiście, że to tak właśnie jest.
  Oni nie są przygotowani do rozwiązywania trudnych problemów.
  O czym się nieraz boleśnie sama przekonałam, będąc w tej  ..."ich szklanej kuli" ...
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Światus w 04 Grudzień, 2016, 18:21
U mnie w zborze pojawiła się opowieść, jak to jeden pionier służył na trudnym terenie, tak trudnym, że aż dziw, że przeżył.
Otóż któregoś dnia chłopy ze wsi, gdzie akurat walczył ów pionier, postanowiły go zgładzić.

Muszę się bardziej skupić bo przeczytałem, że chłopy ze wsi chciały zgwałcić pioniera... No i tak sobie myślę; zgwałcić starszego, no to jeszcze ale pioniera?! Toż to niemożliwe! Czym sobie zasłużył na takie szczęście...?!
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: falafel w 04 Grudzień, 2016, 22:54
Ja mialem takie doswiadczenie ze szedlem z siostra do sluzby i chcielismy isc do jednego domu ale ukazal nam sie aniol, ktory powiedzial ze mamy tam nie isc. I odeszlismy a wtedy zadzwonil do nas koordynator, ze w tamtym domu mieszka gosc z problemami psychocznymi i jest agresywny. Nastepnego dnia w gazecie byl artykul o yym ze ten gosc zabil sasiada ktory akurat tego dnia przyszedl pozyczyc sol.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 05 Grudzień, 2016, 11:09
Cóż, niektórzy chcą wierzyć w cuda, inni mają swoje 'doświadczenia' :)

Pamiętam pewne zgromadzenie kiedy to na programie był punkt poświęcony młodzieży i temu jak daje odpór temu jakże złemu, zeprawowanemu i zepsutemu światu. Wyostrzyłem wzrok i słuch kiedy zobaczyłem, że jednym z bohaterów wywiadów będzie znajomy z sąsiędniego zboru. Dobry, miły, ale raczej przeciętny chłopak, który jednak dał się lubić, bo ani nie gwiazdorzył, ani specjalnie nie ukrywał, że nie ma talentów, ani nie dawał specjalnie powodów, żeby nie dało się go nie lubić.  Jego ojciec okresowy pionier, udzielający się przy organizacji zgromadzeń i pełniący zaszczytną funkcję zastępcy w razie niemożności przyjazdu do zboru regionalnego kierownika służby. Chlopaczek o dobrym sercu, ale - jak pisałem - raczej przeciętny: i w zborze, i w nauce, i sporcie, także byłem bardzo ciekawy co też takiego niesamowitego opowie.

Wywiad zaczął standardem: że nie chodzi na religie, że odmawiał cukierków, że nie uczestniczy w imprezach i spotkaniach towarzyskich itp. Nagle padło pytanie prowadzącego wywiad:
- A czy było coś szczególnego z czego zrezygnowałeś?
- Tak - odpowiedział Łukaszek*, którego odpowiedź zapamiętam do końca życia, gdyż aż zapadłem w fotelu z chyba wielkim i głupkowatym ze zdziwienia uśmiechem - Chciałem zostać zawodowym kolarzem, bo uwielbiałem jeździć na rowerze, ale dzięki wskazówkom z naszej literatury, wiem że to było niewłaściwe.

Nie mogłem się zebrać, bo Łukasz może i dał się parę razy wyciągnąć pojeździć, ale był raczej zamykajacym peleton na równym i podprowadzającym rower pod górkę ;) Jakoś po zgromadzeniu spotkaliśmy się przy jakiejś nieformalnej okazji w parę osób i żartem rzuciłem, że 'pewien wywiad ze zgromadzenia to mam do dzisiaj w pamięci' :) Łukasz tylko się uśmiechnął i w swoim stylu: trochę ślamazarnym, trochę powolnym, ale szczerym - odpowiedział: No wiecie jak jest. Tata ciśnie, wujek zaproponował wywiad to nie mogłem odmówić. Ale co ja mogłem powiedzieć? Uczę się przeciętnie, w piłkę nie gram, pływac nie umiem, to tylko ten rower mi został :)

Dzisiaj Łukasz z tego co wiem dalej jest w organizacji, dużo się nie zmienił, na rowerze nie jeździ, a przykład ze zgromadzenia wspomina z uśmiechem i dystansem ;)




* imię nie zostało zmienione; serdecznie pozdrawiam :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Agalloch w 05 Grudzień, 2016, 11:54
Dawno, dawno, dawno temu krążyła u nas wieść o dziecku znalezionym martwym w swoim pokoju. Dziecko leżało na podłodze, a na dziecku leżał smurf - pluszowa zabawka. Oczywiście interpretacja mogła być tylko jedna: odpowiedzialnym za śmierć dziecka był demon, który mieszkał w smurfie. Mimo że sam dzieckiem już wtedy takim małym nie byłem, od tego czasu zacząłem na serio bać się smurfów. A o wrażeniu, jakie na mnie wywarła wtedy ta historia najlepiej świadczy fakt, że mimo upływu tylu lat, tak dobrze to pamiętam. ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 05 Grudzień, 2016, 12:10
Ja mialem takie doswiadczenie ze szedlem z siostra do sluzby i chcielismy isc do jednego domu ale ukazal nam sie aniol, ktory powiedzial ze mamy tam nie isc. I odeszlismy a wtedy zadzwonil do nas koordynator, ze w tamtym domu mieszka gosc z problemami psychocznymi i jest agresywny. Nastepnego dnia w gazecie byl artykul o yym ze ten gosc zabil sasiada ktory akurat tego dnia przyszedl pozyczyc sol.
No. I z tego jasno wynika, że śJ są specjalnie chronieni przez boga. Tylko gdzie jest ten ich bóg jak jest molestowane dziecko przez jednego z nich, dlaczego ten sam anioł nie dostanie polecenia, żeby zaprowadzi na to miejsce od razu dwóch albo trzech świadków, w tym co najmniej jednego policjanta??? To jest chore.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 05 Grudzień, 2016, 12:15
No. I z tego jasno wynika, że śJ są specjalnie chronieni przez boga. Tylko gdzie jest ten ich bóg jak jest molestowane dziecko przez jednego z nich, dlaczego ten sam anioł nie dostanie polecenia, żeby zaprowadzi na to miejsce od razu dwóch albo trzech świadków, w tym co najmniej jednego policjanta??? To jest chore.

Policjanta? Nie lepiej "doświadczonego starszego", najlepiej pioniera Nadarzyniaka :D Wszak pomoc duchowa w tym momencie ważniejsza.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 05 Grudzień, 2016, 12:19
Gwałciciel na to, że zawsze szło koło niej dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn.  ;D No i pewnikiem zborowym było to że to aniołowie ją eskortowali.  ;D

 Taaa koło kogoś innego na pewno by szły demony, a tu masz same janioły. :D :D

 Roszada pisał o JPII też słyszałam, że mu posyłali jego dawni znajomi którzy zostali świadkami. Podobno papież nawet im odpisał przytaczając jakiś werset. Nie pamiętam jaki to był werset, ale interpretowano go, że...ciemnota woli nie znać prawdy.
Tylko teraz się zastanawiam, czy jeśli faktycznie był taki werset przytoczony, czy to nie było w drugą stronę? :D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: matus w 05 Grudzień, 2016, 12:48
Smerf próbował uskutecznić CPR, bo rodzice nie słyszeli wołającego o pomoc dziecka, zaczytani w literaturze.
Ale co może pomóc pluszak, nawet opętany?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 05 Grudzień, 2016, 14:20
Czesto słysze jak to głosicielka czy głosiciel (czesto prości, nieoczytani ludzie) pytali nieraz księdza o Trójcę, ale ten im powiedział "że to tajemnica", o coś tam jeszcze pytali, też dostali odpowiedź, że tajemnica. Mówią, że jak Kościół nie umie wytłumaczyć, to mówi że tajemnica, np "Oto wielka tajemnica wiary"

Dziwne, bo pytali będąc jeszcze katolikami.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 05 Grudzień, 2016, 14:31
Historia z krową w tle...;-)
Pewna siostra mieszkająca na wsi, samotna, nie pierwszej młodości już, chciała bardziej poświęcić się służbie, wyjechać do miejscowości obok, gdzie były większe potrzeby, ale był pewien problem, a mianowicie miała krowę. jedną jedyną krówkę, której nie mogła ot tak sobie zostawić. Poprosiła jakiegoś młodziaka ze zboru, aby dał ogłoszenie, że krówka jest na sprzedaż za symboliczne pieniądze. Młody zrobił to na Allegro  ;) i natychmiast zgłosił się ktoś z drugiego końca Polski, kto pilnie potrzebował krowy. Okazał się on być również SJ. Oczywiście wszyscy zgodnie tu potwierdzimy, ze to Jehowa tak pokierował sprawami :D ;D ;D ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Grudzień, 2016, 15:08
Dawno, dawno, dawno temu krążyła u nas wieść o dziecku znalezionym martwym w swoim pokoju. Dziecko leżało na podłodze, a na dziecku leżał smurf - pluszowa zabawka. Oczywiście interpretacja mogła być tylko jedna: odpowiedzialnym za śmierć dziecka był demon, który mieszkał w smurfie. Mimo że sam dzieckiem już wtedy takim małym nie byłem, od tego czasu zacząłem na serio bać się smurfów. A o wrażeniu, jakie na mnie wywarła wtedy ta historia najlepiej świadczy fakt, że mimo upływu tylu lat, tak dobrze to pamiętam. ;)
  Z tymi "Smurfami" ... to rzeczywiście była jazda w zborach.
  Nie wiem jak w innych, ale w moim zborze, to jak tylko była mowa o bajkach dla dzieci i rozrywce,
  to zawsze te biedne "Smurfy" były napiętnowane.
  A ja swoim dzieciom pozwalałam na ich oglądanie. Bardzo te bajkę lubiły.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 05 Grudzień, 2016, 15:38
Zapewne wielu z Was słyszało różne doświadczenia na zgromadzeniach, zebraniach, zbiórkach i spotkaniach nieformalnych. Wiele doświadczeń było ciekawych, inne były nudne a jeszcze inne wręcz absurdalne, niemożliwe i totalnie oderwane od rzeczywistości. Czy pamiętacie takie różne kwiatki? Jeśli tak to je opiszcie :)

Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu Biblię z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ta Biblia pofrunęła na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął i zobaczył, że Biblia otworzyła się na wersecie życiu w rajskich warunkach, zaczął czytać, zainteresował się i został "naszym bratem".
Czy ktoś może potwierdzić tą opowieść jako prawdziwą? Według mnie to jest kolejna opowieść przygotowana na zgromadzenie aby wprowadzić pewien element ożywienia do rzekomych doświadczeń.

A jakie są Wasze zasłyszane "doświadczenia"?

A ja to doświadczenie znałem i wierzyłem w nie w pełni z tym że książka czy też biblia wyleciała z pociągu i wleciała do drugiego pociągu który jechał w przeciwnym kierunku i ktoś chciał wyskoczyć.

Nawiasem mówiąc biorąc pod uwagę że po świecie człapie 8 milionów ludzi przez 2 miliardy godzin to coś się ciekawego musi w końcu przytrafić i jakiś jeden delikwent rocznie rzeczywiście zejdzie ze stołka i zdejmie sznurek bo ktoś akurat zadzwonił do drzwi :-\
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Grudzień, 2016, 15:46
 Ale, też ogólnie ... jest taka tendencja do koloryzowania różnych faktów.
 Tak, żeby przedstawić je jako coś niezwykłego, pompatycznego, jedynego w swoim rodzaju zdarzenia.
 A jeszcze, jak ktoś ma smykałkę do barwnego opowiadania, to prawdziwe zdarzenie jest całkowicie zagrzebane.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 05 Grudzień, 2016, 17:05
  Z tymi "Smurfami" ... to rzeczywiście była jazda w zborach.
  Nie wiem jak w innych, ale w moim zborze, to jak tylko była mowa o bajkach dla dzieci i rozrywce,
  to zawsze te biedne "Smurfy" były napiętnowane.
  A ja swoim dzieciom pozwalałam na ich oglądanie. Bardzo te bajkę lubiły.


Ja również pamiętam nagonkę na smerfy - jako złe duszki. Dzieciaki oglądały po kątach za cichym przyzwoleniem rodziców.
Lata lecą, ale wróg musi zawsze być, więc unowocześniono: Harry Poter (magia), Hello Kitty (urban legend że autorowi zmarła córka i wepchnął duszę w kotka... :D serio), Zmierzch (spirytyzm, wampiry itp) itp itd.. O bajce Kacper już nawet nie wspominam, bo przywołam tego demona.


Cóż, niektórzy chcą wierzyć w cuda, inni mają swoje 'doświadczenia' :)

Pamiętam pewne zgromadzenie kiedy to na programie był punkt poświęcony młodzieży i temu jak daje odpór temu jakże złemu, zeprawowanemu i zepsutemu światu. Wyostrzyłem wzrok i słuch kiedy zobaczyłem, że jednym z bohaterów wywiadów będzie znajomy z sąsiędniego zboru. Dobry, miły, ale raczej przeciętny chłopak, który jednak dał się lubić, bo ani nie gwiazdorzył, ani specjalnie nie ukrywał, że nie ma talentów, ani nie dawał specjalnie powodów, żeby nie dało się go nie lubić.  Jego ojciec okresowy pionier, udzielający się przy organizacji zgromadzeń i pełniący zaszczytną funkcję zastępcy w razie niemożności przyjazdu do zboru regionalnego kierownika służby. Chlopaczek o dobrym sercu, ale - jak pisałem - raczej przeciętny: i w zborze, i w nauce, i sporcie, także byłem bardzo ciekawy co też takiego niesamowitego opowie.

Wywiad zaczął standardem: że nie chodzi na religie, że odmawiał cukierków, że nie uczestniczy w imprezach i spotkaniach towarzyskich itp. Nagle padło pytanie prowadzącego wywiad:
- A czy było coś szczególnego z czego zrezygnowałeś?
- Tak - odpowiedział Łukaszek*, którego odpowiedź zapamiętam do końca życia, gdyż aż zapadłem w fotelu z chyba wielkim i głupkowatym ze zdziwienia uśmiechem - Chciałem zostać zawodowym kolarzem, bo uwielbiałem jeździć na rowerze, ale dzięki wskazówkom z naszej literatury, wiem że to było niewłaściwe.

Nie mogłem się zebrać, bo Łukasz może i dał się parę razy wyciągnąć pojeździć, ale był raczej zamykajacym peleton na równym i podprowadzającym rower pod górkę ;) Jakoś po zgromadzeniu spotkaliśmy się przy jakiejś nieformalnej okazji w parę osób i żartem rzuciłem, że 'pewien wywiad ze zgromadzenia to mam do dzisiaj w pamięci' :) Łukasz tylko się uśmiechnął i w swoim stylu: trochę ślamazarnym, trochę powolnym, ale szczerym - odpowiedział: No wiecie jak jest. Tata ciśnie, wujek zaproponował wywiad to nie mogłem odmówić. Ale co ja mogłem powiedzieć? Uczę się przeciętnie, w piłkę nie gram, pływac nie umiem, to tylko ten rower mi został :)

Dzisiaj Łukasz z tego co wiem dalej jest w organizacji, dużo się nie zmienił, na rowerze nie jeździ, a przykład ze zgromadzenia wspomina z uśmiechem i dystansem ;)




* imię nie zostało zmienione; serdecznie pozdrawiam :)

Ja również miałem pokazy i wywiady na zgromadzeniach... Najpierw szuka się delikwenta, a potem tego za co można go pochwalić i jak wyciągnąć z niego historię, która będzie wzniosła. Znam wiele osób, które miały wywiady jak to są dzielni w prawdzie. Nijak się to miało do życia
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: prot w 05 Grudzień, 2016, 17:21
A ja to się zawsze zastanawiałem podczas takich wywiadów na kongresach, dlaczego mi sie takie rzeczy nie przytrafiają. Pewnie za mało miałem błogosławieństw.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 05 Grudzień, 2016, 17:52
W moim zborze krążyło "doświadczenie" ;), o gościu który gdzieś tam gwałcił w jakimś odludnym miejscu kobiety. Siostra jak szła do, lub ze służby musiała przechodzić przez to odludne miejsce. Modliła się i ruszała naprzód. O dziwo przechodziła zawsze tą niebezpieczna okolicę bezpiecznie. Po jakimś czasie gwałciciela złapano. Policja wiedziała że i ta siostra tam chodziła. Wezwano ją na komisariat w sprawie złożenia zeznań, czy nie widywała tego gościa w tamtych okolicach. Odpowiedziała że nie. Potem policjant pyta się tego gwałciciela, dlaczego i tej kobiety nie zaatakował, przecież chodziła tamtędy. Gwałciciel na to, że zawsze szło koło niej dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn.  ;D No i pewnikiem zborowym było to że to aniołowie ją eskortowali.  ;D

U mnie to fruwało po zborze w kilku wersjach. Że zapukała sis do drzwi gdzie kogoś zamordowano. Że były dwa janioły, ze był jeden janioł. Opowieść zmieniała się wraz z opowiadającym.

Nikogo nie zastanawiało, co to za janioły były? że aż dwa musiały być, jakie anorektyki-astmatyki, skoro jeden janioł w Biblii pokonał całą armie, tu nagle trza dwa?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 05 Grudzień, 2016, 18:34
Czesto słysze jak to głosicielka czy głosiciel (czesto prości, nieoczytani ludzie) pytali nieraz księdza o Trójcę, ale ten im powiedział "że to tajemnica", o coś tam jeszcze pytali, też dostali odpowiedź, że tajemnica. Mówią, że jak Kościół nie umie wytłumaczyć, to mówi że tajemnica, np "Oto wielka tajemnica wiary"

Dla mnie to oznacza pokorę, jak ktoś mówi o pewnych sprawach (oczywiście nie o wszystkich, bo to ignorancja), że "nie wie", że "do końca nie wiadomo", że "Bóg wie", że "to tajemnica". ŚJ WSZYSTKO WIEDZĄ NA 100% i o wielu sprawach fundamentalnych, które ludzkość próbuje zrozumieć i na pytania egzystencjalne, które ludzkość o d tysięcy lat stawa, oni mówią "to oczywiste", "to proste". Jakoś nie łączą tego z ideą nowego światła od razu, bo gdyby tak zrobili, to by się okazało, że NA 100% NIC NIE WIEDZĄ. Wg mnie takie gadanie to przejaw pychy - zarówno tej duchowej, jak i intelektulano-poznawczej. Sami zarzucają naukowcom pychę, mówiąc o nich, że "pozjadali wszystkie rozumy", a to właśnie ŚJ się tak zachowują, z zwłaszcza ich CK. Uczeni są zazwyczaj skromni, a jeśli nie zawsze w stosunku do siebie jako osoby, to już ZAWSZE jeśli chodzi o naukę per se - wiedzą, że przekonanie,  iż nauka, dzięki szczególnym walorom poznania, jakie nam oferuje, dostarcza „obraz” świata, zawierający jako jedyny – spośród rozmaitych pozanaukowych jego „obrazów” – coś, co można nazwać „wiedzą” w sensie właściwym (słowa Immanuela Kanta) jest dziś czczym życzeniem i nie jest prawdziwe. Nauka to dążenie do tego przy jednoczesnej wiedzy, że się tego nie osiągnie w takim stopniu, że już można byłoby powiedzieć: "Wiemy wszystko". Każdy naukowiec jakiego znam, co do ogólnej wiedzy ludzkiej wczoraj, dziś i jutro powtarza za Sokratesem: "Wiemy, że nic nie wiemy". Ale to dygresja. CK jest zupełnie inne. Daje ludziom fundament - coś "pewnego" (oczywiście wg nich samych tylko). Ale wg mnie jest to zwykła pycha.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 05 Grudzień, 2016, 20:25
Tak, znam.
Gościu nienawidził świadków Jehowy, więc napisał sobie "Jehowa" podeszwach butów, żeby deptać to imię.
I podobno go sparaliżowało i musiał jeździć do konca życia na wózku inwalidzkim, bo Bóg nie pozwolił na deptanie imienia.
 
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Grudzień, 2016, 20:32
No. I z tego jasno wynika, że śJ są specjalnie chronieni przez boga. Tylko gdzie jest ten ich bóg jak jest molestowane dziecko przez jednego z nich, dlaczego ten sam anioł nie dostanie polecenia, żeby zaprowadzi na to miejsce od razu dwóch albo trzech świadków, w tym co najmniej jednego policjanta??? To jest chore.
  No, właśnie! Gdzie podział się wówczas bóg i aniołowie!
  Jakiejś niemocy dostali! Dobre pytanie NEMO, nawet bardzo dobre.
  Oprócz molestowania, znalazły by się ... jeszcze inne czarne sprawki ...
  W których nie ma żadnej reakcji ... ze strony boga i aniołów.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 05 Grudzień, 2016, 20:36
Historia z krową w tle...;-)
Pewna siostra mieszkająca na wsi, samotna, nie pierwszej młodości już, chciała bardziej poświęcić się służbie, wyjechać do miejscowości obok, gdzie były większe potrzeby, ale był pewien problem, a mianowicie miała krowę. jedną jedyną krówkę, której nie mogła ot tak sobie zostawić. Poprosiła jakiegoś młodziaka ze zboru, aby dał ogłoszenie, że krówka jest na sprzedaż za symboliczne pieniądze. Młody zrobił to na Allegro  ;) i natychmiast zgłosił się ktoś z drugiego końca Polski, kto pilnie potrzebował krowy. Okazał się on być również SJ. Oczywiście wszyscy zgodnie tu potwierdzimy, ze to Jehowa tak pokierował sprawami :D ;D ;D ;)

Zapewne Allegro zostało założone tylko w celu dokonania transakcji sprzedaży / kupna tej krówki :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Grudzień, 2016, 20:42
Zapewne Allegro zostało założone tylko w celu dokonania transakcji sprzedaży / kupna tej krówki :)
  Rychtar, nie przesadzaj, na Allegro można kupić coś więcej niż tylko krowki  :D :D :D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Julita w 05 Grudzień, 2016, 20:50
No ze smerfami to rzeczywiście była jatka.
Jeden z naszych starszych oficjalnie powiedział, że jak leciała ta bajka, to jego dzieciaki z dzieciakami innych braci latały po domu jak opętane, to na pewno był wpływ tej bajki  ;D

U mnie na półce wśród książek stał sobie smerf kupiony w czasach głębokiej komuny jako pamiątka znad morza. Dopiero po kilku latach ta bajka zapukała pod polskie strzechy i wtedy moja matka po opowieści wspomnianego starszego wywaliła demona "bo stał i się paczał".
A co miał kurna, do drzwi pukać? ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: matus w 05 Grudzień, 2016, 21:15
A co miał kurna, do drzwi pukać? ;D
Dusze wysysać.
Ale po troszeczku, bo płuca maleńkie.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Rob Roy w 05 Grudzień, 2016, 21:16
Pamiętam, że na jakimś wykładzie powiedziano, że słowo smerf oznacza demonka ;D

A co z Gumisiami, biorąc pod uwagę piosenkę:

Abracadabra,
to czary i magia.

Sekretem jest przepis,
na gumisiowy sok.


A chocus marocus,
dostarcza zły pokus.

Lecz misie zwyciężą,
nagroda to szok!
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Grudzień, 2016, 21:22
  "Gumisie" moje dzieci, też chętnie oglądały  :D :D :D
  Może też dlatego na dziś, nie tkwią w tym wts-ie, szczęśliwie.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: czarnaowca w 05 Grudzień, 2016, 22:48
Ja tam kilka razy słyszałem, że papieżowi wysłano publikacje, bo do niego nie dopuszczają.
Papież je schował do sejfu. Nie może tego wyjawić światu, bo by upadło całe papiestwo a on chce dotrwać na stanowisku.
Ale papież zna prawdę tylko ją chowa przed ludźmi. :)
To było za JP2.

Czy chował do sejfu to nie wiem, podobno niszczył na bieżąco.
To nie legenda, Wojtyła był z mojej rodziny, w której połowa to śj.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 05 Grudzień, 2016, 22:52
Czy chował do sejfu to nie wiem, podobno niszczył na bieżąco.
To nie legenda, Wojtyła był z mojej rodziny, w której połowa to śj.

A Benedyktowi też przesyłali? :P Może po łacinie :D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: czarnaowca w 05 Grudzień, 2016, 23:04
Tego już nie wiem, ale nie sądzę, gdyż Watykan to także jedna wielka mafia, która władzę absolutną wykorzystuje do własnych celów, więc takie rzeczy jak listy od świadków jehowy nie mogły mieć szansy ujrzeć światła dziennego.
Natomiast historia o papieżu, co pisał z śj nie jest zmyślona, co potwierdza fakt, że Wojtyła był dobrym człowiekiem i każdego starał się zrozumieć, niezależnie, czy ktoś pochodził z Afryki, Tybetu, czy Arabii Saudyjskiej. Chociaż bardziej robił to z ciekawości i poszerzania własnej wiedzy o innych wyznaniach.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Grudzień, 2016, 23:29
Czy chował do sejfu to nie wiem, podobno niszczył na bieżąco.
To nie legenda, Wojtyła był z mojej rodziny, w której połowa to śj.
  To się okazuje, że jednak niektóre te fantastyczne opowieści, nie do końca są fikcją! ...
  I to, co tu mówisz, czrnaowco, liczę na to, że jest jednak prawdziwe.
  No, zresztą, jaki byś miała powód, żeby tu kłamać?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: czarnaowca w 05 Grudzień, 2016, 23:33
Raczej żadnego.
Aczkolwiek historie o tym, jakoby Wojtyła przyznawał świadkom racje, są mocno przesadzone. Czytał, polemizował, teoretyzował, rozmawiał. I tyle.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 05 Grudzień, 2016, 23:37
Przypomniała mi się niestworzona HISTORIA

We Wrocławiu studiowano z księdzem i ten ksiądz pojechał do Watykanu i rozmawiał z JP2 i Papież się strasznie zdenerwował i walnął pięścią w stół i zwymyślał tego księdza. Dodam tylko że historię tą opowiedział mi zacny człowiek co ma tak bogatą historię w organizacji że aż dech zapiera.

Napomnę tylko że pionierka specjalna studiowała z tym księdzem i była żoną zacnego starszego  :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: skywalker w 06 Grudzień, 2016, 06:27
O maj Gad !

Przypomniał mi się właśnie mój wywiad z dzieciństwa na zgro. Gdzieś chyba nawet mam nagrany.

Opowiedziałem o tym, że nie kiedyś otrzymałem propozycję pójścia na dyskotekę, ale nie poszedłem i tego dnia spotkało mnie błogosławieństwo - przy drzwiach spotkałem panią, która zgodziła się na studium.

prawdą z tego było tylko to, że nie poszedłem na dyskotekę (bo nie lubiłem chodzić), pani która zgodziła się na studium zrobiła to już dużo wcześniej, no ale wujek prowadzący wykład naciskał, a w tamtych czasach była to super metoda lansu - laski aż wyły po korytarzach za takimi celebrytami :) ha ha ha

P.s. dzisiaj jak to sobie przypominam to chce mi się rzygać - na fałsz i kłamstwo świadomie podawane w takich wywiadach. Nie mówiąc już o tragicznej i brawurowej zarazem decyzji by odmówić zapalenia papierosa... przecież k...wa nikt nie częstował fajką na siłę - raczej fajki wyłudzali i się nie dzielili. No chyba że tylko w USA :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Jerusalem w 06 Grudzień, 2016, 09:18
zapamiętałam, bo K. opwiadał mi ją ze trzy razy, widocznie bardzo go poruszyła

otóż pewien brat jechał na zebranie, to było w jakimś zagraniczny kraju, kawałek drogi miał do przejechania, w pewnej chwili dostrzegł stojącego na poboczu autostopowicza, facet wyglądał na dość zagubionego, wiec go zabrał ze sobą. w samochodzie pogadali, brat zaczął opowiadać o swojej wierze, autostopowicz słuchał z zainteresowaniem i zgodził się jechać na zebranie. po zebraniu powiedział, że był na etapie szukania swojej drogi życiowej i podjął decyzję, że przyłączy się do wyznania pierwszej osoby która go zabierze na stopa! oczywiście teraz jest gorliwym śj

była jeszcze jakaś o pociągu, ale nie ta o latajacej biblii, tylko coś z jakimiś klerykami w przedziale, niestety nie pamietam puenty
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Julita w 06 Grudzień, 2016, 11:20
Była jeszcze historia, że 2 siostry w latach osiemdziesiątych głosiły gdzieś w terenie, i to gdzieś to były okolice, w których mieszkał czy akurat przebywał gen. Jaruzelski. Podobno był bardzo miły, wysłuchał i na odchodne powiedział : cieszcie się z możliwości głoszenia i z tej wolności, dopóki się da.
Oczywiście zostało to zinterpretowane jako słowa przestrogi, bo kto jak kto ,ale pierwszy generał rzeczpospolitej na pewno wiedział o tajnych ustaleniach, kiedy zostanie ogłoszony zakaz działalności. Ze zrozumiałych względów potraktowano to jako " Bóg się posłużył ziemskim namiestnikiem" by uczulić naród wybrany.

Patrzcie , ile historii, możnaby z tego stworzyć coś na wzór "Codzienne....".  ::)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 06 Grudzień, 2016, 11:23
Podobno Świadkowie Jehowy nie wierzą w cuda. A tu cud na cudzie  ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 06 Grudzień, 2016, 11:27
Była jeszcze historia, że 2 siostry w latach osiemdziesiątych głosiły gdzieś w terenie, i to gdzieś to były okolice, w których mieszkał czy akurat przebywał gen. Jaruzelski. Podobno był bardzo miły, wysłuchał i na odchodne powiedział : cieszcie się z możliwości głoszenia i z tej wolności, dopóki się da.


Jaruzelskiemu to było na rękę. Zawsze walczył z chrześcijaństwem. To z jego namaszczenia ŚJ są zarejestrowani w Polsce.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Julita w 06 Grudzień, 2016, 11:40
O maj Gad !

Przypomniał mi się właśnie mój wywiad z dzieciństwa na zgro. Gdzieś chyba nawet mam nagrany.

Opowiedziałem o tym, że nie kiedyś otrzymałem propozycję pójścia na dyskotekę, ale nie poszedłem i tego dnia spotkało mnie błogosławieństwo - przy drzwiach spotkałem panią, która zgodziła się na studium.

prawdą z tego było tylko to, że nie poszedłem na dyskotekę (bo nie lubiłem chodzić), pani która zgodziła się na studium zrobiła to już dużo wcześniej, no ale wujek prowadzący wykład naciskał, a w tamtych czasach była to super metoda lansu - laski aż wyły po korytarzach za takimi celebrytami :) ha ha ha

P.s. dzisiaj jak to sobie przypominam to chce mi się rzygać - na fałsz i kłamstwo świadomie podawane w takich wywiadach. Nie mówiąc już o tragicznej i brawurowej zarazem decyzji by odmówić zapalenia papierosa... przecież k...wa nikt nie częstował fajką na siłę - raczej fajki wyłudzali i się nie dzielili. No chyba że tylko w USA :)



Dziś możemy sie z tego pośmiać, ale zawsze po wysłuchaniu takiego wywiadu moja matka robiła mi piekło w domu: zobacz, jak żyją dzieci ŚJ, zmień się, bo same z tobą problemy,zginiesz w armagedonie, a raj zobaczysz jak świnia niebo, bla bla bla.........
Bo niektórzy , tak jak moja matka, naprawdę się z tym identyfikowali  8-) i łykali bezkrytycznie wszystko bez względu na opakowanie i zawartość.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 06 Grudzień, 2016, 12:00


Dziś możemy sie z tego pośmiać, ale zawsze po wysłuchaniu takiego wywiadu moja matka robiła mi piekło w domu: zobacz, jak żyją dzieci ŚJ, zmień się, bo same z tobą problemy,zginiesz w armagedonie, a raj zobaczysz jak świnia niebo, bla bla bla.........
Bo niektórzy , tak jak moja matka, naprawdę się z tym identyfikowali  8-) i łykali bezkrytycznie wszystko bez względu na opakowanie i zawartość.
Widzę, jakie mam szczęście, ponieważ moja mama przeciwnie- nigdy nie "łykała" i nie łyka tego typu historii. Jak słyszymy taka rewelację, to zawsze spogladamy na siebie znacząco, z dyskretnym uśmiechem, gdzie tylko delikatnie drgnie nam kącik ust, a my wiemy o co chodzi.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 06 Grudzień, 2016, 13:46
A ja zauważyłem że ten wątek jest bardzo MIŁY i nie ma kłótni i przepychanek tylko pełna zgoda i jedność FORUMOWICZÓW  :)

Przyjemnie jest powspominać bajki z dzieciństwa i wieku dorastania   :) :) :)

Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 06 Grudzień, 2016, 14:21
Ja kiedyś słyszałem na zgromadzeniu taką historyjkę na jednym z przemówień, że jeden brat nie lubił chodzić na zebrania. Jednak któregoś dnia postanowił pójść i okazało się, że tego samego dnia podczas jego obecności była katastrofa lotnicza i samolot uderzył właśnie w dom tego brata, który był na zebraniu. Oczywiście padło pytanie "a co by było gdyby jednak tego dnia pozostał w domu"? No i przykład ten stał się dobitnym dowodem na ważność zebrań :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 06 Grudzień, 2016, 14:35
A ja zauważyłem że ten wątek jest bardzo MIŁY i nie ma kłótni i przepychanek tylko pełna zgoda i jedność FORUMOWICZÓW  :)
  Powiem Ci, Efektmotyla, że wczoraj go przeglądając,
  pomyślałam podobnie.
  Fajnie dyskutuje się w takiej miłej atmosferze, bez kłótni i przepychanek.
  Myślę, że podobna atmosfera dyskusji, powinna panować również na innych wątkach  :) :) :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 06 Grudzień, 2016, 16:42
Ja kiedyś słyszałem na zgromadzeniu taką historyjkę na jednym z przemówień, że jeden brat nie lubił chodzić na zebrania. Jednak któregoś dnia postanowił pójść i okazało się, że tego samego dnia podczas jego obecności była katastrofa lotnicza i samolot uderzył właśnie w dom tego brata, który był na zebraniu. Oczywiście padło pytanie "a co by było gdyby jednak tego dnia pozostał w domu"? No i przykład ten stał się dobitnym dowodem na ważność zebrań :)
O urwał nać ! I kolejny cud  ;) Bo jak często w Polsce samolot uderza w dom? ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 06 Grudzień, 2016, 18:40
O urwał nać ! I kolejny cud  ;) Bo jak często w Polsce samolot uderza w dom? ;)

Zasadniczo nie było powiedziane, że to było w Polsce. W każdym razie trzeba się mieć na baczności, najpierw atak samolotów na WTC, teraz na Smoleńsk. A co dalej? :P
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 06 Grudzień, 2016, 19:50
O maj Gad !

Opowiedziałem o tym, że nie kiedyś otrzymałem propozycję pójścia na dyskotekę, ale nie poszedłem i tego dnia spotkało mnie błogosławieństwo - przy drzwiach spotkałem panią, która zgodziła się na studium.


 Taaa, skąd my to znamy? Ja kiedyś kichająca i parskająca jak dziki kot, zostałam wypchnięta na zbiórkę
Później przed zebraniem jeden starszy poprosił abym opowiedziała jak to było, opowiedziałam mu. Powiedział fajnie, fajnie....ale powiedz tak i tak, to brzmi lepiej. Miało wyjść, że mimo choroby poszłam i pewien gość się zgodził na ponowne odwiedziny, a później zaczął chodzić na zebrania. Czyli spotkało mnie coś łał....

A naprawdę było tak, że gość się zgodzi  na ponowne odwiedziny, ale pod warunkiem że ja przyjdę. Raz poszłam, później nie, a jak poszli inni pytał się gdzie mnie może spotkać, to mu powiedzieli, że na zebraniu. I przyszedł, ale jak się nie chciałam z nim umówić, dał sobie spokój.

Tak to było z tymi czudami :D

A ja zauważyłem że ten wątek jest bardzo MIŁY i nie ma kłótni i przepychanek tylko pełna zgoda i jedność FORUMOWICZÓW  :)

Przyjemnie jest powspominać bajki z dzieciństwa i wieku dorastania   :) :) :)

 Nie wywołuj wilka z lasu.  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: prot w 06 Grudzień, 2016, 20:48
Trochę z innej beczki. Miałem 15 lat. Zamiast na piątkowe zebranie poszedłem grać w piłkę. Poślizgnąłem się, złamałem kość strzałkową w nodze. Dziadkowie: "Bóg mnie pokarał za to, że nie poszedłem na zebranie!". Mogli moje doświadczenie wysłać do Nadarzyna i opublikować w Strażnicy jako przestrogę dla młodych :D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 06 Grudzień, 2016, 23:41
Trochę z innej beczki. Miałem 15 lat. Zamiast na piątkowe zebranie poszedłem grać w piłkę. Poślizgnąłem się, złamałem kość strzałkową w nodze. Dziadkowie: "Bóg mnie pokarał za to, że nie poszedłem na zebranie!". Mogli moje doświadczenie wysłać do Nadarzyna i opublikować w Strażnicy jako przestrogę dla młodych :D

No i widzisz co narobiłeś? Mogłeś iść grzecznie na zebranie a uniknąłbyś złamania kości w nodze. Dla tych co gardzą zebraniami na rzecz haratania w gałę w piekle przygotowany jest specjalny kocioł :P
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 07 Grudzień, 2016, 00:50
Taaa, skąd my to znamy? Ja kiedyś kichająca i parskająca jak dziki kot, zostałam wypchnięta na zbiórkę
Później przed zebraniem jeden starszy poprosił abym opowiedziała jak to było, opowiedziałam mu. Powiedział fajnie, fajnie....ale powiedz tak i tak, to brzmi lepiej. Miało wyjść, że mimo choroby poszłam i pewien gość się zgodził na ponowne odwiedziny, a później zaczął chodzić na zebrania. Czyli spotkało mnie coś łał....

A naprawdę było tak, że gość się zgodzi  na ponowne odwiedziny, ale pod warunkiem że ja przyjdę. Raz poszłam, później nie, a jak poszli inni pytał się gdzie mnie może spotkać, to mu powiedzieli, że na zebraniu. I przyszedł, ale jak się nie chciałam z nim umówić, dał sobie spokój.

Tak to było z tymi czudami :D

 Nie wywołuj wilka z lasu.  ;D ;D ;D

 Znając siebie, patrzymy oczkami na tekst pogrubiony - to pewnie  ja także dałbym sobie spokój
Choć..... kropla drąży skałę a i brodę pewnie bym zapuścił -  na przekór wszystkim aby tylko..... ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 07 Grudzień, 2016, 08:56
O urwał nać ! I kolejny cud  ;) Bo jak często w Polsce samolot uderza w dom? ;)
  To właśnie o to chodzi, że to musi być, takie jedyne w swoim rodzaju.
  I szybko się kojarzyło i zapamiętało.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: gangas w 07 Grudzień, 2016, 13:31
Tak, znam.
Gościu nienawidził świadków Jehowy, więc napisał sobie "Jehowa" podeszwach butów, żeby deptać to imię.
I podobno go sparaliżowało i musiał jeździć do konca życia na wózku inwalidzkim, bo Bóg nie pozwolił na deptanie imienia.



 Proszę proszę. A znana mi wersja mówi, że chłopina wytatuował sobie imię jehowy na pięcie i miał je deptać do końca życia (oczywiście swojego). Ale niestety w cudowny sposób uległ wypadkowi i noga poszła w pi..du.  ;) ;)
I zawsze przy takich opowieściach myślałem, czy cuda to ustały czy nie? O tych aniołach idących obok też słyszałem ale z aniołami to jest inaczej. Jeden potrafi wyciąć 180 tys chłopa w noc a inni zesłani na Ziemię na przeszpiegi do Lota mało nie zostają zgwałceni przez tubylczych chłopów. Lot w ramach rekompensaty, daje do zabawy podnieconym chłopom swoje córki i jest gites. Może te ładniejsze anioły nie mają tyle siły co inne??  :'( :'(
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 07 Grudzień, 2016, 15:03

Jeden potrafi wyciąć 180 tys chłopa w noc a inni zesłani na Ziemię na przeszpiegi do Lota mało nie zostają zgwałceni przez tubylczych chłopów. Lot w ramach rekompensaty, daje do zabawy podnieconym chłopom swoje córki i jest gites. Może te ładniejsze anioły nie mają tyle siły co inne??  :'( :'(

Kurczę, no masz rację!!!
Jest w tym pewna niekonsekwencja.
Chociaż, nigdzie nie jest powiedziane, jak aniołowie by się zachowali, gdyby jednak wydano ich na pastwę gwałcicieli.
Jest tylko pokazana relacja gospodarza.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Andrzej w 07 Grudzień, 2016, 19:47
A ten dalej jeździ?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 07 Grudzień, 2016, 19:59
Trochę z innej beczki. Miałem 15 lat. Zamiast na piątkowe zebranie poszedłem grać w piłkę. Poślizgnąłem się, złamałem kość strzałkową w nodze. Dziadkowie: "Bóg mnie pokarał za to, że nie poszedłem na zebranie!". Mogli moje doświadczenie wysłać do Nadarzyna i opublikować w Strażnicy jako przestrogę dla młodych :D

 Mój kolega mawia...co komu przeznaczone, na drodze rozkraczone. :D

A więc mogłeś iść na lub z...zebrania i też zrobić sobie krzywdę. Ciekawe czy zrobiliby z Ciebie męczennika, czy też obrócili przeciwko Tobie, że....za słabo się udzielałeś na zebraniu?  :o ;D 


Znając siebie, patrzymy oczkami na tekst pogrubiony - to pewnie  ja także dałbym sobie spokój
Choć..... kropla drąży skałę a i brodę pewnie bym zapuścił -  na przekór wszystkim aby tylko..... ;)

 Racja....ale pan jak poznał mnie  a tyle, że wiedział gdzie mnie można spotkać, w jakim kierunku jadę autobusem, zebrania sobie odpuścił. Trochę się spotykaliśmy ,, przypadkiem" ale dobrze wiedziałam, że czekał aż się pojawię.
Szkoda mi go było, bo gość się starał, ale jak dla mnie...nic na siłę. Jednak jestem dobra dusza i zapoznałam go z moją koleżanką, dość długo byli parą.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Thialve w 07 Grudzień, 2016, 22:48
Ja słyszałam historię o kobiecie co studiowała ze Świadkami, ale jej mąż był bardzo przeciwny i siłą wyganiał siostry z domu jak je zauważył. Wspaniałomyślnie Bóg jak mężczyzna zbliżał się do domu zrzucał książkę z regału, żeby siostry wiedziały, że czas wychodzić... :P


Mój dziadek mi opowiadał wielokrotnie (taki wiek :P ) jak był górnikiem i jeden z jego współpracowników strasznie, okropnie no okropecznie mu dopiekał w kwestii jego wyznania, przeklinał Boga, wyzywał Wszechmocnego na pojedynki itp, aż któregoś dnia zerwała się jakaś supergruba nieprzecinalna lina, która utrzymywała jakieś ciężkie maszyny i ta też maszyneria zgniotła kolesia do poziomu centymetrów a lina była przecięta równiutko jak jakiś ogórek!


Pamiętam też opowieść jednej siostry co nie miała z kim ruszyć do służby, a że bardzo gorliwa była to poszła sama. Tereny bywają różne, jej okazał się pełen odstępców, gwałcicieli i zbójów wszelkiej maści, ale kiedy, któryś po wysłuchaniu wstępu startował do siostry to bladł i uciekał bo jak potem mówili "widzieli dwóch, rosłych mężczyzn za plecami tej kobiety", oczywiście pomogli jej aniołowie!

:D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 07 Grudzień, 2016, 23:11

Pamiętam też opowieść jednej siostry co nie miała z kim ruszyć do służby, a że bardzo gorliwa była to poszła sama. Tereny bywają różne, jej okazał się pełen odstępców, gwałcicieli i zbójów wszelkiej maści, ale kiedy, któryś po wysłuchaniu wstępu startował do siostry to bladł i uciekał bo jak potem mówili "widzieli dwóch, rosłych mężczyzn za plecami tej kobiety", oczywiście pomogli jej aniołowie!

:D

To widzę, że na przestrzeni tego wątku już urban legend nam narosło :D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 08 Grudzień, 2016, 18:32
A mój monsz wracając pieszkom z zebrania znalazł 100 wę. Czy to nie nagroda?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 08 Grudzień, 2016, 21:39
A mój monsz wracając pieszkom z zebrania znalazł 100 wę. Czy to nie nagroda?

Rozumiemy, że te sto zł zostało wrzucone następnym razem do skrzynki na datki :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: listonosz w 11 Grudzień, 2016, 15:08
 Jeszcze jedna wersja historii z pociagiem i samobojca , uslyszana w Poznaniu w 80-tych : A wiec w pociagu glosil brat z ksiazka "Prawda" (troche starsi w srod nas pamietaja ja moze jeszcze ? ) Wkurzony posazer wyrwal mu ksiazke z reki i wyrzucil przez okno .I teraz uwaga ,achtung, wnimanije !!! W tym samym czasie jedzie na sasiednim torze pociag w przeciwnym kierunku ,w ktorym zmeczony zyciem facet otworzyl drzwi wagonu i chcial wyskoczyc ... Dostaje "Prawda" w leb i pada nieprzytomny ! Jak doszedl do siebie to zaczal ksiazke czytac , potem nawiazal kontakt z pionierem w swojej miejscowosci i w koncu zostal bratem. Ta historie opowiedzial pozniej ten pionier na spotkaniu twierdzac, ze to aniol Jehowy tym wszystkim kierowal ! Fajna historia ,co ? Jak pamietam to juz wtedy za bardzo w to nie wierzylem ale znalem braci i siostry ktorzy opowiadali te bajeczki z wypiekami na twarzy :D . A co nowsza wersja to bogatsza w szczegoly... I nic w tym dziwnego . To wspolczesna mitologia ,ktora pozwala malemu,nie wiele znaczacemu czlowieczkowi  raptem znalezc sie w centrum rozgrywki o wrecz wrzechswiatowym znaczeniu !...
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Iza w 11 Grudzień, 2016, 15:42
Po zborach tez swego czasu hulała  opowieść, jak to pionierka , której ktoś odmówił służby postanowiła jednak pójść i spotkała przy drzwiach pewnego mężczyznę.
Dała mu świadectwo i poszła dalej. Potem okazało się , ze ten właśnie mężczyzna zabił siekierą sąsiadkę ( czy tam listonoszkę- wersje były rożne) tuż przed przyjściem siostry.
 W jaki sposób zostal ów zbrodzień zatrzymany - doświadczenie na ten temat  milczy -ale,  co ważne :
kiedy pytano go, dlaczego nie zabił tejże pionierki odparł: " no jak dlaczego przeciez było z nią tych dwóch  :o
Morał był taki :
Pionierka nie zrezygnowała ze służby i doświadczyła na sobie cudownej ochrony aniołów.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Grudzień, 2016, 15:43
Cytuj
no jak dlaczego przeciez było z nią tych dwóch  :o

Morał taki: czyli zawsze w trójcy chodzą. ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 11 Grudzień, 2016, 22:51
Dla mnie TOP 1 jest opowieść o księdzu z Nadarzyna bardzo przeciwnym i piorunie co łupnął w kościół. I na pytanie czy to przypadek wielu kiwało głową i oczka im błyszczały  :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 12 Grudzień, 2016, 00:35
Rozumiemy, że te sto zł zostało wrzucone następnym razem do skrzynki na datki :)
[/quote



Nie,dziecko pojechało na wycieczkę szkolną.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: gangas w 12 Grudzień, 2016, 01:47
 Gdyby Jehowa chciał więcej wiernych, to co mu szkodzi do każdej parki dawać aniołków toć przeca one jakby bezrobotna są  :-\ :-\ :-\.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Falo w 12 Grudzień, 2016, 07:01
Po zborach tez swego czasu hulała  opowieść, jak to pionierka , której ktoś odmówił służby postanowiła jednak pójść i spotkała przy drzwiach pewnego mężczyznę.
Dała mu świadectwo i poszła dalej. Potem okazało się , ze ten właśnie mężczyzna zabił siekierą sąsiadkę ( czy tam listonoszkę- wersje były rożne) tuż przed przyjściem siostry.
 W jaki sposób zostal ów zbrodzień zatrzymany - doświadczenie na ten temat  milczy -ale,  co ważne :
kiedy pytano go, dlaczego nie zabił tejże pionierki odparł: " no jak dlaczego przeciez było z nią tych dwóch  :o
Morał był taki :
Pionierka nie zrezygnowała ze służby i doświadczyła na sobie cudownej ochrony aniołów.
Ja słyszałem wersję że po prostu rąbał drewno. A z tą głosicielką był tylko jeden anioł. Akcja działa się w południowej Polsce.

Niby cały czas piszą w literaturze że obecnie cudów nie ma. A jednak mitologia kwitnie.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 12 Grudzień, 2016, 10:30
Obecnie tworzone są następne cudowne doświadczenia, czyli byłam miła,uśmiechałam się a pani przyjęła traktat. Czy to nie cud?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: matus w 12 Grudzień, 2016, 10:42
Akcja działa się w południowej Polsce.
Akcja zawsze dzieje się w Polsce jak najdalej odsuniętej od opowiadaczy ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: gangas w 12 Grudzień, 2016, 11:27
 Właśnie! Nowy wątek OPOWIEŚCI NIESPRAWDZALNE ;D ;D ;D ;D
Ale jak już mam głos to podejmę. W sprawie tajemniczego działania Jehowy. Otóż wczoraj rozmawiałem z pewną osobą, która nie specjalnie chce chodzić na zebrania i jest zdziwiona skąd to nagłe zainteresowanie jej osobą (a uczęszczała przez dziesięciolecia)
 A brat tłumaczy, że to Jehowa posługuje się tymi ludźmi, żeby ona została w organizacji!!!
 Tak ta jedna owieczka, która ma dylematy ona jest warta więcej niż miliony osób, które pogrzebał Adek H. Juziek S. Czemu do nich Jehowa nie posłał kierowanych jego mocą ludzi, żeby wstrzymać ich od swoich morderczych planów.  ::) ::) ::)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 12 Grudzień, 2016, 13:13
Dołożę i ja opowieść zasłyszana jakieś 10 lat temu.

Akcja opowieści dzieje się w małym miasteczku bądź na wsi gdzieś na Mazurach.
Para głosicieli studiuje z człowiekiem, który parał się spirytyzmem. W trakcie jednego ze spotkań, pan spirytysta mówi , że rozmawiał z demonami i te powiedziały mu, że gdyby ŚJ wiedzieli jak bliski jest Armagedon to głosiliby 24h/dobę.

Z pomocą pewnego NO opowieść ta dotarła w dolnośląskie :)

Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Martin w 12 Grudzień, 2016, 13:21
Dołożę i ja opowieść zasłyszana jakieś 10 lat temu.

Akcja opowieści dzieje się w małym miasteczku bądź na wsi gdzieś na Mazurach.
Para głosicieli studiuje z człowiekiem, który parał się spirytyzmem. W trakcie jednego ze spotkań, pan spirytysta mówi , że rozmawiał z demonami i te powiedziały mu, że gdyby ŚJ wiedzieli jak bliski jest Armagedon to głosiliby 24h/dobę.

Z pomocą pewnego NO opowieść ta dotarła w dolnośląskie :)
Jak to miło ze strony demonów, że chcą uratować jak najwięcej osób ;D Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 12 Grudzień, 2016, 13:31
  Słyszałam o historii, w której ktoś został poinformowany, przez demony, że jest szczególny atak...
  zwłaszcza na rodziny świadków Jehowy i dlatego w tylu rodzinach źle się dzieje ...
  Bo bracia zapominają, że te nieziemskie siły, robią wszystko, żeby domy ŚJ burzyć od środka.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 12 Grudzień, 2016, 13:41
  Słyszałam o historii, w której ktoś został poinformowany, przez demony, że jest szczególny atak...
  zwłaszcza na rodziny świadków Jehowy i dlatego w tylu rodzinach źle się dzieje ...
  Bo bracia zapominają, że te nieziemskie siły, robią wszystko, żeby domy ŚJ burzyć od środka.

O, to było powszechnie znane już w latach 90-tych. Słyszałem, że to fragment wywiadu ze spirytystą.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 12 Grudzień, 2016, 13:48
O, to było powszechnie znane już w latach 90-tych. Słyszałem, że to fragment wywiadu ze spirytystą.

Ten spirytysta lub satanista (jak głosiły inne podania) w tym wywiadzie mówił, że cały świat idzie na zagładę i jest tylko jedna społeczność/religia/organizacja, która to przeżyje. Na pytanie: kto to taki?, miał odpowiedzieć: oni wiedzą kim są.

Brzmiało to niesamowicie! Samą historię to tak przez mgłę wspominam, ale entuzjazm tych co opowiadali i dalej powtarzali (łącznie z widokiem ich twarzy) jest... hm, za wszystko pozostałe zapłacę karą visa.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 12 Grudzień, 2016, 13:57
O, to było powszechnie znane już w latach 90-tych. Słyszałem, że to fragment wywiadu ze spirytystą.
  No, proszę, proszę ... a tego to nie wiedziałam  :D :D :D
  Nie pamietam, w jakiej wersji to chodziło, zapamiętałam tylko tę treść.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 12 Grudzień, 2016, 14:12
A to słyszeliście, jak podczas programu cyrkowego wystąpił wróżbita, który stwierdził, że na widowni muszą być pewnie ŚJ bo czuje że zdolność "jasnowidzenia" go jakby opuściła? To też była dość modna opowiastka w moich rejonach. :)

Moyses, tak, to pochodziło z wywiadu z satanistą. Masz rację. Pomyliłem się.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 12 Grudzień, 2016, 14:22
A to słyszeliście, jak podczas programu cyrkowego wystąpił wróżbita, który stwierdził, że na widowni muszą być pewnie ŚJ bo czuje że zdolność "jasnowidzenia" go jakby opuściła? To też była dość modna opowiastka w moich rejonach. :)

Moyses, tak, to pochodziło z wywiadu z satanistą. Masz rację. Pomyliłem się.
  Tak, tak, ja to słyszałam i nawet pamietam, jak mi to pionierka, prowadząca studium ze mną, opowiadała.
  I pamietam, z jaką ciekawością tego wysłuchałam.
  I jej emocje przy tym, takie mocno to wiarogodne było, też pamiętam.
  Kurde, czym ta wts tych ludzi karmiła?
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Iza w 12 Grudzień, 2016, 15:19
A to słyszeliście, jak podczas programu cyrkowego wystąpił wróżbita, który stwierdził, że na widowni muszą być pewnie ŚJ bo czuje że zdolność "jasnowidzenia" go jakby opuściła? To też była dość modna opowiastka w moich rejonach. :)

Moyses, tak, to pochodziło z wywiadu z satanistą.
Tak, ten wywiad tez czytałam.
A co do spirytysty to ja znałam to w wersji, ze Świadek Jehowy miał w klasie koleżankę, która poszła do wróżki i poprosiła ja , zeby na podstawie zdjęcia powiedziała jej cos o każdym z klasy no i jak doszło do Świadka, to wróżka rzuciła to zdjęcie i powiedziała ze o tej osobie nic nie powie bo ona ma jakaś aurę ochronną i ona jej nie widzi...  :o :o :o
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 12 Grudzień, 2016, 16:07
Tak, ten wywiad tez czytałam.
A co do spirytysty to ja znałam to w wersji, ze Świadek Jehowy miał w klasie koleżankę, która poszła do wróżki i poprosiła ja , zeby na podstawie zdjęcia powiedziała jej cos o każdym z klasy no i jak doszło do Świadka, to wróżka rzuciła to zdjęcie i powiedziała ze o tej osobie nic nie powie bo ona ma jakaś aurę ochronną i ona jej nie widzi...  :o :o :o

A'propos aury:
Znajomy ŚJ ostatnio opowiadał mi historie o bracie, który poszedł do wróżki. No i jak łatwo się domyślić - przyczepił się do niego demon, który dawał mu spokój... jedynie na Sali Królestwa. Bracisko miało stracha opuszczać za każdym razem salę. Dopiero wyznanie starszym oraz modlitwa pomogła...
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: chmura w 12 Grudzień, 2016, 18:16
A'propos aury:
. Dopiero wyznanie starszym oraz modlitwa pomogła...
Wygląda na to że starsi to egzorcyści;) ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Iza w 12 Grudzień, 2016, 18:50
Wygląda na to że starsi to egzorcyści;) ;)
A jakże. Mieszkałam kiedyś z dwoma pionierkami w  tzw. domku  pionierskim gdzie nasze poprzedniczki miały  rzekomo regularne wizyty z" innego świata "  ???
Tez dopiero po wizycie starszych i modlitwach wszystko ustało.
My miałyśmy spokój. :D
Aczkolwiek historie krążyły...
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 12 Grudzień, 2016, 19:34
 Nie wiem czy było już wspominane o historii demonami z obrazów.

Prowadzono studium z zainteresowanym i wciąż coś im przeszkadzało, zainteresowany był rozkojarzony nie umiał odpowiadać na najprostsze pytania.  Zmieniła się ekipa nauczająca, a problem nadal pozostał.
W końcu zapytano go co zrobił z obrazami pozdejmowanymi ze ścian, czy je wyrzucił?
On, że nie, stoją za szafą. I już było wiadomo gdzie jest siedlisko zła, które nie pozwalało zainteresowanemu skupić się na prawdzie.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 12 Grudzień, 2016, 22:31
To mój dziadek opowiadał kiedyś takie wydarzenie z kategorii "autentycznych", że studiowano kiedyś z jednym zainteresowanym, który z początku zdradzał zainteresowania "spirytystyczne" i kiedyś ten zainteresowany podczas studium miał powiedzieć coś takiego, ze miotła w kuchni zaczęła tańczyć w środku pokoju przy "krzewicielach dobrej nowiny". Teraz dla starego konia jak ja ta historia to czysta bajeczka, ale wtedy dla mnie jako dziesięciolatka ta historia zdała się tak realna, że strasznie się bałem każdej miotły :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: gangas w 12 Grudzień, 2016, 22:57
 Czyli wracamy w średniowiecze kochani :-* :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 12 Grudzień, 2016, 23:01
  Ja słyszałam kiedyś taką historię.
  Że gdzieś w sejfach ONZ, ponoć miał leżeć schowany, już opracowany plan zagłady wszystkich religii,
  oprócz, oczywiście religii świadków. Pilnie strzeżony, tylko, zastanawiało mnie to, skoro to miało być
  takie tajne, to jak ta informacja się wydostała i dotarła do mnie.
  Czy może, ktoś, coś słyszał na ten temat?  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: gangas w 12 Grudzień, 2016, 23:40
Tak oczywiście mam w pdfie ale ni mogę odpalić . Tylko Swiadki mają się uchować jest czarno na białym ;) ;) ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 13 Grudzień, 2016, 12:06
 
  No, proszę, proszę ... a tego to nie wiedziałam  :D :D :D
  Nie pamietam, w jakiej wersji to chodziło, zapamiętałam tylko tę treść.

Ten spirytysta lub satanista (jak głosiły inne podania) w tym wywiadzie mówił, że cały świat idzie na zagładę i jest tylko jedna społeczność/religia/organizacja, która to przeżyje. Na pytanie: kto to taki?, miał odpowiedzieć: oni wiedzą kim są.

Brzmiało to niesamowicie! Samą historię to tak przez mgłę wspominam, ale entuzjazm tych co opowiadali i dalej powtarzali (łącznie z widokiem ich twarzy) jest... hm, za wszystko pozostałe zapłacę karą visa. ,....

Moyses, tak, to pochodziło z wywiadu z satanistą. Masz rację. Pomyliłem się.
[/quote

  To się okazuje, że jednak niektóre te fantastyczne opowieści, nie do końca są fikcją! ...
  I to, co tu mówisz, czrnaowco, liczę na to, że jest jednak prawdziwe.
  No, zresztą, jaki byś miała powód, żeby tu kłamać?

No właśnie . Wierzyć, nie wierzyć ? Owieczko czarna ja osobiście Tobie wierzę  :) (mnie także nie zdarzyło się, nawet w myślach by wysłać kłamliwy post bądź coś, co jest wyssane z palca.)

Wśród wielu tzw. perełek, które swego czasu zbierałem ( różnego rodzaju czasopisma,gazety nawet z 1992r dla porównania z St. i Ps miałem od gorliwej siostry skserowany wywiad, którym mowa była wcześniej.
Zacząłem szukać i ni chuchu  :-[  (może jest na strychu, miałem przeprowadzkę z jednego miejsca na inne )

Pamiętałem jednak, że był to Wywiad Przeprowadzony  w radiu Johannesburg-RPA-z SATANISTĄ .
  ( pamięć nie zawiodła, gorzej jednak z wiadomościami, które są potrzebne w pracy  :'( )  ;D

 Od czego jednak jest skarbnica - net ?

http://wiadomosci.onet.pl/tablica/wywiad-przeprowadzony-byl-w-radiu-johannesburg-rpa,1666,270154,41310105,watek.html

Co do :

  Ja słyszałam kiedyś taką historię.
  Że gdzieś w sejfach ONZ, ponoć miał leżeć schowany, już opracowany plan zagłady wszystkich religii,
  oprócz, oczywiście religii świadków. Pilnie strzeżony, tylko, zastanawiało mnie to, skoro to miało być
  takie tajne, to jak ta informacja się wydostała i dotarła do mnie.
  Czy może, ktoś, coś słyszał na ten temat?  ;D ;D ;D

To także miałem Estero. ( może także gdzieś leży zabunkrowane na strychu ? )

 By jednak zabawa trwała dalej chciałbym Was poprosić o jedną rzecz. Dziś wielu z Nas, Was już w te opisane historyjki po prostu nie  wierzy ale jak było - KIEDYŚ ?
 Czy było tak  SAMO ?
 Jeśli dobrze policzyłem udział do tego momentu brało - 30 forumowiczów. Czy w prosty sposób przyznacie się, że kiedyś w nie wierzyliście ? 
 :) - wierzyłem ! ( łykałem jak młody pelikan  ;D )
 ;) - wierzyłem z przymrużeniem oka !
 8-) - nie wierzyłem !

   Zdając sobie sprawę, że pomysł wcale nie musi się spodobać i być przyjęty z akceptacją zaryzykuję i zacznę od siebie !     :)

 Moją opowieść opiszę innym razem  ;)
 Ps
     Kiedy Was pozdrawiam - ciepło i serdecznie, to Q...cze -  naprawdę ! Ciepło i serdecznie !

 
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Grudzień, 2016, 12:24
 Exodus, oczywiście, że wierzyłam.
 Jak Ci takie historie opowiadała wieloletnia pionierka stała, jak w moim przypadku,
 albo pionier specjalny czy starszy wieloletni zboru ...
 To chyba wiedział, co mówi? Z takiego założenia, ja wychodziłam.
 I nawet mi do głowy nie przyszło, że to może być wyssane z palca jakieś kłamstwo.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 13 Grudzień, 2016, 12:28
  Ja słyszałam kiedyś taką historię.
  Że gdzieś w sejfach ONZ, ponoć miał leżeć schowany, już opracowany plan zagłady wszystkich religii,
  oprócz, oczywiście religii świadków. Pilnie strzeżony, tylko, zastanawiało mnie to, skoro to miało być
  takie tajne, to jak ta informacja się wydostała i dotarła do mnie.
  Czy może, ktoś, coś słyszał na ten temat?  ;D ;D ;D

Słyszałem o tym. Sporo teorii spiskowych krąży po necie. Jedni mówią o całkowitym wyrugowaniu religii, inni zaś o jednej wspólnej - coś na wzór dzisiejszego ONZ.

Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Grudzień, 2016, 16:35
To mój dziadek opowiadał kiedyś takie wydarzenie z kategorii "autentycznych", że studiowano kiedyś z jednym zainteresowanym, który z początku zdradzał zainteresowania "spirytystyczne" i kiedyś ten zainteresowany podczas studium miał powiedzieć coś takiego, ze miotła w kuchni zaczęła tańczyć w środku pokoju przy "krzewicielach dobrej nowiny". Teraz dla starego konia jak ja ta historia to czysta bajeczka, ale wtedy dla mnie jako dziesięciolatka ta historia zdała się tak realna, że strasznie się bałem każdej miotły :)
  A to Ci, Rychtar, współczuję, tych miotełek całe dziecięce życie.
  Może nie było zbyt dużo tych takich domów z tymi miotełkami.
  Cóż to jak takie historie mogą straszno wpływać na dzieciaki.
  Dzisiaj, to już chyba mniej się słyszy takich straszących historii.
  I całe szczęście, żę tak to wygląda.
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: TakaJakWy w 14 Grudzień, 2016, 10:26

Ja również pamiętam nagonkę na smerfy - jako złe duszki. Dzieciaki oglądały po kątach za cichym przyzwoleniem rodziców.
Lata lecą, ale wróg musi zawsze być, więc unowocześniono: Harry Poter (magia), Hello Kitty (urban legend że autorowi zmarła córka i wepchnął duszę w kotka... :D serio), Zmierzch (spirytyzm, wampiry itp) itp itd.. O bajce Kacper już nawet nie wspominam, bo przywołam tego demona.

Jeszcze gumisie które piły "magiczny" sok z gumi-jagód.. też czytałam po cichu Harrego Pottera ;)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 26 Grudzień, 2016, 07:49
Ja też pamiętam nagonkę na smerfy, gumisie i inne "szatanistyczne" bajki. Nawet dzisiaj kilka osób nadal robią nagonkę na bajki typu smerfy. Jak kiedyś jako początkujący nastolatek powiedziałem, że lubię smerfy to zrobiłem to po raz ostatni bo okazało się, że to diabły wcielone i całe watahy demonów są w smerfach :D
Co ciekawe w organizacji nikt nie zwracał uwagi na takie rzeczy jak prawdziwie demoniczna lalka Annabelle przemycona aż trzy razy w książce dla dzieci "Ucz się od wielkiego nauczyciela" no bo to w końcu "pokarm na czas słuszny" :)
Tytuł: Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 26 Grudzień, 2016, 12:25
A bo widzisz Rychtar , Annabellle jest w książce "jedynej słusznej drogi" i podejrzewam, że w pełni świadomie umieszczona tam przez wydawców książki. Gdyby smerfy "grały" w filmikach z Piotrusiem to także byłby "uświęcone".  To CK nadało sobie prawo decydowania co jest do jest demoniczne a co anielskie  ;D