Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: patologia relacji starsi - głosiciele  (Przeczytany 4311 razy)

Offline Kleryk

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 465
  • Polubień: 2245
  • Aby zacząć myśleć musisz przestać brać 'Prozium'
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #15 dnia: 03 Kwiecień, 2020, 17:17 »
To jest tak jak trzeba udawać innego jak się jest.
Nie można być sobą.
Bo zaraz hańba i zasmucanie  Jehowy.

Dokładnie jest tak jak piszesz.
Będą starszym zawsze byłem sobą, przez co miałem sporo wrogów. Szły donosy na mnie do Nadarzyna, niektórzy nie mogli przeżyć, mojego luźnego podejścia.

Dużo zależy od tego czy starszy jest starszym dla tytułu bo w świecie jest nikim czy po to aby pomagać innym.  Znam takich co by laskę gotowi byli zrobić aby tylko przywileju nie stracić.
"Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą."
Josef Goebbels


Offline donadams

Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #16 dnia: 03 Kwiecień, 2020, 22:03 »
Jakos tak  wyglada  , ze  w tych  zborach  jest  takie  samo  badziewie  , jak  wszedzie  indziej .
Relacje  kadra kierownicza  - podwladni   sa zawsze  nacechowane  mniejsza lub  wieksza  patologia  i  nie ma  tu  co zwalac  winy na  tzw. system  , bo   system tworza  ludzie   , a jak  wiadomo  homo homini  lupus est  ...   Tak  bylo , jest i bedzie . Amen !

Niby jest tak samo, ale nie tak samo. Nawet jeśli moje relacje z przełożonym są patologiczne, to za pracę dostaje realną wypłatę, mogę odejść kiedy chce i nikt mnie za to nie będzie omijał na ulicy, a w dodatku nikt nie mówi, że poza tą firmą nie ma żadnej innej pracy, a tak w ogóle, to prowadzi ją sam Bóg poprzez zarząd kierowniczy.

Rozumiecie co mam na myśli? To w ogóle nie jest tak samo.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Trinity

Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #17 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 00:05 »
zdziwiło mnie to co napisał założyciel wątku
nigdy nie pogrywałam ze starszymi, ba traktowałam ich ja przedstawicieli Boga.
niestety nie miałam szczęścia trafić na takiego jak Kleryk czy Moyses
zawsze trafił mi się chu*j
nie miałam nawet zwoju w mózgu żeby można było zrobić ich w konia.
przeciwnie każdy jeden to był dewiant na swój sposób
a ja traktowałam go jak wybrańca Boga

mogłabym opowiadać
bajać jak stara ciocia Trinity


dwaswiaty

  • Gość
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #18 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 12:35 »
zdziwiło mnie to co napisał założyciel wątku
nigdy nie pogrywałam ze starszymi, ba traktowałam ich ja przedstawicieli Boga.
...
nie miałam nawet zwoju w mózgu żeby można było zrobić ich w konia.
przeciwnie każdy jeden to był dewiant na swój sposób
a ja traktowałam go jak wybrańca Boga

Trinity - napisałem z perspektywy byłego starszego. Masz rację - sporo głosicieli tak traktuje starszych - mianowani duchem świętym, Jezus trzyma gwiazdy i nad wszystkim czuwa....
Ale są też tacy, którzy sobie pogrywają, knują, mszczą się - nawet nie dlatego, że odkryli prawdę o prawdzie. Tacy są. Wystarczy takich kilku w zborze, a czasem jeden.

W swoim życiu poznałem wielu SJ, którzy opowiadali o krzywdach ze strony starszych. Poznałem takich, którzy odwracają kota ogonem. Poznałem naprawdę skrzywdzonych. I takich, którzy czuli się skrzywdzeni przez starszych - choć ja za bardzo tej krzywdy nie dostrzegałem. Może tak czuli, a może grali, żeby zachować twarz. Bywa różnie. W każdym razie, ja z dystansem podchodzę do takich historii. Bardzo łatwo się podpiąć, pod skrzywdzonych.
Mam na myśli skrzywdzonych konkretnie przez starszych w zborze, a nie ogólnie przez organizację (zmarnowane lata, itd.).




Offline Estera

Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #19 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 15:15 »
Dużo zależy od tego czy starszy jest starszym dla tytułu bo w świecie jest nikim czy po to aby pomagać innym. 
Znam takich co by laskę gotowi byli zrobić aby tylko przywileju nie stracić.
   Starszy, do którego od zawsze zwracałam się po imieniu ...
   Nagle wziął mnie w szatni na osobność i nakazał mi żeby zawsze zwracać się do niego z tytułem "bracie ... (tu imię)"
   Powód.
   Bo jego żona sobie nie życzy, bym zwracała się do niego tylko po imieniu!!!
   Tak mi to wyjaśnił, jak go zapytałam, pytając o zasadę biblijną, na podstawie której sformułowł swoje "braterskie" żądanie.
   A najlepsze z tego wszystkiego było to, że to moja bardzo bliska rodzina.
   Niektórym starszym w tej sekcie, to władza, chyba potrójnie uderza nie tylko do głowy  :'(
   Nie wspominając o żonach, co mają tam mężów na "przywilejach".

   Kleryku.
   Gotowa jestem wierzyć w Twoje słowa.
   To haniebnie smutne, że tak właśnie jest w tej "świętej" organizacji.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #20 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 15:19 »
(mtg): o szacunek każdy dba nawet w sekcie (Ww) to się zdarza więc nie rozumiem takiego zdziwienia i poruszenia wewnętrznego  >:D
« Ostatnia zmiana: 04 Kwiecień, 2020, 15:53 wysłana przez Nadaszyniak »


batnasekte

  • Gość
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #21 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 16:10 »
Cytuj
(mtg):
Edward Kwiatosz- wywarł na mnie pozytywne wrażenie.
Stanislaw Kardyga - przebiegły lis
Zygfryd Adach- humorzasty, pod puszczalski (Marysieńka 1 as żeński twierdzy)
Franciszek Milczarek - as, asów  >:(

Nad napisał swoją opinię o kilku panach. A oto moja o panu Edwardzie. Człowiek pogodny, delikatny, kulturalny, potrafiący słuchać,  dobry dyplomata dotrzymujący słowa. Gdyby reszta jełopów zapyziałych krawaciarzy choć w części taka była to u śj nie byłoby tyle tragedii i chorób psychicznych.

Historia prawdziwa z przed lat. Strasznie się wkurwiłem na krawaciarstwo które zniszczyło bezpowrotnie mi rodzinę. Zatankowałem auto i pędzę w stronę Tronu Szatana w Markach, tam wtedy było ich główne dowództwo. Cel - rozpierdolić wszystko i spuścić łomot. Wtedy jeszcze miałem ogromną energię, moc i nie czułem lęku przed nikim, tak mi do dziś zostało, zdarzyło się że czasem bandziorom trzeszczały kości.

Zaparkowałem 100 m. przed, pod kurtkę schowałem przyjaciółkę, czasem ją zabieram gdy trzeba kogoś bronic. Wchodzę na posesję a tam przy taczce z ziemią i łopacie krząta się jakiś robotnik w kaloszach i drelichu. Pyta, pan do kogo i w jakiej sprawie, do najważniejszego odpowiadam i to jemu powiem o sprawie, było widać że jestem porządnie wkurwiony. Proszę wejść do środka i poczekać, zaraz do pana ktoś przyjdzie. W holu stół krzesła, czekam, po 10 minutach idzie ktoś w garniaku porządnie ubrany a ja z daleka - dlaczego tchórze nie odpowiadacie na moje pismo !!!  Gość podchodzi i mówi nazywam się Kwiatosz dziś ja tutaj jestem najważniejszy ..... to pan, w drelichu wyglądał inaczej. Również się przedstawiłem. Usiedliśmy i rozmawiamy, powiedział że nie zna sprawy ale obiecał że się nią zainteresuje i tak na pogawędce upłynęło ze 20 minut. A nazwisko obiło mi się już kiedyś o uszy że to ktoś ważny u śj. Gość wzbudzał zaufanie i z rozpierduchy zrezygnowałem.

Po miesiącu dowiedziałem się że dotrzymał słowa a musiał sporo czasu poświęcić na to, bo kawał drogi jechał. Zachodził do szeregowych owieczek i wypytywał, oczywiście jełopy krawaciarze nie wiedzieli o tym. Krawaciarstwo musiało być na dywaniku bo na miesiąc był spokój i odpuścili, ale po dwóch miesiącach znowu pokazali rogi i tak jest do dzisiaj. A przyjaciółka ma na imię Bałaganka 60 cm.

A jeśli chodzi o pana Zygfryda to (............................) w nawiasie są najgorsze, najobrzydliwsze, paskudne słowa jakie nie powinno się mówić do drugiego człowieka. Najdelikatniejsze określenie to - tchórz.



Offline Estera

Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #22 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 16:12 »
(mtg): o szacunek każdy dba nawet w sekcie (Ww) to się zdarza
więc nie rozumiem takiego zdziwienia i poruszenia wewnętrznego
   Nadaszyniak.
   Gdybyś do swojego członka rodziny przez dziesiątki lat zwracał się po imieniu.
   I raptem ktoś by Ci nakazywał mówić do siebie przez prawie "per pan."
   No nie wiem, nie wiem, czy nie ogarnęło by Cię zdziwko :o
 
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #23 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 16:21 »
A więc są osoby na tym forum, które znają persony zakładające organizację ŚJ w Polsce, to bardzo interesujące!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #24 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 16:55 »
(mtg): nie trzeba dzielić włosa na cztery z tym szacunkiem, trochę rozwagi i powagi, ale jak ktoś jest  przewrażliwiony na tym punkcie trudno się mówi, to zakrawa na pewne skrzywienie tak czytamy w podręcznikach psychologii.
Jedni się domagają uwielbienia, innym nie przeszkadza, inni natomiast nie zwracają żadnej uwagi lecz problem ma ten, kto sygnalizuje. 


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #25 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 19:07 »
Czy ja mogę nie cytować? Dziękuję.
Czy ja mogę personalnie? Dziękuję.

Trinity, rozumiem, że trafiłaś na .ujowych. Nie jesteś jedyna. To, że nie należysz i nie należałaś do tych głosicieli 'pogrywających', to też dobrze. Też znam .ujowych i ... chyba jeszcze gorszych. Oślizgłe żmije znam z perspektywy funkcyjnych (zamianowanych duchem świętym) i głosicieli. Z naciskiem na głosicielki. Jeśli ktoś dostaje tzw zaszczytne przywilej, to nie oznacza jego zmiany - to jest ta sama gadzina, albo człowiek.

Z lewego rękawa mogę w temacie pisać o tych funkcyjnych. Z prawego pewnie o tych pogrywających. Staram się raczej opisywać różne zdarzenia - nie tylko te dobre; chyba tych jest mniej.
Teraz może bez konkretów. Są zbory (mam na myśli tylko PL), które można nazwać w całości 'patologiczne' od lat. Na jeden mówili "Korynt" - taki slang mieli. Stara kadra poszła do piachu, albo już jest za stara. Są nowi. Tylko nowi są potomstwem starych, bądź nowym pokoleniem z tej samej piekarni. Dodatkowo, prawie wszyscy głosiciele stanowią coś na wzór hermetycznego garnka. Trochę się po latach zmieniło, ale niewiele. Poza religią trzeba wziąć pod uwagę mentalność, pochodzenie tych ludzi. To wpływa na tzw atmosferę, ducha pewnej społeczności, albo egregora  :). W takiej społeczności system wzajemnych powiązań ma swoje znaczenie. Nowy człowiek wpada tam jak 'między wrony i musi krakać jak...'

Dwaswiaty opisał w pierwszym poście problematykę relacji zwierzchnik - podwładny. Ten konflikt istnieje od zarania dziejów w każdej społeczności. Społeczności tworzą ludzie. To nic odkrywczego.
Dlatego u świadków uczyli i nawet napisali, jak powinny przebiegać relacje pomiędzy starszymi a sługami pomocniczymi; nie mówiąc już o całej reszcie. Czyli, jeśli sługa pomocny wyrazi swoją opinię lub pomysł, to starszy nie ma mówić do niego: 'Ty jesteś gówniarz. Co ty wiesz o życiu? Ja jestem dłużej starszym niż ty żyjesz. Ja mam doświadczenie. Nie będziesz mnie pouczał'.
Dlaczego o tym uczy się wszędzie; czyli o abstrakcyjnej sile autorytetu? Ponieważ ten problem dotyka wszystkich. Często takie relacje kończą się tzw patologią.

Temat jest bardzo ciekawy. Warto go rozwijać i pokazać zagadnienie z każdej możliwej strony na przykładach. Wartością dodaną jest to, że łatwo u kogoś można poznać prymitywność.

Na marginesie. Tak już dla zabawy. Edward, to jaki płyn po goleniu używał?


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #26 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 20:24 »
Witaj Moyses:
 Zauważyłem, że byłeś w bliskim kontakcie z ''Ed-insonem'' lub ''Bukietem'', ''zapytowywujesz'' jakiej wody porannej używał, myślę w koszyczku ''Prastara''.
Ale do rzeczy: było sobie dwóch strażników takich hydraulików nawzajem pałającym na siebie ogniem nie taki, który używali w Wietnamie na dzień dobry.
Było gorąco od ich wzajemnych za i przeciw szeroko w okolicy. Kiedy Edinson będąc w pielgrzymce w tamtych rejonach wojennych, zastosował pewien manewr w stosunku do ''Kargula i Pawlaka''. Umówił się  w jednym miejscu z tymi partyzantami na zwiady, kiedy wierni zwiadowcy tej okolicy spojrzeli sobie w oczy ich  iskry dały znać o sobie, zrobiło się gorąco, bo wysoko świeciło słoneczko a skwar upalnego tego poranka był uciążliwy dla owej trójcy, więc Edinson wpadł na genialny pomysł aby zwiadowcy wspólnie wykonali zadanie spenetrowania pobliskiego terenu. Wydał krótki rozkaz jak to w wojaczce bywa z wrogiem – Wy razem obadacie zagrożony teren, może znajdziecie sprzymierzeńca, który do oddziału jest chętny. Zwiad wykonał to wspólnie zadanie. Wieść rozeszła się szerokim kręgiem pomiędzy szeregowymi.
Strategię, pomysłowość miał Edinson, która szybko rozchodziła się w różne  rejony pododdziałów.         
 


dwaswiaty

  • Gość
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #27 dnia: 04 Kwiecień, 2020, 20:30 »
Masz rację Moyses, temat nie jest odkrywczy 😀 Zwłaszcza jak ktoś był starszym. Jasne, czasem to wina samego człowieka - menda i tyle. Czasem ram w jakie organizacja oprawia, itd. Czasem wąskich horyzontów. Nie każdy człowiek jest mądry życiowo. Nie każdy jest zdrowy emocjonalnie. Każdy inaczej wyraża emocje, myślii nasz odbiór innych może być mylny. Też nic odkrywczego - ale takiego zrozumienia brakuje w zborach.

Ileś lat temu jeden kandydat na sługę, powiedział wprost co mu się nie podoba w zborze - chodziło o relacje między głosicielami. Niektórzy starsi oburzeni, jak mógł.... nie mianujemy, brak pokory, itd. Był w mojej grupie, to wziąłem go w obronę i powiedziałem, że wolę, żeby mi mówił co myśli, niż udawał, że jest ok. Został sługą.

Były też osoby, które knuły na mnie i próbowały wmanewrować w sytuacje, po których straciłbym przywilej. Naprawdę nic im nie zrobiłem, ale ludzie czasem zazdroszczą - rodziny, pracy, przywilejów itd. Może nawet maja satysfakcję, że dziś nie usługuję.

Także wracając do wątku głównego - relacje międzyludzkie ogólnie są trudne, a ramy i system organizacji jeszcze bardziej je utrudnia.



Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #28 dnia: 05 Kwiecień, 2020, 08:36 »
.
« Ostatnia zmiana: 05 Kwiecień, 2020, 08:52 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Proctor

Odp: patologia relacji starsi - głosiciele
« Odpowiedź #29 dnia: 05 Kwiecień, 2020, 11:19 »
(mtg):
Edward Kwiatosz- wywarł na mnie pozytywne wrażenie.
 
Kwiatosz ten z Opola?