Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: No cześć bracia dysydenci  (Przeczytany 5484 razy)

Offline NieZnaPrawdy

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 420
  • Polubień: 2449
  • Między ślepymi jednooki królem
Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #30 dnia: 21 Grudzień, 2019, 22:07 »
Mahershalalhashbaz a możesz powiedzieć coś więcej jak do tych wniosków doszedłeś?


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #31 dnia: 21 Grudzień, 2019, 23:29 »
Ok.

Zawsze byłem sceptykiem, już jako dzieciak. Lubiłem czytać. Nałogowo czytałem książki już od przedszkola. To była moja ucieczka od codziennego koszmaru, ojca alkoholika, jednego z trzech milionów ostro uzależnionych od wódy Polaków w latach 80-tych jakich PRL sobie wyhodował. Od kiedy w przedszkolu zdjąłem z półki "Czarnoksiężnika z Oz" czytałem non stop. Przeczytałem tysiące ksiażek. Jedną z tych książek był "Chłopiec z salskich stepów" Igora Newerly znaleziony na wysypisku za miastem wśród sterty wyrzuconych przez kogoś starych książek (był w tej stercie też "Chrystus z karabinem na ramieniu" Kapuścińskiego, "Kraina Bajki" Ewy Szelburg-Zarębiny i  podręcznik "Botanika" do podstawówki - wszystkie z tych książek w podobnym stopniu zaważyły na tym kim się później stałem) i w tej książce padło zdanie z Kartezjusza "Wszystko podawać w wątpliwość!" jakie głównemu bohaterowi  ktoś podsunął. Nie wierzyć. Krytykować. Sprawdzać. Wtedy może nie miałem aparatu pojęciowego człowieka dojrzałego i wykształconego ale te kilka słów we mnie utkwiło i gdzieś w głebi już siedziało, nawet wtedy kiedy jako zagubiony dzieciak szukający akceptacji dałem się omotać i zindoktrynować tym dobrym ludziom chcącym mnie wyciagnąć z rynsztoka, bombardujących mnie bezwarunkową miłością Świadkom Jehowy, boga prawdziwego.

W liceum w czwartej klasie, będąc już po chrzcie i na najlepszej drodze do raju na ziemi, czytając podręcznik do polskiego trafiłem na "Poemat dla dorosłych" Adama Ważyka. Ten facet, totalnie zeszmacony przez stalinistów, przerobiony na fantoma bezmyślnie klaskającego na partyjnych spędach, w pewnym momencie swojego zestrachanego życia zdobył się na odwagę i jednej nocy napisał to

"Nie uwierzę, mój drogi, że lew jest jagnięciem!
Nie uwierzę, mój drogi, że jagnię jest lwem!
Nie uwierzę, mój drogi, w magiczne zaklęcie!
Nie uwierzę w rozumy trzymane pod szkłem!
Ale wierzę, że stół ma tylko cztery nogi
Ale wierzę, że piąta noga to chimera
A kiedy się chimery zlatują, mój drogi
Wtedy człowiek powoli na serce umiera.

To prawda, kiedy miedziaki nudziarstwa zagłuszają wielki cel wychowawczy,
Kiedy sępy abstrakcji wyjadają nam mózgi,
Kiedy zamyka się uczniów w podręcznikach bez okien,
Kiedy redukuje się język do trzydziestu zaklęć,
Kiedy gaśnie lampa wyobraźni,
Kiedy dobrzy ludzie z księżyca odmawiają nam prawa do gustu,
To prawda, wtedy nam grozi tępota."

I zaniósł do redakcji i zostawił rękopis na stole i uciekł zanim do głosu doszedł strach a był to rok 1955 kiedy za takie słowa groziło więzienie, solidny wpierdol od UB a potem długoletni wyrok.

To było olśnienie. Od razu zrozumiałem co 40 lat wcześniej przeżywał nieznany mi gość, poddawany dokładnie takiemu samemu procesowi dobrowolnej lobotomii na raty czołowych płatów mózgowia, w imię Dobrej Sprawy, świetlanej przyszłości.

Potem już było bardzo łatwo i prosto.


« Ostatnia zmiana: 21 Grudzień, 2019, 23:31 wysłana przez Mahershalalhashbaz »
nihilista


Offline Cytryna

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #32 dnia: 22 Grudzień, 2019, 16:00 »
"Proponował mi też, nieco wcześniej, popełnienie samobójstwa, po tym jak mówiłem że czuję się beznadziejnie i nic mnie nie cieszy. Powiedział ze po co mam się męczyć i że jak na nic nie mam siły to może będzie lepiej jak się zabiję. " hmmm wszystko wszystkim ,ale nie uwierzę w take zachęty w wykonaniu świadka Jehowy.
Ostra psychoza o ,której napisałeś to diagnoza poważnych zaburzeń,o których uczyłam się lata temu.Treści urojeniowe,omamy słuchowe ,wzrokowe,urojenia paranoidalne itp.Więc wiesz ,z całym szacunkiem,ale podejrzewam,że akurat ta informacja o namawianiu Ciebie do samobójstwa jest po prostu nieprawdziwa.


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #33 dnia: 22 Grudzień, 2019, 17:32 »
Bracicho naprawdę mi powiedział żeby się zabić, pamiętam to dobrze. Nie sądze żeby naprawdę chciał żebym się targnął na swoje życie. Nie powinien był jednak mowić takich rzeczy, zwłaszcza komuś kto może naprawdę mieć depresję poza tym że nakłanianie do samobójstwa stanowi przestępstwo.

Psychozę miałem kilka lat później i myślę że była to schizofrenia o charakterze paranoidalnym, z urojeniami ale bez halucynacji. Ten epizod trwał kilka miesięcy, potem mi to przeszło.   
nihilista


Offline NieZnaPrawdy

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 420
  • Polubień: 2449
  • Między ślepymi jednooki królem
Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #34 dnia: 22 Grudzień, 2019, 22:50 »
Jaka jest twoja ulubiona książka albo co byś polecił przeczytać?


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #35 dnia: 23 Grudzień, 2019, 11:09 »
Zdecydowanie literaturę dysydencką bym każdemu zalecał to znaczy ksiażki o walce jednostki z systemem.

"Nowy, wspaniały świat" Aldous Huxley - bunt jednostki przeciw unifikacji w utopijnym systemie zaprogramowanej szczęśliwości
"Trainspotting" Irvine Welsh - bunt jednostki przeciw społeczeństwu
"Post Office" Charles Bukowski - bunt jednostki przeciw wyzyskowi kłamstwu i poniżeniu
"Proces" Franz Kafka - bunt jednostki przeciw skorumpowanemu systemowi sądowniczemu
"Naked lunch" William Burroughs - bunt jednostki przeciw... wszelkim podstawowym ogólnie przyjętym normom i zakazom

i cokolwiek w tej tematyce. Ewangelie też są dobre, jak się spojrzy na świeżo bez filtra to też jest literatura buntownicza.

Niech żyją dysydenci wszelkiego rodzaju!
nihilista


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #36 dnia: 27 Grudzień, 2019, 19:30 »
Przyszła mi do głowy taka akcja - podchodzić do świadków stojących koło stojaków i rozpoczynać rozmowę takim wstępem

"Dzień dobry, rozmawiamy dzisiaj ze Świadkami Jehowy i proponujemy im budującą literaturę opartą na Piśmie Świętym która pomaga zrozumieć ważne kwestie związane na przykład z tym jaka przyszłość czeka ludzkość... Jak państwo myślą, co stanie się z nasza planetą?"

[rozmówca coś mówi, udajemy że słuchamy a kiedy na chwilę przerwie, mówimy znowu]

"To bardzo ciekawe bo właśnie mamy tutaj broszurę która pozwoli państwu zrozumieć jak wygląda sytuacja według Pisma Świętego"

i proponujemy im literaturę opisującą zapowiadane przez świadkowską literaturę końce swiata w historii ich działalności i wyjaśniającą jak rozpoznać czy jest się w destrukcyjnej sekcie i jak uzyskac pomoc.
nihilista


Marzena

  • Gość
Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #37 dnia: 27 Grudzień, 2019, 19:35 »
Przyszła mi do głowy taka akcja - podchodzić do świadków stojących koło stojaków i rozpoczynać rozmowę takim wstępem

"Dzień dobry, rozmawiamy dzisiaj ze Świadkami Jehowy i proponujemy im budującą literaturę opartą na Piśmie Świętym która pomaga zrozumieć ważne kwestie związane na przykład z tym jaka przyszłość czeka ludzkość... Jak państwo myślą, co stanie się z nasza planetą?"

[rozmówca coś mówi, udajemy że słuchamy a kiedy na chwilę przerwie, mówimy znowu]

"To bardzo ciekawe bo właśnie mamy tutaj broszurę która pozwoli państwu zrozumieć jak wygląda sytuacja według Pisma Świętego"

i proponujemy im literaturę opisującą zapowiadane przez świadkowską literaturę końce swiata w historii ich działalności i wyjaśniającą jak rozpoznać czy jest się w destrukcyjnej sekcie i jak uzyskac pomoc.

Pomysł bardzo fajny, obawiam się tylko że dialogu żadnego z nimi nie da się nawiązać. Będą stali jak mumie egipskie bezmyślnie i bezwiednie 😉


Offline NieZnaPrawdy

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 420
  • Polubień: 2449
  • Między ślepymi jednooki królem
Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #38 dnia: 27 Grudzień, 2019, 21:32 »
Nic z tego drogi kolego, role się odwróciły.
Kiedyś to ludzie nie chcieli rozmawiać ze Świadkami a teraz to oni nie chcą.
Próbowałem rozmawiać z tymi na stojakach.
Czasem miałem wrażenie, że są niezadowoleni bo zakłócam im te chwile spokoju lub ploteczki.
Starałem się nie być ofensywny w rozmowie ale nie są zbyt zainteresowani dyskusją wolą stać bezczynnie.
Może nawet są podejrzliwi no bo niby kto sam do nich zagada, jak nie exświadek.


W ciągu paru lat tylko raz zapukali do moich drzwi.
Żona się śmiała bo udałem cielaczka.
Już myślałem, że połknęli haczyk bo umówili się na wizytę za tydzień.
Ale niestety nie przyszli :'(


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #39 dnia: 23 Sierpień, 2020, 00:06 »
Trafiłem na YT na film z przesłuchania morderczyni przez policję. Ta straszliwa mimika twarzy... Przypomina wam kogoś znajomego?

chociażby tutaj... https://youtu.be/WLSNPkf8RCU?t=1101

nihilista


Offline Janna

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #40 dnia: 23 Sierpień, 2020, 19:42 »
Cześć. Jestem tu od dłuższego czasu, trafiłem po wygooglowaniu nazwiska brata Kardygi który kiedyś miał bardzo ciekawy punkt na zgromadzeniu okręgowym i byłem po tych wszystkich latach ciekaw co o nim znajdę w czeluściach internetu. 

Od kilkunastu lat nie mam bliższego kontaktu z Jedynie Słuszną i Prawdziwą Organizacją Jehowy gdyż w pewnym momencie życia uznałem że trzeba po prostu z niej odejść. Przestałem zupełnie chodzić na zebrania i składać owoc (od jakiegos już czasu wrzucałem do skrzynki kartki z fałszywymi informacjami, wpisując w rubryki wzięte z sufitu dane o godzinach i literaturze). Kiedy bracia starsi zaczęli mi składać wizyty pasterskie i pytać co jest ze mną mówiłem im po prostu prawdę czyli że mi się nie chce. Bo Pan Jezus mówił "brzemię moje jest lekkie a jarzmo miłe" a ja próbując robić to wszystko czego organizacja ode mnie oczekuje odczuwam coś innego czyli że zebrania i głoszenie nie dają mi żadnej radości tylko są uciążliwym ciężarem i nie ma sensu mnie namawiać abym się znów podejmował żadnych wysiłków dla Organizacji bo to bez sensu. Mówiłem też że uważam że takich zniechęconych ludzi jak ja jest w organizacji sporo a tkwią w niej siłą bezwładu i z obawy że ich bracia i siostry od nich się odwrócą.

Nawet nie wiesz jak mi pomogłeś tą odpowiedzią!!! Dzięki wielkie!
Miłość warunkowa to nie jest miłość - to manipulacja.


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: No cześć bracia dysydenci
« Odpowiedź #41 dnia: 24 Sierpień, 2020, 13:30 »
Też masz zamiar tak zrobić?
Szczerość to może być to.
Nie mam już ochoty się udzielać, zupełnie mnie to nie cieszy + nie chcę formalnie się odłączać bo wiem co będzie.
U mnie zadziałało bo co można na to powiedzieć? Z wyjątkiem braciszka który próbował "trudnej miłości" czyli obwiniania mnie i jeszcze gorszego dołowania z propozycją samobójstwa pozostali prezentowali postawę współczującą.

Tylko że i tak twoje drogi i reszty zboru się stopniowo rozejdą nawet bez formalnego ostracyzmu.



nihilista