Wg tychże wytycznych, bardzo mocno wzrosła rola rodziców przy rozsądzaniu takich spraw i grzechów.
Przesunięcie części kompetencji z rąk starszych w ręce rodziców to pozytywna zmiana.
To zbyt mały krok w dobrym kierunku, ale nie zmienia to mojej oceny że sam kierunek jest prawidłowy.
Gdyż wg mnie cała tematyka wychowania seksualnego dzieci jest kompetencją ich rodziców.
Im mniej przy tej tematyce "gmera" ksiądz lub starszyzna, tym lepiej.
To jest kompetencja rodziców i tylko rodziców.
Absolutnie zgadzam się z twoim spojrzeniem. Dla mnie problemem jest to, że wytyczne te są dosyć mgliste. Wiemy, że organizacja potrafi dać dużo bardziej szczegółowe procedury postępowania. W tym przypadku problemem jest nie tylko ta mglistość wytycznych, ale też to, że ta zmiana w polityce jest młoda i nie wiemy, jak jest stosowana w praktyce (także ze względu na ogólny charakter jej zapisów).
Więc zmiana w teorii jest dobra, choć nie zachwycająca, ale nie wiemy nic o praktyce jej stosowania. Wyobrażam sobie, że łatwo stosować miękkie wytyczne, gdy chodzi o miękkie przewinienia, a zbór jeszcze nie zdążył się zgorszyć, ale jak to będzie, gdy przewinienie będzie poważnej kategorii, zbór będzie zgorszony i będzie domagał się sprawiedliwości? Co zrobią starsi? Co powie nadzorca obwodu? Czy wypowie się Nadarzyn? Dziś też jest tak, że w wielu wypadkach to starsi decydują i jednym z kryteriów jest to, czy zbór wie, czy jest zgorszony itd... Jak dla mnie słabym punktem tej zmiany jest to, że była pisana na kolanie pod Norwegię i nie jest kompatybilna z resztą organizacji. Także zobaczymy...
Biblijne czy nie nikt nikogo na siłę nie ciągnie, mamy wolność wyboru.
Chyba nie rozumiem... To jak nikt nikogo nie cięgnie i jest wolność, to po co zakazywać czegokolwiek?
Dziś z perspektywy czasu mogę napisać, że każda religia stosuje techniki kontroli umysłu.
Jak dla mnie dotyczy to każdej organizacji. Rządy stosują tak zdefiniowane techniki kontroli umysłu, partie polityczne, organizacje pozarządowe takie jak WOŚP również (gra na emocjach takich jak miłość i nienawiść, jak widać skutecznie) itd.. To działanie wszechobecne. Jest widoczne nawet w rodzinie podczas wychowywania dzieci!
Jedyne, co różni te działania od siebie, to ich cel. Ludzie uznają, że cel albo jest właściwy i wtedy akceptują kontrolę albo nawet sami ją stosują, lub uznają cel za zły i wtedy sprzeciwiają się tym samym technikom kontroli.
W przypadku ludzi wierzących w Boga koncept wybawienia może być istotnym celem, który dopuści określone techniki kontroli. Tak jak w przypadku chęci wychowania dziecka takie techniki się dopuszcza i buduje się w dziecku zarówno pozytywne jak i negatywne wzmocnienia w określonych sytuacjach. Tak to po prostu już działa.
Wpływy są wszechobecne, pozostaje tylko ocena celu, który im przyświeca.