Dziś miałam zebranie i okazuje się, że ta śmieszna kampania ze strażnicą to nie fikcja (...)
Dla mnie to jest niedorzeczne!!! Brak słów, co się wymyśla, byle tylko trzymać szeregowców w garści (...)
Po czymś takim mam doła do potęgi i zadaję sobie pytanie:
jak mozna tak gnoić psychicznie ludzi......jaki jest ten Bóg w pojęciu śj, przecież to okrutnik!!
(pogrubienie moje)
Pamiętam pierwszą kampanię, w której głosiłam, miałam poczucie udziału w czymś niezwykłym, naprawdę.
A świadomość, że taka akcja odbywa się na całym świecie, podnosiła wagę tego zdarzenia.
I tej doniosłości, jak to Bóg wspaniale dba o ludzi na naszym pięknym globie wychodząc z takim orędziem
To było w 1995 roku, to działanie
... "ramie w ramię" ... w podniosłym duchu gorliwości.
Bardzo wtedy byłam
... "zadżumiona tą doktryną strażnicy" ... no po prostu wpatrzona jak w najpiękniejszy obrazek na ziemi.
Namalowany boskim palcem.
Jak odkryłam prawdę o tej religii, dotarło do mnie, że te kampanie, to bardzo ważny element działalności korporacyjnej, reklama za darmo.
Rozsiewana przez miliony gorliwych chwalców Jehowy, wolontariackich ochotników.
Nadgorliwi starsi, będą robić wszystko, żeby szeregowych członków trzymać za gębę, wyniki muszą być, najlepiej pozytywne.
Jak by wyglądała informacja, że ze zboru 100 ludzi, na zoomie siedzi tylko 50?
To omawianie tekstu dziennego późno wieczorem, to dla nich bardzo dobra forma inwigilacji.
Janna, bardzo Ci współczuję
że jesteś przymuszona jakby do brania w tym cyrku udziału.
I jak słyszę, metody działania się nie zmieniają, nadal gnoi się psychicznie ludzi i wpędza w poczucie winy.
A gorliwi, szczerzy ludzie siedzą i zagryzają swoje sumienia.
To mistrzowie manipulacji i nikt tam nie przejmuje się uczuciami i odczuciami jednostki.
Masz być trybikiem i koniec, liczą się tylko efekty.
Janna, wysiadaj z tej karuzeli, bo Ci się w głowie będzie kręciło, mając tę wiedzę, jaką masz o tej organizacji.
Bo po takich akcjach nie wyjdziesz z dołka.