Takie kuszenie, jak pojmowanie świata w tamtych czasach. Jak skakać to z muru świątynnego, jak pokazać królestwa świata, to trzeba było zabrać na wysoką górę. Temat kuszenia kobiecym wdziękiem, wtedy odpadał, bo przecież kamienowanie za to groziło. Najlepsze to fragment jak szatan od niego odstępuje i zlatują się aniołowie mu usługiwać. To gdzie oni wcześniej byli? Przyglądali się czy próbom podoła?
Trzy próby mają tylko udowodnić, że Jezus odparł kuszenie szatana. Żadna z nich nie była trudna, czy też doprowadzająca do wyrzeczenia, albo trudnego wyboru. Na świątynnym murze szatan powinien postawić Marie i Józefa i zrzucić ich, krzycząc "Łap ich".
Jezus aby ich uratować musiałby posłuchać się szatana, albo nie i pozwolić żeby oni zgineli.
Zamiast kazać, zamienić mu tylko kamienie w chleb, powinien postawić 100 dzieci umierających z głodu i pragnienia i wtedy powiedziec, żeby ich nakarmił. Czy Jezus by to zrobił, czy by ich skazał na śmierć?
Albo skoro wszystkie królestwa należą do niego, to mógł rzec, albo pokłon, albo wszystko zniszczę i zostaniesz sam, żyjący wiecznie na ziemi, bo nie będzie nikogo, kto Ciebie zabije. Do cholery, w końcu to jest najczarniejszy charakter we wszechświecie. Kwintesencja zła, rozpaczy i bólu. A nie siusmajtek, przy którym Jahwe ze starego testamentu wygląda jak krwiożercza bestia.