Dla Ciebie widzę że to zabawa. Pewnie niech chrzci się 17 razy, ale czy to jest jeszcze chrześcijaństwo czy parodia?
No własnie to nie jest zabawa tylko poważny życiowy dylemat.
Powiedz mi co tak naprawdę jest parodią chrześcijaństwa?
Czy to że ktoś zastanawia się głęboko i przez lata nad tym czy jego wiara i zaangażowanie jest autentyczne i myśli nad prawdziwością swojego chrztu? Choćby to był czwarty czy piaty raz?
A może parodią jest wziąć religię cesarstwa rzymskiego i ubrać ją w biblijne szaty, pozmieniać imiona bogom i nazwać to chrześcijaństwem?
Czy kilkaset "wizerunków" Matki Boskiej to nie jest parodia chrześcijaństwa?
Czy klękanie przed mieszanką mąki i wody i wmawianie ludziom że to wcielony Bóg, to nie jest parodia chrześcijaństwa?
Śmiejecie się tutaj ze straszenia (szczególnie małych dzieci) armagedonem, ale czy straszenie małych dzieci piekłem czy nawet czyśćcem to nie jest coś pogardy godne?
Dla mnie chrześcijaństwo to sens i cel życia. To autentyczna Droga, Prawda i Życie.
Przyznam się, że boli mnie gdy tak pogardliwie się tutaj wypowiadasz o świadkach Jehowy.
Choćbyś się nawet z nimi nie zgadzał (co trzeba zrobić gdy nie mają racji), to ludzie ci zasługują na szacunek. Zwłaszcza ci, którzy poświęcili zdrowie i życie dla swojej wiary, wbrew otaczającemu ich światu.
Dlatego apeluję o merytoryczną dyskusję a nie wyśmiewanie innych.