Byłem, widziałem, słyszałem. Jeden z uczestników, który był pierwszy raz na takim zjeździe powiedział, że w skali 1 do 10 ocenia to spotkanie na 10. Dużo było świadectw, tylko niewiele przemówień. Bardzo ciekawe przeżycia byłych Świadków, którzy nie tylko odeszli od organizacji, ale nawiązali bliską więź z Bogiem Ojcem i Jego Synem.
Sporo ciekawych rozmów, nawiązanie nowych znajomości. Niektóre nowo poznane osoby dopiero co wyszły z organizacji i ich rany są jeszcze świeże. Ale rośnie w nich nadzieja na szczęśliwe życie i na nawiązanie prawdziwych przyjaźni, w odróżnieniu od tych iluzorycznych, które prysnęły jak bańka mydlana. Z rozmów wywnioskowałem, że najbardziej bolesne dla wielu są takie czynniki, jak utrata przyjaciół i odrzucenie przez rodzinę. Jednak świadomość, że cierpią ze względu na Chrystusa jest im pomocna i nie żałują swe decyzji.
To spotkanie sprawiło tym osobom wiele radości i wyjeżdżały do domów podniesione na duchu, że inni też coś podobnego przeszli, ale teraz dobrze sobie radzą.