Ja nie oddaje krwi z kilku powodów.
Moja krew jest toksyczna. Przecież mogę mieć wirusa C2H5OH, C20H25N3O, lub o zgrozo C21H23NO5
. Pacjenci umierają w kwadrans. W strasznych bólach.
Na widok krwi mdleję. Na widok krwi własnej mdleję dwa razy.
Nie chce mi się z głupią pigułą dyskutować, gdy mi wykrzykuje, bym rozprostował ręce bardziej.
Za czekoladę się nie oddam. Chcę 50/50 z zysków.
Nigdy bym nie zawierzył koniowałowi, który mi chce zrobić transfuzję na podstawie mojej grupy krwi wypisanej na jakimś świstku.
Wstyd się przyznać, że facet kocha laleczkę. Właśnie laleczkę Chucky.