Ostatni raz chrzest osoby, która nie była dzieckiem urodzonym i wychowanym przez rodziców SJ, w moim zborze miał miejsce, hmm bardzo mocno wysilam pamięć, w 2013 roku. Ochrzono osobę chora na schizofrenię. Po 5 latach ja wykluczono, bo oczywiście Biblia nie uzdrowiła jej starganej genami psychiki, więc nie dawała swym życiem przykładu, jakiego wymaga od swych sług sam Bóg.
Jeśli, ktoś przychodzi na zebrania, to oczywiście bombardowanie miłością. Częściej jednak dochodzi do tego, że ludzie podczas studium zadają nie wygodne pytania, do czego przyczynia się to forum. Kumpel opowiadał, jak to starszy został tymi pytaniami przyparty do muru podczas studium, wykrzyczał, że trzeba wybrać komu się ufa. No i domownicy wybrali, nie widzę ich na sali.
Trzymają sie razem, okopani w swych wierzeniach. Paranoja zaczyna się wdzierać do zborów, przynajmniej do tych które znam. Śledzenie tych którzy stają się nie wygodni, na żywo, przez Facebooka, czy robienie dziwnych prowokacji. Oni są w oblężonej twierdzy, a ratunek jest na polanie z filmiku. Coraz trudniej jest nie tylko tym wybudzonym, ale wszystkim maluczkim