Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Radość ze służby?  (Przeczytany 4620 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #30 dnia: 13 Wrzesień, 2019, 20:02 »
   Nie czułam się sj, nie chciałam nim być, dla mnie głoszenie to był przymus, aby się matka nie czepiała. Wiele razy te godzinki to były zwykłe sufitówki.
Jak już szłam to czułam się jak...łowca głów z tele-2, jak intruz.

Jednak wierzę w to, że są osoby którym to sprawiało przyjemność, czuli radość, spełnienie w tej misji. Wierzyli w to, jak większość tu obecnych.
« Ostatnia zmiana: 13 Wrzesień, 2019, 20:41 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline HARNAŚ

Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #31 dnia: 13 Wrzesień, 2019, 20:51 »
Głosić nigdy nie lubiłem ale spędzałem w służbie sporo czasu , z naciskiem na spędzałem . Wyspecjalizowałem się w służbie że tak powiem lekkiej . Dlatego obwodowi i ich zony , mówiły , że się ze mną dobrze głosi . Jako sługa terenu wybierałem sobie rejony rzadko opracowywane , głownie małe wioski . W każdej takiej miejscowości miałem 2-4 domy , w których byłem pewny , że zostawię literaturę .
 Gdy robiłem objazdówkę samochodem , 2-3 godzinki pykały w miłych okolicznościach . Oczywiście stałym punktem było pokazanie ciekawostek historycznych . Zwłaszcza obwodowi nie wiedzieć czemu byli wdzięczni za taką służbę .


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #32 dnia: 13 Wrzesień, 2019, 21:00 »
Głosić nigdy nie lubiłem ale spędzałem w służbie sporo czasu , z naciskiem na spędzałem . Wyspecjalizowałem się w służbie że tak powiem lekkiej . Dlatego obwodowi i ich zony , mówiły , że się ze mną dobrze głosi . Jako sługa terenu wybierałem sobie rejony rzadko opracowywane , głownie małe wioski . W każdej takiej miejscowości miałem 2-4 domy , w których byłem pewny , że zostawię literaturę .
 Gdy robiłem objazdówkę samochodem , 2-3 godzinki pykały w miłych okolicznościach . Oczywiście stałym punktem było pokazanie ciekawostek historycznych . Zwłaszcza obwodowi nie wiedzieć czemu byli wdzięczni za taką służbę .
[/b][/size]

Lubili bo była lekka z odwiedzinami w tle. No i po drodze atrakcje, które zapewniłeś. U mnie obwodowi najczęściej umawiali się z pionierami, którzy mieli odwiedziny lub też studia biblijne. Zawsze wkręcali się na taką służbę. Można posiedzieć wypić herbatkę lub kawkę i poczytać książeczkę z zainteresowanym. A że to obwodowy to i kawałek ciasta się znalazło. I oczywiście czas w służbie leciał. Więc Harnasiu dziwię się że nie wiedziałeś tego heheh.
Można czerpać radość ze służby? Nikt nie powiedział, że ma być ciężko i pod górę ;D
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Terebint

Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #33 dnia: 13 Wrzesień, 2019, 23:33 »
Jak ktoś by Was jeszcze jak byliście w organizacji zapytał wtedy czy macie radość że służby to jaka była by odpowiedzieć ? Jak pytam teraz o to świadków to wszyscy odpowiadają że mają wielką radość
Jakbym nie wiem, jak był przygnębiony, to zawsze stałem wiernie na straży dobrego Imienia Jehowy i Organizacji, a tam przecież nawet nie ma takiej możliwości, aby ktoś poczuł się smutno, a co dopiero popadł w jakąś depresję. Służba dla Jehowy to sama radość, jak sam nie spróbujesz to nie uwierzysz. :D ;)
"Dusza jest całym światłem... Ciemność jest spowodowana martwym sercem, które ożywić może ból". Hazrat Inayat Khan


Offline Matylda

Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #34 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 00:39 »
Jakiej radości? Z jakiej słuzby?
Toż to zwykłe łażenie po chałupach było w dodatku bez żadnych kompetencji,wiedzy i potrzeby.
Cyrk zwyczajny jak zaszłam z siostrą Danusią do dyrektorki z mojej podstawówki i akurat przed jej drzwiami miałam wygłosić wstęp.jak już wybrzdąkałam: dzień dobry pani,my dzisiaj odwiedzamy mieszkańców tego terenu aby z radością ogłosić dobrą nowinę o zbliżającym się królestwie bożym... A ona do mnie:Matyldziu a czy ty masz dziecko wiersz na jutro nauczony i jesteś przygotowana na sprawdzian z matmy?że przyszłaś mnie tu pouczać.Nie uważasz że pomyliły się tobie role?
Jak siostra danusia zaczęła tylko pogarszać,moralizując dyrektorkę,że pan Jezus nauczał wszystkich,młodych i starych,możnych i kupców itd itp,Jak się dyrektorce cierpliwość skończyła i ryknęła:a pani kim jest że przyszła pani mnie  wniedzielę przed obiadem nauczać???,,,,....
                        Tak mi się odechciało słuzby raz na zawsze.
Byłam potem nawet na jakimś ośrodku pionierskim,ale to dlatego że daleko od domu i była szansa się matce przypodobać no i po trzecie zawsze się starałam wziąć dodatkowy dyżur w kuchni,
Służba,poza ostracyzmem,to najgorsze kretyństwo jakie wymyśliła amerykańska sekta :-\


Offline pies berneński

Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #35 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 08:57 »
Swoją przygodę z radością ze służby przyrównałbym do kopania dołu.Przez dużą część życia kopałem z nadzieją wykopania skarbów.W pewnym momencie poczułem się jak więzień jakiegoś obozu.Niby wbijanie szpadla w ziemię to samo ale jednak inna motywacja i priorytety.
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


WIDZĘ MROKI

  • Gość
Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #36 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 11:34 »
Jak ktoś by Was jeszcze jak byliście w organizacji zapytał wtedy czy macie radość że służby to jaka była by odpowiedzieć ? Jak pytam teraz o to świadków to wszyscy odpowiadają że mają wielką radość

Świetne pytanie w kontekście pokrętnych odpowiedzi.

Dziś wszyscy wybrzydzają, nie cytuję wystarczy poczytać, tylko jednostki satać, powtórzę, TYLKO JEDNOSTKI STAĆ NA SZCZEROŚĆ, nie koniecznie kompatybilną z większością.

Sorry!!!

Nie ma dla mnie tematu.

Hardy?  Tak, sekta mnie takim zrobiła i też to piszę, może wbrew .............. >:D

AWARIĘ wysadzili, bo co? 

Bo nie pasował do stereotypu?
" Cóż z tego że stodoła wielka,,,,,,,,,,,skoro pusta", kochany dziadek dla mnie, ojciec mego ojca tak mawiał.

Niestety ta prawda dla kogoś może się okazywać, czym?

W głoszenie wszedłem z sercem, do końca, i dziś okazuje się że byli FIGURANCI, więc nie jeden nie prawa , jakiegokolwiek mnie oceniać.

Choć za chwilę napisze: " nie oceniam", stek bzdet, po naszymu czyli po śląsku.

Jo synki żech przyjechoł ze gorolyje, inacy,? mnie pszywieźli i padali co by tych synków, wyciepać tam , kaj te sznurku na wierch bloku locom.

Fertich


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #37 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 12:22 »
Widzę Mroki myślę, że źle oceniasz wypowiedzi. Ja na przykład miałem obojętny stosunek do służby, szedłem do niej bo taki był wymóg biblijny i w to wierzyłem. Ani mnie to grzało ani ziębiło. Nigdy nie ukrywałem, że dla mnie głoszenie może nawet dziś się zakończyć. Natomiast satysfakcję i zadowolenie przynosiły mi wyniki w służbie polowej, dawanie świadectwa. Gdy miałem np: odwiedziny ponowne, dłuższą rozmowę na podstawie biblii, czy też studium biblijne odczuwałem, że moje wysiłki nie są daremne.

Odnośnie służby z obwodowymi osobiście słyszałem jak brat odpowiedzialny z ustawianie grafiku obwodowego w zborze nawoływał, aby planować tak służbę, aby były pewne odwiedziny lub studia biblijne. Miało to pewien sens. Jakby obwodowego umówili na cały tydzień tylko z głosicielami głoszącymi od drzwi do drzwi, to chłopina na schodach ducha by wyzionął ;D
« Ostatnia zmiana: 14 Wrzesień, 2019, 12:28 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Storczyk

Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #38 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 15:43 »
 Osoby ktore unikaja gloszenia jak ognia to Ci, ktorzy sie w tym urodzili i napatrzyli na oblude od dziecka.Moja byla przyjaciółka, często kiedy z nia sie umówiłam, najgorsze jak bylam  pionierka i zalezalo mi na godzinach :) a ona na kawę mnie do domu ciągnęła, bo za zimno, bo za gorąco, bo glowa ja boli.No i piłyśmy kawkę  i czasem winko z ryżu  wypiłysmy :)
« Ostatnia zmiana: 14 Wrzesień, 2019, 15:48 wysłana przez Storczyk »


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 965
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #39 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 18:47 »
(mtg): Jestem gawędziarzem więc miałem pewną możliwość popisu, potem obiadzik u cukrowej siostruni, bo jak mówią  pjonier ciężko pracuje, a kasa była w sakwie - cały ze mnie centuś  >:D


Offline Storczyk

Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #40 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 19:54 »
Świetne pytanie w kontekście pokrętnych odpowiedzi.

Dziś wszyscy wybrzydzają, nie cytuję wystarczy poczytać, tylko jednostki satać, powtórzę, TYLKO JEDNOSTKI STAĆ NA SZCZEROŚĆ, nie koniecznie kompatybilną z większością.

Sorry!!!

Nie ma dla mnie tematu.

Hardy?  Tak, sekta mnie takim zrobiła i też to piszę, może wbrew .............. >:D

AWARIĘ wysadzili, bo co? 

Bo nie pasował do stereotypu?
" Cóż z tego że stodoła wielka,,,,,,,,,,,skoro pusta", kochany dziadek dla mnie, ojciec mego ojca tak mawiał.

Niestety ta prawda dla kogoś może się okazywać, czym?

W głoszenie wszedłem z sercem, do końca, i dziś okazuje się że byli FIGURANCI, więc nie jeden nie prawa , jakiegokolwiek mnie oceniać.

Choć za chwilę napisze: " nie oceniam", stek bzdet, po naszymu czyli po śląsku.

Jo synki żech przyjechoł ze gorolyje, inacy,? mnie pszywieźli i padali co by tych synków, wyciepać tam , kaj te sznurku na wierch bloku locom.

Fertich
Szkoda, ze Awarii nie ma, nerwowy i nabuzowany bo zycie zmarnowal na głupoty .Pierwszy okres to myslalam, ze na głowę dostanę.Wręcz się gotowalam, przeróżne emocje mna targaly .Czytałam to forum, ale nie bylam sie w stanie zalogować w tak kiepskim stanie byłam dopiero posty pewnych osob bardzo przemyslane, pomagaly ukladac mi mysli pomału.Moj chłop mial ze mną bardzo ciężko. Ten pierwszy szok jest straszny .


Offline Matylda

Odp: Radość ze służby?
« Odpowiedź #41 dnia: 14 Wrzesień, 2019, 20:18 »
Osoby ktore unikaja gloszenia jak ognia to Ci, ktorzy sie w tym urodzili i napatrzyli na oblude od dziecka.Moja byla przyjaciółka, często kiedy z nia sie umówiłam, najgorsze jak bylam  pionierka i zalezalo mi na godzinach :) a ona na kawę mnie do domu ciągnęła, bo za zimno, bo za gorąco, bo glowa ja boli.No i piłyśmy kawkę  i czasem winko z ryżu  wypiłysmy :)

Ja nie byłam w prawdzie urodzona ale niemal od początku widziałam może nie tyle obłudę ile groteskowość(hasła i odezwy jak ze szkolnej gazetki) tej organizacji,prostactwo(mieszkałam na peryferiach)większości braci a zwłaszcza sióstr,dużo pijaństwa,odrobinę kurestwa. Ze wszech miar się starałam,ale nie byłam w stanie potraktować tej społeczności poważnie.
Nie tylko głoszenie mi sie źle kojarzyło ale też zebrania,kongresy,pamiątka,wizyty braci podróżujących,odwiedziny braci którzy bywali w naszym domu gościnnie no poprostu wszystko.
Z natury jestem indywidualistką,nie znoszę tłoku,komuny,przytulania się z obcymi ludźmi.  To wszystko zebrało się na to że świadkojechowizm a zwłaszcza tzw.służba była nie dla mnie ::) :-[