Cześć,
właśnie oglądam filmik o pomocy udzielanej delegatom na Kongresy międzynarodowe. (Sprawozdanie Komitetu Nauczania za rok 2018)
https://tv.jw.org/#pl/mediaitems/LatestVideos/pub-mwbv_201907_4_VIDEO
I tu zdziwienie, 8 minuta 34 sekunda dowiadujemy się już kilka sekund wcześniej, że delegaci mogą wybrać się na zwiedzanie atrakcji turystycznych, które organizuje Biuro Oddziału. A w tle przebitka jakiej pogańskiej świątyni, chyba w Grecji.
Moja myśl oczywiście prosta jest: czy to zachęta i przyzwolenie na odwiedzanie, świątyń i miejsc kultu. Tak sobie myślę o Rzymie. Czy Świadek Jehowy może się wybrać do Bazyliki św. Piotra w ramach zwiedzania atrakcji turystycznych?
No i cały szereg innych pytań....
Już nie wiem czego Ty nie rozumiesz?
Zwyczajnie na poziomie zboru, zabytki są be i fe. Bo to pogańskie i fałszywy kult. Gdzieś pisałem, ze 'kluska' w randze NO z ambony grzmiał, ze fotki na tle takich budowli są nie na miejscu, bo szatański system rzeczy przeminie.
To samo robią niektórzy starsi i inni fanatycy. Nawet jak pójdziesz do kościoła RK lub innej synagogi na ślub kolegi czy koleżanki, to możesz zostać zganiony. Albo nawet pozbawiony przywilejów.
Dla przykładu. Byłem z kolegą w kościele. W niedziele. Po zebraniu. Chciałem zobaczyć wnętrze, a szczególnie witraże. Przy okazji była msza. Ale byli też zwiedzający, więc żadnej sensacji. Posłuchaliśmy co ksiądz pitoli i wyszliśmy. Wieczorem świadkowe spotkanie towarzyskie, i ja się chwale gdzie byliśmy. Reakcja? Jak to możliwe, że tacy uduchowieńcy świecznikowi poszli do paszczy smoka a zarazem pogańskiego diabła. Toż to babilon największy z większych. I tak dalej przez jakiś kwadrans. Było też: katole, ...., bip, bip...
W między czasie, jak Arnold z Terminatora, dostaje komunikaty z kilkoma możliwymi odpowiedziami. Oczywiście, jedna z nich zaczynała się na magiczne, angielskie eF. Jak już im zabrakło powietrza, to odrzekłem coś w stylu: 'poszliśmy zobaczyć co się dzieje u konkurencji; trzeba znać pozycję wroga'. Myślałem, że się pośmiejemy wspólnie. Podobno normalny beton dojrzewa w 28 dni. Tu utwardzanie 100% zajęło mi 3 sekundy. Normalnie, lepiej niż Bob budowniczy
. To był koniec imprezy.
A teraz dalej. Na gruncie wyższym, zwiedzanie zabytków, zwłaszcza powiązanych z zapisem biblijnym jest mega cool. Nie tylko u świadków. Jeden gość ze środowiska katolickiego (czyli od niepraktykujących do moherów) pokazywał fotki z Grecji. Były różne. Podobne do tych zamieszczonych w filmiku. Był Partenon, Meteory, Ateny, i inne zeusy. Nikt się tym nie podniecał. I była fotka z Areopagiem. Też by się nikt tym nie podniecił. Ale pada fraza: tu był Święty Paweł!. I reakcja: no co Ty nie powiesz?! Serio?! Jakie piękne miejsce! Oh Ah!.
Świadkowie Jehowy mają podobnie. To zaszczyt, sukces, nobilitacja, zobaczyć miejsce związane w jakiś sposób z tekstem biblijnym. Dlatego na filmiku, przez ułamek sekundy, jest pokazany Areopag. W Rzymie będzie to samo. Przecież Paweł pisał list do Rzymian.
Gorzej będzie w Perge dla świadków. Przy czym, tych bardziej mądrzejszych można poznać, gdy szukają portu. Śmieszne też jest jak przeciętny znawca Biblii z pod znaku jakiegoś herbu chrześcijańskiego ląduje w Salonikach, a Ty mu przypominasz, że Paweł tam listy wysyłał, a oni kręcą oczami, myśląc, że coś się Tobie stało. Laodycea to już chyba dla wybitnych.
Podobnie jest z wykształceniem. Na poziomie zboru jest be i fe i fuj. Za to można zlecieć z piedestału. Inaczej jest na poziomie BO. Tam się zatrudnia/współpracuje z profesjami takimi jak: architekt, prawnik, lekarz.
Przeciętnie głupi informatyk lub tłumacz-samouk po 6 klasach podstawówki mogą być OK. Do tego papier nie jest potrzebny; a mogą to być bardzo wartościowi ludzie, znający się na zagadnieniu.
Dziwie się, że nie jest poruszany temat kosztów zgromadzeń, o którym film mówi. Dlaczego się dziwię? Po pierwsze dlatego, że WTS o tym wspomina. Po drugie: analizując kalkulacje orgow(ą/om) jednego z kongresów międzynarodowych, prosto dojść do wniosku, że za połowę z tego można być w lepszych warunkach. Ale nie mamy wtedy statusu delegata. Kto zarabia? Oto jest pytanie jutro na śniadanie zamiast tekstu dziennego.