Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Help !!! SOS dla rozdartego serca  (Przeczytany 14021 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #75 dnia: 08 Czerwiec, 2019, 12:14 »
Nie brać się za mężatki.

   Nie brać się za jehówki, zawsze będzie...chciałabym a boję się  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Voyager

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #76 dnia: 08 Czerwiec, 2019, 12:42 »
Może wylejecie na mnie wiadro pomyj, może nie,  ja powiem co się czuje z drugiej strony. Też odeszłam od męża do "tego ze swiata". Tak, lęk przed odrzuceniem był potężny bo byłam wychowana w zborze przez starszego, i nie znałam innego życia. Mąż też wiele lat był starszym, po KU. Ale skoro się zakochałam i dałam jakieś nadzieje drugiej osobie to nie ciągnęłam tego na dwa fronty tylko odeszłam od męża i zboru i zaczęłam nowe życie. Skoro ona Cię kocha tak jak Ty ją to znajdzie w sobie siłę. Było cholernie ciężko na początku, nie ukrywam, ale nie żałuję. I to prawda, powodem dla którego kobieta znajduje w sobie siłę by znieść całe to poniżenie które przynajmniej mnie spotkało to fakt że dla męża przestaje istnieć. Sprawy zbiorowe, zebrania, wykłady, wizyty.. Do tego ta pewność że się nie odwazysz odejść że względu na konsekwencje bo przecież jesteś tam tresowana na słabą uległą istotę kobiecą. To zaskoczenie potem że jednak dałam rady było niesamowite. "Gdybym wiedział że dasz rady odejść to bym się starał". Życie po drugiej stronie jest na tyle fajne że nie żałuję odejścia. Może będzie to dla Ciebie pocieszeniem że się da, a dla niej zachętą. Człowiek jest silniejszy niż mu się wydaje. Pozdrawiam i życzę szczęścia.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #77 dnia: 08 Czerwiec, 2019, 14:50 »
Voyager w organizacji jest tyle rozwodów, że osobiście nie śmiałbym Cię oceniać. A ile małżeństw w organizacji jest nieszczęśliwych? Tkwią przy swoim partnerze i kula się to jakoś ze względu na konsekwencje. Tak więc żyj własnym życiem i ciesz się szczęściem, którego zaznajesz.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Xevres

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #78 dnia: 08 Czerwiec, 2019, 15:54 »
Może wylejecie na mnie wiadro pomyj, może nie,  ja powiem co się czuje z drugiej strony. Też odeszłam od męża do "tego ze swiata". Tak, lęk przed odrzuceniem był potężny bo byłam wychowana w zborze przez starszego, i nie znałam innego życia. Mąż też wiele lat był starszym, po KU. Ale skoro się zakochałam i dałam jakieś nadzieje drugiej osobie to nie ciągnęłam tego na dwa fronty tylko odeszłam od męża i zboru i zaczęłam nowe życie. Skoro ona Cię kocha tak jak Ty ją to znajdzie w sobie siłę. Było cholernie ciężko na początku, nie ukrywam, ale nie żałuję. I to prawda, powodem dla którego kobieta znajduje w sobie siłę by znieść całe to poniżenie które przynajmniej mnie spotkało to fakt że dla męża przestaje istnieć. Sprawy zbiorowe, zebrania, wykłady, wizyty.. Do tego ta pewność że się nie odwazysz odejść że względu na konsekwencje bo przecież jesteś tam tresowana na słabą uległą istotę kobiecą. To zaskoczenie potem że jednak dałam rady było niesamowite. "Gdybym wiedział że dasz rady odejść to bym się starał". Życie po drugiej stronie jest na tyle fajne że nie żałuję odejścia. Może będzie to dla Ciebie pocieszeniem że się da, a dla niej zachętą. Człowiek jest silniejszy niż mu się wydaje. Pozdrawiam i życzę szczęścia.

Współczuje z powodu przeszłości, gratuluje obecnego stanu zadowolenia. Z Twojego postu bije ogromna pokora wiec myśle, ze Bóg ją napewno dostrzega i zapewne znajdzie usprawiedliwienie dla Twojej przeszłości. Ja życzę Ci wszystkiego dobrego, przede wszystkim zdrówka. Kłaniam się
wolnym jest się dopiero wtedy gdy można wszędzie i zawsze być sobą


Offline Snow

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #79 dnia: 08 Czerwiec, 2019, 19:45 »
Witku, spróbuje krótko opisać historię, która wydarzyła się kilka lat temu, a być może będzie ona dla Ciebie i Pani Oli pewną inspiracją.

Ciocia, kobieta po pięćdziesiątce, ale „trzymająca się” doskonale, cały okres małżeństwa była przez swojego męża „karcona w duchu łagodności”, poniżana, bita i wyzywana. Kierując się zasadami wiary o zwierzchności głowy rodziny, trwała przy nim wiele lat, jednak w końcu okazała zrozumiały sprzeciw i postanowiła złożyć wniosek o separację oraz wyprowadzić się od tyrana. Ciocia zamieszkała z dala od swojego oprawcy, jednak w tym samym mieście. Lata płynęły i pojawił się pewien „duchowo usposobiony” wdowiec, starszy zboru. Człowiek ten roztoczył przed Ciocią wspaniałą wizję wspólnego, szczęśliwego życia, bez przemocy, pomagał jak tylko mógł i przewodził całej rodzinie we wielbieniu.

Niestety, aby w pełni cieszyć się małżeńskim pożyciem w świetle doktryny Świadków Jehowy trzeba było jeszcze rozwiązać problem pierwszego męża. Fatygant, jak już wspomniałem starszy zboru, nie w ciemię bity, postanowił działać tak, aby przyspieszyć bieg wypadków i nie czekać na potknięcie oponenta. Powziął zamiar oskarżenia pierwszego męża o zdradę i kontakty z kobietami uprawiającymi zawód pokrewny miłości. Aby taką sytuację udowodnić potrzeba - wszystkim nam znanych - dwóch świadków.

Tutaj docieramy do sedna całej intrygi. Fatygant, nie miał najmniejszego dowodu, że pierwszy mąż to lubieżnik, taki wniosek wysnuł jedynie z opowiadań swojej nowej partnerki, żalącej się na bestialstwo poprzednika. W związku z tym starszy zboru rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwania niezbędnych „dwóch świadków”, którzy potwierdzą rozpustne postępki przeciwnika. Podstępnie posługiwał się dziećmi swojej nowej partnerki (nienawidzącymi własnego ojca z powodu krzywd od niego doznanych), które telefonowały nawet do rodziny oddalonej o kilkaset kilometrów z zapytaniem czy ten i ów nie zgodziłby się zeznawać, że widział pierwszego męża w sytuacji dającej podstawy do tzw. „rozwodu biblijnego”.

Fatygant, starszy zboru nie szukał dowodów zdrady pierwszego męża, on szukał ludzi, którzy zgodzą się zeznać nieprawdę. No bo jak mam traktować propozycję, abym zeznawał na niekorzyść pierwszego męża, kiedy w mieście, gdzie dzieje się akcja nie byłem od 20-stu lat i skąd mogę coś wiedzieć na ten temat? Rozumiem, że pierwszy mąż to prymityw i trzeba się od niego odciąć, ale czy „duchowo usposobiony” mężczyzna, starszy zboru, w taki sposób rozwiązuje swoje problemy? Starszy zboru doskonale zna techniki manipulacji (choć pewnie nie nazywa tego w taki sposób) i wiedział, że z członkami lokalnej wspólnoty powinien porozmawiać on sam, wykorzystując swój „autorytet”, natomiast z dalszą rodziną porozmawiały dzieci pary będącej w separacji, przedstawiając ojca w jak najczarniejszym świetle.

Ostatecznie znaleziono dwóch świadków, którzy zeznali, że widzieli kiedyś jak pierwszy mąż wychodził w nocy z nie swojego mieszkania, z pewnego źródła wiem, że nie chodziło o zdradę lecz o libację alkoholową. Fatygant osiągnął cel i jest teraz szczęśliwym mężem. Ciocia chyba wpadła z deszczu pod rynnę. Pierwszy mąż boryka się z samotnością, odrzuceniem i alkoholizmem.

Życie pokazuje, że związek wyznaniowy  to pewne mechanizmy, procedury oraz ludzie i warto spojrzeć na to wszystko nie od strony duchowości, lecz jak sami Świadkowie Jehowy się określają: organizacji. Pewni ludzie są na określonych stanowiskach, mają swoje doświadczenia życiowe i opinie, znają różnych innych ludzi, jednych lubią, drugich nie. Starszy zboru postawił sobie osobisty cel i za pomocą możliwości jakie daje mu organizacja osiągnął go. Można postawić kilka pytań na które każdy sam musi sobie odpowiedzieć: Czy ten starszy zboru jest „duchowo usposobiony”? Czy ma moralne podstawy do pełnienia posługi pasterskiej? Czy sprawa została w uczciwie rozpatrzona w świetle doktryny Świadków Jehowy?

Przez myśl przeszło mi znalezienie dwóch świadków (oczywiście fałszywych, ale takich z którymi da się ustalić spójne zeznania)  i oskarżenie byłego męża Pani Oli o cudzołóstwo, tak jak zrobił to nowy mąż Cioci, ale mam poczucie, że jest to obrzydliwe i nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością i chrześcijańską miłością.

Jeśli Pani Ola odejdzie ze wspólnoty, być może straci przyjaciół i rodzinę, ale będzie miała, nowego, kochającego partnera i co najważniejsze, odzyska samą siebie.

Życzę wam powodzenia w rozwiązaniu sprawy i dużo szczęścia.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #80 dnia: 08 Czerwiec, 2019, 20:33 »
Właśnie takie historie utwierdzają mnie w tym, że ta organizacja ma nie wiele wspólnego z prawdą i prostolinijnością. Dlatego nikogo nie osądzam i nie potępiam jego decyzji życiowych.
« Ostatnia zmiana: 08 Czerwiec, 2019, 21:18 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #81 dnia: 09 Czerwiec, 2019, 16:43 »
Jeśli Pani Ola odejdzie ze wspólnoty, być może straci przyjaciół i rodzinę, ale będzie miała, nowego, kochającego partnera i co najważniejsze, odzyska samą siebie.
Przyjaciół, takich prawdziwych nie straci. Straci pewnie pseudo przyjaciół i ewentualnych znajomych. A nad tymi którzy odwracają się od drugiego człowieka, bo ten odszedł ze zboru, nie warto rozpaczać. Ich rzekome przyjaźnie widać że nie były warte funta kłaków.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #82 dnia: 09 Czerwiec, 2019, 18:10 »
Może wylejecie na mnie wiadro pomyj, może nie,  ja powiem co się czuje z drugiej strony. Też odeszłam od męża do "tego ze swiata". Tak, lęk przed odrzuceniem był potężny bo byłam wychowana w zborze przez starszego, i nie znałam innego życia. Mąż też wiele lat był starszym, po KU. Ale skoro się zakochałam i dałam jakieś nadzieje drugiej osobie to nie ciągnęłam tego na dwa fronty tylko odeszłam od męża i zboru i zaczęłam nowe życie. Skoro ona Cię kocha tak jak Ty ją to znajdzie w sobie siłę. Było cholernie ciężko na początku, nie ukrywam, ale nie żałuję. I to prawda, powodem dla którego kobieta znajduje w sobie siłę by znieść całe to poniżenie które przynajmniej mnie spotkało to fakt że dla męża przestaje istnieć. Sprawy zbiorowe, zebrania, wykłady, wizyty.. Do tego ta pewność że się nie odwazysz odejść że względu na konsekwencje bo przecież jesteś tam tresowana na słabą uległą istotę kobiecą. To zaskoczenie potem że jednak dałam rady było niesamowite. "Gdybym wiedział że dasz rady odejść to bym się starał". Życie po drugiej stronie jest na tyle fajne że nie żałuję odejścia. Może będzie to dla Ciebie pocieszeniem że się da, a dla niej zachętą. Człowiek jest silniejszy niż mu się wydaje. Pozdrawiam i życzę szczęścia.

    Brawo za odwagę, każdy ma  prawo do życia takiego jak mu się podoba, jak mu pasuje,  a nie takiego jakiego inni  oczekują.
Nic nie musimy, możemy ale nic nie musimy i czym szybciej to zrozumiemy tym dla nas lepiej.

A całe świętojeb...e towarzystwo niech się bije  w swoje piersi, a nie cudze.

Współczuje z powodu przeszłości, gratuluje obecnego stanu zadowolenia. Z Twojego postu bije ogromna pokora wiec myśle, ze Bóg ją napewno dostrzega i zapewne znajdzie usprawiedliwienie dla Twojej przeszłości. Ja życzę Ci wszystkiego dobrego, przede wszystkim zdrówka. Kłaniam się

   Człowieku, co Ty piszesz? Jaka pokora, co myślisz, że szczęśliwa, zakochana, kochana kobieta chodzi pokorna bo się wyrwała z toksycznego związku? Nie, ona kwitnie, jest radosna bo wie że wreszcie żyje.
Uważasz że Bóg się cieszy gdy widzi ludzi męczenników, ofiary nieudanych związków? Na pewno jest mu dużo milszy oku radosny, naprawdę szczęśliwy człowiek.

Żeby wszyscy mieli tylko takie przewinienia, jak zerwanie się z trudnych relacji.
« Ostatnia zmiana: 09 Czerwiec, 2019, 18:21 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #83 dnia: 09 Czerwiec, 2019, 19:25 »
Autora wątku chyba skutecznie przepłoszyliśmy. Coś się nie odzywa!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline zenobia

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #84 dnia: 09 Czerwiec, 2019, 22:28 »
Myślę , ze to wydumana historia


Offline enewek

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #85 dnia: 10 Czerwiec, 2019, 00:40 »
Witam,
dziękuje za zainteresowanie i wiele mnij lub więcej trafnych porad.
Teraz chcę się trochę ograniczyć co do jednej kwestii opisanej w jednym z postów:
  "Wrzesień
Pionier
 
Wiadomości: 539
Polubień: 1388
Zobacz profil  Prywatna wiadomość (Offline)

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca


« Odpowiedź #52 dnia: 06 Czerwiec, 2019, 14:21 »
Cytuj
Ok Nemo.

W przypadku gdy są 2 osoby będącymi świadkami i dojdzie do niemoralności- wjedzie komitet- te osoby są upomniane albo wykluczone, w zależności od postawy.
W przypadku gdy siostra zarywa do kogoś kto nie jest świadkiem i dojdzie do niemoralności- mogą nie wykluczyć pod warunkiem że zerwie kontakty z tą osobą. Takie trochę zawiasy. Warunkowe umorzenie. I w tej sytuacji znajduje się bohaterka naszej opowieści. Może Mav jakby miał czas to wesprze podstawami "prawnymi" świadków do tego. Tak to było zawsze stosowane. Nie zdziwił bym się nawet jakby takich oficjalnych wytycznych nie było, ale i tak potem można wszystko podciągać pod rozpasanie.
Lubię to (3 ludzi lubi to) "

W przypadku gdy siostra zarywa do kogoś kto nie jest świadkiem i dojdzie do niemoralności- mogą nie wykluczyć pod warunkiem że zerwie kontakty z tą osobą. Takie trochę zawiasy. Warunkowe umorzenie. I w tej sytuacji znajduje się bohaterka naszej opowieści
Ola dostała rozwód nie tylko urzędowy ale i kościelny ale właśnie pod takim warunkiem od Starszych.

Nadal szukam pomocy wykładni skąd takie orzeczenie i co można zrobić. Jak po roku rozłąki być razem i nie powodować wykluczenia.
Szukam mądrych porad w tym temacie. Wszystkie możliwe bierzmy pod uwagą - co wybierzemy zdecyduje później.

Dla ciekawych napiszę ze były mąż Oli przez dwa lata zaspokajał się sam łazience i nie miał ochoty do zbliżeń. O tym dowiedziałem się później i na prawdę nie byłem przyczyną rozpadu tego związku.
Tylko dlaczego to ja mam być teraz napiętnowany - CO ROBIĆ
PROSZĘ o POMOC

Witek


Offline Xevres

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #86 dnia: 10 Czerwiec, 2019, 06:47 »


A całe świętojeb...e towarzystwo niech się bije  w swoje piersi, a nie cudze.

   Człowieku, co Ty piszesz? Jaka pokora, co myślisz, że szczęśliwa, zakochana, kochana kobieta chodzi pokorna bo się wyrwała z toksycznego związku? Nie, ona kwitnie, jest radosna bo wie że wreszcie żyje.
Uważasz że Bóg się cieszy gdy widzi ludzi męczenników, ofiary nieudanych związków? Na pewno jest mu dużo milszy oku radosny, naprawdę szczęśliwy człowiek.

Żeby wszyscy mieli tylko takie przewinienia, jak zerwanie się z trudnych relacji.

Pisze dokładnie to na co mam ochotę i jest mi obojętne czy się z tym zgadzasz czy nie. Jestem osoba wierząca wiec podchodzę do takich kwestii zgodnie z tym czego uczę się z Biblii. Ty masz prawo do swojego zdania a ja do swojego. I nigdzie nie napisałem o byciu męczennikiem a tylko o pokornym podejściu do tematu. Dawid bo cudzołóstwie nie chodził dumny jak paw, ze teraz to będą szczęśliwi itp tylko bolał w sercu nad swoim uczynkiem. Taka mała różnica w podejściu dla mnie osobiście jest kluczowa. Także miej sobie swoje zdanie a ja mam swoje.
wolnym jest się dopiero wtedy gdy można wszędzie i zawsze być sobą


Offline Drengr

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #87 dnia: 10 Czerwiec, 2019, 08:59 »
Witam,
dziękuje za zainteresowanie i wiele mnij lub więcej trafnych porad.
Teraz chcę się trochę ograniczyć co do jednej kwestii opisanej w jednym z postów:
  "Wrzesień
Pionier
 
Wiadomości: 539
Polubień: 1388
Zobacz profil  Prywatna wiadomość (Offline)

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca


« Odpowiedź #52 dnia: 06 Czerwiec, 2019, 14:21 »
Cytuj
Ok Nemo.

W przypadku gdy są 2 osoby będącymi świadkami i dojdzie do niemoralności- wjedzie komitet- te osoby są upomniane albo wykluczone, w zależności od postawy.
W przypadku gdy siostra zarywa do kogoś kto nie jest świadkiem i dojdzie do niemoralności- mogą nie wykluczyć pod warunkiem że zerwie kontakty z tą osobą. Takie trochę zawiasy. Warunkowe umorzenie. I w tej sytuacji znajduje się bohaterka naszej opowieści. Może Mav jakby miał czas to wesprze podstawami "prawnymi" świadków do tego. Tak to było zawsze stosowane. Nie zdziwił bym się nawet jakby takich oficjalnych wytycznych nie było, ale i tak potem można wszystko podciągać pod rozpasanie.
Lubię to (3 ludzi lubi to) "

W przypadku gdy siostra zarywa do kogoś kto nie jest świadkiem i dojdzie do niemoralności- mogą nie wykluczyć pod warunkiem że zerwie kontakty z tą osobą. Takie trochę zawiasy. Warunkowe umorzenie. I w tej sytuacji znajduje się bohaterka naszej opowieści
Ola dostała rozwód nie tylko urzędowy ale i kościelny ale właśnie pod takim warunkiem od Starszych.

Nadal szukam pomocy wykładni skąd takie orzeczenie i co można zrobić. Jak po roku rozłąki być razem i nie powodować wykluczenia.
Szukam mądrych porad w tym temacie. Wszystkie możliwe bierzmy pod uwagą - co wybierzemy zdecyduje później.

Dla ciekawych napiszę ze były mąż Oli przez dwa lata zaspokajał się sam łazience i nie miał ochoty do zbliżeń. O tym dowiedziałem się później i na prawdę nie byłem przyczyną rozpadu tego związku.
Tylko dlaczego to ja mam być teraz napiętnowany - CO ROBIĆ
PROSZĘ o POMOC

Witek

Może napisz list otwarty do Biskupów w Nadarzynie - niech wskażą podstawę biblijną do uniemożliwiania Wam wspólnego życia?


Offline zenobia

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #88 dnia: 10 Czerwiec, 2019, 09:05 »
Witek , z tego co piszesz to dupa z ciebie nie facet
Podoba mi się twoj pomysł poprowadzenia dyskusji , moze być ciekawie  :)
A swoją drogą to szkoda mi tego chłopa , ze wolał sam , moze lepiej niech Ola tego nie ujawnia , bo moze sie czegos o sobie dowiedzieć
Ale jaja  :) :) :)


Offline enewek

Odp: Help !!! SOS dla rozdartego serca
« Odpowiedź #89 dnia: 10 Czerwiec, 2019, 17:36 »
Witam,
nadal nie mam odpowiedzi co zrobić tysiące głów i brak pomysłów na to co zrobić .
"W przypadku gdy siostra zarywa do kogoś kto nie jest świadkiem i dojdzie do niemoralności- mogą nie wykluczyć pod warunkiem że zerwie kontakty z tą osobą. Takie trochę zawiasy. Warunkowe umorzenie. I w tej sytuacji znajduje się bohaterka OLA"
Wiadomo że otwarcie nie mam kogo się zapytać bo pogrążył bym tym Olę. Wiecie że trwanie w takim związku to jak życie bez dopływu świeżego powietrza.
Byliście lub jesteście Światkami Jehowy na rożnych szczeblach tego wyznania.
Pomóżcie Wy którzy chcenie głosić dobra nowinę skrzyknijcie swoich znajomych poszukajcie w dostępnych wam źródłach by pomóc Zabłąkaj duszy   :-[ .
Nie znając dobrze wierzeń Oli nie widziałem na co Ją narażam i jej Rodzinę.
Wy o wielkich sercach wy o tęgiej głowie zwracam się o pomoc. Już brakuje łez z tęsknoty usycha dusza. Boże który okazywałeś łaskę pomóż mi lub otwórz mi swoje wrota bo nie ma po co żyć bez ukochanej osoby. Cierpienie i niemoc popycha mnie do najgorszych myśli.
Na prawdę miłość do bliźniego tej religii polega to by kogoś wielokrotnie karać i upokarzać by tracili wszystko co mają i kochają.
Krzyczę do wszystkich ostatkiem sił. Niech ten post dotrze nawet do najwyższych tylko proszę o cień nadziei bym mógł utrzymać się 
Pomocy Pomocy .......