No i bardzo dobrze. Z tymczasowych znajomości mogą rozwinąć się bliższe, więc po co komu org. z ich warunkowymi znajomościami
Idzie o to, że inne są podobnie warunkowe: Trwają dopóki jesteś sąsiadem, dopóki jestem kursantem angielskiego, zwolennikiem danej partii politycznej.
Jeśli przyjaźń to poczucie współuczestnictwa, zrozumienia i bliskości w danej chwili, to tak, Organizacja potrafi zapewnić przyjaźnie łatwiej niż świat, zwłaszcza jeśli wierzysz w jej przekaz.
Jeśli natomiast przyjaźń to uczucie nieoceniające, akceptujące, nie mające wobec ciebie wymagań i wykazujące się troską, a przy tym trwające całe życie, to Organizacja raczej nie ma czegoś takiego do zaoferowania. Mało tego, życie nie ma czegoś takiego do zaoferowania, może rodzice coś podobnego ci zafundują, ale to też nie jest pewne.
Rzecz w tym, że jeśli ta emocja bliskości i zrozumienia którą tu i teraz odczuwasz nie jest przyjaźnią bo jest w jakiś sposób warunkowa i potencjalnie skończona, to w momencie rozwodu okazuje się też, że nigdy nie byłeś zakochany z całym bogactwem tego uczucia, bo prawdziwa miłość też jest wieczna i bezwarunkowa, czyż nie?