Andrzej ................ to straszna menda. Przez 25 lat w zborze w Żyrardowie, wyrobił sobie opinie karierowicza, pozbawionego ludzkich uczuć, zaślepionego. Jego marzeniem było awansować w hierarchii, był zawzięty, na budowę Betel przyjechał bez umiejętności, ale nauczył się angielskiego, żeby zostać. Wyrzucili go z Betel, wiec odreagowuje porażkę życiowa.
Nikt po nim nie płakał kiedy opuszczał Żyrardów, wręcz strzelały korki od szampanów.
Przez takich ludzi organizacja traci członków.
Nemo: Wykropkowałem nazwisko na życzenie autora.