PoProstuJa ... Dzięki za post.
lejcie w mordę ile chcecie. Każdy ma swój punkt przegięcia i opcję 'wyloguj'. Co mnie trzyma? A co ty robisz dla szczęcia innych? Nieraz dla szczęścia dziecka trzeba samemu zjeść 'szpinak'. Chce to jestem na zebraniu, nie chce nie jestem. teraz przeginają w zbyt wielu rzeczach. Braciaki są zmeczeni okropnie, podłamani. Fajnie dawać innym radość. A co wy robicie dla swojej lokalnej społeczności: malujecie płot w szkole, kosicie trawniku w przedszkolu, upiekliście ciasto do posterunku policji? Nikt nie chce być odludkiem, tylko kazdy chce dać coś od siebie i komuś pomaga.
To masz szlachetne intencje nowicjuszu.
Ja stwierdziłam, że też chcę pomagać, ale bardziej odstępcom... bo Świadkowie (nie wiedzieć czemu) przede mną uciekają!
Znam więcej osób, które żyją w dwóch światach - czyli znają "prawdę o prawdzie", ale nadal są w WTS. Pobudki mają różne - jedne są dla mnie zrozumiałe, a innych ni w ząb nie rozumiem. Ale życie nauczyło mnie, że nie wszystkie zachowania ludzie da się przełożyć na zwykłą logikę.
Więc kumpluję się i z odstępcami oficjalnymi i odstępcami będącymi formalnie Świadkami.... i ze Świadkami świadkowymi (znam takich co najmniej kilku, co tkwią w WTS, ale z odstępcami lubią sobie czasem pogadać).
A jak to robisz nowicjuszu, że jesteś w zborze "dobrym towarzystwem" dla braci? Choć piszesz, że opuszczasz czasem zebrania...
Bo u mnie to była lipa... chciałam mieć kontakty z ludźmi ze zboru, ale jak zaczęłam rzadziej chodzić na zebrania i zbiórki, to sami zaczęli mnie unikać...
PoProstuJa ! Ty to dostawałaś porządne lanie na forum przez wiele dni.
Ale co trzeba przyznać-masz taki charakter, że się nie obrażasz.
Jak się pojawiłam na forum, to lali mnie w mordę ile wlezie!
Oczywiście, że się tym wkurzałam... kto by się nie wkurzał?!
Ale wytłumaczyłam sobie, że po odstępcach zwiedzionych przez Szatana nie mogę się spodziewać niczego lepszego!
Dzięki tym dyskusjom utwierdzałam się też w przekonaniu, że lepiej być w zborze Świadków - nawet z wątpliwościami - niż wśród wrednych odstępców!
Dopiero forumowicze zaczęli mnie inaczej traktować jak zaczęłam mówić "ich językiem" - np. skrytykowałam aferę pedofilską w Australii. Ale wtedy robiłam to nie z powodu konformizmu, tylko z wewnętrznego przekonania.
W międzyczasie zdałam sobie też sprawę, że odstępcy są różni i nie wszyscy atakują (jak już pisałam w innym poście pierwszymi, których uznałam za pozytywnych na forum była Iza i Baran).
A poza tym jestem fanką psychologii społecznej i byłam przygotowana psychicznie na "bicie dewianta" (czyli osoby, która ośmiela się mieć inne zdanie niż reszta grupy). Wiedziałam jak to działa... i się temu przyglądałam.
Cytując klasyka: ja jestem człowiek spokojny, mnie można na język nadeptać!