Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia ODSTĘPCY... :)  (Przeczytany 8967 razy)

Offline PoProstuJa

Z życia ODSTĘPCY... :)
« dnia: 01 Listopad, 2018, 22:28 »
Drodzy Forumowicze,

pomyślałam sobie, że ostatnio jakoś mało jest nowych wątków, a jak już są, to jest w nich sporo kłótni.
Chciałam jednak utworzyć temat, w którym będzie można sobie podyskutować na luzie, swobodnie, może trochę na poważnie, ale więcej na wesoło.

Zostaliśmy już tymi odstępcami (niektórzy oficjalnie, a niektórzy jeszcze w ukryciu).
Piszcie jak się Wam żyje "w odstępstwie". Proponuję, aby były to pozytywne historie, bo smutnych mamy już wiele na forum.

Ja na początek opiszę swoje codzienne życie.

----------------------------------------------------------------

Z PAMIĘTNIKA ODSTĘPCY:

1. Poniedziałek - otwieram gazetę, a tam artykuł o Świadkach Jehowy
2. Wtorek - wchodzę na Internet, a tam artykuł o Świadkach Jehowy
3. Środa - włączam radio, a tam audycja o Świadkach Jehowy
4. Czwartek - włączam telewizor, a tam program o Świadkach Jehowy
5. Piątek - wychodzę na ulicę, a tam przy stojaku Świadkowie Jehowy
6. Sobota - dzwonek do drzwi, otwieram... a przy drzwiach Świadkowie Jehowy
7. Niedziela - boję się otworzyć konserwę!  ;D ;D ;D


Offline rychtar

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #1 dnia: 01 Listopad, 2018, 23:05 »
To ja dorzucę swoich kilka groszy:

1. Wstaję co dzień rano i nie muszę w gronie rodziny analizować broszurki "Codziennie badanie pism". Zresztą ja wstaję do pracy co dzień rano o 4:50 i moja rodzina na pewno nie byłaby tak zadowolona jak ta oczadziała z JW.ORG gdybym ich obudził w "środku nocy" na analizę w gronie rodzinnym tej broszurki. I choćbym żonę obudził z płatkami róż na łożu i czekoladkami na złotej tacy to co najwyżej oberwałbym tą książeczką po głowie od swojej żony, a dziecko by mnie olało sikiem prostym.

2. Wracam z pracy do domu i nie muszę lecieć na zebranie do sali "Królestwa" wysłuchiwać kolejnych wspaniałych rad w jaki sposób wciskać ludziom kit, którego oni nie chcą i nie potrzebują.

3. Wstaję w sobotę rano i nie muszę lecieć na zbiórkę a potem do służby z chordą żądnych godzin, stałych czytelników, nowych studentów itp.

4. Wstaję w niedzielę rano i nie muszę przygotowywać się do kolejnego pożeracza czasu w postaci nudnego wykładu i nudnej strażnicy, która z góry wiadomo jak przebiegnie.

5. Zbliżają się wakacje i jedyne co muszę zaplanować to tylko wyjazd z rodziną na urlop. Nie muszę łazić na kampanię z zaproszeniami na zgromadzenie. Nie muszę znów kombinować z urlopem zgromadzenie, z którego dowiem się, że i tak jestem do bani bo za mało robię.

6. Zbliża się okres świąt Wielkiej Nocy i nie muszę łazić na kampanię z zaproszeniami na pamiątkę po czym sam na nią też nie muszę iść.

7. Nie muszę przebywać w towarzystwie ludzi, których jedynym tematem do rozmów są niezwykle nudne doświadczenia ze służby polowej.

8. Nie muszę łazić w garniturze.

9. W ogóle to już nic nie muszę. Teraz to ja wiele rzeczy MOGĘ.

10. Mogę w końcu teraz chodzić w koszulkach zespołów heavy metalowych bez obaw o rozmowy z "pasterzami".

11. Mogę w końcu nosić swoją ukochaną brodę :P
« Ostatnia zmiana: 01 Listopad, 2018, 23:11 wysłana przez rychtar »
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #2 dnia: 01 Listopad, 2018, 23:27 »
moje trzy grosze:

Upragniona po wielu latach WOLNOŚĆ
« Ostatnia zmiana: 01 Listopad, 2018, 23:30 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline uncja

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #3 dnia: 02 Listopad, 2018, 04:39 »
7. Niedziela - boję się otworzyć konserwę!  ;D ;D ;D

Nie bój się , Tam będą tylko Lewandowscy
« Ostatnia zmiana: 02 Listopad, 2018, 04:42 wysłana przez uncja »


Offline DonnieDarkoJG

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #4 dnia: 02 Listopad, 2018, 08:00 »
Z życia odstępcy..

Ciekawie było pójść pierwszy raz na cmentarz i zostawić znicze u znajomych.
Nawet tych co umarli jako świadkowie..


Offline Fantom

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #5 dnia: 02 Listopad, 2018, 08:25 »
 Uwaga. Tekst beznadziejny. Czytasz na własne ryzyko.

Poniedziałek dzień 1- wstaję,patrzę przez okno.Armagedon mnie nie zaskoczył. Jem śniadanie.Idę do kibla(na dłużej,gazety nie czytam).Spuszczam wodę,walę odświeżaczem po ścianach i pod pachami. Znowu podchodzę do okna. Armagedonu nie ma. Przynajmniej mogłem spokojnie się wysrać.

 Wtorek dzień 2. To samo rano,tylko nie waliłem odświeżaczem pod pachami,bo zapach wciąż się utrzymywał. Wieczorem przed położeniem się do łóżka sprawdzam przez okno czy nie widać Armagedonu. Na szczęście nie,bo zamierzam spokojnie z żoną wypełnić w łóżku misję na misjonarza. Skończyliśmy. Idziemy pod prysznic. Wychodzę i znowu sprawdzam czy Armagedon się nie zbliża,bo muszę rano wcześnie wstać i chcę przespać twardo całą noc.

 Środa dzień 3. Zapomniałem wyglądnąć przez okno. Cholera,goni mnie do kibla,a co jak w tym czasie zaskoczy mnie Armagedon? Walę odświeżaczem tylko w usta,bo boję się,że nie zdążę umyć zębów jeżeli za oknem już Armagedon. Sprawdzam. Nie ma.Uff.

 Czwartek dzień 4. Pokłóciłem się z teściową. W sumie Armagedon mógłby już przyjść. Czas na teściową.

Piątek dzień 5. Znowu w kiblu. Jak coś nie walnie,huknie. Myślę,cholera w końcu Armagedon złapał mnie w trakcie srania. Wybiegam z gaciami na kostkach,stawiam małe kroczki,dupy jeszcze nie podtarłem,ale biegnę do okna.Pot na czole i pod pachami(potem walnę odświeżaczem). Przestraszony wyglądam i... TIR-owi wypierniczyło koło,stad ten huk. Znowu gęba ucieszona,bo to fałszywy alarm. Wracam do kibla. Ostatnia rolka w tym zamieszaniu wpadła do muszli. Papieru nie ma.(???). Myślę,że teraz głupio by tak umrzeć gdyby Armagedon zastał mnie z obsraną dupą. Jak tu iść przed oblicze Piotra? Poradziłem sobie. Jak? Lepiej nie pytajcie. Walę odświeżaczem tylko w majtki,bo już końcówka została.  Byle do wieczora,bo wieczorem tylko się kąpię. Dobrze,że to nie lato,smród będzie mniejszy. Ale to nic,ważne,że nie było Armagedonu.

 Sobota dzień 6. Kibel z rana to jak modlitwa na kolanach. Uwolnienie rodzi się przez ból. Odświeżacz się skończył. Lecę do okna. Słońce naparza jak cholera. Myślę sobie czy to Armagedon zaczął się wybuchem bomby atomowej, czy to może CK w Warwick dostało takie  nowe światło o mocy 1000000 lumenów,że oślepia nawet takie zadupie gdzie mieszkam? W końcu upewniam się,że to tylko duża tarcza słońca. Dobrze,że nie Armagedon,bo właśnie wybieram się kupić odświeżacz.
 
Niedziela dzień 7. Śpię. Ktoś wali do drzwi i wali. Biegnę bez spodenek,bo lubię spać jak Pan Bóg mnie stworzył. Otwieram i...zbladłem,zrobiłem wdech,ale już nie mogłem zrobić wydechu. Zaczynam się dusić.  Wybałuszam oczy na dwóch ŚJ przy drzwiach. Szybka myśl w głowie,że przyszli mi oznajmić iż właśnie Armagedon się zaczął i albo przyjmę ich nauki,albo obrócę się w popiół. Widzę,że jeden z nich otwiera usta. Strach mnie obleciał,wpadłem w panikę. Jak mu nie przypie...w mordę. Kurcze,pierwszy raz widzę,że ktoś w miejscu potrafi zrobić tyle obrotów. Myślę sobie:dołożę temu drugiemu zawczasu,zanim ogłosi mi wyrok. Już wolę być zaskoczony przez Armagedon aniżeli przed nim uprzedzony. Nieoczekiwanie ten drugi zrobił unik niczym Michalczewski ''Tiger''. Ja nawet nie drgnąłem,bo jeszcze patrzyłem jak ten pierwszy kręci bączki po moim ciosie. W końcu dotarło do mnie,że przyszli tylko porozmawiać. No,ale to musztarda po obiedzie. Pojawił się w końcu u mnie wydech,a że wcześniej nie użyłem odświeżacza,to taki smród poleciał w ich stronę,że powaliło ich obu na ziemię. Zamknąłem drzwi i tyle. Ważne,że nie ma Armagedonu.

 PS. Pamiętajcie żeby zawsze mieć odświeżacz.
« Ostatnia zmiana: 02 Listopad, 2018, 20:17 wysłana przez Nemo »
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


Offline lukier

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #6 dnia: 02 Listopad, 2018, 09:00 »
Z życia odstępcy według świadka Jehowy:

Poniedziałek - na śniadanie krwista kaszanka, na obiad i kolacje to samo, skręt na dobry apetyt

Wtorek - nadchodzi zima, trzeba się w domu czymś rozgrzać, najlepiej płoną w kominku publikacje orga, alkohol w dużej ilości na dodatkową rozgrzewkę.

Środa - oglądanie cały dzień Harrego Pottera i innych diabolicznych filmów, paczka papierosów dla uspokojenia.

Czwartek - obrzucenie świadków Jehowy przy stojaku puszkami i podpalenie sali Królestwa, trochę kokainy na odwagę

Piątek - weekend odstępcy czas zacząć, przypadkowy seks w klubie dla gejów, wszystkie używki naraz.

Sobota - kontynuacja weekendu, orgia i impreza jak z Wilka z Wall street, dalsza intoksynacja.

Niedziela - odpoczynek po weekendzie na mszy w Kościele Katolickim, heroina na jeszcze większe duchowe uniesienie.

Z życia odstępcy lurker w rzeczywistości:

Poniedziałek - Niedziela - siedzenie  dzieckiem w domu, przerywane jedynie wycieczkami do Biedronki i na spacerki, potajemne, wieczorne vapowanie i oglądanie seriali...


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #7 dnia: 02 Listopad, 2018, 11:18 »
Ciąg dalszy życia odstępcy:

- Wchodzę do sklepu, widzę czekoladowego Mikołaja i kupuję go z satysfakcją (zawsze lubiłam zjadać mikołaje od głowy... nawet jako Świadek!  ;D ). Nie muszę się nerwowo odwracać wokół wypatrując czy w sklepie nie ma innego Świadka, który nakryje mnie na tym "przestępstwie"!  ;D

- Idę przez ulicę, spotykam osobę wykluczoną, rozmawiam z nią na luzie i nie muszę się rozglądać ze strachem, że jestem śledzona! Nikt nie robi mi zdjęć! Wiem, że nie doniesie do starszych. A jak doniesie... to mi to lotto!  ;D

- Bal przebierańców w przedszkolu. Kupuję dziecku przebranie bez wyrzutów sumienia. Nie martwię się, że ktoś mnie zgani za to, że dziecko przebrało się za klowna. Dziecko dobrze się bawi!

cdn...


puma

  • Gość
Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #8 dnia: 02 Listopad, 2018, 12:26 »
W sumie jako były zainteresowany po dwóch książkach też mam pewne luzy żyjąc poza zborem.Po pierwsze nie muszę już wstawać o 5.15 w niedziele po to żeby zdążyć z obowiązkami , a potem na busa o 7.30 dojechać w pustym busie ( tylko kierowca i ja) na 8.00 do miejscowości gdzie jest zbór.Zebranie o zgrozo o 10.00.Zwykle szłam do siostry z którą studiowałam biblię , a gdy wyjechała ratował mnie tylko szpital, który jest nieopodal sali zebrań.Siedząc w korytarzu zwykle brałam czekoladę z automatu i  z dobrą książką czekałam cierpliwie czasu zebrania.Czasem przygotowywałam się do strażnicy lub na zebranie w tygodniu a czasem do studium.Błogosławiłam ten szpital zwłaszcza zimą :) Gdy przybliżał się czas szłam na salę tzn najpierw do toalety żeby założyć tą durną spódnice:P A na tygodniu wyglądało to mniej więcej tak, że o odpowiedniej porze szłam pod prysznic przebierałam się i pędem na busa.Bus dojeżdżał gdzieś tak w trakcie modlitwy więc na łeb na szyje wyskakiwałam z busa co by zdążyć.Na całym zebraniu siedziałam jak na szpilkach ponieważ musiałam wyjść w trakcie zebrania żeby nie czekać na busa o 22.00 ostatniego zresztą.Nikt z braci oprócz wspomnianej siostry nigdy nie domyślił się, że zimą może mi być zimno stać pod salą już od ósmej i czekać dobrze , że wykombinowałam ten szpital.Jeśli mnie nie było to były telefony, że mnie nie ma na zebraniu i zachęcania telefoniczne.Jedna znajoma siostra na stojaku zaproponowała ostatnio, że mogłabym dojeżdżać na zebranka rowerem.Trzydzieści km rowerem co to dla mnie, nieparawdaż? :D


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #9 dnia: 02 Listopad, 2018, 12:57 »
Nikt z braci oprócz wspomnianej siostry nigdy nie domyślił się, że zimą może mi być zimno stać pod salą już od ósmej i czekać dobrze , że wykombinowałam ten szpital.Jeśli mnie nie było to były telefony, że mnie nie ma na zebraniu i zachęcania telefoniczne.Jedna znajoma siostra na stojaku zaproponowała ostatnio, że mogłabym dojeżdżać na zebranka rowerem.Trzydzieści km rowerem co to dla mnie, nieparawdaż? :D

To była Ciotka - Dobra Rada?!  ;D

Puma... i tak miałaś "dobrze", że Ciebie nikt na zebranie nie podwoził. Piszę przekornie, ale wiem co mówię.

Wyobraź sobie teraz, że jesteś zainteresowaną i Świadkowie dowożą Ciebie na każde zebranie samochodem! Jesteś wzruszona ich bezinteresowną miłością braterską. Bierzesz chrzest, bo chcesz być w religii z tak wspaniałymi ludźmi!
Po czym... już po chrzcie czekasz na nich aż przyjadą po Ciebie żeby Cię podwieźć na zebranie. A tu niespodzianka... cicho, głucho... nie przjechali...
Co się stało? Ano nic... po prostu wzięłaś chrzest, kolejna "owca" zaliczona... głosić jej już nie można (go się godzinki głoszenia już nie liczą..) i teraz już jako siostra NIECH RADZI SOBIE SAMA!

Doznajesz szoku - bo się spodziewałaś, że jako siostra będziesz traktowana z taką miłością jakiej doznałaś jako zainteresowana. A tu niespodzianka! Kopa w tyłek i tyle!
A takie rozczarowanie najbardziej boli.

Ja byłam w takiej sytuacji i wiem jak to zasmuca człowieka. Co prawda mnie nikt na zebranie nie podrzucał (no może sporadycznie), ale za to poświęcali mi dużo czasu podczas studium biblijnego. Gdy wzięłam chrzest, studium się skończyło, godzinki przestały się liczyć... i moje kontakty z pionierką, która ze mną studiowała urwały się z dnia na dzień. Nawet na Sali Królestwa już nie miała koło siebie miejsca dla mnie (a gdy byłam zainteresowaną, to zawsze mnie koło siebie sadzała).
I skończyła się sielanka.

P.S. Podziwiam Ciebie puma, że znosiłaś takie niedogodności żeby na zebranie dojechać!



Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 508
  • Polubień: 14309
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #10 dnia: 02 Listopad, 2018, 13:00 »
Poniedziałek-praca, wieczorem relaks. Leżenie bykiem na rogówce, przeglądanie forum, innych stron byłych śJ na fb i śledzenie co tam słychać na moim ulubionym forum żeglarskim.
Wtorek-jw.
Środa-jw.
Czwartek-jw. I dodatkowo luz, pełny luz, bo nie trzeba iść na zebranie
Piątek- a tu już nie jw. Jako, że to weekendu początek, to plany na to jak tu tak się zabawić, odstresować.
Sobota- luźna praca, przeważnie sprzątanie warsztatu, drobne naprawy w autach kolegów no i zabawy cd.
Niedziela- leżenie bykiem cały dzień, czasami spacer, czasami wycieczka i żadnych stresów że przecież zebranie.

Plan piątkowo- niedzielny opisany przeze mnie ma zastosowanie od października do kwietnia.
Plan piątkowo-niedzielny od maja do września.
Piątek- godz około południowa, koniec pracy. Galopem do domu, szybki prysznic i wyjazd na żagle, wieczorem impreza na tym, czy innym pomoście, bindudze, czy marinie w towarzystwie jakże przecież zepsutych ludzi, bo ze świata.
Sobota- pływanie tu i tam, wieczorem cd tego co w piątek.
Niedziela- i tu jest problem bo nerw człowieka ogarnia że jutro poniedziałek. Ale nie ma pośpiechu z powrotem do domu, bo nie trzeba się spieszyć na zebranie.

8. Nie muszę łazić w garniturze.
Jak ja Ciebie rozumiem.  ;D
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #11 dnia: 02 Listopad, 2018, 13:07 »
Poniedziałek-praca, wieczorem relaks. Leżenie bykiem na rogówce, przeglądanie forum, innych stron byłych śJ na fb i śledzenie co tam słychać na moim ulubionym forum żeglarskim.
Wtorek-jw.
Środa-jw.
Czwartek-jw. I dodatkowo luz, pełny luz, bo nie trzeba iść na zebranie
Piątek- a tu już nie jw. Jako, że to weekendu początek, to plany na to jak tu tak się zabawić, odstresować.
Sobota- luźna praca, przeważnie sprzątanie warsztatu, drobne naprawy w autach kolegów no i zabawy cd.
Niedziela- leżenie bykiem cały dzień, czasami spacer, czasami wycieczka i żadnych stresów że przecież zebranie.

Plan piątkowo- niedzielny opisany przeze mnie ma zastosowanie od października do kwietnia.
Plan piątkowo-niedzielny od maja do września.
Piątek- godz około południowa, koniec pracy. Galopem do domu, szybki prysznic i wyjazd na żagle, wieczorem impreza na tym, czy innym pomoście, bindudze, czy marinie w towarzystwie jakże przecież zepsutych ludzi, bo ze świata.
Sobota- pływanie tu i tam, wieczorem cd tego co w piątek.
Niedziela- i tu jest problem bo nerw człowieka ogarnia że jutro poniedziałek. Ale nie ma pośpiechu z powrotem do domu, bo nie trzeba się spieszyć na zebranie.

Nemo masz bardzo ciekawy tryb życia! :)
Jednak dla gorliwych Świadków - którzy zapewne tu zaglądają "przez przypadek" - jest to typowy przykład życia odstępcy, który zginie w Armagedonie!  ;D ;D ;D

Chodzenie na zebrania i do służby to pewna ochrona przed armagedonową śmiercią; natomiast kto nie chodzi na zebrania, ten rychło zginie!  ;D ;D ;D


Offline Michu72

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #12 dnia: 02 Listopad, 2018, 14:02 »


10. Mogę w końcu teraz chodzić w koszulkach zespołów heavy metalowych bez obaw o rozmowy z "pasterzami".

11. Mogę w końcu nosić swoją ukochaną brodę :P
dodam do tego glany,bluzy z zespolami metalowymi,wyjazdy na koncerty,broda,a do tego totalny luz,spokojne zycie,piwko wtedy smakuje najlepiej :D
« Ostatnia zmiana: 02 Listopad, 2018, 14:04 wysłana przez Michu72 »


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #13 dnia: 02 Listopad, 2018, 14:16 »
dodam do tego glany,bluzy z zespolami metalowymi,wyjazdy na koncerty,broda,a do tego totalny luz,spokojne zycie,piwko wtedy smakuje najlepiej :D

Michu72 - jako Świadek byłabym całkowicie zgorszona Twoją postawą!
Armagedon za pasem, a Ty sobie piwkujesz beztrosko w glanach i brodzie!  ;D


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Z życia ODSTĘPCY... :)
« Odpowiedź #14 dnia: 02 Listopad, 2018, 15:21 »
moje trzy grosze:
Poniedziałek: poranna kawa, przegląd Forum, ''uciążliwa'' papierowa praca,  popołudniowy basen, wieczorową porą plotki na Forum
Wtorek: dzień podróży
Środa: poranna w łóżku kawa, przegląd wiadomości w necie, relaksująca przy muzyce kąpiel 2-3h obiad w towarzystwie malkontentów
w przytulnym lokalu, wieczór karciany.
Czwartek: podobny jak poprzednie dni, stały wieczór z Tarotem
Piątek: To ciężki dzień, zaczęty od niezapomnianej kawy, sterta papierów, papierków ...itp spotkania z burzliwymi dyskusjami, popołudniowy basen, wieczorna odtrutka( co nieco ognistej wody) po całodniowych wrażeniach, wieczorem jak zwykle Forum, na dobranoc mocny horror czasami  film xxx
Sobota: pozytywny radosny nastrój od przymusowego porannego wyjścia na zlot czyścicieli klamek, dzień tylko w towarzystwie  z kobietą mojego życiowego zniewolenia wyjście wieczorem na spacer, Filharmonia czy wspólne spotkania w kręgu naszych znajomych.
Niedziela: poranna kawa, ulga od strasznicowego zlotu, przegląd Forum, po obiedzie rozmowy na rożne tematy, przeglądanie wspólnie z żoną Forum ex-Świadków, spacer, wieczorem dobry film na koniec dnia, udzielanie się śladowo na Naszych wątkach, choć czynie to cyklicznie w tygodniu.