Z moich osobistych doświadczeń: Ludzie w zborach czasami włączają ludzkie odruchy, ale to są tylko odruchy, gesty, słowa.
Jednego dnia będzie Cię ściskał, płakał, rozmawiał a za chwilę, po jakimiś Brudcastingu, zgromadzeniu podtruje sie propagandą i wróci na 'właściwe' tory myślenia.
Jeżeli ta odwilż w stosunkach choć trochę dłużej się utrzyma to super, jednak mi się nie udało.
Nie tęsknię za nimi, do tego tanga trzeba dwojga, a oni ludzie z Orga mają zaprogramowane granice. Nie ten beat, do pieśni Królestwa nie potańczysz